Back to top
Publikacja: 20.11.2022
Kongres Trójmorze Wielki Projekt. Czy jesteśmy młodymi demokracjami?
Polityka

– Często słyszymy wśród zachodnich komentatorów, analityków, obserwatorów czy politologów twierdzenie, niekiedy wygłaszane z poczuciem wyższości wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej, że jesteśmy młodymi demokracjami, które należy wychowywać i uczyć demokracji – zauważył Grzegorz Górny, prezes zarządu Fundacji Polska Wielki Projekt. Czy tego typu określenie jest prawdziwe? Odpowiedzi na to pytanie szukno podczas drugiego dnia Kongresu Trójmorze Wielki Projekt. – Krajów regionu nie można nazywać „nowymi demokracjami”, ponieważ kraje takie jak np. Litwa czy Polska mają głębokie demokratyczne korzenie – podkreślał litewski poseł Emanuelis Zingeris. – Mamy powody do dumy z naszej historii. Pamiętajmy, że jeśli porównujemy się z Europą Południową, Europą Zachodnią czy Europą Północną, to nasze tradycje demokratyczne są o wiele starsze i o wiele głębsze – mówił węgierski analityk Dénes András Nagy.


Fot. zrzut ekranowy / YouTube


Poseł Emanuelis Zingeris: To my, narody w Europie Środkowej, byliśmy jednymi z pierwszych twórców demokracji i wolności

– Nie jesteśmy już ani młodymi demokracjami, ani nowymi członkami Unii Europejskiej – zauważył Emanuelis Zingeris, poseł na Sejm Republiki Litewskiej, który w czasach komunistycznych był opozycjonistą, a podczas zmiany ustrojowej był jednym z sygnatariuszy aktu ogłoszenia niepodległości przez Litwę. Jeden z autorów inicjatywy, dzięki której dzień 3 maja, rocznica uchwalenia w 1791 roku przez Sejm Czteroletni pierwszej konstytucji w Europie, stał się świętem nie tylko w Polsce, lecz także na Litwie, i który obecnie promuje projekt popularyzacji polsko-litewskiej spuścizny, podkreślał, że gdy kraje regionu wchodziły do Unii Europejskiej, wyczuwalny był podział na nowe i stare kraje wspólnoty. 

Poseł Emanuelis Zingeris podkreślił, że w czasach rewolucji francuskiej w Europie Środkowo-Wschodniej przyjęto Konstytucję 3 maja. – Na Litwie i w Polsce był wówczas nacisk, aby dążenia do nacjonalizmu i zachowania odrębności języków litewskiego i polskiego, łączyć ze wspólną wielką spuścizną idei Rzeczypospolitej – podkreślał litewski polityk. Zwrócił jednocześnie uwagę, że stawką heroicznej walki toczonej obecnie przez Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą jest również ta właśnie spuścizna. – Władze rosyjskie demontują w Ukrainie wszystko, co jest związane z naszą wspólną przeszłością i przyszłością – zauważył poseł Emanuelis Zingeris i przekonywał, że krajów regionu nie można nazywać „nowymi demokracjami”, ponieważ kraje takie jak np. Litwa czy Polska mają głębokie demokratyczne korzenie, dzięki czemu przez lata sowieckiej okupacji Litwini mieli jasne przekonanie, że odzyskają wolność, bo to, co sowieckie, „nie było nasze”. – Oczywiście wcześniej w historii razem z Polakami popełniliśmy błąd, że tworząc Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nie zbudowaliśmy z Ukraińcami jej trzeciego elementu, a z Białorusinami jeszcze czwartego elementu – przekonywał litewski poseł, podkreślając, że w naszym regionie tradycje demokratyczne sięgają głębiej niż w krajach obecnej demokracji zachodniej. – Dlatego bazując na naszych tradycjach, powinniśmy stworzyć teraz wspólnie koncepcję Europy Środkowej opartej na demokratycznej spuściźnie, tworzonej przez nasze narody przez setki lat. Bo przecież to właśnie my byliśmy jednymi z pierwszych twórców demokracji i wolności obywateli – zachęcał litewski poseł.


