Back to top
Publikacja: 29.05.2022
ANTYHABSBURSKIE POWSTANIE BOCSKAYA
Historia

Jedną z atrakcji Schatzkammer na zamku Hofburg w Wiedniu jest orientalna korona ze złota, wysadzana rubinami, szmaragdami, turkusami i perłami. Wzbudza już zainteresowanie wyglądem, a co dopiero swoją historią!


Piotr Boroń


Po klęsce pod Mohaczem (w 1526 roku) i kolejnych walkach imperium ottomańskiego z Habsburgami o panowanie na wielkim terytorium Korony Świętego Stefana zapadł kompromis, polegający na podziale na trzy części: habsburską, czyli dzisiejszą Chorwację (węg. Horvátország) i Słowację (węg. Felvidék), turecką, z Budą na Nizinie Panońskiej (węg. Kárpát-medence), Banja Luką, Peczem (węg. Pécs) i Temeszwarem (węg. Temesvár), oraz Transylwanię, zwaną Księstwem (węg. Erdélyi Fejedelemség) lub Wschodnim Królestwem Węgier (węg. Kelet Magyar Királyság). Sami Węgrzy zajmowali różne postawy, gdyż interesy rodowe i krańcowe koncepcje odzyskania suwerenności lub choćby zjednoczenia pod obcym panowaniem dzieliły ich śmiertelnie. Tymczasem cierpieli z powodu podziału i byli stratni kulturalnie i ekonomicznie. Nie tracili natomiast tożsamości, a nawet pod obcym panowaniem madziaryzowali ludność, z którą zamieszkiwali po sąsiedzku na terenach, które kiedyś były odrębne etnicznie. 

Dylemat wolnościowy Węgrów polegał na tym, że Turcy byli ich starym wrogiem politycznym i religijnym, przed którym bronili Europę, ale Habsburgowie okazywali się z czasem bardziej okupantami niż ratującymi przed Turkami. Książęta węgierscy w Transylwanii mogli coraz częściej liczyć na pomoc sułtanów przeciw zakusom Habsburgów, by podporządkować sobie całe Węgry. Nawet zdając sobie sprawę z tego, że Turcja przychodzi Węgrom z pomocą głównie po to, aby szkodzić swemu wielkiemu rywalowi, a nie z sympatii do Madziarów, korzystali z tej pomocy, by uniezależniać się od Habsburgów. A dylemat i tak pozostawał.

SOJUSZNICZE DYLEMATY

Powstanie Bocskaya to pasmo właśnie takich rozważań: Czy można korzystać z pomocy muzułmanów przeciw chrześcijanom? Ale ileż można znosić habsburskie zawłaszczanie w imię jedności cywilizacyjnej? Przodkowie Stefana (węg. Istvána) Bocskaya byli przeciwnikami Jana Zapolyi (węg. Szapolyai János). Ba, on sam w 1557 roku przyszedł na świat w niewoli u opiekunów małoletniego Jana Zygmunta Zapolyi (węg. Szapolyai János Zsigmond). Po uwolnieniu wychowywał się na dworze cesarza Maksymiliana II Habsburga w Wiedniu, a po jego śmierci w 1576 roku przeniósł się na dwór Batorych, z którymi był spowinowacony. Najpierw jako jeden z prawnych opiekunów małoletniego Zygmunta Batorego (węg. Báthory Zsigmond) – syna Krzysztofa, a więc bratanka króla Stefana Batorego, a potem jego najbliższych doradców, rósł na znaczeniu. Został między innymi kasztelanem Váradu (obecnie Oradea w Rumunii). W imieniu Zygmunta posłował do czeskiej Pragi, gdzie 28 stycznia 1595 roku podpisał akces Transylwanii do Świętej Ligi antytureckiej, montowanej przez Wiedeń. Sprawdził się wówczas nie tylko jako dyplomata, spełniający intencje swego mentora, lecz także jako wódz armii chrześcijańskiej, która – wkroczywszy na Wołoszczyznę – pobiła wycofującą się armię osmańską w bitwie pod Giurgiu 29 września 1595 roku.

