Węgierski rząd nie poprze byłego premiera Holandii Marka Ruttego na kandydata na szefa Sojuszu Północnoatlantyckiego – powiedział we wtorek minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Péter Szijjártó. – Z pewnością nie możemy poprzeć osoby starającej się o stanowisko sekretarza generalnego NATO, która wcześniej chciała rzucić Węgry na kolana – powiedział Szijjártó.
Premier Holandii Mark Rutte podczas szczytu NATO w Wilnie 11 lipca 2023. Fot. EPA/FILIP SINGER/PAP/EPA.
Zmiana na stanowisku sekretarza generalnego NATO ma nastąpić jeszcze w tym roku. Obecny szef sojuszu – Norweg Jens Stoltenberg – ma ustąpić z końcem września 2024 roku. Jego następca powinien więc zostać wybrany na lipcowym szczycie NATO w Waszyngtonie.
Według zachodnich agencji prasowych premier Holandii Mark Rutte może liczyć na poparcie kluczowych państw członkowskich NATO, w tym Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Aby zatwierdzić kandydata na nowego sekretarza generalnego potrzebna jest jednak zgoda wszystkich 31 państw członkowskich.
Rząd w Budapeszcie pamięta tymczasem, jak w 2021 roku holenderski Mark Rutte potępił nowe ustawodawstwo dotyczące LGBT wprowadzone przez premiera Węgier Viktora Orbána, przekonując, że Węgry „nie mają już powodu być w Unii Europejskiej”. – Moim długoterminowym celem jest rzucenie w tej sprawie Węgier na kolana – oznajmił publicznie premier Holandii.
Jak zauważa magazyn „Politico”, z innych powodów nieprzekonane do kandydatury Marka Rutte są też kraje wschodniej flanki NATO. Kraje bałtyckie pytają wprost, czy jesteśmy równoprawnymi członkami sojuszu czy nie? I wskazują na fakt, że pod trwającymi od 13 lat rządami obecnego premiera Holandia wciąż nie wydaje 2 proc. PKB na obronność, a jest to minimalny próg wymagany od swoich członków przez NATO.
Oficjalnie swoją kandydaturę na stanowisko sekretarza generalnego zgłosił więc w lutym prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Udział w wyścigu rozważa również premier Estonii Kaja Kallas.
(J)