Back to top
Publikacja: 23.07.2022
Premier Viktor Orbán ostrzega: „Czeka nas dekada niebezpieczeństw, niepewności i wojen”. Mówi też o ratowaniu polsko-węgierskiej przyjaźni
Polityka

– Weszliśmy w dekadę niebezpieczeństw, niepewności i wojen, które sprawiają, że pękają filary zachodniej cywilizacji, wcześniej uważane za niewzruszone – oznajmił węgierski premier Viktor Orbán podczas przemówienia na 31. uniwersytecie letnim i obozie młodzieżowym Tusványos. – Kiedyś myśleliśmy, że żyjemy pod ochronnym płaszczem nauki, ale przyszła pandemia COVID-19, myśleliśmy, że w Europie już nigdy nie będzie wojen, a tymczasem w bezpośrednim sąsiedztwie Węgier toczy się wojna, myśleliśmy, że zimna wojna nigdy już nie powróci, a obecnie wielu przywódców świata pracuje nad reorganizacją naszego życia i powrotem do podziału świata na strefy wpływów – dodał szef rządu w Budapeszcie. Orbán odniósł się też do polsko-węgierskiej przyjaźni, podkreślając, że trzeba zacząć myśleć rozumem, a nie sercem i "uratować z przyjaźni polsko-węgierskiej wszystko, co się da, na czasy powojenne". 


– Węgrzy patrzą na konflikt na Ukrainie jak na konflikt dwóch słowiańskich narodów i chcą trzymać się od niego z daleka, podczas gdy Polacy postrzegają tę wojnę tak, jakby to była ich wojna i już ją prowadzą – zwrócił uwagę premier Węgier podczas sobotniego przemówienia. Źródło: Facebook


Szef węgierskiego rządu Viktor Orbán zwrócił uwagę na fakt, że choć dane statystyczne pokazują, iż świat jest coraz lepszym miejscem do życia - zwiększa się średnia długość życia, mniej ludzi żyje w ubóstwie, śmiertelność wśród dzieci spadła w ciągu trzech dekad o jedną trzecią, a tydzień pracy skrócił się z 52 do 40 godzin - to jednak wśród ludzi dominuje przekonanie, że świat zmierza w złym kierunku. Zdaniem premiera Węgier ten „zły nastrój” wynika z tego, że zauważalnie słabną moc, autorytet i zdolność do działania zachodniej cywilizacji, a Zachód przegrywa walkę o surowce naturalne oraz dostęp do metali ziem rzadkich. W 1950 roku Stany Zjednoczone i Europa kontrolowały na przykład 75 proc. światowych zasobów ropy, gazu naturalnego oraz węgla, ale obecnie udział ten spadł do 35 procent, podczas gdy Rosja kontroluje 20 procent tych zasobów, a kraje Bliskiego Wschodu kolejne 30 procent.

Według szefa rządu w Budapeszcie konkurencyjne cywilizacje – w tym chińska, indyjska, rosyjska prawosławna i islamska – przyjęły zachodnie technologie oraz zachodni system finansowy, ale nie mają absolutnie żadnej ochoty do przejęcia zachodnich ideologii i uważają to za upokarzające, gdy Zachód próbuje na siłę szerzyć na świecie własne wartości. 

Celem powinien być pokój, a nie wygranie wojny przez Ukrainę

Premier Orbán podkreślił, że zachodnia polityka wobec Rosji zakończyła się porażką. Jak zauważył, opiera się ona na czterech filarach. Pierwszy zakłada, że Ukraina za pomocą broni z krajów NATO może wygrać wojnę z Rosją. Pozostałe zakładają, że sankcje osłabią Rosję i zdestabilizują jej rząd, że sankcje zaszkodzą Rosji bardziej niż Europie, a także że pozostałe kraje świata zjednoczoną się w poparciu dla europejskich działań. Według węgierskiego przywódcy wszystkie cztery założenia są błędne. 

