Back to top
Publikacja: 28.01.2020
Przegląd tygodników z nad Wisły Zofii Magdziak
Polityka


W Polsce trwa spór o reformę wymiaru sprawiedliwości, w który opozycja wciąga instytucje europejskie, a atmosferę podgrzewa spór Warszawy z Moskwą, która atakuje nasz kraj, zakłamując historię. Zobaczmy, jak te wydarzenia opisują gazety oraz czym jeszcze żyją Polacy.

 

Polityka i nie tylko

„Dziennik Gazeta Prawna” otwiera tydzień pytaniem "Dokąd zmierzamy" z reformą sądownictwa i spornymi zmianami, które proponuje rządzące Prawo i Sprawiedliwość. Jednej z ustaw (dot. dyscyplinowana sędziów) sprzeciwiła się bowiem część sędziów Sądu Najwyższego (SN), która stara się zatrzymać reformę. "Uchwała Sądu Najwyższego wywołała wiele pytań i wątpliwości dotyczących tego, jak ją rozumieć, tym bardziej że rząd kwestionuje jej ważność" – podkreślają dziennikarze "DGP", tłumacząc krok po kroku, co oznacza uchwała Sądu Najwyższego i jakie skutki ma spór pomiędzy SN a władzą wykonawczą i ustawodawczą. Ponadto, jak przypominają dziennikarze "DGP", we wtorek do Warszawy przyjeżdża unijna komisarz ds. praworządności Vera Jourova, która ma rozmawiać z polskim rządem właśnie o sporze ws. reformy sądownictwa. "Rośnie (...) napięcie między Brukselą a Warszawą przed wizytą w Polsce wiceprzewodniczącej KE Věry Jourovej. Rząd PiS po wypowiedzi rzecznika KE Christiana Wiganda (ostre i krytyczne uwagi dot. praworządności w Polsce – red.) zarzucił Komisji stosowanie podwójnych standardów. (...) Rozmowa czeskiej komisarz z przedstawicielami polskiego rządu ma otworzyć nowy rozdział w sporze. (...) Jourová spotka się m.in. z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. W tle rozmów będzie skierowany do trybunału w Luksemburgu wniosek o zawieszenie Izby Dyscyplinarnej w SN. Do podjęcia decyzji dojdzie zapewne w marcu, bo KE nie wystąpiła o przyspieszenie procedury” – tłumaczą dziennikarze i dodają, że wtorkowe rozmowy to będzie pierwsze spotkanie przedstawicieli rządu PiS z nową Komisją Europejską. W ubiegłym roku Věra Jourová przejęła w Komisji odpowiedzialność za praworządność od niechętnego Polsce holenderskiego polityka Fransa Timmermansa.


W „Dzienniku Gazecie Prawnej” czytamy też o poniedziałkowych uroczystościach związanych z 75. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. W obchodach udział zadeklarowało kilka tysięcy osób, w tym 50 delegacji państwowych. Do Polski przyjechali m.in. prezydenci Niemiec Frank-Walter Steinmeier, Ukrainy Wołodymyr Zełenski i Izraela Reuven Rivlin. Najważniejszymi gośćmi byli jednak byli więźniowie, którzy w poniedziałek rano, wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą weszli na teren byłego obozu przez bramę główną z napisem „Arbeit macht frei”. Jak podkreśla na łamach "DGP" Michał Potocki, tłem uroczystości związanych z oswobodzeniem obozu w Auschwitz, jest rosyjska ofensywa historyczna. „Przedstawiciele polskich władz dawali do zrozumienia, że jeśli podczas Światowego Forum Holokaustu w Jerozolimie, które odbyło się w czwartek (23 stycznia – red.), Władimir  Putin znów zaatakuje nasz kraj, (...) odpowie mu Andrzej Duda. Prezydent Rosji nie zaatakował Polski wprost, ale w jego słowach – i kolejnych działaniach rosyjskich władz – widać zapowiedź kontynuacji propagandowej ofensywy” – opisuje Potocki.


