Back to top
Publikacja: 29.08.2022
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Przegląd prasy

Pierwsze oznaki kryzysu gospodarczego, z którym zmagają się polscy przedsiębiorcy oraz dwie ważne dla Polski rocznice – te dwa tematy zajmują pierwsze strony poniedziałkowych gazet.


Początek końca komunizmu

„Był to początek końca komunistycznych rządów w Polsce”pisze o wydarzeniach z 1980 roku „Rzeczpospolita”. 31 sierpnia Polacy będą świętować 42. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych i narodzin Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, które przyczyniły się do upadku komunizmu i zakończenia zimnowojennego podziału świata. „14 sierpnia 1980 r. robotnicy [...] wywołali akcję strajkową na terenie […] Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Protest rozszerzył się na tzw. wydziały silnikowe, a w południe strajkowało już 12 tys. pracowników spośród 17-tys. załogi. Zwołano wiec, na którym ogłoszone zostały żądania: przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, budowy pomnika ofiar Grudnia ’70, zagwarantowania bezpieczeństwa strajkującym, podwyżki płac, dodatku drożyźnianego i rodzinnego, odpowiadających wysokości zasiłków funkcjonariuszy MO i SB. Do protestujących dołączył Lech Wałęsa – zwolniony z pracy w Stoczni Gdańskiej w 1976 r. Robotnicy rozpoczęli okupację zakładu. Wałęsa został przywódcą strajku. Protest stoczniowców zakończył się 31 sierpnia podpisaniem Porozumień Sierpniowych. Niedługo później powstał ruch robotniczy NSZZ Solidarność” – pisze na łamach „Rz” Marek Kozubal.

Reparacje wojenne

W tygodniu uroczystości związane z 83. rocznicą wybuchu II wojny światowe odbędą się w jednym z pierwszych zbombardowanych przez Niemców mieście, czyli w Wieluniu, oraz o godzinie 4:45 na Westerplatte, gdzie właśnie o tej godzinie 1 września 1939 roku padły pierwsze strzały z niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein” w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej, ulokowanej na gdańskim półwyspie. Przy okazji tej rocznicy, tygodniki przypominają temat reparacji wojennych, których domaga się Warszawa. „Polska po 1945 r. straciła ponad połowę terytorium na rzecz Związku Sowieckiego (Ukraina, Białoruś, Litwa), Czech i Słowacji (Litwę obdarował Stalin Wileńszczyzną) oraz poniosła największe straty biologiczne w drugiej wojnie światowej. Rachunek krzywd nie został wyrównany do tej pory” –  pisze na łamach „​​​​​​​Do Rzeczy” Jan Bogatko. „Czy Polska ma prawo do reparacji w wyniku strat poniesionych podczas drugiej wojny światowej? Odpowiedź na to pytanie brzmi jednoznacznie – tak. Nawet w Niemczech słychać takie głosy. Tylko od kogo Polska powinna żądać odszkodowań? Do tej pory roszczenia wysuwa się jedynie pod adresem Berlina. To błąd. Sprawców tragedii Polski jest dwóch: to Niemcy i Rosjanie” – tłumaczy publicysta. Dziennikarze tygodnika „Sieci” piszą natomiast, o „sensacyjnych dokumentach z moskiewskiego archiwum, które świadczą o tym, że pomysł, by Polska zrzekła się reparacji od Niemiec, powstał na Kremlu”. „Mimo to władze PRL nie dopełniły wymaganych przez Sowietów formalności, z roszczeń nigdy więc nie zrezygnowano” – analizują dalej Marek Pyza i Marcin Wikło, którzy przekonują o prawie Polski do wysuwania w tej sprawie żądań względem Berlina.

Ukraina wciąż ważnym tematem

Pozostając w temacie wojny, dzienniki szeroko opisują również sytuację na Ukrainie, w tym wejście w tym tygodniu inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej do okupowanej przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w Enerhodarze. „Napięcie wokół siłowni nie maleje od tygodni. Obie strony oskarżają się o ostrzeliwanie okolic zakładu, a na domiar złego Rosjanie rozmieścili w pobliżu elektrowni ciężki sprzęt wojskowy, traktując ZAES jako tarczę” – opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Jak relacjonuje „DGP”, w składzie delegacji, która uda się do elektrowni – poza szefem MAEA Rafaelem Grossim – znajdzie się 13 ekspertów. „Większość z nich ma pochodzić z krajów, które utrzymują poprawne relacje z obiema stronami konfliktu, jak Chiny czy Serbia, ale będą tam też eksperci z państw, które zdecydowanie stanęły po stronie zaatakowanej Ukrainy, w tym przedstawiciele Polski” […]. Delegacja ma przekonać się na miejscu, jak wygląda sytuacja w elektrowni, obsługiwanej przez ukraiński personel pod nadzorem rosyjskich sił okupacyjnych” – czytamy. Również na łamach „Dziennika” czytamy o końcu wakacji unijnych instytucji, które w najbliższych dniach zajmą się tematem szkolenia ukraińskich żołnierzy na terenie UE i zaprzestania wydawania wiz rosyjskim turystom. „Ta ostatnia kwestia podzieliła Wspólnotę, ale Praga (do końca roku Czechy sprawują prezydencję  w Radzie UE – red.) wciąż ma nadzieję na wypracowanie akceptowalnego dla wszystkich kompromisu” – podaje „DGP”.

Problemy polskich firm

Dzienniki analizują także sytuację polskich firm z branży spożywczej, które zmagają się z rosnącymi cenami surowców. „Ostatnie decyzje Grupy Azoty i Anwilu o wstrzymaniu produkcji nawozów z powodu bezprecedensowo wysokich cen gazu wytrąciły z równowagi nie tylko rolników, lecz także branżę spożywczą” – czytamy na łamach „DGP”. „Ratunkową propozycję być może poznamy już na wtorkowym posiedzeniu rządu. – Razem z Jackiem Sasinem pracujemy nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji nawozów. Projekty przedstawimy na najbliższej Radzie Ministrów – poinformował w niedzielę na Twitterze Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa” – relacjonuje natomiast „Rzeczpospolita”. Jak bowiem tłumaczy dziennikarka „Rz”, nagłe zatrzymanie produkcji przez spółki chemiczne, którego oficjalnym powodem były wysokie ceny gazu, uruchomiło nieprzewidzianą reakcję łańcuchową. „Działalność zawiesili producenci płynnego dwutlenku węgla, a w konsekwencji branży spożywczej grozi wstrzymanie produkcji, jeśli firmy na czas nie dostaną płynnego dwutlenku węgla czy kwasu azotowego. Browary, branża mięsna, mleczarze, firmy napojowe, a nawet piekarze alarmują, że ich zakłady mają zapasy na cztery do siedmiu dni produkcji. Jeśli rząd pilnie nie przywróci produkcji CO₂ – w tym tygodniu może stanąć produkcja części żywności w Polsce” – czytamy.