Back to top
Publikacja: 18.06.2023
PRZYJAŹŃ WŚRÓD PRZECIWIEŃSTW
Historia

Postawy Polski i Węgier wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej wyraźnie się różnią. Wielu obserwatorów wyciąga z tego wnioski, że nasza tradycyjna przyjaźń nie wytrzymuje próby współczesnych wyzwań. Jednakże wystarczy nieco wiedzy historycznej, aby się przekonać, że na przestrzeni tysiąca lat przyjaźń ta była poddawana cięższym próbom. Prześledźmy kilka epizodów dla uporządkowania wiedzy.

 

NIEMCY HENRYKA II

 

Żródło: Regelbuch aus dem Niedermünster in Regensburg –  Wikimedia Commons

Już u zarania naszych dziejów, bo w czasach Bolesława Chrobrego, znajdujemy serię wojen polsko-niemieckich, wynikłych z chęci dominacji Henryka II nad sąsiednimi państwami, i sporów granicznych. Jak pamiętamy, niespełna siedmioletni Bolko powędrował jako zakładnik na dwór cesarski Ottona I, który zainteresował się głęboko konfliktem granicznym jednego ze swych margrabiów z księciem Mieszkiem I (gdy ten drugi odniósł druzgocące zwycięstwo pod Cedynią). Dziedzic Mieszkowego władztwa miał zatem przebywać u cesarza, co potraktował jak najlepsze stypendium w najważniejszym centrum politycznym ówczesnej Europy. Był traktowany z szacunkiem, uczył się języków, rządzenia i zaprzyjaźnił z wnukiem cesarskim, późniejszym Ottonem III, co miało przynieść skutki w postaci zjazdu gnieźnieńskiego i serii korzystnych ustaleń polsko-niemieckich. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje koncepcja uczynienia z Bolesława cesarskiego zwierzchnika nad całą Słowiańszczyzną. Koncepcja rządów uniwersalistycznych Ottona III, polegająca na niefaworyzowaniu Niemców w chrześcijańskim świecie, skończyła się dla Ottona III śmiercią, a jego następca Henryk II obrał drogę konfrontacji z sąsiadami, co poskutkowało serią wojen przeciw Bolesławowi. Tymczasem Stefan Wielki (węg. I Szent István) – szwagier Henryka II, rządzący zgodnie z małżonką Gizelą (węg. Gizella magyar királyné) – popierał go przeciw Bolesławowi, posiłkując się hufcami, choć wprost nie wypowiedział Bolesławowi wojny. Gdy jednak Bolesław w 1018 roku zorganizował wyprawę na Kijów, by podporządkować sobie rządzących Rusią, Stefan udzielił Piastowi wydatnego wsparcia. Trzymając się zasady wierności swoim interesom a nie sojuszom, Stefan toczył jeszcze wojny przeciw kolejnemu cesarzowi Konradowi o Bawarię, którą uważał za część spadku dla swojego syna po jego wuju Henryku II, a Konrad uważał całe władztwo Stefana za swoje lenno. Stefan wykorzystał też chętnie osłabienie Mieszka II, by zdobyć – zagarniętą na trzy dekady przez Chrobrego – dzisiejszą Słowację i skutecznie związać ją z Węgrami na blisko tysiąc lat. W oczach Rzymu Stefan i jego żona Gizela zasłużyli, by ich ogłosić świętymi, zaś Bolesław Chrobry uważany był tylko przez niektórych polskich hagiografów za błogosławionego.

 

DRUGA SCENA WOJNY TRZYDZIESTOLETNIEJ

Przez stulecia Węgrzy pełnili funkcję przedmurza chrześcijaństwa i dopiero, gdy w XVI wieku dokonano rozbiorów Korony Świętego Stefana (węg. Szent István Koronája), to Rzeczpospolita przejęła funkcję obrońców cywilizacji europejskiej. Nawiasem mówiąc, a zasługuje to na szersze studia porównawcze, występuje przy tym ciekawe podobieństwo zachowania się Turcji wobec będących pod zaborami Węgrów i Polaków, gdyż z przeciwnika zamienia się ona w gorliwego przyjaciela, mając za wspólnego wroga zarówno Habsburgów, jak i Rosję. Tak się dzieje w przypadku Węgrów już w XVII wieku, gdy Habsburgowie prowadzą politykę ich germanizacji, a Turcja popiera wszystkie przejawy buntów węgierskich, obiecując pomoc i udzielając jej.