Dziennik „Rzeczpospolita” na pierwszej stronie publikuje natomiast apel do prezydenta Polski Andrzeja Dudy, aby ten zaangażował się w rozwiązanie sporu dot. reformy wymiaru sprawiedliwości. Jak podkreśla w artykule "Prezydencie, Polska czeka" red. nacz. gazety Bogusław Chrabota, spór o reformę osłabia Polskę nie tylko wewnętrznie, ale też na arenie międzynarodowej. „Reforma prawa o sądach była źle pomyślana i przeprowadzona. Zamiast zdobyć poparcie szerokich kręgów sędziowskich w  celu poprawienia procedur i wykluczenia z zawodu skompromitowanych sędziów (czego w wielu przypadkach byliśmy zwolennikami), przeprowadzono ją w sposób konfrontacyjny wobec środowiska sędziowskiego” – krytykuje działania władzy Chrabota. "Rzeczpospolita" potwierdza także, że 31 stycznia w Warszawie odbędzie się okrągły stół poświęcony porozumieniu ws. zmian w wymiarze sprawiedliwości. „Organizator tego przedsięwzięcia, Polska Akademia Nauk, chce, aby do stołu zasiedli przedstawiciele władzy politycznej, sądowniczej, samorządów prawniczych, środowisk naukowych i organizacji pozarządowych Lista zaproszonych jest długa i obejmuje ponad 30 osób, m.in. prezydenta Andrzeja Dudę, marszałek Sejmu Elżbietę Witek, marszałka Senat prof. Tomasza Grodzkiego, premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jarosława Gowina, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara” – czytamy na łamach dziennika.
"Rzeczpospolita" informuje również o zmianach w największej partii opozycyjnej – Platformie Obywatelskiej. W weekend partia wybrała bowiem nowego przewodniczącego – posła, byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budkę. „Priorytetem nowego szefa PO jest kampania prezydencka. W trakcie konferencji prasowej w Katowicach Budka ogłosił, że decyzje dotyczące powołania sztabu zapadną w nadchodzącym tygodniu” – podaje dziennik. Kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta jest wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

„Gazeta Wyborcza” informuje natomiast o rosyjskim węglu, który „zasypał polskie kopalnie”. „Polska importuje rekordowe ilości węgla, a przy śląskich kopalniach rosną zwały tego rodzimego. W 2019 roku górnictwo przyniosło prawie pół miliarda złotych straty” – podaje dziennik. „Rok 2020 w polskim górnictwie zaczął się burzliwie. Już na początku stycznia związkowcy (…) w liście do premiera Mateusza Morawieckiego zagrozili, że górnicy są gotowi blokować przejścia graniczne, aby nie dopuścić do importu węgla z Rosji. Alarmowali, że na zwałach śląskich kopalń zalega tak dużo węgla, że wkrótce trzeba będzie zatrzymać wydobycie, a górników odesłać na przymusowe postojowe” – przypomina Tomasz Czoik na łamach gazety.

 

„Do Rzeczy” o „operacji przeciwko Polsce”

Na łamach prawicowego „Do Rzeczy” Jakub Wozinski opisuje postać żydowskiego biznesmena z Rosji – Wiaczesława Mosze Kantora, osoby istotnej w sporze na linii Warszawa-Moskwa i bliskiej prezydentowi Rosji. „Wiaczesław Mosze Kantor nie interesuje się piłką nożną jak wielu innych rosyjskich oligarchów. Jego wielką pasją jest kolekcjonowanie dzieł malarstwa awangardowego, lecz największą ze wszystkich – działalność publiczna. O zajmującym 27. miejsce na liście najbogatszych Rosjan biznesmenie w Polsce zrobiło się ponownie głośno za sprawą odbywającego się w ubiegłym tygodniu w Jerozolimie V Światowego Forum Holokaustu – relacjonuje dziennikarz. W ostatnich dniach polskie media rozpisywały się o spotkaniu w Jerozolimie, ponieważ organizatorzy nie dali możliwości wystąpienia prezydentowi Polski, w wyniku czego Andrzej Duda nie pojawił się na uroczystościach. „Pominięcie polskiego prezydenta wśród mówców V Światowego Forum Holokaustu przy jednoczesnym udostępnieniu mównicy Władimirowi Putinowi mogłoby sugerować, że Wiaczesław Kantor ma od lat świetne relacje z rosyjskim prezydentem. Jednak w ciągu ostatnich 20 lat Kantor nie zawsze prezentował polityczny kurs mile widziany przez Putina (…). W ostatnich latach właściciel Acronu wydaje się mieć jednak bardzo dobre relacje z prezydentem, o czym mógłby świadczyć chociażby przyznany mu w 2016 r. państwowy medal zasługi. Oligarcha poparł aneksję Krymu, a tuż po jej sfinalizowaniu zorganizował w Sankt Petersburgu konferencję Europejskiego Kongresu Żydowskiego ostrzegającą  przed wzrostem popularności neofaszyzmu. Izraelski dziennik >>Haaretz<< zidentyfikował Kantora jako członka Grupy Alfa, czyli grupy oligarchów żydowskiego pochodzenia, którzy w przeciwieństwie do Michaiła Chodorkowskiego nie podejmują kursu konfrontacyjnego względem Putina, lecz stawiają przede wszystkim na prowadzenie biznesu” – analizuje dalej Wozinski.

