Back to top
Publikacja: 15.09.2023
Były premier Słowacji Robert Fico: Dużym krajom UE bardzo zależy na tym, aby V4 nie działała. Bo kiedy jeszcze sprawnie funkcjonowała, byliśmy bardzo mocnym graczem
Polityka

„Kiedy w 2018 roku odszedłem z rządu, współpraca w V4 zaczęła słabnąć. Dużym krajom UE bardzo zależy na tym, aby Grupa Wyszehradzka nie działała. Bo kiedy jeszcze sprawnie funkcjonowała, byliśmy bardzo mocnym graczem” – zauważył w wywiadzie dla dziennika "Postoj" Robert Fico, były premier Słowacji i lider przedwyborczych sondaży, podkreślając, że osłabienie relacji w Europie Środkowej ma niewiele wspólnego z wojną na Ukrainie. Zapowiedział również, że gdy znów obejmie władzę, będzie chciał przywrócić V4 dawną moc.


Robert Fico jeszcze jako premier Słowacji przemawia podczas dyskusji panelowej z udziałem szefów rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej (V4) w Budapeszcie, 26 stycznia 2018 roku. Fot. SZILARD KOSZTICSAK/MTI/PAP/EPA


„Przed posiedzeniami Rady Europejskiej odbywaliśmy narady i formułowaliśmy wspólne stanowiska. Zwykle były one takie, że w ciągu godziny do drzwi pukała [kanclerz Niemiec – przyp. red.) Merkel lub prezydent Francji. Wiedzieli, że muszą z nami negocjować” – wspomina były premier Słowacji. „Im to nie odpowiadało, więc wykorzystali sytuację na Słowacji, Matoviča, Korčoka i innych z całej grupy, którym powierzono zadanie osłabienia Grupy Wyszehradzkiej (V4)” – tłumaczy w wywiadzie Robert Fico, podkreślając raz jeszcze, że nie chodziło o podejście do wojny na Ukrainie, ale o to, że Grupa Wyszehradzka stała się „silnym regionalnym graczem”.

Gdy dziennikarze – Jozef Majchrák i Martin Hanus – zapytali byłego szefa rządu w Bratysławie o to, kto jego zdaniem zlecił osłabienie Grupy Wyszehradzkiej, Robert Fico opowiedział, że „duże kraje nigdy nie lubią regionalnych grup, które zniekształcają ich pomysły”. „Kiedy zacząłem brać udział w posiedzeniach Rady Europejskiej, wyglądało to tak: rozmawialiśmy swobodnie przez dwie godziny i czekaliśmy na przybycie Merkel i Sarkozy’ego. Gdy wreszcie przychodzili, mówili nam: będzie tak. I pod koniec dnia rzeczywiście tak było. Podejście to spotkało się później z pewnym buntem premierów, a Grupa Wyszehradzka zyskała na znaczeniu” – zaznaczył Fico, którego ugrupowanie wyraźnie prowadzi w sondażach przed wrześniowymi wyborami na Słowacji. I zaznaczył, że to za rządów Eduarda Hegera spotkania liderów Grupy Wyszehradzkiej stały się tylko formalnością bez żadnego znaczenia.
„Jeśli będę miał możliwość wpływu na politykę kolejnego rządu, to powrót do V4 będzie jednym z naszych priorytetów. Inaczej w Unii Europejskiej będziemy straceni” – podkreślił słowacki polityk, założyciel i lider partii SMER.
Dziennikarze dopytywali również Roberta Fico o jego stosunek do kwestii ukraińskiej i wysuwanych przez Rosjan roszczeń do terytorium Ukrainy. „To nie ma z nami nic wspólnego, doskonale wiecie, że tam zmagają się Amerykanie i Rosjanie, a Ukraina jest ich Waterloo” – przekonywał były premier z dziesięcioletnim stażem, który od kilku miesięcy publicznie nawołuje do tego, by Słowacja przestała udzielać pomocy wojskowej Ukrainie.

Przyznał również, że jesienią ubiegłego roku spotkał się z premierem Węgier Viktorem Orbánem w jego rodzinnym domu we wsi Felcsút.

Cały wywiad w języku słowackim można przeczytać TUTAJ

(J)