Fot. zrzut ekranowy / YouTube


Dénes András Nagy: W Europie Środkowej powinniśmy być dumni z kilkusetletniej demokratycznej tradycji

– Wszyscy jesteśmy świadomi wydarzeń, do których doszło w tym tygodniu w Przewodowie. Proszę przyjąć nasze kondolencje. Jak zauważył premier Węgier, Viktor Orbán: „Węgry stoją mocno przy Polsce”. Cytując słowa węgierskiej prezydent Katalin Novák: „Węgry stoją ramię w ramię z Polską”. Dlatego też jako Węgier chciałbym przypomnieć stare przysłowie, które powtarzamy w obu naszych narodach, a które jest szczególnie prawdziwe w obecnych czasach: Polak, Węgier dwa bratanki – podkreślił w Warszawie Dénes András Nagy, reprezentant węgierskiego Instytutu Studiów Strategicznych, Ludovika, Narodowego Uniwersytetu Służby Publicznej, a także analityk Instytutu Europy Środkowej, Századvég.

Podkreślając, że znajduje się w Polsce, w Europie Środkowej, zaczął swoje wystąpienie, mówiąc nie po angielsku, ale wygłaszając przemówienie piękną polszczyzną, dziękując za zaproszenie organizatorom, a także Instytutowi Współpracy Polsko-Węgierskiej imienia Wacława Felczaka i życząc wszystkiego najlepszego „wielkiemu przyjacielowi Węgier”, prof. Maciejowi Szymanowskiemu, dyrektorowi Instytutu Felczaka. 

– My, Węgrzy, nigdy nie zapomnimy ofiary krwi złożonej przez żołnierzy słynnej Pierwszej Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Gdyby Piłsudski i jego Pierwsza Brygada nie utrzymali frontu [podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1919–1920 roku – przyp. red.], to Węgry mogłyby zostać zajęte przez Rosjan – przekonywał Dénes András Nagy i przypomniał, że gdy przed kluczową dla losów tamtej wojny Bitwą Warszawską niemal nikt nie chciał wspomóc Polaków, to Węgrzy wysłali do Skierniewic pociąg wyładowany amunicją niezbędną do pokonania bolszewików.

– Zawsze byliśmy waszymi przyjaciółmi. Nigdy was nie opuścimy i możecie liczyć na Węgry w najtrudniejszych chwilach – zapewniał młody węgierski analityk. – Idziemy razem jako dwa państwa zbudowane na miłości do niepodległości, które dzisiaj są wolne, niepodległe i będące razem w zjednoczonej Europie. Jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy. Niech żyje Polska, niech żyją Węgry, niech żyje przyjaźń polsko-węgierska – podkreślił panelista Kongresu Trójmorze Wielki Projekt.

Nawiązując do tradycji republikańskich, demokratycznych i konstytucyjnych państw regionu Europy Środkowej, Dénes András Nagy przypomniał o tzw. Złotej Bulli, a więc najbardziej znanym średniowiecznym dokumencie wydanym na Węgrzech 24 kwietnia 1222 roku przez króla Andrzeja II. Złota Bulla gwarantowała sługom królewskim prawa, które wcześniej przysługiwały magnatom, a więc np. nietykalność osobistą i majątkową, ograniczenia obowiązku służby wojskowej poza granicami państwami, a także wprowadzała prawo do rokoszu przeciw królowi, który złamie prawo.

– Mówiąc o Złotej Bulli, należy pamiętać, że istnieją dowody na to, iż już w 1222 roku na Węgrzech istniała długa tradycja parlamentaryzmu. Pierwsze słynne i dobrze udokumentowane zgromadzenie parlamentarne na Węgrzech odbyło się w roku 1057. Już dwa stulecia przed wydaniem Złotej Bulli mieliśmy więc dowody na istnienie początków demokracji, więc gdy ktoś nas pyta, czy kraje Europy Środkowej są młodymi demokracjami, to odpowiadam, że choć my może i jesteśmy młodzi, to akurat demokracje to w naszych krajach młode nie są – podkreślał podczas konferencji w Warszawie Dénes András Nagy. – Zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech tradycje demokratyczne są bardzo stare. Mimo to często poza Europą Środkową jesteśmy postrzegani jako kraje, które uczą się demokracji dopiero od roku 1989. To taki próg odniesienia. Rzeczywistość wygląda rzecz jasna zupełnie inaczej – zauważył przedstawiciel węgierskiego Instytutu Studiów Strategicznych, Ludovika, dodając, że w średniowieczu Europa Środkowa była regionem, który był wzorcem demokracji, wzorcem republikanizmu i dopiero później znalazła się pod okupacją wrogich państw, cesarstw i imperiów.