Tymczasem Maciej Pieczyński w tekście „Putin odejdzie, ale zostanie” analizuje co dzieje się w Rosji po dymisji premiera Dmitrija Miedwiediewa oraz wprowadzeniu przez prezydenta Władimira Putina zmian w konstytucji. "Michaił Miszustin, nowy premier Rosji, to doświadczony menedżer, chwalony nawet przez przeciwników obecnej władzy w Moskwie. Nie oznacza to jednak pełnej zamiany autokracji na technokrację. Putin za cztery lata dalej będzie rządził Rosją. Tyle że z tylnego fotela" – tłumaczy Pieczyński. „Zgodnie z konstytucją kadencja obecnego prezydenta kończy się w 2024 r. Gdyby Putin chciał, z pewnością zmieniłby ustawę zasadniczą tak, aby móc urząd  objąć ponownie. Zamiast tego zaproponował osłabienie władzy prezydenckiej na rzecz parlamentu, co w medialnej propagandzie chwalone jest jako wielkoduszny gest oddania władzy >>ludowi<<. Do konstytucji ma być jednak wpisana również instytucja Rady Państwa, która ma wyznaczać główne kierunki polityki wewnętrznej i zagranicznej, zapewniać koordynację organów władzy. I to właśnie tam, zdaniem wielu komentatorów, przeniesie się ośrodek realnej władzy Putina” – analizuje dziennikarz.

 

Relacje polsko-rosyjskie

Również na łamach „Gazety Polskiej” dziennikarze analizują różne aspekty relacji na linii Moskwa-Warszawa. Konrad Wysocki, w tekście "Powstrzymać Putina przed wojną", pisze o zagrożeniu, jakie dla Polski i nie tylko, stanowi Rosja. "O słuszności tezy, że graniczący z Polską obwód kaliningradzki jest najbardziej zmilitaryzowanym regionem w Europie, nie trzeba nikogo przekonywać. Rosja sukcesywnie przerzuca tam nowe typy uzbrojenia, zagrażające bezpieczeństwu wschodniej flanki NATO” – pisze Wysocki. „W swoim neoimperializmie Rosja działa wielopłaszczyznowo. Równolegle realizuje swoje cele na Bliskim Wschodzie, w Afryce i w Europie. W tym ostatnim wypadku chodzi przede wszystkim o wzbudzenie strachu wśród sąsiednich krajów i prowokowanie w taki sposób, aby później obarczyć winą swoich przeciwników za rzekome dążenie do rewizji polityki bezpieczeństwa. Dotyczy to przede wszystkim państw NATO”– tłumaczy dalej dziennikarz i dodaje: „Rosji nie podoba się ilość i skala ćwiczeń prowadzonych w Europie przez kraje Sojuszu. Kreml mocno sprzeciwia się też zwiększaniu obecności USA na kontynencie, zarówno  jeżeli chodzi o liczbę żołnierzy, jak i sprzętu wojskowego. Każda inicjatywa NATO, odnosząca się do utrzymania bezpieczeństwa, jest traktowana przez Rosję jako atak na jej suwerenność”.

