Back to top
Publikacja: 22.01.2020
Przegląd tygodników z nad Wisły Zofii Magdziak
Polityka


Co rozgrzewa polskie media na początku roku? Zobaczmy o czym piszą dzisiejsze gazety.

 

Polityka i nie tylko

"Rzeczpospolita" otwiera numer informacją o "sądowym okrągłym stole", do którego pod koniec stycznia mają usiąść zwolennicy i przeciwnicy nowych ustaw sądowych. "Jeśli potwierdzą swój udział zaproszeni goście, między innymi prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, zainteresowani ministrowie, w Warszawie odbędzie się okrągły stół na temat przełamania pata w sprawie ustaw sądowych z udziałem niezależnych ekspertów i opozycji" – tłumaczy red. nacz. "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota. Jak podkreśla dziennikarz, chociaż obu stronom towarzyszy niepewność, a spór ws. ustaw sądowych mocno dzieli Polaków, okrągły stół jest szansą na merytoryczną dyskusję.

Dalej "Rz" informuje o rozpędzającej się kampanii prezydenckiej, która nieoficjalnie już się rozpoczyna, chociaż Marszałek Sejmu nie ogłosił jeszcze daty wyborów. W ostatnich dniach kolejni kandydaci ogłosili swój start w tegorocznych wyborach prezydenckich. Z dotychczasowym prezydentem i zadeklarowanymi wcześniej kandydatami zmierzą się więc: jeden z liderów prawicowej Konfederacji – Krzysztof Bosak i polityk Lewicy, europoseł Wiosny Robert Biedroń.

Jak podkreśla autor tekstu Michał Kolanko, kampania będzie dla skrajnej prawicy momentem sprawdzenia spójności Konfederacji. „Zwłaszcza że przed wyborami politycy Konfederacji deklarowali, że kampania będzie pokazem tej właśnie jedności” – opisuje Kolanko. Tymczasem Lewica stawia na program opiekuńczy i odejście od konserwatyzmu. – Dziś każe nam się wybierać między różnymi rodzajami konserwatyzmu. A Polsce potrzeba innej ścieżki. Ścieżki, która biegnie przed siebie. Stoimy przed wyborem. Albo cywilizacja pogardy, albo cywilizacja troski – mówił Robert Biedroń podczas inauguracji kampanii prezydenckiej.
Również na łamach "Rzeczpospolitej", w tekście "Polskie skarby w rosyjskiej niewoli" Marek Kozubal pisze o obrazach oraz bezcennych dokumentach, które znajdują się w rosyjskich magazynach. Chodzi o dobra zrabowane Polsce w czasie wojny przez Armię Czerwoną. Jak informował w rozmowie z "Rz" wicepremier, minister kultury Piotr Gliński polskie władze złożyły w Moskwie 20 wniosków o zwrot zabytków. Jak opisuje Kozubal, najwięcej zrabowanych w Polsce arcydzieł znajduje się w Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina w Moskwie. „Do wyjątkowych obiektów pozostających w tamtejszych zbiorach historycy sztuki zaliczają >>Portret Johanna von Schwarzwaldta<< pędzla Hansa Holbeina ze zbiorów gdańskich czy liczącą kilkanaście tysięcy obiektów kolekcję numizmatyczną z Malborka. Polska domaga się też zwrotu m.in. srebrnego gwizdka szyprów gdańskich z XV w. oraz kolekcji Jakoba Kabruna z Muzeum Miejskiego w Gdańsku (obejmuje 6860 rysunków i grafik m.in. prace Rembrandta, Dürera)” – wylicza dziennikarz.

