Back to top
Publikacja: 25.11.2023
WĘGIERSKIE BOJE O JĘZYK MIĘDZYNARODOWY
Kultura

Językiem wspólnym była najpierw łacina (potem aspirowały hiszpański, francuski, rosyjski…), teraz jest angielski (amerykański), ale w XIX wieku były co najmniej dwie bardzo ważne propozycje porozumiewania się językiem bez przynależności narodowej, czyli bez przykrego dla właścicieli innych języków uznania języka konkurentów za wiodący na świecie.

JĘZYK RZYMIAN I CHRZEŚCIJAN

Naukowcy napisali tysiące książek, tłumacząc, w jaki sposób Rzymianie asymilowali i romanizowali podbite prowincje. Polemizowali przy tym, czy eksponować utratę wolności przez kolejne ludy, czy też fakt, że awansowały cywilizacyjnie dzięki Rzymianom. Kolejne stulecia przynosiły dalszy zasięg języka zrozumiałego dla mieszkańców wszystkich prowincji dookoła Morza Śródziemnego. W wyniku napływu ludów barbarzyńskich i upadku centralnej władzy cesarzy, na gruzach imperium powstało wiele państw, których mieszkańcy popsuli jedność językową, ale – paradoksalnie – prześladowany przez cesarzy Kościół przechował rzymską mowę, czyniąc z niej język liturgiczny i uniwersalny kod porozumiewawczy dla całego świata, gdzie sięgała kolonialna władza europejska. Rewelacje Johanna Herdera, który dał definicję narodu opartą o język oryginalny dla każdej ze wspólnot, zmieniły mapę językową świata w kryterium polityczne i wzmogły rywalizację o zasięg kulturowy, który można było przekuć na prawa do terytoriów (stąd np. próby germanizacji czy rusyfikacji Polaków). Łacina zachowała, co prawda, ważne funkcje kościelne, prawnicze i medyczne, ale języki narodowe rozkwitły w mowie powszechnej i arcydziełach. Na horyzoncie dziejowym pojawiło się więc widmo upadku wspólnoty europejskiej, a konflikty interesów zjednoczonych państw narodowych były tyleż powodem, co i skutkiem dalszego słabnięcia znaczenia łaciny. Angielska wrogość do papiestwa, rozpoczęta w 1534 roku, wykreowała język narodowy jako narzędzie asymilacji w okołoziemskim imperium, w którym słońce nigdy nie zachodziło. Rosnące w siłę Stany Zjednoczone Ameryki dały językowi swoich angielskich konkurentów możliwość wykreowania angielskiego na język obowiązujący w dyplomacji i dający szansę porozumiewania się wszystkim mieszkańcom kuli ziemskiej. Franklin Delano Roosevelt, niszcząc imperium Brytyjczyków, zastąpił je amerykańską hegemonią.

Zanim do tego doszło, jeszcze w drugiej połowie XIX wieku Europą targały spory głównie pomiędzy Francją, Wielką Brytanią, Rosją i Niemcami o pierwszeństwo w koncercie mocarstw. Przy względnej równowadze i świadomości nieuchronnego konfliktu zbrojnego znaleźli się idealiści, chcący na niwie językowej doprowadzić do kompromisu, proponując język zupełnie nowy, który byłby do przyjęcia przez wszystkich.

ESPERANTO

Urodzony w Białymstoku (wówczas Rosja) lekarz okulista żydowskiego pochodzenia Eliezer Lewi Samenhof (znany powszechnie jako Zamenhof) wymyślił język, który nazwał esperanto. Wychowując się od 1859 roku w wielojęzycznym środowisku Żydów, Polaków, Rosjan, Niemców itd. od wczesnego dzieciństwa czuł dyskomfort nieporozumień narodowych, za których przyczynę już jako dziesięciolatek uznał rozproszenie językowe, które zaraz w 1869 roku opisał w dramacie „Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach”. Od 1873 roku kilkakrotnie zmieniał kraj zamieszkania, a dziecięce spostrzeżenia na temat złych skutków braku wspólnego języka umocniły w nim przekonanie, że trzeba stworzyć esperanto. W 1887 roku wydał w Warszawie po rosyjsku podręcznik nowego języka, zaznaczając od razu, żeby nie łączyć w żaden sposób jego osoby z esperanto, gdyż powinien być on własnością ludzi całego świata. Chciał przez to zapewne uniknąć błędu rzymskokatolickiego księdza z Niemiec Johanna Martina Schleyera, z którym nazbyt – jako z prorokiem, tworzącym mowę z nakazu Boga – utożsamiono jego język volapük (który nota bene obecnie przeżywa renesans i ma np. sto tys. haseł na swojej Wikipedii).

Esperanto zdobywało coraz więcej entuzjastów, a hekatomba pierwszej wojny światowej tym bardziej wzmocniła pokładane w nim nadzieje. W 1920 roku odbył się w Hadze wielki kongres jego zwolenników, w 1921 roku kontynuowano w Pradze prace nad jego rozpowszechnieniem, a w wiedeńskim Hofburgu zorganizowano nawet Muzeum Esperanto. Dziś jego użytkownicy cieszą się 230 tys. haseł w Wikipedii.

