Back to top
Publikacja: 05.05.2024
ADOLPH ZUKOR (CUKOR ADOLF)
Kultura

Nie musimy zgadzać się ze stwierdzeniem, że gdyby Francesco Petrarca, Dante Alighieri, Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Gianlorenzo Bernini a nawet Henryk Sienkiewicz żyli w okresie międzywojennym to zapewne byli by ludźmi kina… ale z pewnością stwierdzenie to inspiruje do wielu przemyśleń.

 

Adolph Zukor (Wikipedia)

Z WĘGIER W SZEROKI ŚWIAT

Urodzony w niewielkiej wiosce Ricse (dziś nad granicą węgiersko-słowacką) 7 stycznia 1873 roku w żydowskiej rodzinie sklepikarza, jeszcze w dzieciństwie został sierotą i zajął się nim wuj Kalman Liebermann – szanowany w okolicy rabin. Adolph miał smykałkę do handlu, a szkołę uważał za stratę czasu, więc w wieku dwunastu lat porzucił naukę, by skoncentrować się na pracy w sklepie jako pomocnik „do wszystkiego”. Miła aparycja i chęć sprostania wszystkim zachciankom kupujących uczyniły zeń lubianego młodzieńca.

Ale to nie odpowiadało jego życiowym aspiracjom i już jako szesnastolatek (1889) śmiało wyruszył do Stanów Zjednoczonych. Dołączył do licznej emigracji europejskiej, w której wzięły udział milionowe rzesze ludzi z wielkimi nadziejami poprawy swego losu. Tak powstał niesamowity etos, na który złożyły się heroiczne podróże (włącznie z niebezpiecznymi rejsami zatłoczonymi statkami przez Ocean Atlantycki), wybuchy radości na widok nowojorskich wieżowców, badania lekarskie i często leczenia z przywiezionych chorób, pracowite dorabianie się i – rzadko, lecz spektakularnie – kariera „od pucybuta do milionera”. Adolph Zukor stał się wręcz ikoną tego ostatniego stwierdzenia, a największą karierę zrobił jako producent filmowy. Jeżeli to ostatnie zdanie brzmi dla kogoś jak wykorzystanie filmu do dorobienia się, można równie słusznie wyrazić działalność Zukora jako obdarowanie miliardów ludzi z górą tysiącem godzin rozrywki, bogatych doznań i nauki świata.

NIE OD RAZU KINO

Jego przybycie do Ameryki nastąpiło jeszcze na kilka lat przed „wybuchem kinematografii” (przecież pierwszy pokazu filmu braci Lumière odbył się w 1895 roku), a Zukor zajął się początkowo tapicerstwem i kuśnierstwem. Przełomowym dla średniego wzbogacenia się stał się jego pomysł, by wykorzystywać skórzane i futrzane ścinki w większe całości, a przez to wykorzystywał coraz większe ilości tzw. resztek, które nabywał za bezcen i tworzył coraz bardziej modne patchworki. Duży rozgłos zdobył jako uczestnik wystawy, zorganizowanej w czterechsetną rocznicę odkrycia Ameryki przez Kolumba, a to znaczyło, że jego futrzana fabryka Zukor’s Novelty Fur Company, w której zatrudniał dwadzieścia pięć osób, była efektem trzech lat jego działalności w Stanach Zjednoczonych. Z każdym rokiem pomnażał swój majątek, zakładał filie, a sam funkcjonował w Nowym Jorku jako znany biznesmen i bywalec renomowanych restauracji, lokator pokaźnego apartamentu w bogatej niemiecko-żydowskiej dzielnicy.

TO DOPIERO POCZĄTEK!

W 1903 roku nastąpił w jego życiu przełom, bo Max Goldstein zwrócił się do niego z prośbą o pożyczkę, a przez to poznał innego właściciela teatrzyków, w których postanowił wyświetlać filmy, bazując na wynalazkach Thomasa Edisona. Był to Marcus Loew, znany współpracownik Samuela Goldwina i Louisa Burta Mayera, z którymi wspólnie założył w 1924 roku słynną „fabrykę filmów” Metro-Goldwyn-Mayer. Adolph Zukor od razu zrozumiał, że produkcja i dystrybucja filmów w jednym ręku będą najlepszym sposobem na biznes i już w 1912 roku założył firmę „Famous Players in Famous Plays”, a z poparciem braci Daniela i Charlesa Frohmanów, którzy weszli z nim w spółkę, przekształcił ją w znaną „Paramount Picture”. Jak więc widać, dwie najlepiej rozpoznawalne na świecie wytwórnie filmowe powstawały w jednym kręgu znajomych, a pikanterii dodawał fakt, że Zukor był Żydem węgierskim, zaś Goldwyn był Żydem polskim. Można więc śmiało stwierdzić, że początki i wyżyny światowej kinematografii związane są z naszymi krajami.

PARAMOUNT PICTURES CORPORATION

Za oficjalną datę jej powstania przyjmuje się 8 maja 1912 roku, choć nazwę (jak w tytule) przyjęła w 1914 roku. To dla niej pracowały przed wojną takie sławy jak Rudolfo Valentino – najjaśniejsza gwiazda kina niemego, reżyser Cecil DeMille – twórca cyklu biblijnego z „Dziesięciorgiem przykazań” na czele, który został nakręcony w 1923 roku i w tej samej reżyserii doczekał się jeszcze bardziej znanego, a udźwiękowionego remake’u w trzydzieści trzy lata później, czy – last but non least – Marlena Dietrich, niemiecka emigrantka i antyfaszystka, która podczas II wojny światowej zaangażowała się jako artystka w wojnę przeciw Hitlerowi.

