Back to top
Publikacja: 03.04.2022
Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego László Kövér: wygrana Fideszu to sukces nie tylko nasz, ale również całej Europy Środkowej
Polityka

- Sądzę, że wyborczy sukces Fideszu dalej będzie wzmacniał nasze relacje, zarówno z PiS-em, jak i z Polakami. Bo to przecież jest nie tylko nasz sukces, to także sukces Europy Środkowej. Jak to ujął premier Viktor Orbán: polityka oparta na wartościach patriotycznych i chrześcijańskich to wygrana, z której można czerpać siłę. Dlatego prawdopodobnie poprawi ona szanse na zwycięstwa naszych przyjaciół również w całej Europie, a zwłaszcza w Polsce - powiedział podczas wieczoru wyborczego portalowi Kurier.plus przewodniczący węgierskiego parlamentu László Kövér.


Przewodniczący węgierskiego Zgromadzenia Narodowego László Kövér i jeden z liderów rządzącej partii Fidesz. Fot. Maciej Kulczyński / PAP


Podczas spotkania w Budapeszcie z przedstawicielami polskich mediów przewodniczący węgierskiego parlamentu odniósł się również do pytania o przyszłość Grupy Wyszehradzkiej w związku z różnym spojrzeniem krajów V4 na sprawy związane z wojną na Ukrainie i różnym stosunkiem wobec Rosji. Przewodniczący węgierskiego parlamentu László Kövér zwrócił uwagę na wypowiedź wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że nie ma takiej sprawy, która mogłaby trwale rozbić jedność czterech państw tworzących Grupę Wyszehradzką. 

- Do tej pory logika udanej współpracy Grupy Wyszehradzkiej polegała na tym, że skupialiśmy się na tych sprawach, co do których byliśmy zgodni i tych kwestiach, w których nasze interesy były zbieżne. Oczywiście im więcej jest takich spraw, tym bliższa może być ta współpraca. Ja jednak nie obawiam się tego, żeby nasza współpraca regionalna przestanie odgrywałać istotną rolę w Unii Europejskiej i dla przyszłości Europy. Tym bardziej, że specyfika Europy Środkowej sprawia, że jest wiele interesów, które nas łączą - przekonywał László Kövér. Przewodniczący węgierskiego parlamentu zaznaczył jednocześnie, że w ramach rozmów bilateralnych czy nawet w ramach współpracy Grupy Wyszehradzkiej jest również miejsce na dyskusję o punktach spornych, ale - jak podkreślił - sukces gwarantuje taki model współpracy, który skupia się na wspólnych interesach, wspólnych wartościach oraz wspólnej przyszłości. - Geopolityczna sytuacja naszych krajów sprawia, że mamy wiele wspólnych interesów, dlatego w przyszłości, ktokolwiek rządziłby na Węgrzech, w Polsce, Czechach czy Słowacji, to chcąc skutecznie realizować własne interesy narodowe, powinien liczyć na współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej - zaznaczył przewodniczący László Kövér.

Odrodzenie idei konserwatywnej?

- Cały świat mógł dziś wieczorem zobaczyć w Budapeszcie, że polityka chadecka, polityka konserwatywna, polityka nacjonalistyczna wygrały. Naszym przesłaniem dla Europy jest to, że to nie przeszłość, lecz przyszłość. To będzie nasza wspólna europejska przyszłość - mówił premier Viktor Orbán podczas wieczoru wyborczego. Polscy reporterzy pytali więc przewodniczącego parlamentu, czy również jego zdaniem przyszłość Europy stoi pod znakiem konserwatywnych wartości.

- Jeżeli w ogóle będzie przyszłość dla Europy, co w tej chwili nie jest wcale przesądzone, to tak, myślę, że przyszłość Europy można sobie wyobrazić tylko, jeśli będzie ona zbudowana na ideach konserwatywnych oraz na wartościach chrześcijańskich - przekonywał László Kövér, podkreślając jednocześnie, że niekiedy idee w polityce potrafią wyrządzić wiele szkód i zniszczeń. - Uważam, że dzisiaj większość mieszkańców Europy podziela tradycyjne europejskie wartości chrześcijańskie. Według jednego z ostatnich sondaży większość ankietowanych w niemal wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej jest mocno przywiązana do tradycyjnej rodziny i odrzuca pomysł, aby zamiast wspierać dzietność, rozwiązywać problemy demograficzne poprzez imigrację. Jeśli do tego przyłoży się obecny zachodnio-europejski kontekst polityki oraz mediów, to wydaje się, że lewicowe poglądy są w mniejszości - zaznaczył szef węgierskiego parlamentu, dodając, że spodziewa się, iż po sukcesie węgierskich konserwatystów podobne zwycięstwa partie konserwatywne odniosą również w Hiszpanii, we Włoszech oraz w Polsce. - Innymi słowy: zwycięstwo centroprawicowej chadeckiej polityki patriotycznej nie oznacza dyktowania tych wartości społeczeństwom i podejmowania prób zmuszenia wszystkich do życia zgodnie z tym, co my wyznajemy. Jest to kwestia obrony tych tradycyjnych wartości, które naszym zdaniem większość wyznaje, a które są zagrożone przez polityków, którzy podejmują próbę ich zniszczenia - zaznaczył László Kövér.