 

„Gazeta Wyborcza” na pierwszej stronie informuje natomiast o problemach Centralnego Biura Antykorupcyjnego (służby specjalnej powołanej do walki z korupcją w życiu publicznym i gospodarczym). "CBA od miesięcy ukrywa informacje o gigantycznych nadużyciach w kasie funduszu operacyjnego. Mówi się o kwotach od 6,5 do nawet 15 mln zł." – podaje "GW". Jak opisuje dziennik, na podstawie swoich informatorów, problemem była "dowolność w dysponowaniu pieniędzmi i brak kontroli nad kasą", wydawaną na operacje CBA. "Dotyczy to głównie funduszu operacyjnego. To gotówka (czasem też kosztowności i np. monety kolekcjonerskie), którą dysponują służby specjalne" – czytamy. W związku ze sprawą już zwolniono dwie osoby – szefa pionu finansowego oraz szefa pionu bezpieczeństwa wewnętrznego CBA.

W tekście” Putin na zawsze”, Wacław Radziwinowicz pisze natomiast o działaniach prezydenta Federacji Rosyjskiej, który w pośpiechu zmienia konstytucję tak, by po zakończeniu prezydentury pozostać przywódcą kraju „praktycznie dożywotnio”. „Zaledwie kilka godzin po nakreśleniu przez gospodarza Kremla swoich planów w dorocznym orędziu, które wygłosił w środę, przystąpiła do pracy 75-osobowa >>grupa robocza dla opracowania propozycji wniesienia poprawek do konstytucji Federacji Rosyjskiej<<. Tylko co piąty jej członek jest prawnikiem. Tylko jeden – znanym konstytucjonalistą. Większość to celebryci, reżyserzy, aktorzy oraz sportowcy. Są też rolnicy i Kozacy. Obecność w komisji rekordzistki świata w skoku o tyczce Jeleny Isinbajewej sprawiła, że w Moskwie złośliwi zaczęli mówić, iż >>grupa robocza<< ma pomóc Putinowi >>skoczyć ponad własną głowę<< ” – opisuje Radziwinowicz.

Również o tym co dzieje się w Rosji, ale w kontekście relacji z Polską mówi na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Jak podkreśla polityk, działania Putina "mają na celu rozbicie wspólnoty euroatlantyckiej  i jedności europejskiej", ale ostatnie są mało skuteczne. – Świat zachodni zareagował jednoznacznie. Uznano próbę reinterpretacji historii przez Władimira Putina za absurd. Jest jasne, że celem Stalina była rewizja porządku wersalskiego, a narzędziem do tego był pakt Ribbentrop-Mołotow, bezpośrednia przyczyna II wojny światowej. A że armia radziecka rzeczywiście walczyła potem z nazizmem i walnie przyczyniła  się do jego pokonania – tego przecież nikt nie neguje – tłumaczy Przydacz. Wiceminister podkreśla też w rozmowie z Michałem Potockim, że chociaż Polska chciałaby mieć dobre relacje z Rosją, to w odpowiedzi na próby fałszowania historii, Warszawa będzie reagować. – Będąc sąsiadem Rosji, chcielibyśmy mieć z nią dobre relacje. Problem w tym, że Rosja zachowuje się w sposób agresywny, próbując zburzyć architekturę bezpieczeństwa  zbudowaną w tej części świata po 1990 r. Reinterpretuje historię. Wszystko to obciąża stosunki bilateralne. Nie ma dziś mowy o ociepleniu relacji – podkreśla wiceszef MSZ.
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje też o planach polskiego przewoźnika, który myśli o przejęciu niemieckich linii Condor. "O tym, że LOT wspólnie z Polską Grupą Lotniczą chce przejąć linie Condor, napisały znaczące niemieckie media. To działający za Odrą czarterowy przewoźnik należący do upadłej grupy turystycznej Thomas Cook. Według informacji tygodnika >>Der Spiegel<< LOT jest jednym z trzech faworytów w walce o przejęcie linii czarterowej" – opisuje na łamach "DGP" Krzysztof Śmietana. Co dałoby takie przejęcie LOT-owi? Linie mogłyby podwoić liczbę maszyn dalekiego zasięgu, a co za ty idzie siatkę połączeń międzykontynentalnych. Poza tym, LOT mógłby rozwinąć działalność czarterową – opisuje "DGP".

