Back to top
Publikacja: 07.02.2019
Skok w XXII wiek. Sto złotych lat rozwoju

opublikowano 07.02.2019


 


Skok w XXII wiek. Sto złotych lat rozwoju

 

Polska znajduje się obecnie  u progu przejścia z grupy państw rozwijających się do państw rozwiniętych. W 2018 r. po raz pierwszy w różnych rankingach Polska awansowała do najwyższej ligi. Czy za sto lat będziemy światowym liderem?

 

Stanisław Lem w XX w. pisał o przewidywaniu przyszłości: „Nawet niewielki postęp na każdym polu odsłania przed nami olbrzymie, a dotąd niewidzialne przedpole naszej ignorancji”(1). Czy oznacza to, że przewidywanie przyszłości ambitniejsze niż prognoza pogody na najbliższy weekend jest z góry skazane na porażkę? A może powinniśmy nastawić się na inny cel? Zamiast przewidzieć odległą przyszłość, powinniśmy ją zaplanować?

Wizja

Jest początek XXII w. Rzeczpospolita Polska stała się jednym z liderów w  wyścigu po samowystarczalność i odporność na wstrząsy gospodarcze. Przez blisko sto ostatnich lat Polacy byli świadkami wzlotów i upadków tygrysów gospodarczych, które w finale zawsze były rozegrane przez główne mocarstwa. Wyciągnęliśmy wnioski z ich doświadczeń. Nasza gospodarka jest bogata w polski kapitał (ludzki, finansowy, technologiczny), który pracuje na całym świecie i poza nim: na dnie oceanów, na wodach bez przynależności państwowej, w przestworzach, na orbicie okołoziemskiej, Księżycu i w pasie asteroid. Państwo panuje nad przepływem kapitału i dba o spójność społeczeństwa. Jesteśmy zjednoczeni i zcentralizowani tam, gdzie ważna jest żelazna dyscyplina kosztów i kierunków strategicznych. Jednocześnie Polacy to liderzy przedsiębiorczości i kreatywności w branżach, w których wciąż jeszcze sztuczna inteligencja nie przekroczyła możliwości człowieka. Czy taka wizja ma szansę się ziścić? To pytanie na inną, znacznie większą publikację. W poniższym eseju skupimy się na tym, co zrobić, aby przyszłość była jak najbliższa naszej wizji.

Rok zero – sytuacja bazowa. Słabe i silne strony Polski

Polska znajduje się obecnie u progu przejścia z grupy państw rozwijających się do państw rozwiniętych. W 2018 r. po raz pierwszy w różnych rankingach Polska awansowała do najwyższej ligi. Nasz rynek klasyfikowany jest jako stabilny pod kątem instytucjonalnym, a jednocześnie rozwojowy. Motorem naszego rozwoju jest silny rynek wewnętrzny, charakteryzujący się nienasyconą konsumpcją i rosnącymi ambicjami Polaków. Kulturowo jesteśmy częścią cywilizacji Zachodu i do niej chcemy też przynależeć gospodarczo. Jesteśmy bardzo korzystnym rynkiem dla inwestorów zagranicznych nastawionych na eksport. Według raportu PwC „Świat w 2050 roku” nasza ojczyzna ma największy potencjał rozwoju gospodarczego spośród dużych państw Unii Europejskiej(2). A przecież wciąż mamy do usunięcia przeszkody, bez których dynamika wzrostu byłaby jeszcze większa. Konsensus naukowy(3) jako najważniejsze bariery (a więc słabości i zagrożenia) rozwoju gospodarczego Polski w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat podaje takie czynniki jak:

- słaba sytuacja demograficzna,

- niska aktywność ekonomiczna ludności, niezadowalająca i – co gorsza – malejąca stopa inwestycji, będąca w korelacji z niską stopą oszczędności gospodarstw domowych,

- niskie zaufanie do sfery publicznej, l niskie zaufanie do systemu gospodarczego rozumiane jako brak wiary zarówno w jego rolę redystrybucyjną, jak i emancypacyjną,

- słabo oceniany system edukacji i coraz mniejsze zaspokojenie przez niego potrzeb rynku pracy, znaczna przewaga inwestycji zagranicznych w Polsce nad inwestycjami polskimi za granicą skutkująca

odpływem renty z kapitału na Zachód

- niskie innowacyjność, wynalazczość, zaangażowanie prorozwojowe pracowników w miejscu pracy,

- przestarzała infrastruktura energetyczna (elektrownie, sieci przesyłowe) i  kolejowa, niedobory infrastruktury telekomunikacyjnej.

