Back to top
Publikacja: 14.12.2022
Rząd Węgier zdecydował: ceny maksymalne na podstawowe produkty spożywcze przedłużone do końca kwietnia
Ekonomia

Do końca kwietnia 2023 roku rząd w Budapeszcie przedłużył zarządzenie o wprowadzeniu cen maksymalnych na podstawowe produkty spożywcze. W grupie produktów, które nie mogą szybko drożeć, znalazły się między innymi cukier, mąka, mleko, olej słonecznikowy, a także jaja oraz ziemniaki.


Ceny na podstawowe produkty żywnościowe są na Węgrzech regulowane przez rząd w Budapeszcie. MTI/Zsolt Szigetváry


Oficjalnie limity zostały przedłużone „z powodu przedłużającej się wojny na Ukrainie oraz inflacji spowodowanej sankcjami, wynikającymi z nieudanych działań Brukseli”. Według danych Centralnego Urzędu Statystycznego (KSH) inflacja konsumencka w listopadzie wyniosła aż 22,5 proc. i była najwyższa w całej Unii Europejskiej. Bardzo mocno podrożały m.in. ceny produktów spożywczych (średnio o 43,8 proc. w porównaniu z listopadem 2021 roku). Niektóre artykuły, jak na przykład jajka kurze, są jednak już dwukrotnie droższe niż przed rokiem (według danych KSH wzrost ceny jaj od listopada 2021 roku do listopada 2022 roku wyniósł aż 102,9 proc.). Bardzo podrożało również pieczywo (wzrost o 81,8 proc. rok do roku), nabiał (o 79 proc.), a także sery (o 78,8 proc.).

W obawie o zniesienie rozporządzenia dotyczącego cen regulowanych na podstawowe produkty żywnościowe Węgrzy od kilku tygodni robią spore zapasy tych produktów żywnościowych, które wciąż są jeszcze stosunkowo tanie. Widać to już bardzo wyraźnie w danych statystycznych. Sprzedaż mleka nad Dunajem wzrosła rok do roku o 81 proc., oleju słonecznikowego o 44 proc., a piersi kurczaka o 34 proc. 

Z przedłużenia cen regulowanych na niektóre produkty żywnościowe niezadowoleni są ich producenci, którzy w związku z decyzją władz w Budapeszcie ponoszą większe koszty. Firmy sprzedające jajka czy ziemniaki ostrzegają więc, że wkrótce może ich zabraknąć. To z kolei zwiększa popyt wśród konsumentów i prowadzi do tego, że w niektórych sklepach wprowadzono już limity zakupów tańszych produktów (np. w niektórych sieciach handlowych jednorazowo może kupić tylko 1 kg mąki). Według węgierskich mediów lokalni producenci żywności, narzekając na rosnące koszty związane głównie z drożejącą energią, sprawdzają więc, czy import niektórych towarów z krajów takich jak Polska nie byłby bardziej opłacalny niż ich produkcja na Węgrzech.

6 grudnia rząd w Budapeszcie ze względu na braki paliw na stacjach benzynowych wywołane paniką wśród kierowców i nagłym wzrostem popytu ceny maksymalne na podstawowe rodzaje paliw, co - według szacunków ekonomistów - może przełożyć się na wzrost inflacji konsumenckiej o dodatkowe 1,5-2 pkt proc.