 

Opozycja kontra władza

Na łamach tygodnika „Wprost”, wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski mówi o sporach opozycji z rządzącym Prawem i Sprawiedliwością. Polityk w rozmowie z Joanna Miziołek i Elizą Olczyk zwraca uwagę, że przeciwnicy PiS, zarzucają partii rządzącej łamanie Konstytucji czy uderzanie w niezawisłość sędziowską, a sami zakłócają funkcjonowanie trójpodziału władzy. Przykładem takiego działania, jest zaproszenie przez Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego Komisji Weneckiej do Polski, aby ta zaopiniowała nowe przepisy dot. sądów.  – Każdy kontakt z instytucją międzynarodową jest elementem polityki zagranicznej. Komisja Wenecka jest instytucją powołaną przez Radę Europy. Jest takie określenie „dyplomacja parlamentarna” i sam starałem się ją prowadzić. Rzecz w tym, że posłowie i senatorowie spotykają się przede wszystkim ze swoimi odpowiednikami, czyli posłami, senatorami innych krajów. I jeżeli współpracują, to na poziomie parlamentarnym. To jest zupełnie naturalne i tak było przez 30 lat. Aktywność marszałka Grodzkiego wykracza poza formułę dyplomacji parlamentarnej. Politykę zagraniczną państwa według konstytucji prowadzi rząd oraz prezydent. Z pewnością takim konstytucyjnym organem,uprawnionym do tego, nie jest marszałek Senatu, zwłaszcza że chce prowadzić politykę zagraniczną przeciwko rządowi własnego państwa – podkreśla Karczewski. Wicemarszałek zapytany o spór z sędziami tłumaczy dalej: „To, że potrzebna jest głęboka reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości, jest zupełnie oczywiste. W demokratycznym państwie sądy muszą być niezawisłe, a sędziowie muszą być swobodni i niezależni w orzekaniu. Nie może być natomiast tak,  że sędziowie tworzą, jak słyszeliśmy, >>nadzwyczajną<< kastę albo samopowielającą się korporację, wyłączoną spod jakiejkolwiek kontroli. Usiłowano nam nawet wmówić, że sądowe wyroki nie podlegają jakiejkolwiek krytyce (...) Już PO (rządząca przed 2015 r. Platforma Obywatelska – red.) (...) dostrzegała potrzebę reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Tylko Donald Tusk (wówczas premier – red.) nie miał politycznej odwagi, żeby tę reformę przeprowadzić. Jarosław Kaczyński (lider Prawa i Sprawiedliwości – red.) oraz PiS tę odwagę mają. My się nie odwracamy plecami do sędziów, ale burzymy ich święty spokój oraz naruszamy interesy prawniczej korporacji. Wymiar sprawiedliwości ma służyć obywatelom”.

Również na łamach „Wprost” Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej oraz posłanka PE mówi o sytuacji w Europie. Jak tłumaczy, Europa idzie w złym kierunku, jeśli chodzi o podejście do imigrantów. – Choć nie powinniśmy bronić się przed przyjmowaniem uchodźców, to powinniśmy się zastanowić, jak zatrzymać ich w miejscach pochodzenia. Bo przecież oni

uciekają z bardzo konkretnych powodów. Gdyby zapewnić im dostęp do wody, możliwość lokalnej produkcji żywności, edukację, a nawet pokój, to ludzie woleliby zostać w swoich miejscach pochodzenia – podkreśla Ochojska. – Syryjczycy  uciekali do Jordanii, ewentualnie do Egiptu. Jak tam się zrobiło niebezpiecznie, to zaczęli uciekać dalej. Oni chcą zostać  w swoich miejscach pochodzenia, tylko że nie ma w nich warunków do życia. Nie możemy zamknąć oczu i powiedzieć, że uchodźców nie ma. Bo oni i tak przyjdą. A mogą zostać u siebie wtedy, kiedy nie będą musieli uciekać – tłumaczy dalej szefowa PAH.