Stefan wydawał się być prawą ręką Zygmunta. Było tak aż do zatargu z Batorymi w dobie kryzysu politycznego w 1599 roku, gdy Zygmunt po licznych atakach tureckich zrzekł się na sejmiku rycerskim w Medgyes (obecnie Medias w Rumunii) władzy książęcej na rzecz swego brata stryjecznego Andrzeja (wówczas biskupa warmińskiego i kardynała). Stefan Bocskay był przeciwny takiemu krokowi, bo widział nieuchronny najazd na Transylwanię wojsk habsburskich cesarza Rudolfa II. Gdy jednak do tego doszło, a zachęcony przez Habsburgów hospodar Mołdawii Michał Waleczny wkroczył na Transylwanii i pobił wojska kard. Andrzeja Batorego w bitwie pod Sybinem (obecnie Sibiu w Rumunii) 28 października 1599 roku (i to z pomocą Habsburgów!), księstwo znalazło się pod panowaniem obcych wojsk, które w tamtych czasach przede wszystkim plądrowały okupowane tereny. Tymczasem doszło do konfliktów pomiędzy Michałem Walecznym a Habsburgami, którzy pobili go w bitwie pod Mirăslău, a wojska Rzeczypospolitej Obojga Narodów, kierowane przez Jana Zamoyskiego i Stanisława Żółkiewskiego zajęły Mołdawię i Wołoszczyznę. Michał Waleczny zbiegł do Habsburgów, którzy rozprawili się z siłami Zygmunta, a on w 1602 roku zrezygnował z dalszej walki. Jeden z dowódców habsburskich, Giorgio Basta, włoskiego pochodzenia, zamordował wkrótce Michała Walecznego i planował kolejny zamach na Stefana Bocskaya, lecz ten mu się nie powiódł.

WYBUCH POWSTANIA I JEGO ROZWÓJ

Teraz stało się dla niego jasne, że trzeba bronić kraju przed najeźdźcami i szukać pomocy choćby sułtana, by wojska habsburskie – już jako okupacyjne – nie pustoszyły Transylwanii. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, atmosfera wśród szerszych kręgów ludności musiała dojrzeć do wybuchu powstania. Świadom konieczności powstania Stefan Bocskay obserwował więc bacznie, jakie są nastroje i wykorzystał skrajne niezadowolenie z brutalnych rządów habsburskiego namiestnika w Kassa (obecnie słowackie Košice na Słowacji), by ogłosić zbrojną mobilizację. Znamienny jest przy tym fakt, że Kassa jako miasto Felvidéku posłużyły za pretekst do powstania łącznego Węgrów z różnych stron. Antyhabsburski bunt Stefan planował od kilku lat, zjednując sobie Turcję, obiecując chłopom i mieszczanom lepsze traktowanie, a nawet paktując z grupami rozbójniczymi, których nie brakowało w górzystych terenach, gdzie nie sięgała administracja habsburska. W 1604 roku powstanie wybuchło, a dobrze zorganizowani powstańcy odnieśli  zwycięstwo 15 października nad armią austriacką pod Álmosd, w wyniku czego Stefan zajął cały Felvidék. Jego prestiż tak wzrósł, że sułtan uznał za księcia Transylwanii, a 21 lutego 1605 roku sejmik węgierski w Medgyes ogłosił go „Księciem Erdély i całych Węgier” (węg. Erdély és egész Magyarország fejedelme). Stefan Bocskay tym bardziej wzmógł organizację armii oraz luźnych grup zbrojnych, które miały nękać wojska habsburskie na wypadek nowego najazdu. Korzystał przy tym z doświadczenia Szeklerów (węg. Székelyek), którzy od dawien dawna imponowali uporem i zajadłością na rubieżach Korony Świętego Stefana. Zwolnieni z podatków za służbę wojskową na rzecz króla węgierskiego, przypominali – z przymrużeniem oka – kozaków rejestrowych (z tym że byli to górale) dawnej Rzeczypospolitej. Ich szlachectwo nie było potwierdzone zasadą, ale nikt też nie negował ich wolności osobistych. Stefan Bocskay pozostawał też w ciągłym kontakcie z sułtanem Ahmedem I i pertraktował uznanie go za suwerennego władcę. Korona z wiedeńskiego skarbca jest najlepszym dowodem, że sułtan traktował rozmowy dyplomatyczne ze Stefanem poważnie, skoro jedna z czołowych pracowni rzemieślniczych w Turcji wykonała w tym czasie arcydzieło sztuki jubilerskiej.