W tekście "Otwarty Dialog i rosyjski wywiad" Dorota Kania analizuje natomiast sytuację szefowej Fundacji Otwarty Dialog (FOD) –  Ludmiły Kozłowskiej. Przypomnijmy, że Kozłowska kilka lat temu została formalnie objęta zakazem wjazdu na terytorium Polski i Unii Europejskiej. Miało to związek z niejasnym finansowaniem kierowanej przez nią fundacji, której finanse sprawdzała m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). „Mazowiecki Urząd Wojewódzki ponownie zajmie się sprawą Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog. Negatywną opinię odnośnie do jej pobytu wydała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która – jak ustaliliśmy – w dalszym ciągu prowadzi postępowanie w sprawie FOD. Polskie i zagraniczne służby sprawdzają m.in., czy Ludmiła Kozłowska wykorzystywała swoje kontakty w Unii Europejskiej i wśród europosłów do nielegalnego lobbingu, działań i zbierania informacji, które później były używane przez Rosję w wojnie hybrydowej” – podkreśla Kania. Jak opisuje dalej dziennikarka, Fundacja Otwarty Dialog znalazła się w kręgu zainteresowania polskich służb między innymi ze względu na podejrzane kontakty i działania przedstawicieli FOD. „Zarówno polskie, jak i europejskie służby ustaliły, że Ludmiła Kozłowska, Bartosz Kramek oraz FOD mogą być zamieszani w pranie brudnych pieniędzy i wojnę hybrydową prowadzoną przez Rosję z państwami Europy Wschodniej, które administracja Władimira Putina uznaje za swoich wrogów” – czytamy dalej.
Również na łamach „Gazety Polskiej” znajdziemy ciekawy wywiad z  sędzia Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Przyłębska w rozmowie z Katarzyną Gójską i Adrianem Stankowskim mówi o reformie wymiaru sprawiedliwości i tym, jak roztrząsanie spraw wewnętrznych państwa na arenie międzynarodowej osłabia Polskę. – Polska odzyskała wolność po 123 latach niewoli. Powinniśmy uwzględniać nasze doświadczenie historyczne i pamięć o przyczynach utraty wolności i niepodległości. To doświadczenie nakazuje rozwiązywać wszelkie spory w ramach naszej społeczności. Polska po wielu latach niewoli, doświadczeniach okrucieństwa II wojny światowej i komunizmu odbudowuje swoją tożsamość, Polacy zaczynają nabywać poczucie pewności siebie, budują poczucie własnej wartości. Tymczasem znowu z zewnątrz coś nam się nakazuje i dyktuje regulacje wbrew woli społeczeństwa – podkreśla prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Dlatego uważam, że dyskutowanie spraw polskich poza granicami i umożliwianie zewnętrznego ingerowania w kształt naszej niezależności w mojej opinii stanowi zaporę w budowaniu nowej, nowoczesnej tożsamości Polaków zakorzenionej w tradycji i kulturze –dodaje Przyłębska.

Hejtem w prezydenta

Tygodnik "Sieci" otwiera numer tekstem o atakach na prezydenta Andrzeja Dudy, który w zbliżających się wyborach musi zmierzyć się nie tylko z merytorycznymi atakami, ale też z tzw. hejtem. "Przed pierwszą turą stworzą pozory współzawodnictwa, ale do drugiej staną już >>silni razem<< (nawiązanie do hasła opozycji - red.). Opozycyjni kandydaci na prezydenta tylko pozornie różnią się od siebie. W kulminacyjnym momencie zewrą szyki, by za wszelką cenę zmienić władzę w Pałacu Prezydenckim. Wykorzystane zostaną wszelkie narzędzia, włącznie z dobrze znanym przemysłem pogardy. Tak będzie wyglądała ta kampania.  Bezwzględna, brutalna, wszyscy na jednego. Ta operacja już się zaczęła" – piszą na łamach tygodnika Marek Pyza i Marcin Wikło. „Jeszcze parę tygodni temu w otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy martwiono się, że nie za bardzo jest o co się spierać na progu kampanii, że brakuje gorących tematów, wokół których można zbudować większe emocje. Dziś już nie ma wątpliwości, że jedną z głównych spraw pozostaną sądy, w sprawie których głowa państwa zajęła zdecydowane stanowisko. >>Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy<< – mówił nieco podniesionym głosem prezydent w Zwoleniu o opinii Komisji Weneckiej. Opozycji nie spodobało się, że opowiedział się za suwerennością od zagranicznych wpływów na wewnętrzne sprawy Polski, ale też, że mówił o tym w sposób stanowczy. Rozpoczęło się więc tkanie narracji o agresywnym prezydencie” – opisują dalej dziennikarze.

