Back to top
Publikacja: 26.05.2022
István Kovács w rozmowie z Kurier.plus: Przyjaźń polsko-węgierska może trwać do końca świata, ale trzeba nad nią pracować
Kultura

O obawach związanych ze swoją nową powieścią, o przyjaźni społeczeństw ważniejszej od gestów wysokiej rangi polityków oraz o szansach na kolejne tysiąc lat świetnych stosunków między Polakami a Węgrami opowiada w rozmowie z portalem Kurier.plus profesor István Kovács, znany zarówno nad Wisłą, jak i nad Dunajem historyk, pisarz, poeta, polonista, tłumacz literatury polskiej oraz były węgierski dyplomata. 


Profesor István Kovács w siedzibie Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. W. Felczaka. Fot. JAP


Chciał pan napisać nową, bestsellerową powieść i wreszcie dostać za nią Literacką Nagrodę Nobla, tymczasem dostał czasochłonne zlecenie na stworzenie pierwszej tego rodzaju wielotomowej „Anatomii przyjaźni”. Po zakończeniu prac nad zgłębianiem wspólnej historii Polski i Węgier zamierza pan jeszcze wrócić do pomysłu stworzenia nowego utworu fabularnego?  

Napisanie kolejnej powieści planuję już od roku 2017. Prace nad nią przerwałem, aby napisać o historii Polaków i Węgrów, będąc wówczas przekonany, że będzie to krótka książka, którą bardzo szybko skończę i oddam do druku. Tymczasem z sześciu zamówionych arkuszy zrobiło się sześćdziesiąt, a potem jeszcze więcej. Oddałem już do tłumaczenia drugi tom „Anatomii przyjaźni” i pracuję nad jej trzecią częścią. Wracając do powieści, mam już zarys niektórych rozdziałów, zrobiłem sobie też listę bohaterów. Założyłem trzy warstwy. Ma to być kontynuacja autobiograficznej powieści „Lustro dzieciństwa”, bardzo się jednak boję, że jak już skończę trzeci tom o historii polsko-węgierskiej, to wyschnę i skończą mi się ciekawe pomysły.  

W „Anatomii przyjaźni” pisze pan nie tylko o pięknych czasach, gdy stosunki polsko-węgierskie układały się znakomicie, lecz także o niesnaskach czy wręcz okresach, gdy oba narody dzieliły bardzo wyraźne konflikty interesów. Po ataku Rosji na Ukrainę Polacy i Węgrzy zajęli różne stanowiska, a przyjacielska atmosfera mocno się ochłodziła. Sądzi pan, że kiedyś znów dojdzie do zbliżenia Bratanków?

Oczywiście, że to tylko przejściowy kryzys. Przyjaźń między Polską i Węgrami trwa od ponad tysiąca lat między innymi dlatego, że jest zależna nie tyle od rządzących naszymi krajami polityków, ile od naszych narodów i społeczeństw. Oczywiście nie raz obserwowaliśmy, jak czołowi politycy próbują zaszkodzić naszej przyjaźni. Czterdzieści lat temu, gdy w Polsce aktywnie działała Solidarność, rządzący na Węgrzech politycy komunistyczni próbowali stworzyć antypolską propagandę, w chytry sposób rozpowszechniając na przykład antypolskie dowcipy o leniwych Polakach, którzy zawsze tylko strajkują, bo nie chce im się pracować. Udało im się dotrzeć z tym przekazem do części społeczeństwa, ale po kilku latach po tym antypolskim nastawieniu nie ma już praktycznie śladu, choć nadal, gdy w poszukiwaniu tanich towarów idzie się na zakupy na bazar, to ciągle idzie się na „polski rynek”, choć od dawna są one zdominowane przez azjatyckich sprzedawców. To jednak bardziej pozytywna niż negatywna konotacja. 

Słyszę, że wierzy pan w kolejne tysiąc lat przyjaźni polsko-węgierskiej?

Myślę, że może ona trwać tak długo, jak długo trwać będzie nasz świat, ale trzeba nad nią pracować.