Silne zaś strony i szanse polskiej sfery publicznej oraz rynku i jego uczestników to:

- stale spadająca i już obecnie bardzo niska przestępczość,

- malejąca od wielu lat korupcja oraz coraz mniejsze społeczne przyzwolenie na łapówkarstwo,

- wysoki optymizm konsumencki,

- rosnąca liczba przedsiębiorstw prowadzących z  sukcesem ekspansję globalną,

- momentum gospodarcze – Polska znajduje się obecnie w bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej, którą charakteryzują: wysoki wzrost PKB, niskie bezrobocie i  inflacja, spadek zadłużenia,

- narastające momentum polityczne w Europie – coraz liczniejsza staje się grupa państw kontestujących obecny porządek i hegemonię Niemiec oraz Francji, wspieranych przez Benelux,

- naturalny rezerwuar imigracji o niskim ryzyku generowania konfliktów kulturowych, potencjalnie łatwy do asymilacji, l odwrócony w ostatniej dekadzie trend degeneracji środowiska naturalnego, l niezłej jakości i wciąż rozwijana infrastruktura drogowa na poziomie dróg krajowych, ekspresowych i autostrad.

Jak z tego wszystkiego wyciągnąć konstruktywne wnioski? Niezbędne jest wytyczenie pewnych ścieżek projekcyjnych i scenariuszy, które będą się równolegle z nimi realizowały.

