Back to top
Publikacja: 22.06.2022
Tłumy na prezentacji polskiego tłumaczenia książki Attili Szalaiego
Historia

Wielu Polaków oraz Węgrów – w wieku od kilku do kilkudziesięciu lat – wzięło udział w środowej prezentacji książki Attili Szalaiego „Na polskiej ziemi. Wspomnienia, dzienniki z lat 1976–1990”, która odbyła się w Warszawie w Centralnym Przystanku Historia przy ul. Marszałkowskiej 21/25. Jest to polskie tłumaczenie książki, która ukazała się wcześniej w języku węgierskim. – To książka, od której nie można się oderwać – podkreśla dr Wojciech Frazik.


Attilę Szalaiego wspominali prof. Maciej Szymanowski, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, oraz dr Wojciech Frazik, pracownik krakowskiego oddziału IPN oraz członek Rady Programowej Instytutu Felczaka. Spotkanie prowadził Grzegorz Górny. Fot. JAP


– Cieszę się bardzo, że IPN wydał kolejną książkę dotyczącą stosunków polsko-węgierskich – mówił wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma. – Między naszymi narodami jest wiele wspólnej przeszłości i miejmy nadzieję, że również dobrej przyszłości. Warto o tym przypominać i pokazywać bohaterów, którzy działali na rzecz naszej wspólnoty [...]. Mam nadzieję, że także dzisiaj wśród Węgrów przebywających w Polsce są osoby, które robią takie notatki, bo bardzo chętnie bym je za 30, 40 lat przeczytał – dodał dr Szpytma. Wiceszef Instytutu Pamięci Narodowej odniósł się w ten sposób do zapisków, które Szalai robił, mieszkając w Polsce od 1976 do 1990 roku, zapisując w dzienniku najważniejsze wydarzenia z czasów PRL, w których przyszło mu brać udział. Licząca kilkaset stron książka pokazuje, jak Attila Szalai widział i przeżywał wówczas Polskę. A jednocześnie wiele jego spostrzeżeń jest bardzo aktualnych również dzisiaj.

Frazik: Książka, od której nie można się oderwać

– Pamiętam, że Attila kilka lat tę książkę przygotowywał do druku. Tych zeszytów, spisanych ręcznie, było bardzo wiele. Wszystkie trzeba było odczytać, przepisać i zredagować. Gdy książka ukazała się już po węgiersku, to bardzo chciał, aby została również przetłumaczona na język polski – wspominał prowadzący dyskusję Grzegorz Górny, zauważając, że książka zrobiła na nim duże wrażenie, ale na razie po polsku udało się wydać jedynie pierwszy tom, tymczasem oryginał węgierski jest o wiele, wiele grubszy. 


Źródło: YouTube


Attila Szalai był autorem ważnego nagrania z Wacławem Felczakiem w ambasadzie węgierskiej 3 października 1993 roku. Zarejesrował wówczas swego rodzaju testament profesora Wacława Felczaka, w którym opowiadał on o swoim życiu i o relacjach polsko-węgierskich – wspominał dr Wojciech Frazik, podkreślając wielką pasję, z jaką Attila Szalai dokumentował historię. Odnosząc się do wydanych właśnie przez Instytut Pamięci Narodowej wspomnień Attili Szalaiego, dr Frazik stwierdził, że „jest to książka, od której nie można się oderwać, przynajmniej jeśli ktoś dobrze pamięta opisywane czasy”. – Gdy ją czytałem, to stawały mi przed oczyma obrazy z mojego własnego życia – podkreślał historyk i bibliograf, zwracając uwagę na ogromny dar obserwacji Szalaiego. – Jeśli ktoś chce sobie przypomnieć, jak to było, to powinien po tę książkę sięgnąć. Szalai zwraca uwagę na szarość PRL-u z końcówki lat 70., ale również na entuzjazm po wyborze Karola Wojtyły na papieża czy okres Solidarności. Te wszystkie wydarzenia są bardzo plastycznie opisane. Największe wrażenie zrobiło na mnie jednak tłumaczenie materiałów ze zjazdu PZPR na węgierski, dokonane, zanim ten zjazd się odbył. To kwintesencja tego socjalistycznego surrealizmu – dodał dr Frazik. 

Znaleźć wolność w Polsce

- Ci Węgrzy, którzy w latach 70. i 80. ubiegłego wieku do Polski trafili, najczęściej przyjeżdżali właśnie dlatego, że szukali wolności większej wolności i nad Wisłą rzeczywiście ją znajdowali. Polska jawiła się innym narodom, a zwłaszcza Węgrom, jako oaza wolności - zauważył podczas spotkania zorganizowanego przez IPN dr Wojciech Frazik. - W związku z tym Węgrzy często lepiej rozpoznawali ówczesną rzeczywistość i lepiej rozpoznawali w niej te pierwiastki wolności niż sami Polacy, którzy tkwili w tym socjalistycznym systemie na co dzień i dla nich to wszystko było beznadziejne. Nawet jeśli ta wolność polegała jedynie na dostępie do innej muzyki czy kultury, teatru. Dlatego tak wielu Węgrów do Polski podróżowało - dodał dr Frazik.

