- 202911 widoków
Język naszych bratanków jest dla nas bardzo, ale to bardzo trudny. Pamiętam, że gdy jeszcze byłem studentem prof. Wacława Felczaka, jeden z jego współpracowników z Zakładu Historii Nowożytnej Uniwersytetu Jagiellońskiego żartował sobie na wykładzie, że w ogóle nie ma czegoś takiego jak język węgierski, zaś Węgrzy – jako ludzie wielce dowcipni – tylko udają, że coś takiego istnieje, a gdy nikt nie słyszy, porozumiewają się pomiędzy sobą „po chrześcijańsku” – wspomina Piotr Boroń.