Megatrendy  światowe i europejskie

Musimy mieć świadomość, że na kształt gospodarki przyszłości w ogromnej mierze będą miały wpływ megatrendy, czyli procesy i zjawiska dostrzegalne na całym świecie, powoli pojawiające się również u  nas lub wywierające na nas coraz większy wpływ. Warto również spojrzeć na nieco niższy, bardziej mikroekonomiczny poziom – tam, gdzie będą podejmowane pojedyncze decyzje konsumenckie czy inwestycyjne. Eksperci firmy doradczej McKinsey(4) przeprowadzili analizę megatrendów dla rynku produktów konsumenckich. Autorzy raportu „The Consumer Sector in 2030” prognozują kluczową zmianę, jaką będzie eksplozja klasy średniej i spadek ubóstwa wśród klas niższych społeczeństw świata rozwiniętego. Wiążą tę zmianę przede wszystkim z  efektem konwergencji gospodarek Chin, Indii i Indonezji do Zachodu. Eksperci McKinseya szacują, że średnia płaca Chińczyków liczona parytetem siły nabywczej wzrośnie z 15 proc. wartości płacy Amerykanów  do 45 proc. w 2030 r. Jednocześnie średni wiek mieszkańców tych państw będzie istotnie wyższy, na co wpływ będzie mieć już opisywane zjawisko starzenia się społeczeństw. Warto wspomnieć o postępującej urbanizacji i wzroście nierówności kapitałowych. Wynikać to będzie przede wszystkim z przesunięcia środka ciężkości w produkcji z czynników ludzkich (pracy) na maszyny i sztuczną inteligencję (czyli kapitał). W perspektywie makroekonomicznej i  geopolitycznej centrum świata przesuwa się z wybrzeży Atlantyku w kierunku wybrzeży Pacyfiku. Rosnące gospodarki Chin, Indii i Indonezji, ale również Wietnamu, Tajlandii i Filipin sprawią, że ich rola w globalnym systemie handlu i inwestycji wzrośnie. Najbliższe kilkadziesiąt lat stanie się okresem dynamicznej poprawy warunków życia i pracy w tych państwach. Ten postęp będzie miał jednak swoją cenę i widoczny będzie w rosnących globalnie kosztach pracy i surowców. Jednocześnie spaść powinny ceny transportu i komunikacji ze względu na taniejącą energię. Jeszcze bardziej zwiększy to międzynarodową konkurencyjność w handlu i wymusi konsolidację dużych graczy, którzy stworzą globalne superkorporacje. Zagrożeniem mogą być zmiany klimatyczne, które mogą zaszkodzić regionom nadmorskim oraz utrudnić transport towarów dotychczasowymi szlakami handlowymi, co istotnie zmieniłoby kształt światowego systemu gospodarczego. Przejście z transportu morskiego na lądowy może zupełnie zmienić równowagę sił w Eurazji. Dlatego Chiny inwestują w Nowy Jedwabny Szlak. Główne zmiany techniczne, na które zwracają uwagę eksperci McKinseya, dotyczą nowych technologii telekomunikacyjnych i informatycznych. Dużą nadzieję wiążą z trendem robotyzacji wspartej samouczącymi się i samokomunikującymi algorytmami. Chodzi zarówno o big data, data mining, jak i typowe uczenie się przez naśladowanie i optymalizację. Coraz lepsze algorytmy sztucznej inteligencji odegrają istotną rolę w  branżach mających bezpośredni kontakt z  klientem. Mowa o  inteligentnych produktach oraz wspomaganych przez AI (Artificial Intelligence) metodach sprzedaży, dystrybucji i marketingu. Postęp techniczny będzie dostrzegalny na poziomie konkretnych wynalazków i  rozwiązań oraz poprzez skrócenie czasu ich propagacji, łatwiejszy dostęp do wiedzy i większą liczbę gotowych rozwiązań, dostosowanych do konkretnych problemów. To zjawisko może jednak być też problemem dla przemysłu z uwagi na wzrost kosztów ochrony własności intelektualnej. Wymusi to ogromne inwestycje w cyberbezpieczeństwo i zwiększy rolę wywiadu gospodarczego. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat będziemy obserwować coraz większy rozwój e-commerce, czyli handlu przez Internet. Umożliwi to lepsze poznanie oczekiwań klienta przez producentów, ale również wzmocni chęć personalizacji produktów – tak abyśmy poprzez decyzje zakupowe budowali swoją tożsamość. Coraz ważniejsze w podejmowaniu decyzji konsumenckich będą też: społeczna odpowiedzialność biznesu oraz regionalizm i patriotyzm ekonomiczny. Firmy będą starały się, by ich produkty wyróżniały się nie tylko jakością, lecz także pochodzeniem oraz wpływem na kwestie istotne dla konsumentów. Może to jednak sprawić, że konsument przytłoczony licznymi ofertami zacznie uciekać w znane i lubiane marki. Na koniec warto dodać, że największe szanse spełnienia się prognoz są  branży ochrony zdrowia i tzw. wellness. Wynika to ze starzenia i z bogacenia się społeczeństw, co przesunie potrzeby od bezpieczeństwa w kierunku dobrego zdrowia i samopoczucia.

