Back to top
Publikacja: 26.04.2024
Premier Viktor Orbán zwrócił w piątek uwagę na wieloletnią współpracę Węgier i Polski
Polityka

Podczas dwudniowej konferencji CPAC w Budapeszcie konserwatywni mówcy przekonywali do konieczności podjęcia skuteczniejszej walki z antysemityzmem i nielegalną imigracją. W piątek w stolicy Węgier przemawiał między innymi Mateusz Morawiecki. – Europa, szczególnie Unia Europejska, znajduje się w sytuacji lawirowania na krawędzi. Być może jest to sytuacja pychy kroczącej przed upadkiem – ostrzegał były polski premier, który został dziś również przyjęty przez szefa rządu w Budapeszcie Viktora Orbána. Obecność Mateusza Morawieckiego na CPAC w stolicy Węgier skrytykowali szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski oraz obecny premier Donald Tusk.


Były polski premier Mateusz Morawiecki oraz szef rządu w Budapeszcie Viktor Orbán (z prawej) podczas spotkania w klasztorze Karmelitów. Fot. MTI/Prime Minister’s Press Office/Benko Vivien Cher


Jak poinformował szef kancelarii węgierskiego premiera Zoltán Kovács, Viktor Orbán podczas piątkowego spotkania zwrócił się do byłego polskiego premiera Mateusza Morawieckiego jako do „wiernego towarzysza broni”. Przypomniał wieloletnią współpracę Węgier i Polski podczas wspólnych walk toczonych w Brukseli, w tym podczas „walki o suwerenność”, powstrzymanie nielegalnej imigracji oraz „ochronę rodzin i dzieci”. Szef rządu w Budapeszcie podkreślił, że zarówno Polacy, jak i Węgrzy nadal będą zabiegać o to, co jest ważne dla obu narodów i przeciwstawiać się naciskom i polityce „wymazywania” forsowanej przez lewicę.

Mateusz Morawiecki: Budapeszt to miasto wolności słowa

W piątek były polski premier wystąpił również scenie CPAC w Budapeszcie. – Europa, a zwłaszcza Unia Europejska, znajduje się w sytuacji lawirowania na krawędzi. Być może jest to sytuacja pychy kroczącej przed upadkiem – ostrzegał Mateusz Morawiecki, argumentując, że dzisiejsza Unia Europejska przypomina Rzym tuż przed upadkiem imperium.

Polityk PiS zwrócił uwagę między innymi na zagrożenia płynące z gwałtownych ruchów migracyjnych. – Próbujemy się chronić jako Europa przed atakami fal nielegalnej imigracji na stabilność i pokój w Europie. Jestem przekonany, że rozsądne europejskie rządy nie pozwolą ostatecznie na niekontrolowany przepływ migrantów – mówił w Budapeszcie były polski premier, apelując o to, aby przedstawiciele krajów europejskich wpłynęły na przyjmowane właśnie regulacje dotyczące migracji. – Zastopujmy nielegalny przepływ migracyjny – apelował były szef polskiego rządu, chwaląc działania Węgier, polegające między innymi na budowie 155-kilometrowego płotu o wysokości trzech metrów na granicy węgiersko-serbskiej, co pozwoliło skuteczniej walczyć z napływem nielegalnych migrantów podążających do Unii Europejskiej tzw. szlakiem bałkańskim. – Gdyby nie decyzja podjęta przez węgierskiego premiera Viktora Orbána podczas kryzysu migracyjnego w roku 2016, bylibyśmy obecnie w Europie w środku chaosu związanego z nielegalną imigracją – stwierdził polityk PiS. Do czasu wzniesienia przez Węgry ogrodzenia na granicy z Serbią i Chorwacją tylko w 2015 roku na Węgry dostało się około 380 tysięcy nielegalnych imigrantów. Rząd w Budapeszcie wprowadził również w życie ustawę, zgodnie z którą podczas trwania „stanu kryzysowego” osoby ubiegające się o azyl muszą czekać na rozpatrzenie wniosku w strefach tranzytowych na granicy kraju. – W owym okresie było tylko trzech liderów w Europie sprzeciwiających się szaleństwu nielegalnej imigracji: Viktor Orbán, premier Czech Andrej Babiš oraz ja. Obecnie jesteśmy świadkami ponownej próby ze strony lewicowych liberałów ataku pokoju i stabilności w Europie za pomocą nielegalnej imigracji – ostrzegał były szef polskiego rządu.

