Back to top
Publikacja: 15.03.2024
„Węgry górą!”. Powstanie węgierskie w polskiej prasie
Historia

Powstanie węgierskie, będące częścią europejskiej Wiosny Ludów, to jedno z najdonioślejszych wydarzeń w dziejach narodu węgierskiego. Swój udział w tamtych wydarzeniach mieli także Polacy. Jak znajdujący się pod zaborami naród polski zareagował na wybuch węgierskiego powstania?

O tym, jak ważne miejsce powstanie węgierskie zajmowało w sercach XIX-wiecznych Polaków, świadczy choćby, z jak dużą nostalgią wspomina to wydarzenie Ignacy Rzecki, jeden z bohaterów „Lalki” Bolesława Prusa. Jego zapał, choć to postać zmyślona, doskonale oddaje jednak stan ducha Polaków w chwili, gdy dowiedzieli się o wybuchu powstania na Węgrzech.

Powstań, Węgrze

3 marca 1848 r. w sejmie węgierskim Lajos Kossuth zażądał przeprowadzenia przez cesarza głębokich reform. Kilkanaście dni później, 15 marca 1848 r. rozpoczęło się powstanie. Za jego początek uważa się ogłoszenie manifestu, w którym domagano się m.in.: niezależnego rządu, corocznego zwoływania sejmu do Pesztu i zniesienia pańszczyzny. Cesarz Austrii i król Węgier, Ferdynand, 17 marca podpisał ogłoszony manifest, co pozwoliło Węgrom na stworzenie swoich władz. Pierwszy niezależny węgierski rząd powstał 7 kwietnia 1848 r. Cztery dni później ogłoszono konstytucję (ustawy marcowe).

Liberalizacja polityki wobec Węgier nie wszystkim się jednak podobała. Władca zaczął się stopniowo wycofywać z wcześniejszych obietnic, a we wrześniu tego samego roku wydał rozkaz wkroczenia poddanych mu wojsk chorwackich na Węgry. Jedynym sposobem na obronę praw i wolności, była walka zbrojna.

Zryw Węgrów odbił się na ziemiach polskich szerokim echem. Polacy, którzy znajdowali się pod zaborami, doskonale rozumieli, czym jest pragnienie wolności. W 1848 r. tysiące Polaków ruszyło na Węgry, aby wziąć udział w walkach. Wkrótce sformowano tam Legiony Polskie pod dowództwem gen. Józefa Wysockiego oraz drugi, na czele którego stanął gen. Józef Bem.

W polskiej prasie

Wydarzenia na Węgrzech z zapartym tchem śledziło wielu Polaków, którzy choć na front nie ruszyli, to szczerze wspierali swoich węgierskich braci. W polskiej prasie z epoki znaleźć można wiele informacji, zwłaszcza na temat relacji pomiędzy wiedeńskim dworem a władzami w Peszcie, a także sporo szczegółowych wiadomości na temat ruchów wojsk i przebiegu walk. Artykuły w największych prasowych tytułach, jak „Gazeta Warszawska” czy „Gazeta Krakowska” mają najczęściej charakter formalny, informacyjny. Znaleźć w nich można też przedruki przemówień polityków austriackich czy węgierskich. „Gazeta Warszawska” z dn. 24 września 1848 r. donosi np. o przygotowaniach do obrony Budy i Pesztu i idących na te miasta wojskach chorwackich. „Nowy prezes rady [premier; dop. red.] Ludwik Bathiany, wydał następującą odezwę: >Niebezpieczeństwa, które dla nowych ustaw, dla narodu węgierskiego co chwila wzrastały, teraz wybuchnęły w całej potędze. Nieprzyjaciel uderzył z trzech stron na kordon Drawy; teraz stara się zająć część ojczyzny naszej pomiędzy Drawą a Dunajem leżące, wyrwać nam kraj ten, za który ojcowie nasi tyle krwi przelali i poddać naród węgierski uciskowi. Czyniąc zadość obowiązkowi, który mnie łączy z narodem jako prezesa rady ministrów na Węgrzech, pośpieszam z wezwaniem wszystkich obywateli, by ci (…) wywołali natychmiast powstanie w massie wszystkich ludzi zdolnych do noszenia broni (…), by obywatele uważali za najświętszy ze swych obowiązków użycie wszystkich środków, które tylko do odparcia, osłabienia i zwalczenia dziko powstałego i niesprawiedliwego wroga posłużyć a razem ucywilizowanemu światu pokazać mogą, że naród węgierski jest jeszcze dość silnym i potężnym, by prawa naruszone orężem obronić<”. – czytamy w „Gazecie Warszawskiej”, której ton, jeżeli chodzi o wydarzenia węgierskie, utrzymany jest w bardzo przyjaznym, choć oficjalnym stylu.

