„Z Przemyśla do wielkiej polityki. Biografia polityczna Marka Kuchcińskiego”. To tytuł najnowszej biografii Marka Kuchcińskiego autorstwa działacza opozycji antykomunistycznej, członka Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej prof. Jana Drausa oraz historyka i nauczyciela akademickiego Dariusza Iwaneczko.
Szef Kancelarii Premiera Rady Ministrów minister Marek Kuchciński. Fot. Kalbar/PAP
– Jak to się stało, że Marek Kuchciński z dalekich peryferii, z Przemyśla, a nie z warszawskiego Żoliborza, jest dziś jednym z najważniejszych polskich polityków i osobą, która stworzyła jedyną trwałą instytucję dyplomacji parlamentarnej w III Rzeczypospolitej? – zastanawiał się Zbigniew Berdychowski zapowiadający nietypowe wieczorne wtorkowe spotkanie autorskie. Nietypowe, bo spotkanie dwóch autorów i bohatera ich książki.
– Opozycjonista, wicewojewoda, poseł, dwukrotny wicemarszałek Sejmu, potem marszałek, dzisiaj minister. Człowiek, który wyszedł z Przemyśla, a to niepospolite miasto. Przemyśl miał dwóch marszałków Sejmu: pierwszym był Andrzej Maksymilian Fredro, a drugim Marek Kuchciński – przedstawiał swego bohatera zgromadzonej w Karpaczu publiczności prof. Jan Draus.
Sam marszałek Marek Kuchciński, urodzony 9 sierpnia 1955 roku w Przemyślu, podczas spotkania zwrócił uwagę na dwie biografie nieżyjących już wybitnych polskich polityków: Lecha Kaczyńskiego oraz Kornela Morawieckiego. I zaznaczył, że choć zgodził się na publikację swojej biografii jeszcze przed ukończeniem 70 lat, to ma jeszcze dużo do zrobienia i wiele planów na przyszłość.
– Ta biografia nie jest biografią domkniętą. Nie można jej traktować jako czegoś, co ma zwieńczyć życie człowieka, który cały czas jest w biegu – zaznaczył historyk Dariusz Iwaneczko, wyjaśniając, że opracowując życiorys polityka sięgnęli do czasów najwcześniejszych, do rodziny Marka Kuchcińskiego i do jego pierwotnych ideałów i życiowych zamierzeń. A także do ideałów wpajanych synowi przez ojca marszałka: Zbigniewa Kuchcińskiego.
– Pod koniec lat 70. utrzymywaliśmy kontakty z różnymi ludźmi, którzy uciekali w Bieszczady, szukając życia niezależnego od ówczesnego systemu. Tam zetknąłem się z działaczami, którzy całkiem poważnie zaczęli myśleć o tym, że trzeba się organizować przeciw komunizmowi – wspominał marszałek Kuchciński. – Potem przyszła Solidarność, czyli ruch, w który się rzeczywiście zaangażowaliśmy, oraz stan wojenny, który spowodował, że reakcja mojego środowiska, mówiąca o tym, że trzeba stanąć mocno przeciwko komunie, była naturalna – dodał Marek Kuchciński, zaznaczając, że dzięki ojcu nie musiał pracować w instytucjach państwowych. – Gdy zaś w latach 80. opozycja zaczęła się rozwijać, łatwo było znaleźć wspólny język – wyjaśniał bohater biografii.
– Marek Kuchciński zadziwia swoją ideowością, charakterem, umiejętnością współpracy z ludźmi – mówił na spotkaniu autorów z bohaterem prof. Jan Draus, zwracając uwagę na artystyczną duszę opisanego przez siebie polityka.
(J)