Back to top
Publikacja: 09.12.2022
Profesor Bogdan Góralczyk na łamach „Rz”: Węgierska ruletka. Przed Unią wielki sprawdzian
Przegląd prasy

„Sytuacja na Węgrzech jest dramatyczna. Pieniądze z UE stały się więc dla premiera Orbána priorytetem” – pisze na łamach piątkowej „Rzeczpospolitej” Bogdan Góralczyk, profesor w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego.


Premier Węgier Viktor Orbán (po prawej) oraz szef rządu Albanii Edi Rama przed szczytem UE-Bałkany Zachodnie w Tiranie 6 grudnia 2022 roku. Fot. MALTON DIBRA / PAP / EPA


„Rząd węgierski potwierdził, że jest hamulcowym współpracy z Ukrainą. Już nie werbalnie, lecz faktycznym wetem zatrzymał dodatkowe środki unijne (18 mld euro) dla Kijowa. Doszło do tego na posiedzeniu unijnych ministrów finansów we wtorek 6 grudnia” – pisze prof. Bogdan Góralczyk, zauważając, że choć premier Viktor Orbán wyjaśnił na Twitterze, że nie opowiada się przeciwko pomocy dla Ukrainy i że Węgry są gotowe dostarczać ją bilateralnie, to „wiadomo jednak, że niczym Zbigniew Ziobro stanowczo sprzeciwia się uwspólnotowieniu długu”. 

Jak zauważa prof. Bogdan Góralczyk stawką politycznej gry między Budapesztem a Brukselą są "niemałe środki unijne: 5,8 mld z KPO oraz 7,5 mld euro z funduszy spójności". 

"Przed nadchodzącym szczytem Rady Europejskiej 15 grudnia rozpoczęła się więc wielka gra, w której Orbán, jak zwykle, licytuje wysoko, chcąc zdobyć niezbędne mu środki. Albowiem sytuacja gospodarcza na Węgrzech robi się dramatyczna, co 5 grudnia przyznał nawet György Matolcsy, szef Banku Centralnego, długoletni współpracownik premiera, mówiąc otwarcie o kryzysie" - pisze prof. Góralczyk na łamach dzisiejszej "Rzeczpospolitej", zauważając, że Matolcsy sprzeciwił się narzucanym odgórnie cenom paliw oraz reglamentacji niektórych towarów żywnościowych, nazywając takie rozwiązania „socjalizmem” i przypominając, że „tamten system padł”.

Profesor Bogdan Góralczyk przewiduje więc, że w najbliższych dniach będziemy mieć przed sobą "nie tyle kolejną odmianę rosyjskiej ruletki, lecz tym razem węgierskiej, bo w ruch zostały wprawione nie tylko władze w Budapeszcie, ale też instytucje unijne i wszystkie stolice państw członkowskich UE (i nie tylko). A przecież, nie zapominajmy, nadal głównymi bohaterami w tej rozgrywce są Rosja i Ukraina związane ze sobą ciągle brutalną wojną". Według profesora w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego Unię Europejską i europejskie elity polityczne czekają "wielkie egzaminy i sprawdziany z determinacji", który wynik "jest trudny do przewidzenia".

(JAP)