Back to top
Publikacja: 18.11.2022
Zmarł wielki przyjaciel Polski: Tibor Pákh
Wybitne postacie

We wtorek, 15 listopada 2022 roku, w wieku 98 lat zmarł Tibor Pákh. Prawnik, opozycjonista, uczestnik Powstania Węgierskiego, który był przez wiele lat więziony przez funkcjonariuszy komunistycznego reżimu za udział w protestach przeciwko wykonywaniu wyroków śmierci na małoletnich powstańcach. Był też wielkim przyjacielem Polaków oraz polskiej Solidarności. W roku 1980 wziął udział w głodówce, którą w kościele w Podkowie Leśnej zorganizowali polscy „ekstremiści”, protestujący w ten sposób przeciwko uwięzieniu niezależnego wydawcy Mirosława Chojeckiego. O akcji Polaków Tibor Pákh dowiedział się z radia Wolna Europa i specjalnie przyjechał do podwarszawskiej Podkowy, aby wesprzeć ich protest.


Funkcjonariusze komunistycznego reżimu przez kilkadziesiąt lat próbowali zniszczyć Tibora Pákha wszelkimi możliwymi sposobami, poza egzekucją. Na zdjęciu Tibor Pákh wygłasza wykład na temat „Samotności dyktatury” podczas wieczoru dyskusyjnego w Budapeszcie, 16 listopada 2012 roku. Fot. MTI / Attila Kovács


Znany w całej Europie Środkowej działacz opozycji antykomunistycznej Tibor Pákh urodził się 11 sierpnia 1924 roku w Komárom położonym w północnych Węgrzech na południowym brzegu Dunaju. Tam ukończył elitarne liceum. Studiował na Wydziale Prawa i Nauk Politycznych Uniwersytetu kardynała Pétera Pázmányego w Budapeszcie. Pod koniec II wojny światowej dostał wezwanie do armii. Od 1945 do 1948 roku był jeńcem wojennym w obozach pracy przymusowej w Rosji. Po powrocie do ojczyzny jesienią 1948 roku wznowił studia prawnicze. Dyplom otrzymał rok później. Marzył o tym, aby zajmować się zagadnieniami prawa międzynarodowego. Pisywał nawet sprawozdania dla ONZ. Władze pozwoliły mu jednak pracować wyłącznie w charakterze tłumacza technicznego w Csepel Motor Works.


Obrońca praw człowieka Tibor Pákh przemawia podczas demonstracji opozycji prodemokratycznej 15 marca 1988 roku przed budapeszteńskim pomnikiem generała Józefa Bema. Fot. Fortepan / Ernő Horváth


Ożenił się w roku 1954. Nigdy nie ukrywał niechęci do narzuconych przez Rosję Węgrom władz komunistycznych. "Po raz pierwszy spotkałem go w sierpniu 1956 roku w Tatrach. Był z grupą studentów budapeszteńskich, ja – jeszcze uczeń – na rowerowej wycieczce z kolegami. Poznaliśmy się w Tatrzańskiej Łomnicy i razem chodziliśmy po górach. Wieczorami, przy ognisku, śpiewaliśmy zabronione pieśni harcerskie i patriotyczne" - tak Tibora Pákha wspominał na łamach "Podkowiańskiego Magazynu Kulturalnego" węgierski dziennikarz, historyk Ákos Engelmayer, wykładowca i ambasador Węgier w Polsce w latach 1990-1995, a także ubiegłoroczny laureat nagrody "Strażnik Wartości", wręczanej raz w roku przez Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka we współpracy z tygodnikiem "Do Rzeczy".

Skazany na dożywocie

25 października 1956 roku, dwa dni po wybuchu Powstania Węgierskiego - zbrojnego wystąpienia Węgrów przeciw panującemu w ich kraju reżimowi komunistycznemu - został postrzelony w nogę podczas demonstracji przed budynkiem parlamentu w Budapeszcie. "- Tak, zostałem postrzelony w nogę – nie w walce, tylko 25 października pod Parlamentem w czasie demonstracji, gdy służba bezpieczeństwa otworzyła ogień do bezbronnych. Masakrę pod Parlamentem można porównać do wielkich łowów – nie chcieli rozpędzić ludzi, tylko mordować. Nie było gdzie uciekać, strzelano z wylotów wszystkich ulic wychodzących na plac" - opowiadał Ákosowi Engelmayerowi. Ze szpitala wypuszczono go w połowie listopada 1956 roku. 