Inaczej rzecz ma się z „Gazetą Codzienną” (ukazywała się w Warszawie), której redakcja, jak się wydaje, nie chcąc narazić się władzom zaborczym, kibicowała Austrii, określając nawet armię austriacką jako „naszą” (sic!). W wydaniu z 27 grudnia 1848 r. czytamy np., że „Węgrzy, w właściwem temu wyrazu znaczeniu, uciekają wszędzie i nigdzie placu nie dotrzymują. Fanatyzm za sprawę Madziarską zmniejsza się bardzo”. Takie relacje nie odzwierciedlały jednak poglądów większości Polaków.

Ciekawą perspektywę znaleźć można w gazecie pt. „Wielkopolanin”. W artykule Grażyny Gzelli możemy przeczytać: „2 grudnia 1848 r. abdykował cesarz Ferdynand i na tron wstąpił Franciszek Józef, który uznał, iż nie musi respektować ustępstw poczynionych przez swego poprzednika wobec Węgier. Już 13 grudnia wojska cesarskie wtargnęły na ziemie węgierskie. [»Wielkopolanin« – dop. red.] następującymi słowy komentuje te wydarzenia: »Austriaki idą teraz na Węgrów, aby im tą wolność od dawniejszego Cesarza odebrać! Ja nie bardzo Węgrów lubię, bo oni też Słowaków naród uboższy uciskali, ale mi ich jednak żal, bo ja chcę aby cały świat miał wolność, więc i Węgrom tej wolności z całego serca życzę!«”. W innym miejscu autor, choć nieco dosadnie, daje wyraz swojego podziwu dla Węgrów: „Co ojciec Kossuth powie – to Węgier zrobi. Będzie tam więc straszna wojna, krew strumieniami się poleje, bo Węgier nie ustąpi aż swego dopnie, chyba trupem padnie” (nr 57, 1849). Gdzie indziej dodaje: „Węgry górą!”.

W „Wielkopolaninie”, choć autor nie zawsze ma dokładne informacje o przebiegu powstania węgierskiego, widać jednak starania, aby jak najwierniej opisać przebieg walk, które, jak daje do zrozumienia wydawca, żywo interesują czytelników. Redakcja gazety weryfikuje nawet fałszywe wiadomości, które nt. powstania pojawiają się w prasie rosyjskiej i austriackiej.

Upadek powstania węgierskiego (13 sierpnia 1849) jest zarówno w „Wielkopolaninie”, jak wielu innych tytułach prasowych, witany ze smutkiem. Nadzieja na osłabienie jednego zaborców na jakiś czas upadła, lecz marzenia o wyrwaniu się spod zależności mocarstw nie zgasły. Tak w Polsce, jak na Węgrzech.

Anna Szczepańska

Zdjęcie na okładce: Bitwa pod Győr w na ówczesnym rysunku – Wikimedia Commons

Bibliografia:

„Gazeta Codzienna”
„Gazeta Krakowska”
„Gazeta Warszawska”
„Kurjer Warszawski”
„Wielkopolanin”
G. Gzella, Węgierska rewolucja i powstanie 1848-1849 na łamach „Wielkopolanina”.
L. Russjan, Polacy i sprawa polska na Węgrzech 1848-1849.