– Siedzimy w samochodzie, który ma przebite wszystkie cztery opony. Jest absolutnie oczywiste, że w ten sposób nie można wygrać wojny – przekonywał Viktor Orbán, przemawiając w sobotę na uniwersytecie letnim. Premier zauważył, że od ostatniego spotkania na uniwersytecie letnim w Tusnádfürdő w 2019 roku (z powodu pandemii COVID-19 przez dwa lata popularne wydarzenie nie było organizowane) świat "bardzo się zmienił".

Węgierski premier podkreślił, że Ukraina nigdy nie będzie w stanie wygrać obecnej wojny, choćby z tak prostego powodu jak „asymetryczna dominacja” Rosji na polu walki. 

Szef rządu w Budapeszcie wezwał jednocześnie unijnych przywódców do wdrożenia nowej strategii Unii Europejskiej wobec konfliktu na Ukrainie. – Potrzebna jest nowa strategia, która powinna koncentrować się na rozmowach pokojowych i przygotowaniu dobrej propozycji pokojowej… zamiast dążenia do wygranej w tej wojnie – przekonywał w sobotę szef rządu w Budapeszcie podczas przemówienia w niewielkim rumuńskim miasteczku. Orbán zaznaczył, że jego gabinet zrobi wszystko, aby uniknąć wciągnięcia Węgier w konflikt zbrojny. I zaapelował do liderów Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych o to, aby zamiast skupiać się na tym, jak wygrać wojnę, skoncentrowali swoje wysiłki na utrzymaniu pokoju w pozostałej części Starego Kontynentu. 

Wojna wstrząsnęła współpracą polsko-węgierską

Odnosząc się do wyzwań, które niesie ze sobą wojna ukraińsko-rosyjska, premier Węgier zauważył, że pochłonęła już ona życie 86 Węgrów. Szef rządu w Budapeszcie oświadczył, że na każdą wojnę można patrzeć z wielu różnych perspektyw, ale przede wszystkim należy brać pod uwagę ofiary cywilne oraz fakt, że w przypadku każdej wojny "matki opłakują dzieci, a dzieci tracą swych rodziców". Węgierski premier stwierdził, że nie pozwoli, aby składano ofiarę z węgierskiej krwi. - Pokój jest jedynym sposobem ratowania życia, jedynym antidotum na inflację wojenną i jedynym antidotum na kryzys gospodarczy - oznajmił. 

Węgierski przywódca zauważył, że społeczeństwa "post-zachodnie" robią, co tylko mogą, aby rozbić jedność Grupy Wyszehradzkiej. Premier Węgier Viktor Orbán ocenił również, że chociaż cele Polski i Węgier są takie same, to wojna na Ukrainie wstrząsnęła współpracą między Warszawą a Budapesztem. Viktor Orbán oznajmił, że „problem leży po stronie serca”, ponieważ Węgrzy patrzą na konflikt na Ukrainie jak na konflikt dwóch słowiańskich narodów i chcą trzymać się od niego z daleka, podczas gdy Polacy postrzegają tę wojnę tak, "jakby to była ich wojna i już ją prowadzą". – W tej kwestii, ponieważ jest to kwestia odczuć serca, nie możemy dojść do porozumienia. Musimy więc z pomocą zdrowego rozsądku uratować z przyjaźni polsko-węgierskiej oraz naszego strategicznego sojuszu wszystko, co się da, na czasy powojenne – stwierdził węgierski przywódca, podkreślając, że zależy mu na współpracy z rządem w Warszawie.

„Gdyby Trump był prezydentem, to nie doszłoby do wybuchu tej wojny”

Zdaniem węgierskiego polityka, gdyby prezydentem Stanów Zjednoczonych był teraz Donald Trump, a kanclerzem Niemiec Angela Merkel, to na Ukrainie nie doszłoby to wybuchu wojny. Dlaczego? Według Viktora Orbána, ci przywódcy wzięliby bowiem pod uwagę prośby Władimira Putina dotyczące gwarancji bezpieczeństwa i zapewnienia, że Ukraina nigdy nie stanie się członkiem NATO.