WĘGIERSCY ESPERANTYŚCI

Wprowadzeniem do obiegu jakiegoś języka międzynarodowego zainteresowali się też Węgrzy, a szczególnie kręgi literackie, skupione przy wpływowych czasopismach. Wielkie nadzieje z esperanto wiązali Dezső Koszolányi (1885–1936), który nazwał go „językiem ludzi”, tłumacząc 16 VIII 1906 roku w „Budapesti Napló”, że „Zalety mowy, która odróżnia ludzi od zwierząt, tak naprawdę do teraz odczuwaliśmy tylko między nami, w restrykcyjnych granicach jakiegoś narodu. Jedynie naród posiadał język a człowiek nie. Czy to nie komiczne, a zarazem tragiczne, że człowiek nie może mówić do człowieka jedynie i wyłącznie jako człowiek? Problem ten postawił Zamenhof, i odpowiedział na niego swoją mądrą, przejrzystą i wspaniałą gramatyką”. Do entuzjastów esperanta zaliczał się też budapeszteński (pochodzenia austriackiego) wpływowy dziennikarz i twórca znakomitego czasopisma literackiego „Nyugat” (pol. „Zachód”) Hugó Veigelsberg (1869–1949), znany też lepiej jako „Ignotus”. Pod wielkim wrażeniem esperanta pozostawali etnograf Béla Vikár (1859–1945) i wybitny lingwista, a zarazem chadecki polityk Sándor Giesswein (1856–1923), który w 1911 roku został przewodniczącym Hungara Esperanto-Societo.

WĘGIERSKIE SPORY JĘZYKOWE

Ale w 1908 roku pojawiła się najpierw w Niemczech, a potem błyskawicznie także na Węgrzech zupełnie nowa inicjatywa innego języka o nazwie „Ido”. Ponieważ stworzony został na bazie esperanto, ale stanowił jego nową formę (bo jego twórcy uznali, że esperanto ma kilka słabości), więc nazwano go także „esperanto reformita”, parafrazując zjawisko reformacji religijnej, polegającej na wprowadzeniu zmian do chrześcijaństwa w XVI wieku. Dla uświadomienia sobie, na czym polegały główne zmiany, można porównać pierwsze słowa modlitwy „Ojcze nasz”. W języku esperanto brzmią one „Nia sinjoro patro, kiu loĝas en la ĉielo”, a w języku ido: „Patro nia, qua esas en la cielo”, co ewidentnie ukazuje tendencję do powrotu w postaci ido języka łacińskiego, który w tym fragmencie brzmi „Pater noster, qui es in caelis”.

Jednym z jego inicjatorów był katolicki poeta Mihály Babits (1883–1941), ważny przedstawiciel „Nyugat” (którego data śmierci uznana została w ogóle za „koniec epoki Nyugat”), wybitny poliglota i miłośnik języka łacińskiego, ostentacyjnie ignorujący esperanto. Mimo różnic światopoglądowych dla propagowania ido, a deprecjacji esperanta sprzymierzył się nawet z lewicową dyskusyjną organizacją studencką „Koło Galilei”, nawiasem mówiąc, zdelegalizowaną w 1919 roku za swój antywojenny charakter. 8 października 1918 roku wspólnie wydali manifest (wbrew protestowi esperanckich członków), gloryfikujący ido. Dla esperantystów oznaczało to casus belli, a ich węgierscy przedstawiciele zareagowali błyskawicznie, powołując do życia jeszcze w tym samym 1919 roku Komitet Propagandowy Języka Międzynarodowego. Jego organem prasowym został „Hungara Revuo”. Do boju ruszyli Dezső Kosztolányi, Lajos Bíró (1856–1931) – ówczesny minister spraw zagranicznych, József Balassa (1864–1945), Zsigmond Simonyi (1853–1919), znany poeta i tłumacz esperancki Rezső Rajczy (1886–1920) i wielu innych luminarzy kultury. Spory językowe przerwało powstanie Węgierskiej Republiki Rad (węg. Magyarországi Tanácsköztársaság) w marcu 1919 roku. Naukowcy poszli ze sobą na kompromis i 4 lipca roku 1919 powołali na budapesztańskim uniwersytecie Międzynarodowy Naukowy Instytut Językowy, w którym pracowali zarówno esperantyści jak i idyści. W związku z interwencją na Węgrzech obcych wojsk i zaostrzeniem konfliktów międzynarodowych, doszło nawet do wrogości Węgrów wobec języków międzynarodowych, które potraktowano jako metodę ich wynarodowienia. Dotychczasowy piewca esperanto, zwany nawet liderem esperantystów Gyula Juhász (1883–1937) ogłosił w marcu 1919 roku manifest poetycki, w którym potępił języki międzynarodowe i zaapelował, by trzymać się kurczowo języka węgierskiego, bo on broni tożsamości Madziarów. Upadek internacjonalistycznej Węgierskiej Republiki Rad skutkował wręcz falą agresji wobec piewców esperanto i ido. Z wyższych uczelni usunięto kilku z nich. Jeżeli nawet ktoś pisał o esperanto to po węgiersku, a w 1937 roku zaprzestała działalności ostatnia organizacja, skupiająca działaczy ido. Dziś na całym świecie włada nim do pięciu tysięcy ludzi.

Piotr Boroń