 

Lisowczycy na akwareli Juliusza Kossaka – Wikimedia Commons

Oficjalnie tak Polscy jak i Węgrzy nie wzięli udziału w wojnie z lat 1618–1648, ale historycy dość zgodnie uznają, że związane z wojną trzydziestoletnią działania zbrojne w innych rejonach były niejako pochodną tej wojny. Przykładem takich działań może być wyprawa polskich lisowczyków na Transylwanię (węg. Erdély), zwana pierwszą odsieczą wiedeńską. Rzeczywiście zasługuje na to miano, ponieważ widząc, jak w wojnie zaczynają triumfować Habsburgowie, Turcja (też oficjalnie niezaangażowana) jako zwierzchnik Księstwa Siedmiogrodzkiego narzuciła Węgrom uderzenie na Wiedeń. Gdy wojska siedmiogrodzkie plądrowały jego okolice, powstał w umyśle cesarza Ferdynanda II Habsburga (węg. II. Ferdinánd magyar király) pomysł, by wynająć okrutne oddziały lisowczyków do kontruderzenia na Transylwanię. Zygmunt III Waza zgodził się wynająć ich cesarzowi, motywując to w liście do hetmana, że lepiej, by „rozpustne lisowczyki zuchwalstwo swoje nieśli w obce kraje, niż gdyby niewinny lud gnębili u siebie”. Czynione przez ok. 10 tys. głównie polskich żołnierzy zniszczenia tak przeraziły Węgrów, że zrezygnowali z plądrowania okolic Wiednia i wrócili, by ratować swój kraj. Ten epizod z wojny trzydziestoletniej może przerażać i dla niektórych jest wyłomem w tradycyjnie przyjacielskich stosunkach polsko-węgierskich, ale dowodzi raczej faktu, że mimo znalezienia się we wrogich stronnictwach – a prawie cała Europa musiała się opowiedzieć po jednej ze stron – najazd lisowczyków był jedynie wynajęciem wojsk przez cesarza, a według wszelkich znaków na niebie i na ziemi powinniśmy byli wówczas toczyć przeciw sobie wojnę „na całego”.  

 

WOBEC SUŁTANÓW

Pomnik Sobieskiego w Parkanach (Šturovo, Párkány, Słowacja) – Wikimedia Commons

Najbardziej spektakularnym przykładem pomocy Imperium Osmańskiego dla buntujących się przeciw Wiedniowi Węgrów jest wyprawa wojenna Kara Mustafy przeciw Habsburgom w 1683 roku, spowodowana w gruncie rzeczy pomocą dla powstania Węgrów przeciw Habsburgom pod przywództwem Imre Thökölyego. Rozpoczęte w 1672 roku, doprowadziło do utworzenia dość niezależnego państewka ze stolicą w Koszycach (węg. Kassa), a Thököly ogłosił się księciem, a dla umocnienia się przeciw Wiedniowi zawarł sojusz z sułtanem. I oczywiście możemy uznać, że był to przede wszystkim pretekst dla ekspansji Islamu na Europę, ale de facto wyprawa wojenna Turków w 1683 miała za uzasadnienie przyjście z pomocą zbuntowanym przeciw Habsburgom Węgrom. Tymczasem Jan III Sobieski – zgodnie z imponderabiliami polskiej polityki zagranicznej – zawarłszy sojusz z Habsburgami, przyszedł Wiedniowi z odsieczą i rozgromił Turków, dając Habsburgom wszelkie warunki do rozprawienia się z Węgrami, co też skwapliwie wykorzystali, by zdławić opór powstańców. Dla ścisłości dodać należy, że wojska polskie, dokonawszy odsieczy, były traktowane bardzo niewdzięcznie przez administrację habsburską, a Polacy – nawet mając wówczas Węgrów za oficjalnych przeciwników – nie wyrządzali im żadnej krzywdy i sympatyzowali z nimi. Zachowały się nawet dowody sympatii w postaci rozkazów Jana III Sobieskiego, by łagodnie traktować zbuntowaną przeciw Niemcom ludność i nie krzywdzić węgierskich jeńców. Imre Thököly tak dalece ufał Polakom, że wkrótce zaproponował polskiemu królowi, aby zgodził się powołać przez Węgrów na swego władcę jego pierworodnego syna Jakuba. Niestety, nie doszło do tego, gdyż Sobieski uwikłany był bardziej w sojusz z Habsburgami i walki z muzułmanami niż skłonny był docenić mniejszego partnera. Ostatecznie, na odsieczy skorzystali jedynie Habsburgowie, niewdzięczni wobec Polski i triumfujący nad Węgrami.