Kilka stron dalej, Konrad Kołodziejski mierzy się natomiast z tematem Polexitu, czyli pomysłu wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, którym straszy wyborców opozycja. „Po ponad 15 latach członkostwa Polski i innych państw naszego regionu w Unii Europejskiej staliśmy się ważnym elementem wewnętrznej równowagi wspólnoty, którego wyjęcie może doprowadzić nawet do jej dezintegracji. I choćby dlatego wszystkie przestrogi o tym, że nas wyrzucą z UE >>za karę<<, można włożyć między bajki. Podobnie jak groźby, że PiS dąży do polexitu” – pisze Kołodziejski.
Jak tłumaczy dalej dziennikarz, największym zagrożeniem dla opozycji byłaby sytuacja, w której Unia Europejska pogodziłaby się z trwałą obecnością PiS u władzy i doszła z tą partią do jakiegoś porozumienia. „Jak łatwo przewidzieć, znacznie obniżyłoby to rankingi PO oraz wielu innych ugrupowań opozycyjnych. Dlatego sztucznie jest kreowany, zarówno na użytek wewnętrzny, jak i zewnętrzny, obraz PiS jako formacji dążącej do wystąpienia z Unii. Opozycja próbuje przedstawiać się na tym tle jako formacja >>europejska<<, chroniąca Polskę przed tym katastrofalny scenariuszem” – tłumaczy Kołodziejski.

„Wprost” o Polsce i Europie

Na łamach tygodnika „Wprost” europoseł opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz mówi o relacjach Unii Europejskiej z Warszawą i ostatniej debacie na forum Parlamentu Europejskiego o praworządności w Polsce. – Była bardzo dynamiczna i emocjonalna. Pokazała też, że Europa patrzy na nas coraz bardziej zdziwionymi oczami. Praworządnością w Polsce zajmują się dziś wszystkie partie europejskie i większość jest krytyczna – nie tylko moja partia, czyli EPP, lecz także liberałowie czy lewica. Za PiS opowiadali się w zasadzie tylko brexitowcy i posłowie skrajnej prawicy z Włoch – argumentuje Arłukowicz i tłumaczy dalej: „Debata o praworządności nie była nawet debatą o Polsce, tylko o przyszłości Unii Europejskiej. To, co się dzieje w Polsce, będzie skutkowało tym, co się wydarzy w Europie po brexicie. Dlatego na sali słychać było okrzyki brexitowców: >>Zostawcie to wszystko, chodźcie z nami<<.

W tekście "Podjadanie Białorusi", Karol Wasilewski analizuje natomiast jak Białoruś z ziemi obiecanej polskich przedsiębiorców zmieniła się w kłopotliwe miejsce do inwestycji. "Blisko, tanio i bez konkurencji. Białoruś miała być ziemią obiecaną dla polskich przedsiębiorców. Ale okazuje się, że wkrótce 400 naszych firm może stamtąd uciec. Niektóre już się zresztą ewakuowały" – pisze Wasilewski. Jak wskazuje dalej dziennikarz, wypowiedzi prezydenta Alaksandra Łukaszenki sugerują, że nasz wschodni sąsiad nadal gospodarczo będzie całkowicie uzależniony od Rosji. „Rosji, która od lat domaga się od niego, nazwijmy to delikatnie, zacieśnienia współpracy międzynarodowej. Czyli utworzenia wspólnej waluty, wspólnego sądownictwa, a nawet wspólnych organów państwowych z premierem i prezydentem włącznie. Oczywiście pod przewodnictwem Kremla. W praktyce równa się to z aneksją 9-milionowego kraju (…) Jak wskazuje sama ambasada Białorusi w Warszawie, nasz kraj jest ich szóstym partnerem biznesowym. Funkcjonuje na jego terytorium ponad dla naszych przedsiębiorców poważne problemy. Już dzisiaj pojawienie się na rynku białoruskim jest niezwykle trudne. Ale utrzymanie się na wspólnym rynku rosyjsko-białoruskim może być wręcz niemożliwe” – dodaje Wasilewski.