Back to top
Publikacja: 10.11.2019
11 Listopada – dla jednych smutek dla innych radość
Historia


Pierwsza Wojna Światowa, zwana w literaturze zachodnioeuropejskiej Wielką Wojną lub Wojną Europejską, była katastrofą, która zburzyła stary, XIX wieczny ład. Nie było w niej zwycięzców w klasycznym rozumieniu. Wszystkie strony konfliktu wyszły z niego bardziej lub mniej przegrane. Wszystkie z wyjątkiem Polski.

Mój mistrz akademicki, nieżyjący już profesor Paweł Wieczorkiewicz, mawiał, że wiek XIX nie powinien być datowany zgodnie z kalendarzem lecz zgodnie z dwoma cezurami natury politycznej, które go otwarły i zamknęły. Za początek epoki należy uznać Kongres Wiedeński w 1815 roku, który to ustabilizował europejski ład. Końcem wieku XIX jest zaś nie rok 1900 lecz początek I Wojny Światowej w 1914. 

Polski wieszcz narodowy, Adam Mickiewicz, w swoich „Księgach pielgrzymstwa i narodu polskiego” wnosił suplikacje „O wojnę powszechną”. W połowie wieku XIX w polskich środowiskach niepodległościowych narastało coraz silniejsze przekonanie, że tylko powszechna wojna europejska może doprowadzić do osłabienia zaborców i odrodzenia Polaki. Taka wojna nadeszła w 1914 roku. Polscy zaborcy stanęli naprzeciwko siebie, jedni jako Państwa Centralne (Austro-Węgry, Niemcy) lub po stronie państw Ententy (Rosja). Wojna wciągnęła w swój wir także inne państwa, w końcu stanęły do nich potężne Stany Zjednoczone i to przesądziło o jej zakończeniu. Straty poniesione przez wojujące strony były ogromne. W wyniku działań zbrojnych zginęło bezpośrednio około 14 milionów ludzi. Do tego należy doliczyć również pokaźną liczbę ofiar nie związanych bezpośrednio z działaniami wojennymi ale powstałymi w wyniku wojny, takimi jak głód i choroby dziesiątkujące ludność niektórych obszarów Europy. Liczba rannych i osób, które trwale utraciły zdrowie również sięga milionów.  Do strat ludzkich należy doliczyć ogromne straty materialne, które dotknęły w większym czy mniejszym stopniu, wszystkich biorących w wojnie uczestników.

Kryzys narastał już przed rokiem 1914, mocarstwa zbroiły się, zawierały sojusze i kontr- sojusze, starały oskrzydlić przeciwnika dyplomatycznie. To, że wojna niebawem wybuchnie i zakończy belle epoque było jasne dla ludzi zaangażowanych w politykę europejską. Tyle tylko, że wszyscy uczestnicy nadciagającego konfliktu byli przekonani, że wojna będzie miała charakter błyskawiczny, podobny trochę do wojny francusko pruskiej w 1870 roku czy prusko – austriackiej w 1866. Szybka kampania, trzy lub cztery rozstrzygające bitwy i strony siadają do stołu rokowań by na nowo układać podział świata. Wszyscy się pomylili. Niemożliwa do wygrania przez żadną ze stron wojna utknęła na cztery długie lata w piekle okopów na Zachodzie a na Wschodzie rozlała się po bezkresnych połaciach Imperium carów. Polityczny ferment, zapoczątkowany w roku 1914 wybuchem działań zbrojnych doprowadził w rezultacie do głębokiego wstrząsu w monarchiach tworzących mapę Europy. Poważnemu osłabieniu uległy Niemcy, nie wytrzymała trudów wojny wielonarodowa monarchia Habsburgów, Rosja pogrążyła się w chaosie bolszewickiej rewolucji. Państwa de nomine zwycięskie, Francja i Wielka Brytania, poniosły ogromne straty a trauma wojenna była w nich odczuwana jeszcze przez długie dziesięciolecia.

