Back to top
Publikacja: 20.02.2023
Marek A. Cichocki na łamach „Rzeczpospolitej”: o naszych „bratankach”
Przegląd prasy

– Warto jednych emocji – „Polak, Węgier, dwa bratanki”, nie zamieniać od razu na przeciwne – „cyniczny reżim Orbána sprzedaje się Putinowi” – pisze na łamach poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Marek A. Cichocki.


Baner „100 lat piłki nożnej 1000 lat przyjaźni” na pustych trybunach stadionu, 2021 rok. Fot. Andrzej Lange/PAP


„Polacy zawsze mieli skłonność do patrzenia na Węgry przez pryzmat własnych historycznych doświadczeń i własnych narodowych emocji. Długo nie pozwalało to im trzeźwo oceniać polityki Viktora Orbána w Europie, opartej na całkowitym narodowym egoizmie. Jednak wojna w Ukrainie odsłoniła prawdziwe oblicze węgierskiej polityki w sposób dla wielu w Polsce szokujący – zauważa Marek A. Cichocki. – Kiedy dla większości Polaków jest oczywiste, że Ukraina walczy dzisiaj o bezpieczeństwo całej Europy Środkowo-Wschodniej, dla Orbána wciąż nie jest to wojna Węgrów i powinni się trzymać od niej z daleka” – pisze profesor Collegium Civitas, zwracając uwagę, że gdy białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenko zamienia swój kraj w rosyjski poligon i wsadza do więzień przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej, szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó leci do Mińska, aby rozmawiać o „aktywizacji kontaktów dwustronnych”.

Jednocześnie znany polski filozof i politolog, historyk idei politycznych oraz doktor habilitowany nauk humanistycznych, radzi na łamach „Rzeczpospolitej”, aby nie zamieniać od razu jednych emocji („Polak, Węgier, dwa bratanki”) na przeciwne: „cyniczny reżim Orbána sprzedaje się Putinowi”. „Lepiej w polityce uczyć się swoich partnerów, niż przenosić na nich własne emocje” – przekonuje prof. Marek Cichocki.

Politolog, historyk, filozof i publicysta zauważa, że choć Polacy chętnie patrzą na swych „bratanków” przez pryzmat dwóch wolnościowych powstań (w 1849 i 1956 roku), to obecnie na Węgrzech dominuje przekonanie, iż kraj ten jest „samotną wyspą otoczoną przez słowiańskie narody i że Budapeszt od zawsze skazany jest na samotne lawirowanie między potęgami”.

CAŁY TEKST dostępny jest TUTAJ.

(JAP)