Back to top
Publikacja: 17.01.2020
Zawisza Czarny – dzielny rycerz służący na dworach Polski i Węgier
Historia

Zawisza Czarny (po węgiersku Cserni Száva) to dla Węgrów mało znana postać z historii stosunków polsko-węgierskich, chociaż w Polsce jest on uważany za bohatera narodowego. Węgrom może być znany przede wszystkim z noweli Rozgonyi Cecília [Cecylia Rozgonyi] Móra Jókaiego, a także z cyklu powieściowego Hunyadi Móra Bána , w którym autor opisał, jak Zawisza z pełną poświęcenia odwagą walczył podczas oblężenia twierdzy Gołębiec w 1428 roku. Rycerz poniósł tam bohaterską śmierć, osłaniając odwrót wojsk węgierskich. W związku z tym oblężeniem pisał o nim też historyk József Bánlaky w swoim dziele A magyar nemzet hadtörténelme [Historia wojskowości węgierskiej]. Kim był ten zagadkowy polski rycerz i jak właściwie stał się sławny? Jakie inne bohaterskie czyny wiążą się z jego nazwiskiem? Kwestie te zostaną omówione poniżej.

 

 

Zawisza urodził się w małej polskiej wsi o nazwie Garbów w średnioszlacheckiej rodzinie. Nie wiadomo nic o jego narodzinach ani dzieciństwie. W źródłach jego nazwisko pojawiło się po raz pierwszy w 1397 roku, kiedy to prawdopodobnie walczył już za granicą po stronie Prokopa Luksemburskiego. Warto wiedzieć, że Prokop w 1394 roku przybył do Polski, żeby zebrać wojska do walki ze swoim bratem, Jodokiem, toczonej o Margrabstwo Moraw. W 1402 roku zaś został uwięziony przez węgierskiego króla Zygmunta Luksemburskiego, który był sprzymierzony z Jodokiem. Możliwe, że w tym samym czasie królowi Węgier służył Zawisza. Zygmunt darzył wielkim szacunkiem polskiego rycerza, który wsławił się wówczas jako siejący postrach mistrz turniejów rycerskich. Wtedy to do Zawiszy przylgnął przydomek „Czarny”, który nawiązywał do koloru zbroi noszonej przez niego podczas turniejów. Co zaskakujące, ze źródeł wyłania się obraz rycerza nie postawnego i muskularnego, lecz niezbyt wysokiego, ale za to szybkiego i sprytnego, który zwycięstwa zawdzięczał swojej pomysłowości, a nie nadludzkiej sile fizycznej.

Słynny uczestnik turniejów rycerskich dowiódł swoich umiejętności również na polu bitwy, kiedy w 1408 roku brał udział w kampanii zbrojnej Zygmunta Luksemburskiego w Bośni. Rycerską sławą na całą Europę cieszył się do roku 1409, kiedy to wybuchł konflikt między państwem polsko-litewskim a zakonem krzyżackim, nazwany później „wielką wojną”. Zygmunt Luksemburski z powodów politycznych poparł wtedy zakon krzyżacki. Zawisza zaś przebywał akurat w Polsce, dołączył więc do polskiej armii wraz z kilkoma innymi rycerzami, którzy służyli wcześniej na dworze Zygmunta. Wbrew wcześniejszym przekonaniom Zawisza brał aktywny udział w walkach już od początku wojny, a później w 1410 roku podczas słynnej bitwy pod Grunwaldem walczył wśród najlepszych polskich rycerzy. Chociaż nie da się udowodnić późniejszego przypuszczenia, że to właśnie Zawisza odbił sztandar chorągwi krakowskiej z rąk wroga, to pewne jest, że był wśród rycerzy, którzy tego dokonali.