Z obawą należy zacząć wyliczanie bestsellerów tej firmy, bo chyba każdy czytelnik zdoła zarzucić, że czegoś brak choćby i w długim spisie. Nie roszcząc sobie zatem pretensji do choćby dziesięciu najlepszych, wspomnijmy „Króla Włóczęgów” Ernsta Lubitscha z roku 1930, „Pożegnanie z bronią” z Garym Cooperem w roli głównej z 1932 roku, „Narodziny Blusa” z Bingiem Crosbym z 1941 roku, „Bulwar zachodzącego słońca” w reżyserii Billyego Wildera z 1950 roku, „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn i Gregorym Peckiem w rolach głównych z 1953 roku, „Król Kreol” z Elvisem Presleyem z 1958 roku, „Psychoza” w reżyserii Alfreda Hitchcocka z 1960 roku, „Love story” z Ryanem O’Neilem z 1970 roku, „Chinatown” w reżyserii Romana Polańskiego i cała seria „Ojca Chrzestnego”, i „Poszukiwacze zaginionej Arki”, i seria „Indiana Jones”, i „Gliniarz z Beverly Hills”, i „Dzieci gorszego boga”, i „Uwierz w ducha”, i „Breavehart – waleczne serce”, i „Forest Gump”, i „Titanic”, i „Shrek”, i „Star Trek”, i wiele, wiele innych. A setki obsypanych Oscarami, a dochodowe rekordowo, a ileż ma honorowe obywatelstwo w naszych sercach…

LOGO

Potęga rodzi legendy. Im dalej od 1912 roku, tym ilość legend wokół Paramount Picture Company coraz prędzej rośnie. Dla wielu kinomanów i telewidzów czołówka filmowa z charakterystycznym szczytem, ulegającym zmianom stosownie do światowych tendencji artystycznych, znamionuje najlepszą jakość. Rośnie więc także liczba wersji powstania tej czołówki. Najczęściej powtarzanym jest w tym kontekście nazwisko Williama Wadswortha Hodkinsona (1881-1971), zwanego też „Wynalazcą Hollywoodu”, który w Ogden (Utah) założył jedno z pierwszych kin na świecie (1907), gdzie bilet wstępu kosztował słynne pięć centów za seans, a w dwa później podniósł cenę na dziesięć centów, co miało odzwierciedlać parcie widzów na kinowe bramy… Jego spotkanie z Adolphem Zukorem poskutkowało założeniem Paramount Pictures Company, którego został prezesem. Podczas tegoż spotkania z Zukorem miał narysować na serwetce z pamięci miły jego sercu od dzieciństwa widok z Utah – górę Ben Lomond. Oczywiście, nie ustają spekulacje, czy to ta czy inna góra i w ogóle, czy to może coś zupełnie innego. Fakt faktem, że współpraca Zukora z Hodkinsonem trwała niecałe trzy lata, bo Zukor zastąpił go osobiście na stanowisku prezesa, a nawet usunął go z firmy. Ten zaś zajął się skutecznie transportem lotniczym…

„PUBLICZNOŚĆ NIE MYLI SIĘ NIGDY”

Adolph Zukor zalicza się do największych współtwórców etosu Hollywoodu. Jemu Ameryka i kinematografia zawdzięczają w znacznej mierze to, jakie są – niezależnie, czy to się komuś podoba… Złota myśl, umieszczona tu jako podtytuł to jego dzieło, sprzężone z oglądalnością, czyli obecnie główną miarą jakości dzieła filmowego to odpowiednik politycznych stwierdzeń w rodzaju „wyborcy głosują nogami”. Jego dokonania zostały docenione w 1948 roku przyznaniem Oscara przez Amerykańską Akademię Filmową za całokształt pracy.

Jednakże właśnie, gdy wydawało się, że jest u szczytu potęgi, Kongres USA uderzył w jego imperium ustawą, zakazującą łączenia w jednej firmie produkcji i dystrybucji filmów, czyli posiadania sieci kin, a to było przecież jego znakomitym pomysłem u zarania działalności.

Adolph Zukor zrezygnował z bezpośredniego kierowania Paramount Picture Corporation w 1959 roku i zachował tytuł honorowego prezesa. Żył jeszcze długo, przyglądając się swemu dziełu, które rozwijało się pomyślnie. Zmarł dopiero w wieku stu trzech lat w swoim Los Angeles w 1976 roku.

Zwykli „konsumenci” jego produkcji filmowych czasem tylko interesują się, kto stoi za kamerą i tylko z rzadka interesują się, kto jest faktycznym autorem dzieł, stojąc w ostatnim rzędzie, patrząc od strony gwiazd na filmowym planie. Ale to on czuwał nad wszystkim co się działo w zasięgu kamer i to on zdecydował o pierwszym wyświetlaniu w kinach (a słuszniej by było powiedzieć w tamtych czasach „teatrzykach z projektorem”) filmu pełnometrażowego. Gdyby jednak Adolph Zukor czytał ten artykuł, zapewne zaprzeczył by w tym miejscu, krzycząc, że jeżeli nawet to on decydował, to tak naprawdę decydowali widzowie, a on tylko starał się wyczuwać ich gusta i wolę: liczył, jak wielu widzów woli tego, czy innego aktora lub aktorkę, czy wolą filmy miłosne, czy wojenne i tak dalej… Stąd wynikał jego sukces, że zrozumiał, czego chcą miliardy ludzi.  

Piotr Boroń

Źródło zdjęcia: Wikimedia Commons

Logo Paramount: Creative Commons via DeviantArt