Szef rządu na Węgrzech uznał, że chociaż Rosjanie "posługują się starym językiem", to "nie oznacza, że to, co mówią jest pozbawione sensu". – Rosjanie chcą jedynie, aby nie mógł ich spotkać atak wojskowy z terytorium Ukrainy. To, co teraz robi Europa, skutkuje przedłużeniem tej wojny – oznajmił premier Viktor Orbán, zauważając, że Rosjanie deklarują, iż będą posuwać się naprzód tak długo, jak długo Ukraińcy będą w stanie dosięgnąć swoją bronią terytorium Rosji.

Zdaniem węgierskiego przywódcy ogłoszenie zawieszenia broni lub zawarcia pokoju na Ukrainie jest niemożliwe bez nowego porozumienia między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, ponieważ władze na Kremlu nie chcą już dłużej rozmawiać z liderami Europy, którzy nie są w stanie dopilnować wdrożenia porozumień mińskich zawartych w 2014 roku. Z tego powodu szef rządu w Budapeszcie spodziewa się, że realne negocjacje pokojowe będą mogły się rozpocząć dopiero w 2024 roku, po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Jednocześnie w transmitowanym na żywo przez węgierską telewizję wystąpieniu Viktor Orbán oświadczył, że wierzy, iż Rosja nigdy nie zaatakuje NATO, ponieważ sojusz północnoatlantycki jest o niej o wiele potężniejszy. 

Przyszłość Węgier zależy od tych kilku wyzwań

Według premiera Viktora Orbána trzy wielkie wyzwania, przed którymi stoją dziś Węgry, to demografia, migracja i ideologia gender. – Nasza przyszłość zależy od tych kwestii – powiedział szef rządu w Budapeszcie, dodając, że aby uporać się z tymi problemami, władze wspierają rodziny na Węgrzech, a prowadzona przez Węgry polityka sprawiła, że nielegalni migranci wiedzą już, że trasa przez Węgry nie jest najlepszą drogą na dotarcie do Europy.

Jednocześnie szef rządu w Budapeszcie przyznał, że w kwestii demografii władze wciąż mają wiele do zrobienia, bo na Węgrzech wciąż jest „o wiele więcej pogrzebów niż chrztów". Mówiąc o migracji węgierski przywódca zwrócił uwagę, że kwestia ta podzieliła Zachód na pół - „post-zachodnią" połowę tego świata zajmują kraje, w których Europejczycy i ludzie spoza Europy mieszkają razem, nie tworząc już zwartych narodów, ale państwa, w których około 2050 roku dojdzie do ostatecznej zmiany układu demograficznego i w dużych miastach ludzie pochodzenie pozaeuropejskiego będą w nich już stanowili większość.  

Według Viktora Orbána „w sensie duchowym i emocjonalnym Zachód przeniósł się do Europy Środkowej”. Rządy państw Europy Środkowej uważają bowiem, że każdy powinien mieć możliwość samodzielnego decydowania, z kim chce żyć razem w jednym kraju, ale kraje zachodnie odrzuciły tę ofertę i próbują nadal przekształcić państwa środkowoeuropejskie na swoją modłę. Premier Węgier podkreślił, że Zachód prowadzi obecnie wojnę z Europą Środkową, a Bruksela, wraz z „oddziałami Sorosa", „chce narzucić nam imigrantów”. – Prosimy więc, aby przestali narzucać nam los, którego nie postrzegamy jako przeznaczenie, lecz jako śmiertelny cios dla naszego narodu – oznajmił węgierski przywódca. W jego opinii aktywiści międzynarodowej lewicy uważają za oczywistość mieszanie w Europie ras oraz Europejczyków oraz narodów pochodzących spoza Starego Kontynentu. – My w Kotlinie Karpackiej nie jesteśmy przedstawicielami mieszanej rasy, ale mieszanką narodów żyjących we własnych europejskich domach – zauważył węgierski premier, dodając, że Węgry nie chcą, by na ich terytorium mieszały się rasy i ostrzegając, że przyszłe pokolenia muszą być gotowe na to, by powstrzymać ekspansję cywilizacji islamskiej, która nieustannie napiera na Europę.

Viktor Orbán podkreślił również, że Węgrom udało się usunąć kwestię ideologii gender z negocjacji dotyczących funduszy z Unii Europejskiej. Rząd w Budapeszcie stoi na stanowisku, że nie zamierza mówić innym, jak mają żyć, a jednocześnie prosi, aby również politycy zachodni zaakceptowali na Węgrzech „ojciec jest mężczyzną, a matka jest kobietą", a także, aby nie próbowali narzucać ideologii gender naszym dzieciom.