„Czasy pokoju prawdopodobnie się skończyły”

Mateusz Morawiecki na konferencji konserwatystów w Budapeszcie przekonywał także w piątek, że Unia Europejska nie ma wystarczających zasobów, aby jednocześnie utrzymać dobrobyt Europejczyków, przeprowadzić zieloną transformację i dokonać niezbędnej reformy sił zbrojnych. Były polski premier argumentował, że w obecnej sytuacji najważniejsze jest zajęcie się opieką społeczną oraz wojskiem kosztem „zielonej transformacji”. Polski polityk ostrzegł także publiczność w Budapeszcie, że „czasy pokoju prawdopodobnie się skończyły” i zwrócił uwagę na fakt, że Polska jest liderem pod względem wydatków na obronność. Rząd w Warszawie wydaje na ten cel 4 proc. PKB, czyli stosunkowo najwięcej wśród wszystkich państw NATO, a także dwukrotnie więcej niż wynosi postulowane przez sojusz minimum. 

Poseł PiS przekonywał także, że we współczesnym, wielobiegunowym świecie „musimy zapracować na swoje miejsce na arenie międzynarodowej”. – Potrzebujemy dobrych przywódców, aby sprawnie poruszać się po wzburzonych wodach wielobiegunowego świata. Potrzebujemy silnego sojuszu państw narodowych – przekonywał Mateusz Morawiecki, podkreślając, że nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego są prawdopodobnie „ostatnią szansą” dla konserwatystów, aby przywrócić „politykę realizmu”, zdrowego rozsądku i wartości chrześcijańskich.

Były premier odniósł się także do czwartkowych słów szefa polskiej dyplomacji, który wygłaszając exposé, zwrócił się do marszałka Sejmu: „Panie marszałku, proszę o usprawiedliwienie pana posła Mateusza Morawieckiego, bo on ma dzisiaj coś ważniejszego do roboty. Mianowicie, jak rozumiem, jest w drodze do Budapesztu na kolejny sabat proputinowskich nacjonalistów”. Morawiecki podkreślił, że zarówno on, jak i biorący udział w tegorocznej konferencji CPAC były premier Słowenii Janez Janša należeli obok premiera Czech Petra Fiali i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do grona polityków, którzy jako jedni z pierwszych udali się do Kijowa, w niecały miesiąc po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. – Przyjaciele Donalda Tuska oferowali wówczas Wołodymyrowi Zełenskiemu pomoc w opuszczeniu Kijowa oraz pięć tysięcy hełmów dla Ukrainy – zaznaczył Morawiecki. 

Rzeczywiście Niemcy początkowo zaoferowali broniącej się przed rosyjską inwazją Ukraińcom jedynie zaledwie pięć tysięcy hełmów bojowych, ale Donald Tusk krytykował wówczas władze w Berlinie za ich politykę względem Kijowa i wzywał europejskich polityków do rozpoczęcia dostaw broni dla walczącej Ukrainy. – Jeżeli poczucie winy i odpowiedzialności za drugą wojnę światową ma Niemców do czegoś zobowiązywać, to do pełnego zaangażowania się po stronie Ukrainy w obronie przed agresorem – przekonywał we wrześniu 2022 roku Donald Tusk, który występował wówczas w roli szefa Rady Europejskiej.  

Do obecności byłego polskiego premiera w Budapeszcie odniósł się zresztą w sobotę 27 kwietnia obecny szef rządu w Warszawie. "Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?" - napisał Donald Tusk w poście opublikowanym w serwisie X (dawnym Twitterze)

Polityk PiS szybko odpowiedział premierowi na tej samej platformie. "Jest Pan nędznym propagandystą, który jest współodpowiedzialny za to, co dzieje się dziś na Ukrainie. W czasie, gdy realizowaliście reset z Rosją oni się zbroili i szykowali plany zniszczenia Ukrainy. Tak mocno spaliście w Europie, że Niemców trzeba było budzić przez kilka dni po wybuchu wojny. Gdyby nie polski rząd w lutym 2022 roku to Ukraina mogła upaść" - napisał były szef rządu w Warszawie.

Mateusz Morawiecki nie był jedynym reprezentantem Polski podczas spotkania konserwatystów w Budapeszcie. W dwudniowej konferencji CPAC Hungary wzięli również udział członkowie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych oraz szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek.

Co jest CPAC?

Konferencje CPAC (Conservative Political Action Conference) odbywają się co roku od połowy lat 70. XX wieku zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w innych krajach. CPAC Hungary w tym roku w Budapeszcie odbyła się już po raz trzeci. W piątek w konferencji wirtualnie uczestniczył również były prezydent USA i czołowy kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich Donald Trump. –Jako prezydent byłem dumny ze współpracy z premierem Orbánem, nawiasem mówiąc wspaniałym człowiekiem, w celu promowania wartości i interesów naszych dwóch narodów – stwierdził były amerykański przywódca. – Rozprawiliśmy się z nielegalną imigracją, chroniliśmy nasze granice, tworzyliśmy miejsca pracy, broniliśmy naszych tradycji i naszych judeochrześcijańskich wartości – zaznaczył Trump, wyrażając nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znów będzie mógł współpracować z premierem Węgier.

 

TEKST ZAKTUALIZOWANY 27.04.2024 o wypowiedź premiera Donalda Tuska w serwisie X i odpowiedź byłego premiera Mateusza Morawieckiego

(J)