Na tle tych wszystkich zniszczeń dzień 11 listopada, symboliczny dzień zakończenia I wojny światowej jest datą smutną. Nie jest to dzień zwycięstwa, nie świętuje się radośnie sukcesów militarnych. W Wielkiej Brytanii od wielu dziesięcioleci jest to raczej dzień zadumy nad ofiarami wojny, symbolizowany przez czerwony mak wpięty w klapę marynarki. Wojna pozostawiła również ogromne ślady w narodzie niemieckim, który nie tylko poniósł wielkie straty materialne i ludzkie ale został upokorzony warunkami traktatu pokojowego, choć w przekonaniu wielu żołnierzy i oficerów Armia Niemiecka nie została rozbita, nie utracono ani jednego cala ziemi Vaterlandu. To rozgoryczenie stało się bardzo szybko pożywką dla narodowego socjalizmu Adolfa Hitlera i w rezultacie doprowadziło do jeszcze bardziej krwawej II Wojny Światowej.

Wśród narodów, które wspominają I wojnę ze smutkiem znajdują się bez wątpienia Węgrzy. Walczący w mundurach monarchii Habsburgów ponosili ogromne straty ludzkie podczas czterech lat zmagań na frontach. Gdy wojna dobiegła końca a państwa Ententy zastanawiały się nad nowym podziałem Europy Węgrów uznano za stronę napastniczą a skoro znaleźli się w obozie państw przegranych – to Vae Victis, Biada Pokonanym jak mawiali Rzymianie. Węgry zostały w swoisty sposób ukarane w myśl postanowień traktatu z Trianon okrojeniem ziem Królestwa Węgier praktycznie ze wszystkich stron. Oddzielono i przyłączono do państw sąsiednich Górne Węgry, Siedmiogród, wybrzeże Adriatyku... nawet Austrii też dostał się skrawek węgierskiej ziemi.   Miliony Węgrów znalazły się nagle w obcych państwach, oddzielone granicami od swoich rodaków.

Na tle tych wszystkich traumatycznych doświadczeń europejskich narodów pamięć narodowa Polaków o 11 listopada wygląda zupełnie inaczej. Polska w wyniku wojny i katastrofy politycznej zaborców odzyskała niepodległość. Ten fakt i nieopisana radość, jaką odczuwali Polacy całkowicie zakryła straty poniesione podczas wielkiej Wojny a były one również niemałe. W mundurach armii zaborczych walczyli poborowi ze wszystkich trzech zaborów. Zginęło ich kilkaset tysięcy. Wielkie były straty materialne. Szczególnie ciężko dotknięte zostały ziemie zaboru rosyjskiego, na których toczyły się walki w latach 1914 – 1915, Rosjanie wycofując się w głąb Rosji wywozili co się dało a czego się nie dało – mosty, linie telegrafu, infrastrukturę kolejową – niszczyli. Następnie kilka lat okupacji niemieckiej to okres kontrybucji wojennych – z Warszawy na przykład wywieziono prawie cały drut miedziany – okres głodu i chłodu. Jednak wszystkie te niewątpliwe straty zostały w narodowej pamięci zakryte przez fakt, że oto polska po stu kilkudziesięciu latach pojawia się na mapach świata. Znowu jest polski rząd, są barwy narodowe, jest polskie wojsko. Entuzjazm z odzyskanej przed ponad stu laty niepodległości jest dzisiaj trudny do zrozumienia. Miał wielki wpływ na następne dwadzieścia lat kształtowania się postaw narodowych, znalazł swój wydźwięk w sztuce, zaowocował między innymi ciekawym nurtem poetyckim, jakiego przedstawicielami była grupa „Skamander”.

Można powiedzieć, że jako jeden z nielicznych krajów, Polska wyszła z I Wojny zwycięsko. To jest przyczyna, dla której istnieją takie różnice w obchodzeniu u nas 11 listopada w stosunku do innych krajów europejskich. Gdy Anglicy, Francuzi, Węgrzy przyzywają dzień pamięci o swoich poległych przodkach, Polacy świętują radośnie odzyskaną Niepodległość.

Marcin Bąk