Możliwości: scenariusze  przyszłości Polski

Zacznijmy od scenariusza najbardziej pesymistycznego, który ma małe szanse spełnienia się. Zakłada on zatrzymanie relatywnie szybkiego rozwoju Polski i powolne staczanie się naszej gospodarki przez wzrost zadłużenia i bezrobocia. W tym scenariuszu głównymi triggerami (czynnikami uruchamiającymi spiralę zdarzeń) będą problemy demograficzne, kryzys na rynku pracy oraz przewaga konsumpcji nad inwestycjami. Jego trendy to malejące oszczędności, coraz silniejsze uzależnienie od kapitału zagranicznego oraz wiążące się z tym wypływy dochodów pierwotnych poza Polskę. Zakładamy, że obecne słabości mogą się zdecydowanie pogłębić, co spowoduje konieczność zaciskania pętli fiskalnej, upadek polskich firm, jeszcze większe poleganie na obcym kapitale i zwiększenie jego wpływu na politykę gospodarczą państwa. Ciężar fiskalny będzie przenoszony z dużych przedsiębiorstw na małych i słabych podatników. Wiek emerytalny będzie stale podnoszony, a mimo to stopa zastąpienia oscylować będzie w okolicach kilkunastu procent. Państwo będzie silne wobec słabych i słabe wobec silnych. Scenariusz umiarkowany zakłada trwanie w tym, co obecnie trapi i jednocześnie napędza polską gospodarkę. Można to nazwać pułapką średniego rozwoju lub pozycją półperyferyjną. Główną trudnością będzie zatrzymanie wzrostu płac i akumulacji majątku na poziomie istotnie niższym niż w bogatych państwach Zachodu. Jest to scenariusz najbardziej prawdopodobny. W scenariuszu umiarkowanym gospodarka powoli będzie zwiększać swój poziom techniczny. Wzrost robotyzacji i branż kreatywnych nie będzie jednak wystarczająco wysoki, aby utrzymać obecny poziom inwestycji zagranicznych i zatrudnienia. Nawet jednej trzeciej pracujących może dotknąć zjawisko tzw. bezrobocia technologicznego – maszyny lub algorytmy przetwarzania danych wyprą pracowników. Razem stworzy to pewne pole ekspansji dla firm krajowych, które będą miały mniejszą konkurencję i presję kosztową. Ze względu na niską dostępność kapitału inwestycyjnego skierują się one głównie na branże niskomarżowe, nastawione na rynek wewnętrzny. I wreszcie scenariusz pozytywny, czyli gospodarczy awans do czołówki najbogatszych państw świata. Dynamiczny wzrost pozycji Polski oparty będzie na akumulacji kapitału, wiedzy, know-how, technologii. Zakłada on, że około roku 2030–2040 to Polska będzie eksporterem tych wartości, a nie półbiernym podwykonawcą wielkich koncernów. Made in Poland stanie się najlepszą marką technologiczną. Sukces będzie uwarunkowany poprawą sytuacji demograficznej: wysokim przyrostem naturalnym oraz stabilną i bezpieczną imigracją grup etnicznych bliskich nam kulturowo. Co jest konieczne do osiągnięcia sukcesu? Na pewno wykorzystanie istniejących rezerw: wzmocnienie kooperacji między spółkami Skarbu Państwa, uczelniami i rynkiem, rozwój innowacyjnego sektora badawczo-rozwojowego na podstawie skutecznego i szybkiego przejścia etapu imitacyjnego, lepszego przepływu informacji i wiedzy oraz skutecznej komercjalizacji badań. Przełomowe technologie wynajdywane będą w Polsce i przez Polaków oraz polskojęzyczne sztuczne inteligencje. Jednym z kół zamachowych gospodarki będzie przemysł zbrojeniowy, który będzie źródłem innowacyjnych rozwiązań. Boom demograficzny przywróci konkurencyjność polskiego rynku pracy i zwiększy motywację jego uczestników do samorozwoju. Większa praktyczność i adaptacyjność metod edukacyjnych do bieżących wyzwań i stanu wiedzy będą podnosiły efektywność uczestników rynku pracy. Polacy będą czuli silną więź ze swoim państwem – nie tylko z jego historią i kulturą, lecz także z jego organami, instytucjami, ze służbami. Przekonają się wreszcie, że państwo może być zbiorem narzędzi służących realizacji interesu narodowego. Zakładamy, że szanse na realizację tego scenariusza są dość duże. Jesteśmy przekonani, że na realizację scenariusza pozytywnego wpływ mamy przede wszystkim my sami – nasza determinacja, konsekwencja, nasze ambicje i wymagania przedstawiane rządzącym.

Przedsiębiorcze i silne państwo – koło zamachowe  gospodarki XXI w.