Po zwycięskiej bitwie prawdopodobnie uczestniczył w oblężeniu stolicy państwa krzyżackiego. Wkrótce jednak na polecenie polskiego króla Władysława Jagiełły zostały mu powierzone obowiązki dyplomatyczne, przez które musiał wrócić na dwór Zygmunta. W kolejnych latach dzięki swoim dobrym stosunkom z dworami Polski i Węgier Zawisza często pośredniczył między dwoma władcami, których relację nadal determinowały wydarzenia związane z zakonem krzyżackim. W ten sposób w życiu Zawiszy rozpoczął się nowy rozdział. Zamiast walki zbrojnej coraz częściej podejmował się wtedy zadań dyplomatycznych, chociaż latem 1414 roku wziął jeszcze udział w operacjach wojskowych przeciwko Krzyżakom, sam też rekrutując najemników. Od jesieni tamtego roku rozstrzyganie sporów polsko-krzyżackich stało się zadaniem soboru w Konstancji, który pierwotnie zwołano z powodu wielkiej schizmy zachodniej. Sam Zawisza był zaangażowany nie tylko w spory związane z dymisją urzędujących jednocześnie papieży, ale i w konflikty wokół Jana Husa. Protestował na przykład przeciwko wtrąceniu duchownego do więzienia mimo posiadania przez niego listu żelaznego. Ponadto Zawisza odgrywał ważną rolę w negocjacjach z zakonem krzyżackim i wiele razy towarzyszył Zygmuntowi Luksemburskiemu w jego zagranicznych podróżach. Dzięki swojej sławie, kontaktom, a także znajomości języków i wiedzy zdobytej podczas wyjazdów okazał się bardzo pożytecznym dyplomatą, wielokrotnie wyprowadzając negocjacje z martwego punktu. Podczas wojen husyckich, które wybuchły po egzekucji Husa, Zawisza znów chwycił za miecz. W 1422 roku trafił do niewoli, osłaniając odwrót Zygmunta w Deutsch Brod (dzisiejsze Havlíčkův Brod). Ciężko dokładnie określić okoliczności jego uwolnienia; w każdym razie Zawisza szybko znalazł się z powrotem w centrum polsko-węgierskich wydarzeń dyplomatycznych. Coraz częściej przebywał też w swoich rozrastających się posiadłościach. Ostatecznie lata spokoju przerwały problemy związane z obroną południowych granic Królestwa Węgier. Pod koniec XIV wieku dotarły do nich bowiem wojska Imperium Osmańskiego. Chociaż Zygmunt próbował odpierać inwazyjne ataki, tworząc państwa buforowe, nie okazało się to zbyt skuteczne. W 1426 roku zawarł dlatego ugodę z serbskim despotą Stefanem IV Lazareviciem panującym na zachowanych terenach Serbii. Na jej mocy despota miał zrzec się Nándorfehérváru (dzisiejszy Belgrad), Gołąbca i kilku mniejszych zamków na rzecz węgierskiego króla, w zamian za co Zygmunt zobowiązał się uznać siostrzeńca Lazarevicia, Jerzego I Brankovicia, w roli nowego despoty. W następnym roku natomiast Lazarević zmarł, a włodarz Gołąbca pomimo zawartej ugody odmówił oddania zamku Zygmuntowi, powołując się na swoją umowę z Lazareviciem. Domagał się za niego zapłaty, na którą Zygmunt się nie zgodził. W przeciwieństwie do niego osmański sułtan był gotów zapłacić żądaną kwotę, Gołębiec więc trafił w ręce osmańskie.

W 1427 roku Zygmunt Luksemburski, aby zająć Gołębiec (i inne obiecane mu zamki), zebrał sporą armię, zleciwszy rekrutację żołnierzy Zawiszy Czarnemu. Biorąc pod uwagę okoliczności, oblężenie Gołąbca przebiegało pomyślnie, kiedy nadeszła wiadomość, że potężne wojsko osmańskie rusza na miejsce z odsieczą. Ponieważ Zygmunt nie chciał zostać wzięty w dwa ognie, zawarł rozejm z Osmanami. Ci jednak nie dotrzymali uzgodnień i zaatakowali wojsko węgierskie, kiedy przekraczało Dunaj. Wycofujących się żołnierzy osłaniał Zawisza wraz ze swoimi ludźmi. Mimo bohaterskiej postawy ostatecznie wszyscy zginęli w starciu z przeważającą siłą wroga. Chociaż jeszcze przez jakiś czas krążyły pogłoski, że Zawisza trafił do niewoli, Zygmunt i tak nie mógł napisać nic pewnego w liście do wielkiego księcia litewskiego Witolda. Nadzieje na to, że dzielnemu rycerzowi udało się przeżyć, wkrótce jednak się rozwiały.

