Na początku nowego tygodnia trwającą Oktawę Wielkiej Nocy zdominowały ponownie relacje ze wschodu oraz kolejne analizy wskazujące na skutki konfliktu dla Polski i Europy.
Prawie dwa miesiące wojny na Ukrainie
„Od początku kwietnia Rosja koncentruje się na prowadzeniu działań głównie na wschodzie i – w mniejszym stopniu – na południu Ukrainy, natomiast wycofała swoje siły z północy tego państwa, w tym z okolic Kijowa. Świadczy to o zmianie priorytetów działań, które teraz koncentrują się na zajęciu obwodów ługańskiego i donieckiego, w tym Mariupola, oraz utrzymaniu pozycji na południu Ukrainy. Dopiero ewentualne osiągnięcie tych celów Rosja ogłosi sukcesem i najwcześniej wtedy będzie skłonna zaproponować zawieszenie działań zbrojnych” – tłumaczy Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. Również media donoszą o eskalacji sytuacji w Donbasie. „Rosjanie próbują okrążyć wojska ukraińskie walczące w Donbasie. Jeżeli to się im uda, to droga w głąb Ukrainy może stanąć przed nimi otworem. Jeśli jednak zostaną pokonani, to marzenia Kremla o szybkim zwycięstwie staną się nierealne. Dlatego bitwa o Donbas nabiera kluczowego znaczenia dla przyszłości państwa ukraińskiego” – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejczak. „Dziennik Gazeta Prawna” informuje natomiast o masowych wywózkach dzieci z Donbasu w głąb Rosji. „Moskwa pracuje nad przepisami upraszczającymi ich adopcję przez rosyjskie rodziny […]. Ukraińskie władze przytaczają przepisy, które Rosjanie naruszają, oddając do adopcji dzieci z terenów okupowanych. Chodzi o konwencję ONZ o prawach dziecka i konwencję genewską, zakazującą przymusowych deportacji ludności cywilnej, a także wewnętrzne prawo Ukrainy, które uzależnia adopcję przez cudzoziemców od urzędowej zgody” – czytamy.
– Wspierając Ukrainę, osłabiamy Rosję i to absolutnie leży w naszym interesie. Przy czym Rosja traci nie tylko ekonomicznie z powodu sankcji nałożonych na nią za rozpętanie wojny, lecz także wizerunkowo w świecie. Traci coś jeszcze, co być może było dla niej najważniejsze, bo Moskwę znacznie bardziej niż wizerunek na Zachodzie interesowało to, żeby budzić strach na obszarze byłego Związku Sowieckiego – komentuje przebieg konfliktu europoseł PiS Ryszard Czarnecki. – Kompromitacja rosyjskiej armii na Ukrainie powoduje, że ten strach w państwach Azji Środkowej, dawnych republikach azjatyckich ZSRS, wyraźnie zmalał – dodaje polityk w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”.
„Rzeczpospolita” relacjonuje działania sojuszu północnoatlantyckiego w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. „Prezydent Putin chciał, by NATO wróciło do granic z 1997 roku. W czerwcu w Madrycie sojusz odpowie największym wzmocnieniem swojego potencjału od dziesięcioleci” – podaje dziennik. „Wojna znów zbliżyła się do granic NATO. W poniedziałek Rosjanie zbombardowali zabudowania we Lwowie, zabijając siedem osób. To trzeci już atak w pobliżu Polski. Zabezpieczenie flanki wschodniej paktu staje się coraz pilniejsze” – czytamy dalej na łamach „Rz”. – Natychmiastowe zwiększenie obecności wojsk alianckich na flance wschodniej jest konieczne, aby Putin nie miał żadnych wątpliwości, że jeśli uderzy w sojusz, spotka go brutalny odpór. Nie może żywić złudzeń o łatwej kampanii, które już go skłoniły do inwazji na Ukrainę – tłumaczy wiceszef estońskiej dyplomacji Jonatan Vseviov.
Puste gesty Łukaszenki
Również na łamach „Rz” czytamy o działaniach reżimu Aleksandra Łukaszenki, który „proponuje Brukseli »wznowienie dialogu«”. „W marcu Aleksander Łukaszenka uwolnił kilkoro więźniów politycznych. Wypuszczono ich z zakładów karnych i skierowano do aresztu domowego. Najbardziej znaną wśród nich była szefowa prześladowanego przez władze Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys [...]. Władze Białorusi zniosły też restrykcje na zachodniej granicy i pozwoliły Białorusinom swobodnie opuszczać kraj [...]. Przed Wielkanocą „dla poprawy stosunków dobrosąsiedzkich” na miesiąc Mińsk zniósł obowiązek wizowy dla obywateli Łotwy i Litwy” – relacjonuje Rusłan Szoszyn. „Białoruskie władze przy wsparciu Kremla starają się wykorzystać wojnę rosyjsko-ukraińską do powtórzenia manewru z lat 2014–2015, gdy zaangażowanie w rozmowy o rozejmie w Donbasie pomogło Alaksandrowi Łukaszence odmrozić relacje z Zachodem. Za pojedynczymi gestami nie idą jednak realne zmiany polityczne” – podaje natomiast „Dziennik Gazeta Prawna”. Jak zachód zareaguje na gesty dyktatora? – Rosyjski okręt już utonął i ciągnie za sobą łódkę Łukaszenki, która próbuje się ratować. Nie trzeba jej ratować, trzeba dać jej utonąć. To, co się stało w 2020 roku na Białorusi, i wybuch wojny w 2022 roku, która trwa, już nie pozostawia
złudzeń. Nie może być żadnego dialogu Zachodu z Łukaszenką. To byłoby amoralne – komentuje w rozmowie z „Rz” Franak Wiaczorka, doradca ds. międzynarodowych przebywającej na Litwie liderki białoruskiej opozycji demokratycznej Swiatłany Cichanouskiej.79 lat od powstania w warszawskim getcie
Na początku nowego tygodnia polskie media zwracają uwagę na 79. rocznicę powstania w getcie warszawskim. „19 kwietnia 1943 r. warszawscy Żydzi podjęli walkę zbrojną z Niemcami. Powstańcy nie mogli mieć nadziei na zwycięstwo. Kierowała nimi chęć odwetu na Niemcach, zadania wrogowi możliwie wysokich strat, a przede wszystkim wybierali śmierć z bronią w ręku. Powstanie kwietniowe było największym zbrojnym zrywem Żydów podczas II wojny światowej, a zarazem pierwszym powstaniem miejskim w okupowanej Europie” – przypomina Muzeum Historii Żydów Polskich. „Tego dnia ponad tysiąc wolontariuszek i wolontariuszy na ulicach wręczać będzie przechodniom papierowe żonkile – symbol pamięci o bojownikach powstania. Do rozdania przygotowano 368 tys. papierowych żonkili, tyle, ilu żydowskich mieszkańców miała Warszawa przed wybuchem wojny” – podaje „Rz”.