Główne punkty zwrotne scenariusza pozytywnego są połączone z polityką gospodarczą państwa oraz obszarami takimi jak edukacja, badania naukowe, obrona narodowa. Od dobrej diagnozy i wytyczenia planu działania, od skuteczności na tych polach i wreszcie od konsekwencji kolejnych ekip rządzących zależeć będzie, czy państwo odegra rolę reformatora czy hamulcowego gospodarki. Rolę państwa można opisać właściwie w jednym zdaniu – ma ono być narzędziem bogacenia się Polaków, czyli realizacji naszego interesu narodowego. W tym celu musi dawać nam fizyczne bezpieczeństwo, wspomagać nasze aktywności ekonomiczne, wspierać nas w ekspansji zagranicznej, pomagać gromadzić kapitał, dawać nam sprawnych pracowników, chronić przed ingerencją ekonomiczną z zewnątrz, która mogłaby wykoleić nasze plany rozwojowe. Jednocześnie tym, którzy nie mają ambicji realizowania własnych planów, państwo musi gwarantować stabilność i spokój. Wraz ze wzrostem miejskiej klasy średniej to właśnie ta ostatnia funkcja będzie coraz ważniejsza. Wpływać będzie na nią rosnący udział mieszkańców miast w  procesach demokratycznych. Kluczową rolę w wejściu na ścieżkę dynamicznego rozwoju będzie odgrywać reforma edukacji. Będziemy uczyć się o tym, co jest i będzie. Wprowadzaniu tych zmian służyć może ustawiczne, obowiązkowe edukowanie nauczycieli i bezpośrednie obserwowanie efektów ich pracy z dziećmi przez rodziców. Dobra reforma edukacji musi być połączona z wielką reformą i prawdziwą budową polityki prorodzinnej. Przywrócenie w  Polsce dzietności na poziomie zapewniającym stabilny i dość wysoki przyrost naturalny będzie wymagało konkretnych rozwiązań ekonomicznych oraz kulturowych – państwo zacznie w końcu serio promować model rodziny wielodzietnej. Na wzór ustabilizowanych państw Zachodu u nas również konieczne jest oderwanie elit od wpływu cyklów wyborczych. Można to zrealizować albo poprzez pozostawienie tylko fasady demokracji, albo poprzez wyłączenie długoterminowego rozwoju gospodarczego z bieżącego sporu politycznego. Będzie to trudne i prawdopodobnie pojawią się lub spopularyzują pewne bypassy, chociażby znane ze Stanów Zjednoczonych zjawisko obrotowych drzwi(5). Zakładając, że uda się nam zrobić to wszystko lub chociaż istotną część, co nas czeka?

Nadchodzące przemiany  gospodarcze w Polsce.  Długa i pozytywna perspektywa

Najważniejszym zadaniem jest intensywna akumulacja polskiego kapitału w sektorach o wysokiej rentowności. Będzie to trudne z punktu widzenia politycznego, ale jest to warunek absolutnie konieczny, żeby polskie innowacyjne przedsiębiorstwa mogły rywalizować z konkurencją zlokalizowaną w państwach rozwiniętych. Jednocześnie rząd będzie musiał stworzyć takie warunki, aby polskie przedsiębiorstwa były znaczącymi konkurentami w obszarach, gdzie dzisiaj są w Polsce silni inwestorzy zagraniczni. Inwestorzy zagraniczni powinni być kuźnią kadr dla polskich firm. Przygotowanie i  zatwierdzenie w  następnej dekadzie długofalowej strategii inwestycyjnej państwa będzie wymagało utworzenia lub wzmocnienia wyspecjalizowanych i rzetelnych instytucji nadzorujących te działania. Odcięcie polityków od wpływu na takie procesy będzie kluczowym warunkiem powodzenia. Wymaga to stworzenia nowej, sprawnej kadry kierowniczej. Musimy w tym zakresie naśladować najlepsze wzorce z Zachodu i Dalekiego Wschodu. Jeśli powiedzie się zebranie odpowiedniej masy krytycznej kapitału finansowego i ludzkiego, to w okolicach 2030–2040 r. Polska znajdzie się w zupełnie nowej sytuacji: staniemy się znaczącym eksporterem inwestycji zagranicznych. Wraz z inwestycjami zagranicznymi rosnąć będzie strumień pieniędzy z dochodów pierwotnych. Czas dojścia do punktu zwrotnego w przypadku Chin, a wcześniej Japonii, Korei Południowej czy Singapuru, wskazuje, że Polska swoją szansę otrzyma w ciągu następnej lub kolejnej dekady.