Jak to? Czyli jednak nie wystarczy sam „gen miłości do Bratanków”?

Oczywiście historia ma znaczenie. W pamięci pozostają również heroiczne gesty, gdy Węgier z narażeniem życia ratował swego przyjaciela Polaka i odwrotnie. Żeby jednak przyjaźń polsko-węgierska mogła trwać kolejne tysiąc lat, trzeba się o nią troszczyć każdego dnia. Nie tylko na poziomie politycznym. Moje spotkania autorskie promujące „Anatomię przyjaźni”, w których udział biorą sympatycy Polski i Węgier, to jedna z cegiełek, które potrzebne są, aby ta przyjaźń mogła nadal trwać. Żyjemy w trudnych, niespokojnych czasach. W takich okresach tym ważniejsza jest codzienna praca organiczna dla wzmacniania relacji polsko-węgierskich. Warto więc promować na Węgrzech polskie książki czy filmy, a także propagować węgierską twórczość w Polsce. 

Jak jest z tą popularnością kultury polskiej na Węgrzech i węgierskiej w Polsce? Jako tłumacz nie jest Pan zawiedziony, że nawet wśród Bratanków bardziej popularne są produkcje amerykańskie niż te z krajów regionu?

Nie. Myślę, że nie mamy powodów, aby narzekać. Ostatnio na polskim rynku bardzo popularny stał się Sándor Márai. Zresztą podbił nie tylko rynek książki, lecz także trafił do opinii publicznej i zaczął wpływać na sposób myślenia wielu Polaków. Jeszcze rok, dwa lata temu wręcz modne było wrzucić do swego artykułu lub książki jakiś cytat z Máraia – i dotyczyło to nie tylko dzieł traktujących o stosunkach polsko-węgierskich. Popularność w Polsce zyskuje też dwudziestowieczny pisarz i filozof Béla Hamvas oraz inni wybitni węgierscy twórcy.

A polscy pisarze są znani na Węgrzech?

Oczywiście. Polska kultura na Węgrzech jest w dalszym ciągu bardzo popularna. Jest wiele nowych tłumaczeń, choć – trzeba zauważyć – nie wywołują one już tak wielkiego poruszenia, jak bywało to, gdy na węgierski tłumaczony był „Barbarzyńca w ogrodzie” Zbigniewa Herberta czy sztuki teatralne Sławomira Mrożka. To były inne czasy, ale również te nieprzemijające wartości trzeba co jakiś przypominać. 

W czasach komunizmu znamienne było podobne myślenie wielu Węgrów i Polaków. Ono pozostaje podobne również teraz?

Ciekawe jest to, że na Węgrzech obserwuję mniejszą wiarę w to, co mówią wysokiej rangi politycy. Nie przejmują się więc krytycznymi głosami, które można teraz wyczytać o Polakach w węgierskiej prasie. Spływa to po Węgrach niczym kropelki wiosennego deszczu...


Po udanych spotkaniach autorskich we Wrocławiu i w warszawskiej siedzibie Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej profesor István Kovács w czwartek spotkał się z czytelnikami dwukrotnie w Lublinie.


O godz. 13 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim gości i studentów powitała prof. nadzw. dr hab. Marzena Dyjakowska, kierownik Katedry Historii Ustroju i Prawa KUL,
a spotkanie poprowadził dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. W. Felczaka Maciej Szymanowski.

O godz. 16 w Sali Obrad Rady Wydziału rozpoczęła się zaś prezentacja na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Spotkanie na UMCS poprowadzili dr hab. Andrzej Przegaliński – historyk, prof. UMCS oraz dr Bogusław Wróblewski – literaturoznawca oraz redaktor naczelny „Akcentu”

W piątek 27 maja prezentacja „Anatomii przyjaźni” odbędzie się zaś w Warszawie na Targach Książki o godz. 15 na stoisku nr 124


(tekst: JAP, fot. JAP, Aneta Kalamarska)