 

WOBEC III RZESZY

 

Wojskowy uchodźci na węgierskiej granicy wrzesienią 1939 r. - Fortepan / Berkó Pál

Polska wyszła z I wojny światowej jako beneficjent traktatu wersalskiego. Odzyskaliśmy państwowość i – również dzięki wydatnej pomocy w sprzęcie od Węgrów – osiągnęliśmy spore terytorium. O zgrozo, gdy Polacy byli radykalnie antybolszewiccy, Węgrzy na krótki czas popadli nawet pod bolszewickie rządy węgierskojęzycznych agentów bolszewickich. Ostatecznie, Węgry zostały uznane za jednego z winowajców wojny światowej, a traktatem w Trianon zostały pozbawione większości swego terytorium, a poza granicami państwowymi miały znaleźć się miliony Węgrów, pozostających jako mniejszości (a w licznych rejonach nawet większości) w sąsiedzkich a wrogich państwach. W tej sytuacji Polacy obrali drogę konfrontacji z Niemcami (wojna celna itp.) a szczególnie z III Rzeszą, zaś Węgry dostrzegły w polityce rewizjonistycznej względem systemu wersalskiego podobieństwo do swojej chęci rewizji Trianon i szansę na odbudowę swych przedwojennych granic. Konsekwencją sojuszu z Niemcami i tzw. arbitrażowych dobrodziejstw był udział w wojnie po stronie Hitlera. Na szczegółowe opisy zasługują natomiast liczne przykłady życzliwości tak zwykłych ludzi jak i nawet rządzących od samego początku do końca II wojny światowej (pomoc uciekinierom z Polski po wrześniowej porażce, pomoc w przerzucaniu kurierów, pomoc bezbronnej ludności mordowanej na Wołyniu, pomoc powstańcom warszawskim itd.). Sojusz z Niemcami hitlerowskimi Węgrzy przypłacili tragedią okupacji przez Armię Czerwoną. Tymczasem Polacy znaleźli się w matni teherańsko-jałtańskich decyzji i podzielili los Węgier pod panowaniem Moskwy przez następne blisko pół wieku.

PODSUMOWANIE

Nieliczne z wielu przykładów, jak Polacy i Węgrzy, stojąc we wrogich obozach politycznych, umieli zachować dobre relacje, a nawet dać dowody przyjaźni poprzez wzajemną pomoc z narażeniem swojego życia pozwalają optymistycznie patrzeć w przyszłość na nasze bilateralne stosunki mimo różnic koncepcji władz politycznych na właściwą drogę ich państw. Szkoda, że na naszych wzajemnych stosunkach ciąży wyższa racja wielkich układów politycznych hegemonów światowych, bo bez nich Polacy i Węgrzy dogadywali by się lepiej.   

 

Piotr Boroń

Zdjęcie na stronie tytułowej: Ilustracja Husara i Ułana z albumu H.J. Vinkhuijzena z przełomu XIX i XX wieku.