W międzyczasie dojdzie do konsolidacji sektorów niskomarżowych, kapitałochłonnych – starej gospodarki. Zaliczać się będą do niej wszystkie klasyczne branże nastawione na zaspokajanie podstawowych potrzeb ludzkich, w których intensywnie wykorzystywany jest kapitał produkcyjny i obrotowy – mowa np. o handlu, przetwórstwie przemysłowym, rolnictwie, tradycyjnej energetyce, wydobyciu surowców. W branżach tych będzie silna presja rosnących kosztów, co wymusi ciągłe zwiększanie ich efektywności. Praca ludzi będzie zastępowana automatyzacją, surowce będą przetwarzane w cyklu zamkniętym, energia będzie oszczędzana, odzyskiwana i magazynowana w celu optymalizacji jej zużycia. Rosnąca efektywność „starej gospodarki” (a  wraz z  nią spadki cen produktów), wzrost poziomu zakumulowanego bogactwa w gospodarstwach domowych oraz długofalowy spadek cen energii sprawią, że praktycznie zaniknie zjawisko ubóstwa, i  to mimo zwiększenia globalnych nierówności. Warunkiem tego jest jednak utrzymanie głównego źródła dochodów gospodarstw domowych, jakim dziś jest praca. Nadchodzącego zjawiska bezrobocia technologicznego będziemy mogli uniknąć poprzez dwa scenariusze. Pierwszy to wprowadzenie powszechnego narzędzia redystrybucyjnego dyskutowanego już obecnie na świecie – dochodu podstawowego. Jednak większą szansę widzimy w procesie przesuwania pracowników z sektora prywatnego do sektora tzw. gospodarki społecznej oraz pokrewnych. Polega to na tworzeniu miejsc pracy, które wprawdzie nie mają wymiernej, ekonomicznej wartości, ale generują istotną wartość niematerialną i jednocześnie angażują pracowników w budowę dobra wspólnego. Zadaniem rządu będzie wspieranie rozwoju tego sektora i zapewnienie mu warunków do pozyskiwania wystarczającego finansowania. Tworzenie faktycznej wartości dodanej zarezerwowane będzie głównie dla klasy średniej pracującej w branżach kreatywnych (niezastępowalnej łatwo przez roboty i algorytmy) oraz dla posiadaczy (w przypadku sektora prywatnego) i nadzorców (sektor publiczny) kapitału. To na tych grupach powinien być położony najsilniejszy nacisk rozwojowy państwa. Tak jak główną rolą sfery publicznej w przypadku klas niższych będzie zapewnienie bezpieczeństwa, stabilności i przewidywalnej przyszłości, tak względem klas wyższych konieczne będzie pozwolenie na ryzyko, innowacyjność, eksperymentowanie. Postęp automatyzacji będzie prowadził do jeszcze szybszego gromadzenia bogactwa w rękach wybranych, dlatego klasa posiadająca będzie nieliczna. Będzie miała większe możliwości i swobody niż przeciętni obywatele, co będzie wiązało się ze specjalnymi obowiązkami wobec państwa. Przede wszystkim konieczne będzie pełne podporządkowanie się strategicznemu interesowi Polski i wypływającym z niego głównym kierunkom ekspansji. Kontrola państwa nad przepływem i reinwestycją kapitału musi być bardzo ścisła i niechętna jego odpływowi z Polski. Wyjątkiem będzie możliwość transferu od mniej do bardziej rentownych inwestycji.

Nowe silniki wzrostu i konkurencyjności

Wskazaliśmy kilka przykładów branż zaliczanych do starej gospodarki. Mają one kluczowe znaczenie dla budowy stabilnej ekonomii i dobrych warunków wzrostu dla bardziej innowacyjnych gałęzi. Dzięki optymalizacji i konsolidacji starych działów gospodarki – szczególnie energetyki, transportu, rolnictwa, telekomunikacji, budownictwa i górnictwa – możliwe będzie przekierowanie brakującego kapitału do firm generujących wyższą stopę zwrotu. Nowa gospodarka to przede wszystkim branże, które jeszcze się u nas nie pojawiły lub dopiero raczkują. Można je skategoryzować ze względu na obszary, w których mogą generować nowy popyt lub znacznie wyższe marże wynikające z przewagi technologicznej (zaspokajanie tych samych potrzeb za pomocą zupełnie nowych produktów). Te obszary to między innymi:

- Przestrzeń kosmiczna. Kosmiczny przemysł wydobywczy, przetwórczy i produkcyjny to absolutne must-have gospodarki aspirującej do światowej ekstraklasy.

- Produkcja kluczowych podzespołów komputerowych i urządzeń informatycznych, a także sektor usług związany z ich konfiguracją, utrzymaniem i zabezpieczeniem. Państwa nieposiadające własnych mocy wytwórczych w tym zakresie będą narażone na strategiczne ryzyko wykradania informacji i własności intelektualnej przez silniejszych od siebie.

- Biotechnologia, bionika, nanotechnologia. Wszystkie te branże uznawane są za przyszłość medycyny, gdyż będą pozwalały na ingerencję w proces leczenia lub usuwania naturalnych defektów na poziomie dotąd nieosiągalnym dla człowieka.