Po wyjściu na wolność konsekwentnie walczył o wycofanie się z Węgier sowieckiego okupanta. Nie ograniczał się do pisania tekstów, ale czynnie protestował. W 1960 roku został aresztowany, a rok później usłyszał wyrok skazujący na dożywotnie więzienie. - W czerwcu 1966 roku powiedziano mi, że Komitet Praw Człowieka ONZ ma zorganizować dwutygodniowe seminarium na Węgrzech. Skorzystałem więc z okazji i ponownie napisałem skargę do Prokuratora Generalnego w sprawie regularnych naruszeń praw człowieka. Powtarzałem, jak kiedyś, że Kádár wyparł się nas, gdy stwierdził, że nie ma nikogo w więzieniu z powodów politycznych. Domagałem się rozwiązania sił operacyjnych, domagałem się otwartego, zwykłego przesłuchania przed sądem, abym mógł udowodnić swoją prawdę. Potępiam odosobnienia, nadużycia i podobne okrucieństwa. I jednocześnie ogłosiłem, że rozpoczynam głodówkę - wspominał Tibor Pákh, cytowany na stronie MemoryOfNations. Pod wpływem międzynarodowej presji wyrok dożywocia zamieniono mu na 15 lat więzienia. W celi wielokrotnie brał udział w głodówkach, domagając się rozpatrzenia jego sprawy przez sąd cywilny. Komunistyczne służby bezpieczeństwa próbowały w brutalny sposób zmusić go do przerwania protestów.

Gdy podczas jednej z głodówek odmówił zaprzestania strajku, podkreślając, że głoduje z powodu naruszeń jego elementarnych praw człowieka, został położony na stole operacyjnym, zakneblowany i związany. - Przypięto mi elektrody do skroni z obu stron i włączono prąd. To był pierwszy raz, kiedy doznałem elektrowstrząsów. Oczywiście od razu zemdlałem - wspominał po latach Tibor Pákh.

W kwietniu 1971 roku, po tym, jak w więzieniu wziął udział w kolejnej głodówce, pod presją międzynarodowej opinii publicznej został oficjalnie uznany za „nieuleczalnie chorego psychicznie” i przeniesiony z więzienia do normalnego szpitala. Stamtąd został zwolniony w listopadzie 1971 roku. Nie zrezygnował jednak z opozycyjnej działalności. Był więc nadal pod czujnym okiem węgierskiej służby bezpieczeństwa. Miał również zakaz opuszczania Budapesztu i nakaz meldowania się na komisariacie dwa razy w miesiącu.

Znienawidzony przez komunistyczny reżim miał duże problemy ze znalezieniem jakiegokolwiek stałego zatrudnia. W 1976 roku został zwolniony z obowiązku regularnego stawiania się na komisariacie w Budapeszcie, choć nadal był pod obserwacją komunistycznej służby bezpieczeństwa.

Polsko-węgierski protest w kościele pod Warszawą

Wiosną 1980 roku, gdy w Radiu Wolna Europa usłyszał o strajku głodowym Polaków protestujących w kościele w Podkowie Leśnej przeciwko uwięzieniu niezależnego wydawcy Mirosława Chojeckiego, specjalnie przyjechał do Warszawy, a stamtąd podmiejską kolejką do Podkowy Leśnej i do kościoła, aby wesprzeć polskich opozycjonistów. - Odszukałem wikariusza, przedstawiłem się i powiedziałem, że chcę się przyłączyć do protestu w duchu św. Wojciecha, bo to właśnie św. Wojciech pod koniec pierwszego tysiąclecia ewangelizował w duchu chrześcijaństwa. Wojciech był biskupem Pragi, był obecny na bierzmowaniu naszego króla św. Szczepana, potem udał się do Polski i zginął męczeńską śmiercią za wiarę w Prusach. Jest patronem Ostrzyhomia i Gniezna i jest uważany za patrona Europy Środkowej.  (...) Ksiądz pozwolił mi do nich dołączyć. (...) Co wieczór odbywała się msza, na którą przychodzili starzy i młodzi z miasta. Pełny był także ogród przy kościele. Podkowa Leśna była gniazdem zarówno polskiej, jak i wspólnej polsko-węgierskiej opozycji. Gdy tam przebywałem powiedziano mi, że polski naród bardzo szanuje Węgrów, że Polacy chcą działać w duchu wydarzeń z roku 1956 - wspominał Tibor Pákh na archiwalnym nagraniu (jego relacje można odsłuchać na MemoryOfNations). 