Jako kolejne wyzwanie premier Węgier wymienił kwestię wynikającego z wojny kryzysu energetycznego oraz spowolnienia gospodarczego. Viktor Orbán radził w przemówieniu, aby sprawdzić, kto najwięcej zyskuje na przeciągającej się wojnie i w odpowiedzi wymienił podmioty, które zyskują na rosnących cenach surowców energetycznych: Rosję, Chiny, kraje arabskie oraz wielkie amerykańskie korporacje.

– Jeśli uda nam się trzymać z dala od wojny, migracji, szaleństwa związanego z gender, globalnego minimalnego podatku oraz recesji gospodarczej, Węgry będą w stanie utrzymać swoje ekonomiczne sukcesy – podkreślił szef rządu w Budapeszcie, dodając, że zarówno z kryzysu w roku 2010, jak i z kryzysu w roku 2020 „Węgry wyszły silniejsze".

Premier Węgier przekonywał, że aby kraj mógł osiągnąć sukces, dostosowując się do nowej sytuacji międzynarodowej, rząd w Budapeszcie musi na nowo ustalić stosunki ze wszystkimi ważnymi graczami: w tym z Unią Europejską, Rosją, Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Jego zdaniem, jeśli to uda i Węgry będą w stanie porozumieć się ze wszystkimi z dbałością o zachowanie węgierskich interesów, to w 2024 roku Węgry będą mogły wrócić na ścieżkę szybkiego wzrostu i rozwoju. 

Według Orbána nawet w czasach lokalnej recesji Węgry mają szansę stać się regionalnym wyjątkiem i utrzymać wzrost gospodarczy. 

Zdaniem szefa rządu w Budapeszcie do 2030 roku problemy świata zachodniego będą jednak narastać. Według Orbána Stany Zjednoczone mogą pogrążyć się w nowym kryzysie gospodarczym, mnożyć będą się również problemy strefy euro, a wewnątrz Unii Europejskiej może dojść do istotnego zmiany układu sił, bo kiedy kraje Europy Środkowej staną się płatnikami netto, to będą mogły skuteczniej walczyć o swoje interesy.

Jednocześnie węgierski przywódca podkreślił znaczenie fundamentów intelektualnych. - Węgry wciąż mają swoją narodową koncepcję, wciąż mają narodowe uczucia, mają swoją kulturę - zaznaczył premier Orbán, podkreślając, że „aby zachować nasze narodowe ambicje w nadchodzącym trudnym okresie, musimy pozostać razem". – Nasza ojczyzna, Siedmiogród i inne terytoria zamieszkane przez Węgrów w Basenie Karpackim muszą pozostać razem – oznajmił węgierski przywódca.

Najważniejsze przemówienia Orbána

Premier Viktor Orbán jest regularnym mówcą podczas kolejnych edycji uniwersytetu letniego i obozu młodzieżowego organizowanego co roku (z dwuletnią przerwą z powodu pandemii COVID-19) w kurorcie Baile Tusnad (węg. Tusnádfürdő) w sercu zdominowanej przez mniejszość węgierską ziemi seklerskiej w rumuńskim miasteczku w Siedmiogrodzie. To właśnie w tym miejscu szef rządu w Budapeszcie wygłosił jedno z najważniejszych przemówień w swojej politycznej karierze, przekonując w roku 2014, że „nowe Węgry” nie będą państwem liberalnym ani opiekuńczym w stylu zachodnim, i deklarując potrzebę „wynalezienia” państwa, które będzie najlepiej służyło interesom narodowym. 

Wypracowywanie własnej drogi najwyraźniej poszło premierowi Orbánowi nieźle, bo w wyborach 3 kwietnia kierowany przez niego Fidesz po raz czwarty z rzędu wygrał wybory parlamentarne, odnosząc miażdżące zwycięstwo nad blokiem tzw. zjednoczonej opozycji. 

(JAP, fot. na stronie głównej MS)