„Newsweek” o bezsenności Polaków

W tygodniku „Newsweeku” Dawid Karpiuk opisuje problem bezsenności, który jak oceniają specjaliści dotyka milionów Polaków. – Szacuje się, że co druga dorosła osoba. To ludzie, którzy doświadczają problemów ze snem przynajmniej przez kilkanaście nocy w ciągu roku. U co czwartego Polaka problemy z snem wpływają negatywnie na samopoczucie w ciągu dnia. Tą grupą zaczynają się już przejmować lekarze. Od 10 do 20 procent osób doświadcza takich objawów przez co najmniej trzy miesiące. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak potężnym problemem cywilizacyjnym i społecznym stały się zaburzenia snu. To już problemy częstsze niż depresja –  podkreśla cytowany w tekście dr. Adam Wichniak, psychiatra z Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. – Myślę, że prawdziwa epidemia jest dopiero przed nami. Zaczniemy dostrzegać skutki rozwoju cywilizacyjnego: rytmu życia non stop, siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Ciągłej ekspozycji na sztuczne światło LED-owe, na ekrany smartfonów i tabletów – dodaje lekarz.

Również na łamach „Newsweeka”, Renata Grochal pisze o „restarcie Biedronia”. Dziennikarka w tekście analizuje sytuację wspomnianego już kandydata Lewicy na prezydenta – Roberta Biedronia. Polityk po tym jak zdobył miejsce w Parlamencie Europejskim, stracił zaufanie wyborców ze względu na niespełnione obietnice (m.im. obietnicę rezygnacji z mandatu na rzecz kolejnej osobie na liście swojej partii). „Nie chciał rezygnować z pensji europosła, która jest kilka razy większa niż w polskim parlamencie. Lider Wiosny nie poprowadził też swojej partii w wyborach parlamentarnych, tak jak deklarował” – analizuje Grochal, która dodaje, że teraz Biedroń „jedna noga w Brukseli chce walczyć o prezydenturę”. „Kampania prezydencka jest dla Lewicy szansą na zaprezentowanie własnej wizji, konsolidację elektoratu i przekonanie do siebie nowych wyborców. Prawdziwa stawka, o która walczy dziś Lewica, jest współrządzenie krajem po następnych wyborach. (...) Kampania prezydencka jest szansa na złapanie drugiego oddechu i nowej energii. Pod warunkiem ze Robert Biedroń będzie bardziej uważał na słowa – ostatnio zapowiedział, że jak wprowadzi się do pałacu prezydenckiego, to kupi kotkę i to ona będzie pierwsza dama” – przypomina dziennikarka.

 

„Sieci” o sądach

Tygodnik „Sieci” w okładkowym tekście opisuje co łączy sędziów z PRL-owskimi Służbami Bezpieczeństwa, w kontekście sporu o ustawę dezubekizacyjną. Chodzi o uchwaloną pod koniec 2016 roku ustawę, która obniżyła renty i emerytury mundurowe osób wskazanych przez Instytut Pamięci Narodowej jako pełniące służbę na rzecz państwa totalitarnego. "Trudno zrozumieć decyzje sądów, które lekceważąc konstytucję i ustawę dezubekizacyjną, przywracają wysokie emerytury byłym esbekom. Sędziowie sięgają po cudaczne argumenty, niemalże kpiąc z obowiązującego w Polsce prawa. Czy mogą oburzać stwierdzenia, że komuna trzyma się w sądach mocno?" – pytają Marek Pyza i Marcin Wikło. Dziennikarze podkreślają w tekście, że niebawem Senat zajmie się projektem Lewicy, która chce złagodzić ustawę dezubekizacyjną. „Prawo odbierające funkcjonariuszom aparatu Polski Ludowej nienależne przywileje nie podoba się politykom SLD, którzy bronią dawnych esbeków niezależnie od tego, jak bardzo byli zaangażowani

w komunistyczny system. Podnoszą argumenty o >>równości wobec prawa<< i potrzebie >>gwarancji należytego zabezpieczenia społecznego<<. Przypomnijmy jednak, że nikt nie pozbawia byłych funkcjonariuszy służb PRL środków do życia, ich świadczenia są jedynie obniżane” – analizują dalej Wikło i Pyza.

