Back to top
Publikacja: 08.02.2024
Busójárás i kolędowanie. Czy mają coś wspólnego?
Obyczaje

Zgodnie z kalendarzem liturgicznym okres bożonarodzeniowy kończy się 6 stycznia w uroczystość Objawienia Pańskiego. Kolejny dzień to zwyczajowy początek karnawału, czyli czasu hucznych zabaw.

Słowo karnawał pochodzi od włoskiego „carnavale”, co w niemal dosłownym tłumaczeniu znaczy „pożegnanie mięsa”. Karnawał był okresem, w którym można było bawić się i najeść tłustych potraw. Po postnym Adwencie i przed surowym Wielkim Postem, karnawał był więc prawdziwym świeckim świętem.

Karnawał sprzyjał zabawom, które z czasem przerodziły się w obrosłe tradycjami obrzędy. Czy Polacy i Węgrzy mają wspólne karnawałowe tradycje? Choć Polacy to naród słowiański, a Węgrzy należą do ludów ugrofińskich to nasze wielowiekowe sąsiedztwo sprawiło, że kultury i obrzędy czerpały od siebie nawzajem. Warto w tym miejscu wskazać na Busójárás – uroczystości, które co roku odbywają się w Mohaczu. Trudno nie dostrzec pewnych związków tego święta ze słowiańskim kolędowaniem, w czasie którego chłopcy przebierali się za dziadów, turonie czy diabły.

Tradycja zwana Busójárás wiąże się z miastem Mohacz leżącym na południu Węgier przy granicy z Serbią, słynącym z bitwy, w której poległ król Węgier i Czech Ludwik Jagiellończyk (wnuk Kazimierza Jagiellończyka). Busójárás, czyli pochód busós – ludzi w maskach przebranych za włochate stwory, odbywa się tam każdego roku pod koniec lutego. Wydarzenie to słynne jest także poza granicami Węgier. W 2009 r. zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.

Busójárás to obrzęd praktykowany od XVII wieku przez sokáców – słowiańską, chorwacką mniejszość mieszkającą na Węgrzech. Według legendy, w czasie, kiedy tereny te najechali Turcy, a miejscowi schronili się w lasach, przyszedł do nich starzec, który nakazał przygotować straszne maski i przebrania, i czekać na przybycie rycerza. Po kilku dniach zjawił się człowiek, który poprowadził mohaczan na Turków. Ci, widząc przerażające stwory wydające dziwne odgłosy myśleli, że atakują ich demony i szybko opuścili miasto.

Busójárás z czasem przerodziło się w święto płodności i nadziei na urodzaj, kiedy ludzie po mroźnej zimie wyczekiwali nadejścia wiosny.

Od lat, pod koniec lutego, busós przybywają do Mohacza na łodziach i przejmują kontrolę nad miastem czyniąc przy tym ogromny hałas. W czasie swego pochodu busós posypują mąką i trocinami dziewczęta i dokuczają przechodniom. Wszyscy uczestnicy zabawy (turyści przybywają w ten dzień do Mohacza nawet z bardzo daleka) piją razem grzane białe wino (forralt bor) i jedzą tradycyjne węgierskie potrawy. Pochód kończy się rozpaleniem ogniska, w którym po kilku dniach busós palą swoje stroje, symbolicznie żegnając w ten sposób zimę. Zabawy związane z Busójárás trwają aż tydzień.

Za busós przebierają się mężczyźni, choć nie brakuje wśród nich także kobiet. Dawniej busós chodzili od domu do domu i otrzymywali podarunki, gdyż, jak wierzono, przynosili pomyślność. Niektóre źródła podają, że w czasie Busójárás topiono w Dunaju trumnę zimy (lub palono w ognisku), co jest bardzo zbieżne ze znanym w Polsce topieniem kukły Marzanny. Karnawał (węg. farsang) w Mohaczu przyciąga co roku nawet kilkuset busós.

Busójárás jest dziś wydarzeniem znanym na całym świecie. Choć nie jest to święto tak popularne jak karnawał w Wenecji lub Rio de Janerio, to zaliczyć je można to najciekawszych form obchodu karnawału. Czy Polacy także hucznie obchodzą karnawał? Obecnie karnawał nie jest okresem tak wyjątkowym jak kiedyś, jednak niektóre zwyczaje pozostały żywe do dzisiaj. W niektórych miejscach spotkać można kolędników, którzy chodzą od domu do domu śpiewając kolędy i czyniąc nieszkodliwe psoty. Dawniej za swoje występy otrzymywali podarunki, tj. słodycze, owoce czy jajka.

Zwyczaj kolędowania istniał na ziemiach polskich już w XIII-XIV w. Na wsiach spotykało się ubranych w maski ludzi, którzy wędrowali po okolicy, śpiewali i mówili rymowanki. Ich zachowanie oraz treść tekstów wskazywały, że zwyczaj ten wywodzi się z czasów pogańskich i związany był z kultem płodności, wegetacji i pożegnania zimy. Przed wiekami kolędowano w okresie wiosennym, kiedy, jak wierzyli Słowianie, zaczynał się nowy rok. Później utarło się, że kolędnicy wędrowali po wsiach od Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli oraz w Ostatki (Zapusty), czyli ostatni dzień przed Wielkim Postem.

Kolędnicy przebrani byli za różne stwory. Do najpopularniejszych przebrań należał strój turonia, kozła, konia, bociana, barana czy niedźwiedzia. Przebierano się także za pasterzy, trzech króli, śmierć lub diabła – postaci te prowadziły swoje „zwierzęta”. W każdym domu kolędnicy tańczyli, śpiewali lub odgrywali wymyślone przez siebie scenki (np. próbując sprzedać „turonia” czy „kozła”), jasełka lub herody, czyli luźno nawiązujące do Pisma Świętego przedstawienia opowiadające o narodzeniu Jezusa. Życząc gospodarzom pomyślności i urodzaju, otrzymywali od nich dary lub trochę pieniędzy, po czym szli dalej. Musieli odwiedzić wszystkich sąsiadów, gdyż pominięcie jakiegoś domu uznawano za zły znak. W zależności od części Polski tradycje kolędowe wyglądały nieco inaczej, lecz na ogół kulminacyjnym punktem przedstawienia był moment, w którym przebrany za zwierzę (najczęściej turonia) chłopiec padał na ziemię udając martwego. Po żywiołowym cuceniu maszkary, ten nagle podrywał się, aby jeszcze silnej wszystkim dokuczać. Ten fragment zabawy symbolizował uśpioną po zimie przyrodę i jej przebudzenie na wiosnę.

Podobieństwo do busós znaleźć można w polskim turoniu. Choć źródła wytworzenia obydwu maszkar są inne, to zarówno jeden, jak drugi miał uosabiać siłę i witalność. Jak pisał znany etnolog Oskar Kolberg: „Tur (…) należy do pojęć i obrzędów pogańskiej Słowiańszczyzny, gdzie był emblematem Słońca, na cześć zaś jego obchodzono święto Turzycami zwane. Nie inaczej więc turuń tłumaczyć się ma; oto po Bożym Narodzeniu i nowe słońce się rodzi, jaśniej i dłużej świecąc z nastaniem nowego lata”.

Anna Szczepańska

Źródło zdjęć: Wikimedia Commons, Polona.pl

1., 2.,3.,4.,

Zdjęcie na okładce: Zofia Stryjeńska: Kolędnicy (Muzeum Okręgowe w Tarnowie)