Back to top
Publikacja: 17.05.2019
Konserwatywny internetowy serwis informacyjny reprezentujący środkowoeuropejski punkt widzenia głównego nurtu, w języku angielsku, niemieckim i francuskim


Wywiad z Ferencem Almássy, redaktorem naczelnym Visegrád Post, udzielony Instytutowi Wacława Felczaka.

Serwis internetowy Visegrád Post obchodził niedawno trzecia rocznicę istnienia. Sam określa się jako "dziennik internetowy ukazujący się po angielsku, francusku i niemiecku. mający na celu informowanie opinii publicznej o dynamicznym regionie Europy Środkowej". We francuskiej wersji, w swojej autoprezentacji kładziecie także nacisk na konserwatyzm, zgodny z opinią większości mieszkańców krajów, do których adresowany jest dziennik, "w przeciwieństwie do prawie wszystkich angielsko-, francusko- i niemieckojęzycznych mediów zajmujących Europą Środkową".

Czy może pan opowiedzieć nam nieco więcej o tym serwisie?

Sama idea Visegrád Post zrodziła się latem 2015 roku, kiedy to, zwłaszcza w Węgry uderzył kryzys imigracyjny, a z jego powodu oraz coraz większej potrzeby wspólnego działania ożyła Grupa Wyszehradzka. Tyle jeśli chodzi o ogólny kontekst. Jeśli chodzi o ten projekt, kierowały mną także pobudki osobiste: doświadczanie takiej powodzi kłamstw i oszczerstw skierowanych przeciwko Węgrom oraz ogólnie, Europie Środkowej, raniło mnie prywatnie, motywując do podjęcia działań w sferze informacji stanowiących próbę przekazania coś innego. Partnera w tym przedsięwzięciu znalazłem we Francji, w postaci TV Libertés, niezależnego środka masowego przekazu, utrzymującego się tylko z darowizn. Wraz z tym partnerem, już po kilku miesiącach, pod koniec marca 2016 roku mogłem uruchomić serwis internetowy Visegrád Post.

Przede wszystkim chodziło o stworzenie serwisu informacyjnego skupiającej się na Europie Środkowej, wkrótce jednak zorientowaliśmy się, że nasze ograniczone środki nie nie pozwolą na zatrudnienie profesjonalistów i regularną działalność. Tak naprawdę, opieraliśmy się głównie na materiałach dostarczanych przez wolontariuszy. W związku z tym, w 2017 roku zmieniliśmy kierunek działania, skupiając się na dostarczaniu oryginalnych treści takich jak analizy oraz udzielane na wyłączność wywiady, jak również, od czasu do czasu, przekłady artykułów publikowanych w Europie Środkowej. W praktyce, nie bylibyśmy w stanie dotrzymywać kroku pod względem wiadomości codziennych i nawet jeśli czasem prezentowaliśmy przegląd takich informacji, które w innym wypadku nie zdołałaby przełamać bariery językowej, to później zwykle staraliśmy się je przeanalizować oraz dodać do nich coś jeszcze. Moją ambicją, jeśli chodzi o Visegrád Post jest to, aby nasz serwis stopniowo zyskiwał pewien prestiż za sprawą dostarczania naszym czytelnikom dobrej jakości analiz, pisanych z punktu widzenia nietypowego dla prasy w tych językach, w których publikujemy - czyli obecnie, po francusku, angielsku i niemiecku.

Jednak punkt widzenia przedstawiany w naszych publikacjach, w krajach Europy Środkowej wcale nie stanowi czegoś niezwykłego. Chcę, aby Visegrád Post oraz analizy i wywiady, które publikujemy stanowiły dla odwiedzających nas osób coś w rodzaju pomostu, łączącego je z krajami środkowej Europy. I właśnie dlatego wywiady z wysoko postawionymi osobami ustąpiły miejsca wywiadom z ludźmi reprezentującymi punkt widzenia swojego regionu, przy czym pytania dotyczą spraw, które na Zachodzie zbyt często uznaje się za niepodlegające dyskusji, a czasem trafiają w sam środek motywowanych ideologicznie oskarżeń. W ten sposób często dajemy dojść do głosu mężczyznom i kobietom znajdującym się w centrum nowych wydarzeń, jednak zasadniczo pozbawionym dostępu do zachodnich mediów.