- Technologie wspierające kontakty międzyludzkie (social media+). Jeśli wierzymy w rozwój społeczeństw oparty na stabilnych i licznych rodzinach, to musimy wierzyć również w to, że gospodarka wygeneruje rozwiązania, które zachęcą ludzi do komunikacji, wspólnego przeżywania ważnych chwil, dzielenia się emocjami.

  Mapa drogowa dla polskich elit

Mamy przed sobą ogromne możliwości. Polacy to naród doświadczony, wykształcony, zdolny i pracowity. Biorąc pod uwagę światowe trendy i rosnące znaczenie najwybitniejszych jednostek, mamy niesamowity potencjał do budowy najwyższej jakości kadr dla przemysłu przyszłości. Obiektywne okoliczności historyczne i miejsce na mapie gospodarczej świata nakładają na nas również pewne powinności. Staliśmy się częścią światowych łańcuchów dostaw i handlu. Centra usług wspólnych ulokowane w Polsce zabezpieczają dziś back offices kluczowych przedsiębiorstw finansowych czy produkcyjnych na całym świecie. Laboratoria biotechnologiczne dostarczają wstępnie przebadane molekuły dla największych koncernów farmaceutycznych. Nasze fabryki produkują kluczowe podzespoły do niemieckich i koreańskich samochodów. Musimy umieć to wykorzystać i poprzez sprytne naśladowanie powoli przejmować te rynki. Wreszcie są takie obszary, w których po prostu musimy nadrobić przepaść dzielącą nas od gospodarek rozwiniętych. Przewidywany przez ogromną większość ekonomistów kryzys polskiego rynku pracy może zostać złagodzony przez naturalną dla naszych rodaków szarą strefę. A miejsca pracy zabrane przez roboty mogą nagle odnaleźć się w dotąd nieistniejących branżach. Nie ma w końcu takiej biedy, z którą nie poradziłby sobie przedsiębiorczy Polak. Polska gospodarka może też podążać tą samą drogą co do tej pory. Nie byłoby to nic dziwnego, gdybyśmy wciąż korzystali z zagranicznego kapitału, pracowali w zagranicznej firmie i kupowali zagraniczne produkty do naszych mieszkań, zakupionych na kredyt denominowany w zagranicznej walucie. Jesteśmy jednak przekonani, że głód polskości, ambicji, dumy narodowej i prawdziwej siły pchnie nas w ciągu najbliższy stu lat w górę, do samego szczytu. Do ekstraklasy suwerennych i bogatych państw.


[1] S. Lem, „Fantastyka i futurologia”, Kraków 2003.
[2] PwC, „The World in 2050”, luty 2017,
[3] Zob.: „Innowacyjność polskiej gospodarki w przejściowej fazie rozwoju”, red. J. Kotowicz-Jawor, Warszawa 2016; „Cyfryzacja gospodarki i społeczeństwa. Szanse i wyzwania dla sektorów infrastrukturalnych”, red. J. Gajewski, W. Paprocki, J. Pieriegud, Gdańsk 2016; A. Halesiak, „Drugi etap doganiania. Ku gospodarce opartej na kapitale i wiedzy”, [w:] „Polska jutra – chcemy i możemy być lepsi”, Gdańsk 2016; Z. Karaczun, „Polska 2050 – na węglowych rozstajach”, listopad 2012.
[4] R. Benson-Armer, S. Noble, A. Thiel, McKinsey, „The Consumer Sector in 2030: Trends and Question to Consider”, (dostęp 20.10.2018).
[5] Oznacza to proces, w którym na stanowiska państwowe przechodzą czołowi menedżerowie z rynku, a po zakończeniu kadencji wracają do biznesu. Ciągła wymiana kadr między sektorem publicznym a prywatnym ma gwarantować realizację interesu wielkich korporacji i jego zbieżności z interesem państwa.

 

Radosław Żydok – z wykształcenia informatyk, od lat związany z Fundacją Republikańską. Specjalizuje się w tematach związanych z nowymi technologiami, bezpieczeństwem, gospodarką i obronnością.

 

Cezary Marzęda – absolwent Wydziału Geodezji i Kartografii na Politechnice Warszawskiej. Koordynator Programów Fundacji Republikańskiej

 

Tekst ukazał się numerze 28 kwartalnika Rzeczy Wspólne