- Z jednej strony Attila opisuje Polskę jako ktoś, kto jest w środku dziejących się wydarzeń, a z drugiej jako ktoś, kto patrzy na to z zewnątrz, kto dzięki temu ma pewną zdolność obiektywizacji. W jego wspomnieniach te dwie perspektywy się cały czas przeplatają. Myślę, że dzięki temu jego spojrzenie na nasze sprawy jest bardziej ożywcze i inspirujące - stwierdził pisarz i dziennikarz Grzegorz Górny, dodając, że największe wrażenie zrobił na nim fragment, jak Attila z kolegami przedzierali się 15 sierpnia w 1982 roku na mszę za ojczyznę na polach ossowskich, gdzie odbyła się decydująca batalia wojny polsko-bolszewickiej. 

Szymanowski: Attila był osobą, z którą utożsamiałem i utożsamiam "węgierskość"

Lata 90., gdy Attila Szalai był redaktorem naczelnym dziennika „Új Magyarország”, wspominał dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej. – To był wtedy jedyny dziennik, który nie reprezentował takiej lewicowej, postkomunistycznej linii. Kupowałem go, aby dowiedzieć się więcej, co naprawdę dzieje się na Węgrzech – opowiadał prof. Maciej Szymanowski. – Miałem okazję z nim współpracować jako pracownik Instytutu Polskiego, gdy on był dyrektorem Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie. Attila Szalai był pierwszym dyrektorem, który zdemontował podsłuchy w Węgierskim Instytucie Kultury, które umożliwiały dyrektorom podsłuchiwanie pracowników. Jednocześnie był osobą pełną siły życia – opowiadał dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, wspominając, że Attila Szalai jeździł konno i potrafił, jadąc konno, trafić z łuku w tarczę. – Był osobą, z którą utożsamiałem i do dzisiaj utożsamiam węgierskość – podkreślał prof. Maciej Szymanowski.

Dyrektor Instytutu Felczaka przywołał także sytuację, w której Attila Szalai uczył Jana Pawła II, jak należy interpretować socjalistyczną nowomowę. – Wszystkie te opisy odnoszą się do szarej polskiej rzeczywistości, tej biedy czasów socjalizmu, a jednocześnie zwracają uwagę na przekonanie, że będzie lepiej [...]. Attila wyczuwał, będąc tutaj nad Wisłą, że jeśli ktoś w ogóle jest w stanie przełamać ogólną niemoc i szarość bloku wschodniego i wywalczyć nowe obszary wolności, to są to właśnie Polacy. On to wyłapał wcześniej niż wielu nawet czołowych polskich opozycjonistów – mówił prof. Maciej Szymanowski. - Nawet Jacek Kuroń i wielu jego kolegów marzył o finlandyzacji, o pewnej autonomii od Związku Sowieckiego, ale takich słów jak suwerenność, wolność czy gospodarka rynkowa nie używał, bo taka była wówczas rzeczywistość. Tymczasem Attila to jakoś czuł i dowody na to można znaleźć w jego książce - dodał dyrektor Szymanowski. 

Autostopem ku wolności

Podczas spotkania przedpremierowo wyświetlono również krótki fragment filmu „Autostopem ku wolności” („Autóstoppal a szabadság felé”) z 2021 roku w reżyserii Ferenca Zajtiego, opowiadającego o tzw. pokoleniu autostopowiczów, czyli młodych Węgrów, którzy w latach 60. i 70. XX wieku jeździli do Polski, aby doświadczyć poczucia wolności. Jednym z bohaterów tego obrazu jest właśnie Attila Szalai, który od końca lat 60. ubiegłego wieku zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz. Na filmie stwierdził on między innymi, że to właśnie nad Wisłą nauczył się historii Węgier, ponieważ w swojej ojczyźnie w tamtych czasach nie miał możliwości poznania prawdziwych losów swojego kraju. 

W spotkaniu uczestniczyli również wdowa po autorze pani Márta Szalai, ambasador Węgier w Polsce Orsolya Zsuzsanna Kovács oraz ambasador Polski na Węgrzech Sebastian Kęciek.

Attila Szalai był węgierskim dziennikarzem, tłumaczem, dyplomatą, założycielem i redaktorem naczelnym konserwatywnego dziennika „Napi Magyarország” oraz długoletnim redaktorem pisma Polonii węgierskiej  „Głos Polonii”. W latach 2001–2005 piastował stanowisko dyrektora Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie. Następnie pracował jako ekspert Instytutu Badań i Archiwum Transformacji Ustrojowej w Budapeszcie. Zmarł po ciężkiej chorobie 28 października 2020 roku. 

(JAP)