Czy jeśli porównamy Visegrád Post z anglojęzycznym serwisem internetowym Remix oraz nową węgierską agencją prasową V4 NA, która publikuje po angielsku, francusku i węgiersku, to możemy stwierdzić, że do pewnego stopnia jest tym, czym w porównaniu z dziennikami są cotygodniowe magazyny?

Tak, w rzeczy samej, te dwa serwisy internetowe przejęły cały segment codziennych wiadomości dotyczących Europy Środkowej. Bardzo dobrze, bo właśnie to chcieliśmy robić na samym początku, zanim zorientowaliśmy się, że leży to poza naszym zasięgiem i nie mamy potrzebnych do tego zasobów finansowych oraz ludzkich. Od kiedy wyewoluowaliśmy ku treściom, bardziej charakterystycznym dla tygodnika, między Visegrád Post a tymi dwoma serwisami informacyjnymi istnieje pewna komplementarność. Staramy się w każdym naszych trzech języków publikować  co najmniej jeden artykuł co dwa dni. Jeśli chodzi o czytelników, mamy tę sama grupę docelową, przynajmniej częściowo, ale oferowane przez nas materiały są zarazem inne oraz komplementarne. Jeśli godzi o agencję V4 NA, należy zwrócić uwagę na to, że tylko część jej zawartości jest darmowa, podczas gdy dostęp do Remix oraz Visegrád Post jest całkowicie darmowy.

Kim są wasi czytelnicy?

Przeciętnie, co miesiąc mamy około 30 000 czytelników (jeśli chodzi o unikalnych użytkowników) łącznie we wszystkich trzech językach. Mniej więcej połowa naszych czytelników posiada dostęp do francuskiej wersji serwisu. Co ciekawe, jeśli chodzi wersję angielską, adresy IP naszych użytkowników są głownie amerykańskie, węgierskie oraz polskie. Odsetek ości na stronie posiadających adresy IP ze Stanów Zjednoczonych pokazuje, że Europa Środkowa staje się regionem o coraz większym znaczeniu i wzbudza zainteresowanie poza swoimi granicami.

Jakie dokładnie interes miała TV Libertés w stworzeniu serwisu internetowego skupionego na Europie Środkowej? Dlaczego właśnie Europa Środkowa?

Trzeba zrozumieć, że TV Libertés jest owocem pragnienia, aby stworzyć francuski środek masowego przekazu pokazujący alternatywny punkt widzenia, bo w przeciwieństwie do tego, co ma miejsce w krajach Europy Środkowej, gdzie zwykle istnieją dwie opozycje frakcje rywalizujące na polu informacji, we Francji monopol ma frakcja liberalna. Philippe Millaud, twórca TV Libertés, nie robił tego dla pieniędzy. Jest to projekt niekomercyjny, asocjacyjny, którego cel stanowi przedstawianie innego punktu widzenia. Visegrád Post, tak jak europejski internetowy serwis informacyjny Eurolibertés  stworzony przez TV Libertés, nigdy nie doświadczył żadnych redakcyjnych nacisków, to znaczy chodzi mi oto, że ze strony TV Libertés nigdy nie pojawiła się presja aby dokonać zmiany artykułu , linii redakcyjnej lub ocenzurować jakąś informację. W każdym wypadku, taka ingerencja stałaby w sprzeczności ze wsparciem dla wolności i pluralizmu informacji. Wybór Europy Środkowej miał wymiar ludzki: tak się akurat złożyło, że właśnie ja przyszedłem z projektem dotyczącym naszego regionu Europy Środkowej. Jednak przyczynę dobrego przyjęcia mojego projektu było to, że we francuskich kręgach konserwatywnych oraz chrześcijańskich występuje szczególne zainteresowanie tym rejonem Europy, nie pozwalającym się zastraszyć i który nie wypowiedział jeszcze ostatniej słowa w starciu z hegemonią liberalnej lewicy. Ten aspekt szczególnie motywuje wspomnienie wyżej kręgi, bo szczerze pragną lepiej poznać i zrozumieć Europę Środkową, co ma także związek z poczuciem, że Francuzi dzięki temu regionowi mogą się wiele nauczyć.