– W tamtym okresie nasza tradycja demokratyczna została zdławiona. Powinniśmy jednak być dumni z tego, że Polska i Litwa były częścią wspaniałej inicjatywy, jaką była Rzeczpospolita Obojga Narodów. Mamy powody, by być dumnym z naszej historii, pamiętając, że jeśli porównujemy się z Europą Południową, Europą Zachodnią czy Europą Północną, to nasze tradycje demokratyczne są o wiele starsze i o wiele głębsze – dodał Dénes András Nagy, przekonując, że kraje Europy Środkowej powinny wręcz wykazać się zrozumieniem wobec przedstawicieli Europy Zachodniej, której narody uczą się demokracji o wiele krócej niż my. – Może właśnie dlatego, ponieważ jeszcze niewiele wiedzą, to próbują nieco arogancko patrzeć na nas z góry. Gdy więc nas pouczają, to mając za sobą Złotą Bullę z 1222 roku, możemy pomyśleć sobie: są młodymi demokracjami i dlatego po prostu pyskują – ironizował węgierski analityk.

Przywilej koszycki. Pierwszy krok ku demokracji szlacheckiej

– Niektórzy twierdzą, że tradycje demokratyczne przyszły do Polski z Węgier poprzez Ludwika Węgierskiego. Ponieważ pierwsze przywileje dla polskiej szlachty zostały nadane w Koszycach – zauważył podczas dyskusji w Warszawie Grzegorz Górny, prezes zarządu Fundacji Polska Wielki Projekt, zastanawiając się, czy rzeczywiście demokrację do Polski i dalej na Litwę przynieśli Węgrzy. 

– Jeżeli chodzi o wzajemne inspiracje, to można się zastanawiać, na ile Magna Charta Libertatum ([wydana w Anglii 15 czerwca 1215 roku – przyp. red.] była inspiracją dla twórców Złotej Bulli, bo przecież możliwości kontaktu między rycerstwem angielskim a węgierskim trochę było – zauważył prof. Marek Tracz-Tryniecki z Centrum Myśli Polityczno-Prawnej im. Alexisa de Tocqueville’a na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, dodając, że do podobnych rozwiązań dochodzono w różnych krajach Europy pod wpływem podobnych sytuacji. Podobne rozwiązania mogą być też rezultatem wzajemnej wymiany myśli. – W przypadku Polski i Węgier mamy do czynienia z oboma tymi sytuacjami. Trzeba też pamiętać, że jeszcze przed Ludwikiem Węgierskim, jeszcze w trzynastym wieku, też były nadawane w Polsce lokalne przywileje – dodał prof. Marek Tracz-Tryniecki. – Faktycznie to wzajemne oddziaływanie istniało. Sam sposób regulowania relacji króla z elitą społeczeństwa był podobny. Nawet część pojęć, takich jak choćby rokosz, jest pochodzenia węgierskiego – zauważył naukowiec z Centrum Myśli Polityczno-Prawnej im. Alexisa de Tocqueville’a na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Profesor Marek Tracz-Tryniecki zwrócił uwagę nie tylko na Konstytucję 3 maja, lecz także na tradycję wolnościową prowadzoną w Polsce od czasów Kazimierza Wielkiego, choć przyznał jednocześnie, że przywileje Ludwika Węgierskiego miały charakter generalny i pod tym względem rzeczywiście były czymś wyjątkowym. Zauważył także, że jednym z istotnych wkładów Polski w rozwój cywilizacji zachodniej były choćby przywileje krakowskie z XV wieku.