 Informacja o jego śmierci obiegła niemal całą Europę; pojawiła się w źródłach litewskich, czeskich, papieskich, burgundzkich i innych, na przykład w kronice węgierskiej z 1488 roku autorstwa Jánosa Thurócziego. To jednak nie koniec historii słynnego polskiego rycerza, którego duch wciąż żyje. W literaturze polskiej postać Zawiszy stała się symbolem wierności i odwagi – nie tylko dzięki temu, że zdobył sławę w całej Europie, ale także dlatego, że jego postać pojawiła się już w ówczesnej literaturze. Usłyszawszy o jego śmierci, Adam Świnka z Zielonej napisał dla niego długie epitafium. Z równie wielkim entuzjmem pisał o nim znany polski kronikarz Jan Długosz, który w chwili śmierci Zawiszy mógł mieć kilkanaście lat, a historie o rycerzu robiły na nim zapewne ogromne wrażenie. Można tak sądzić po tym, że wspominał o czynach swojego ulubionego rycerza tak często, jak się dało, a także starał się znaleźć jak najwięcej źródeł na jego temat. Na przełomie wieków postać Zawiszy zdawała się blaknąć, ale później na początku XVI wieku w obliczu osmańskiego zagrożenia, coraz częściej dotykającego też Polskę, jego nazwisko ponownie pojawiło się w polskich kronikach. Zawisza Czarny był pierwszym polskim rycerzem, który odważnie stawił czoła pogańskim najeźdźcom i poniósł bohaterską śmierć w obronie chrześcijaństwa. W takim kontekście stawiał go za wzór dla sobie współczesnych hetman Jan Amor Tarnowski w swoich listach. Ponadto pamięć o odwadze i wierności Zawiszy zachowała się w staropolskich przysłowiach, takich jak „polegaj jak na Zawiszy”; niektóre z nich pochodzą jeszcze z czasów Jana Długosza. Zawisza cieszył się wielką sławą również w okresie romantyzmu, kiedy wspominano go jako rycerza bez skazy, godzącego służbę u obcego władcy z interesami Królestwa Polskiego, ale potrafiącego też wyrzec się majątku i szacunku zagranicznego króla dla dobra swojej ojczyzny. Był wzorem wszelkich cnót, a cechujące go odwaga i patriotyzm godnie symbolizowały historyczną wielkość Polski. W XX wieku postać Zawiszy nadal cieszyła się popularnością. W latach 60. jego nazwisko pojawiło się w dziełach 32 pisarzy, nie licząc utworów ludowych; bardzo często wspominano go też w kręgu harcerzy.

Podsumowując, wydaje się oczywiste, że Zawisza Czarny to godny naszej pamięci rycerz, który ma zasłużone miejsce w panteonie bohaterów zarówno polskich, jak i węgierskich.

 

László Szokola

historyk

 

Bibliografia:

–             József Bánlaky, A magyar nemzet hadtörténelme [Historia wojskowości węgierskiej], 2001, dokument online: https://mek.oszk.hu/09400/09477/html/index.html [dostęp: 15.12.2019].

–             Franciszek Ziejka, „Polegaj jak na Zawiszy”, „Pamiętnik Literacki” 1984, t. 75, nr 1, s. 145–180.

–             Beata Możejko, Sobiesław Szybkowski, Błażej Śliwiński, Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima, Gdańsk 2003.

–             Stanisław A. Sroka, Polacy na Węgrzech za panowania Zygmunta Luksemburskiego 1387–1437, Kraków 2001.

–             László Veszprémy, Zsigmond Galambócnál 1428-ban [Zygmunt Luksemburski pod Gołąbcem w 1428 roku], „Hadtörténelmi Közlemények” 2008, R. 121, nr 2, s. 283–302.