Kto obecnie tworzy Visegrád Post? Jest pan redaktorem naczelnym, ale czy zatrudniacie także innych dziennikarzy? Ile jest tam wolontariuszy - autorów tekstów, tłumaczy, redaktorów?

Na dzień dzisiejszy nasz tryb pracy jest wciąż taki sam, od samego początku. Korzystamy z pracy wolontariuszy i działamy dzięki darowiznom oraz wsparciu finansowemu TV Libertés. Do tej pory, za projekt Visegrád Post tylko ja otrzymuję stałe wynagrodzenie. Jeśli chodzi o naszych współpracowników wolontariuszy, mamy kilkunastu regularnie pisujących dla nas autorów. Mamy także wolontariuszy tłumaczy i redaktorów.

Otrzymaliśmy pierwszy grant od rządu Węgier, który teraz pozwolą nam wejść na wyższy poziom. Będziemy mieli zwłaszcza możliwość udoskonalenie naszej strony internetowej, lepszego jej zabezpieczenia a także płacenia niewielkich pieniędzy autorom jak równie korzystania z usług profesjonalnych tłumaczy i redaktorów pochodzących z odpowiednich krajów. Szczególnie jest to potrzebne w wersji angielskiej, której jakość językowa, jeśli chodzi o artykuły które trafiały d nas napisane w innym języku, stanowiła nasz słaby punkt. Fundusze z TV Libertés pozwalają nam działać, zaś darowizny umożliwiają zakup nowego sprzętu oraz finansowanie niektórych podróży , a dzięki nowemu węgierskiemu grantowi będziemy mogli stać się bardziej profesjonalni i dotrzeć do większej liczby czytelników, mając ulepszoną stronę internetową oraz publikując bardziej regularnie. Przede wszystkim chcemy utrzymać dotychczasowe tempo jednego artykułu co dwa dni w każdym języku. Następnie, do końca roku planujemy publikować codziennie nowy artykuł we wszystkich trzech językach.

Jest pan nie tylko redaktorem naczelnym Visegrád Post, ale także pracuje dla węgierskich mediów, nieprawdaż?

W rzeczywistości jestem dziennikarzem niezależnym i jako taki, pracuję jako redaktor naczelny Visegrád Post oraz korespondent TV Libertés na Węgrzech. Poza tym piszę dla innych mediów, takich jak wiodący, węgierski tygodnik konserwatywny Magyar Demokrata. Czasem jestem również zapraszany do telewizji, tak jak niedawno do Hír TV, głównej stacji pro-Fideszowej, gdzie komentowałem pożar paryskiej katedry Notre-Dame. Pisuję też do innych mediów i dla kilku think-tanków, w językach francuskim, angielskim i węgierskim. Dzięki temu mogę utrzymywać się z pracy dziennikarza.

Jaki dotąd był pana największy sukces związany z Visegrád Post?

Dla mnie, największym sukcesem jest to, że Visegrád Post działa już w miarę regularnie od ponad trzech lat, pomimo jak do tej pory niezwykle ograniczonego budżetu, a także kilku trudnych chwil. Chociaż musieliśmy nieco zwolnić, sadzę , że zyskaliśmy na jakości, z której jestem całkiem dumny. Trzeba przyznać, że liczba czytelników nie robi jeszcze wielkiego wrażenia, jednak z otrzymywanych informacji zwrotnych wiemy , że są wśród nich ludzie potencjalnie wpływowi, tacy jak parlamentarzyści oraz asystenci parlamentarzystów, asystenci ministrów, a także dziennikarze, w tym tacy, którzy nie podzielają punktu widzenia, jaki może wyzierać z naszych analiz, ale dla których pozostajemy wartościowym źródłem. Uważam, że przez te trzy lata zdołaliśmy udowodnić, że Visegrád Post to poważny serwis internetowy prezentujący materiały wysokiej jakości.  

 

(Olivier Bault)