Mimo problemów ze strony komunistów, głodówka w Podkowie Leśnej nie była jego ostatnią. W październiku 1981 r. protestował - ogłaszając strajk głodowy - przeciwko bezprawnej konfiskacie paszportu. Został wówczas siłą przewieziony do Narodowego Instytutu Nerwowo-Psychiatrycznego, gdzie traktowano go w nieludzki sposób.  Władzom nie udało się jednak ukryć działań wobec znanego opozycjonisty. Jego uwolnienia domagało się od komunistów w Budapeszcie nie tylko 57 węgierskich intelektualistów, ale również kilka organizacji międzynarodowych. Protesty przyniosły skutek: Tibor Pákh został zwolniony z zakładu psychiatrycznego. Paszportu władze komunistyczne już nigdy mu jednak nie oddały.

Tibor Pákh nie zapomniał jednak o polskich przyjaciołach i podczas stanu wojennego w Polsce organizował na Węgrzech pomoc dla polskich sierot. Jak wspominał ambasador Ákos Engelmayer w 1985 roku w Budapeszcie, podczas konferencji na temat Jałty w Instytucie Polskim, Tibor Pákh powołując się na traktat pokojowy z Paryża wykazał, że Armia Czerwona bezprawnie stacjonuje na Węgrzech i zażądał, aby czerwonoarmiści jak najszybciej opuścili jego kraj.

Za kratkami z przyszłym prezydentem

W więzieniu pracował jako tłumacz wraz z dwoma innymi osadzonymi - jednym z nich był Árpád Göncz. węgierski pisarz, polityk, prawnik i tłumacz literatury, który po obaleniu komunistycznego reżimu sprawował urząd prezydenta Węgier (w latach 1990-2000). Ostatni raz funkcjonariusze komunistycznego reżimu aresztowali go 23 października 1988 roku za udział w opozycyjnej demonstracji.


Wiadomość o śmierci Tibora Pákha podały najważniejsze węgierskie media. Źródło: YouTube / Bulvár Magazin Hírek


Po zmianie ustroju został oficjalnie zrehabilitowany przez komisję powołaną przez Węgierski Instytut Psychiatryczny z inicjatywy Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. W 1992 roku przyznano mu także honorowe członkostwo w Izbie Adwokackiej Hrabstwa Nassau stanu Nowy Jork. Rok później otrzymał - wraz z ambasadorem Ákosem Engelmayerem - tytuł Honorowego Obywatela Miasta-Ogrodu Podkowa Leśna. W roku 2013 otrzymał zaś od władz Krzyż Oficerski Węgierskiego Orderu Zasługi.

W 2021 roku w imię przyjaźni polsko-węgierskiej Tibor Pákh ufundował w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach pomnik Józsefa Mindszenty'ego, węgierskiego duchownego i niezłomnego prymasa Węgier w latach 1945–1974, znanego na świecie z nieugiętej postawy wobec komunistycznego reżimu i nazywanego „Męczennikiem zza żelaznej kurtyny”. Zdaniem Tibora Pákha to właśnie kardynał József Mindszenty oraz święty Jan Paweł II uczynili najwięcej, aby ich narody przetrwały trudne czasy komunizmu i przeżyły duchową odnowę.


Pomnik Niezłomnego Prymasa Węgier ufundowany przez węgiersko-polskiego bohatera opozycji antykomunistycznej Tibora Pákha. Fot. Twitter / Archidiecezja Krakowska


- Moralne zwycięstwo należy do nas, którzy walczyliśmy o prawo do samostanowienia, o podstawowe prawa i wolności człowieka. Bo to nie my zrezygnowaliśmy z naszego światopoglądu, ale obóz przeciwny. Pan Bóg jest najpotężniejszy i najsilniejszy, i ostatecznie to on decyduje, kto i jak stanie przed nim. Ponieważ sens i cel życia ma być badany i oceniany w świetle Sądu Ostatecznego, sądu Bożego - mówił w listopadzie ubiegłego roku w Krakowie, podczas uroczystości poświęcenia pomnika, reprezentujący Tibora Pákha były ambasador Węgier w Polsce Ákos Engelmayer. 

(JAP)