W „Sieci” znajdziemy też rozmowę z  wicedyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego dr Pawłem Ukielskim na temat napiętej sytuacji pomiędzy Polską a Rosją.  Historyk tłumaczy na łamach tygodnika, że ostatnie ostre wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina są nastawione głównie na odbiorcę wewnętrznego w Rosji, a nie w Europie. – Należy pamiętać, że tego typu wypowiedzi – zwłaszcza tak mocne jak Putina – mają swój cel. Trzeba się nad tym zastanowić, rozważyć możliwe scenariusze i podjąć adekwatne działania.  Pracuję od lat w zakresie polityki historycznej z partnerami z innych państw Europy i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie chodzi o to, kto teraz głośniej krzyknie o manipulacjach i kłamstwach rosyjskiego prezydenta – tłumaczy dr. Ukielski i podkreśla, że sam jest ”zwolennikiem spokojnego i nienerwowego budowania pozycji, poprzez wciąganie do tego innych koalicjantów z całej Europy”.

Również na łamach tygodnika znalazła się rozmowa z Jackiem Bonieckim – dyrektorem symbolu polskiej tradycji –  Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca "Mazowsze". – Mazowsze

od momentu powstania (...) buduje swoją tożsamość. Z jednej strony zespół czerpie wzorce ze sztuki ludowej, lecz jednocześnie musi je modyfikować i przekładać folklor na dostępny język, na język zrozumiały dla tych, którzy gorzej znają polską historię i kulturę, by umożliwić im poznanie jej przez naszą artystyczną ekspresję, przez nasze stylizacje – tłumaczy Boniecki w rozmowie z Dorotą Łosiewicz. Jak jednak dodaje dyrektor „Mazowsza”, pewne rzeczy zostają niezmienne. – Wychodzimy od obrzędów, muzyki, od charakterystycznych cech tańców, wynikających z tożsamości i historii. Strojów także nie zmieniliśmy od początku istnienia zespołu – podkreśla Boniecki.
 

Wywiad z premierem Morawiecki w „Do Rzeczy”
– Pierwsza kadencja to walka z patologiami i niedoskonałościami III RP – nazwijmy to tak litościwie. Zbudowaliśmy podstawy godnego życia dla milionów Polaków. Druga kadencja to realizacja planu odpowiedzialnego rozwoju – mówi premier Mateusz Morawiecki, którego partia Prawo i Sprawiedliwość zaledwie trzy miesiące temu wygrała wybory, utrzymując się przy władzy. – Lepsze drogi, lepsze połączenia kolejowe, także, a może zwłaszcza, na poziomie lokalnym, budowa polskiego kapitału, rozwój krajowych firm i lepszy rynek pracy. Słowem, wyższy poziom życia dla ludzi i zarazem skok cywilizacyjny Polski – wymienia na łamach „Do Rzeczy” plany na drugą kadencję premier. Szef rządu w rozmowie z red. nacz. „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim i Kamilą Baranowską podkreśla, że teraz jego gabinet skupia się na budowaniu przewagi polskiej gospodarki na globalnych rynkach. – Wiadomo, że nie we wszystkim będziemy najlepsi i doskonali. Jednak na potwierdzenie dobrego kierunku, który obraliśmy, mam najświeższe dane dotyczące handlu zagranicznego. W listopadzie odnotowaliśmy najwyższą nadwyżkę w historii!

To 3,2 mld dol. przewagi eksportu nad importem. To nie przyszło samo – dodaje premier.
Zapytany o trwający od kilku lat spór pomiędzy Warszawą a Komisją Europejską, Morawiecki stwierdza: „Chyba się już do tego przyzwyczaiłem. Mam wrażenie, że Polacy też się  przyzwyczaili do tego rodzaju działań Komisji. Kraj, który jeszcze kilka lat temu miał być zapleczem taniej siły roboczej, nie ma dziś kompleksów i ma duże ambicje. Pokazują to nasze wyniki gospodarcze z ostatnich czterech lat, pokazują to nasze inwestycje w rodziny i pokazuje to również nasza naprawa instytucji państwa. To wielu musi boleć i boli”.