Z KORONĄ W RĘKU, ALE NIE NA GŁOWIE

W kwietniu 1605 roku Stefan Bocskay otrzymał z rąk posła, przybyłego od wielkiego wezyra (premiera rządu sułtańskiego), Lali Mehmeda Paszy koronę. Piękna i drogocenna, składała się z dwóch wyraźnych części: obręczy i czepca, a w ogóle wyglądała jak wschodni hełm bojowy. Złotnik – może za wyraźną sugestią – zawarł zatem w jej wyglądzie dwie podstawowe wiadomości: że Stefan zawdzięcza ją władcy wschodniemu i że będzie musiał jeszcze długo o nią walczyć. Stefan zaczął zatem zachowywać się jak udzielny władca, co przełożyło się na bicie monet ze swoją podobizną (tzw. trojaki – o nominale trzech groszy). Dziś stosunkowo łatwo je nabyć na aukcjach po przystępnych cenach, co świadczy o tym, że było i zachowało się ich dużo. Tymczasem odżyły austriackie działania wojenne i Turcja wkroczyła ponownie do walki, co historycy wpisują w trzecią wojnę austriacko-turecką (1593–1606). Habsburgowie ponosili klęski na polach bitew, ale – jak to zwykle oni z dużą finezją – prowadzili pertraktacje dyplomatyczne, symulując i testując rozmówców. W ich wyniku Stefan Bocskay zawarł traktaty pokojowe z Habsburgami (najpierw 23 czerwca 1606 roku w Wiedniu, a później 11 listopada 1606 roku w Zsitvatorok) teraz już z nowym cesarzem niemieckim Maciejem (znanym potem jako król Węgier Maciej II – węg. I. Mátyás), rezygnując z koronacji, ale zachowując pod swym zwierzchnictwem Transylwanię. Zadbał też o obietnice Habsburgów, że będą oni przestrzegać praw ludności Felvidéku. Stefan został więc z piękną koroną w ręku. Woził ją przy sobie w skrzyni, ale na głowę nie wkładał, bo nie został nigdy koronowany. Tymczasem wojska polskie wycofały się z księstw naddunajskich, a opuszczoną Mołdawię i Wołoszczyznę zajęła armia turecka.

W krótkim czasie po zawarciu pokojów z Habsburgami przez Turków i Węgrów, Stefan Bocskay – przebywając w tak ważnych dla niego Koszycach – zmarł nagle 29 grudnia 1606 roku, a jego złota korona trafiła w niewyjaśnionych okolicznościach do skarbca wiedeńskiego cesarzy niemieckich, gdzie znajduje się do dziś. Śmierć Stefana od początku wiązała się z podejrzeniami o otrucie. Co prawda, z początkiem grudnia narzekał na obrzęki stóp i sporządził 17 grudnia testament, ale jego śmierć była dla dworzan tak wielkim zaskoczeniem, że nawet dokonano samosądu na jednym z podejrzanych o jego otrucie (Michała Káthaya), poćwiartowawszy go na koszyckim rynku.

Na swego następcę Stefan wyznaczył sędziego Bálinta Drugetha, ale nie miał on szans. Przewodził konduktowi żałobnemu, który wyruszył z Koszyc, ale 11 lutego w Kolozsvár (obecnie Cluj w Rumunii) możni ogłosili starszego już księcia Zygmunta Rakoczego (węg. Rákóczi Zsigmond) z powrotem swoim władcą. Stefan Bocskay został pochowany w katedrze św. Michała w Gyulafehérvár (obecnie rum. Alba Iulia w Rumunii) 22 lutego 1606 roku.

Słowa z jego testamentu brzmią jako mądra wskazówka dla węgierskich patriotów nie tylko w czasach, gdy on sam żył: „Dopóki Korona Węgierska jest z narodem potężniejszym od nas, z Niemcami, a Królestwo Węgierskie jest również zależne od Niemców, dopóty koniecznym i celowym będzie mieć węgierskiego księcia w Siedmiogrodzie, bo on zapewni ochronę i będzie przydatny dla nich. Jeśli, niech Bóg da, Korona Węgierska znajdować się będzie w rękach węgierskich na Węgrzech pod koronowanym królem, namawiamy Siedmiogrodów, aby nie odłączali się od niej ani nie stawiali jej oporu, ale raczej czynili wysiłki, zgodnie z ich zdolnościami i zjednoczonymi wolę poddania się tej Koronie w starożytny sposób”.