Nie należy szukać wroga tam, gdzie go nie ma

Dziennikarze z Polskiego Radia, Radia Wnet, "Sieci" oraz "Gazety Polskiej" dopytywali także o stosunek rządu w Budapeszcie do ukraińskiego prezydenta. Premier Viktor Orbán w przemówieniu wygłoszonym po ogłoszeniu świetnych wyników dla konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) wymienił bowiem Wołodymyra Zełenskiego wśród wielu przeciwników rządzącej koalicji, obok krajowej i międzynarodowej lewicy, Georga Sorosa czy "biurokratów z Brukseli". László Kövér zwrócił uwagę, że to trudne pytanie, ponieważ Ukraina walczy z zewnętrzną agresją i Węgrzy ze współczuciem obserwują ludzi, którzy są zmuszeni opuścić swoje domy, uciekać ze swoimi dziećmi między innymi właśnie przez granicę ukraińsko-węgierską. - Z Ukrainą i Ukraińcami, którzy umierają, cierpią i uciekają, wraz z moim własnym krajem i moim rządem solidaryzuję się również ja osobiście - zaznaczył przewodniczący parlamentu Węgier, dodając, że ma nadzieję, że wojna skończy się jak najszybciej i dojdzie do sytuacji, w której węgierskie władze będą mogły omówić punkty sporne z ukraińską elitą polityczną i zapytać ich: "dlaczego szukają tam wroga, gdzie go nie ma". Jeden z czołowych polityków węgierskich podkreślił także, że właśnie ze względu na trudną sytuację narodu ukraińskiego, rząd w Budapeszcie nie reagował na oświadczenia prezydenta Ukrainy tak, jak postąpiłby "we wszystkich innych okolicznościach".

- My nigdy nie komentowaliśmy polityki wewnętrznej innych krajów, a niestety w ciągu ostatnich 10-12 lat na komentowanie wewnętrznej polityki Węgier pozwala sobie w Europie już niemal każdy. Mam nadzieję, że gdy będą toczyć się już poważne rozmowy dotyczące odbudowy Ukrainy i jej integracji z Unią Europejską, to uda nam się wypowiedzieć parę życzliwych uwag o 32-letniej politycznej działalności ukraińskiej elity w stosunku do własnego narodu - oznajmił László Kövér.

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego zwrócił również uwagę polskich dziennikarzy na fakt, że Węgry - nie tylko za rządów Fideszu, ale również wcześniej, począwszy od pierwszego swobodnie wybranego rządu Węgier po zmianie ustroju - podchodziły do Ukrainy, która osiągnęła swoją suwerenność, w możliwie najbardziej przyjazny sposób. - Byliśmy wśród pierwszych krajów, które oficjalnie uznały Ukrainę. Była ona również naszym pierwszym sąsiadem, z którym po 1989 roku podpisaliśmy umowę o współpracy i przyjaźni - zaznaczył węgierski polityk. Jeden z czołowych polityków rządzącej na Węgrzech koalicji zauważył także, że w czasie, gdy już po zajęciu Krymu przez Rosję, w Europie zaczęto dyskutować o ewentualnym zbliżeniu Ukrainy do Unii Europejskiej, to Węgry był tym krajem, który najgłośniej domagały się zniesienia wiz dla obywateli Ukrainy i to Węgry były jednocześnie jednym z najbardziej aktywnych sojuszników Ukrainy w Brukseli. László Kövér z żalem zauważył, że tuż po tym, jak w Brukseli przegłosowano decyzje korzystne dla Kijowa, władze Ukrainy uchwalono ustawę o językach mniejszości narodowych, "która praktycznie postawiła w gorszej sytuacji nie tylko Węgrów, ale także mieszkających tam Rumunów, mieszkających tam Bułgarów, wszystkie mniejszości narodowe – niż jak to było w Związku Sowieckim".

Polityka wschodnia rządu Viktora Orbána

Polscy dziennikarze dopytywali również o politykę wschodnią Budapesztu, która była jednym z głównych tematów zakończonej właśnie kampanii wyborczej na Węgrzech. Premier Viktor Orbán podkreślał, że w wojnie Rosji z Ukrainą "Węgry są po węgierskiej stronie". - Jesteśmy w niebezpiecznej sytuacji, ale stoimy po stronie Węgier i patrzymy na sytuację węgierską z węgierskiej perspektywy - podkreślał szef węgierskiego rządu, opowiadając się przeciwko angażowaniu węgierskich wojsk oraz broni, choć nie wetując żadnej propozycji sankcji wobec Rosji.

A jak stosunki węgiersko-rosyjskie już po zakończeniu wojny na Ukrainie wyobraża sobie przewodniczący węgierskiego Zgromadzenia Narodowego? - Cóż, stosunki rosyjsko-węgierskie były do tej pory pragmatyczne. I żadna ze stron nie mieszała z gospodarką innych spraw, które mogłyby zakłócić nasze czysto gospodarczo-handlowe stosunki - powiedział polskim dziennikarzom László Kövér, podkreślając, że Rosja jest nie tylko sąsiadem Węgier, lecz także częścią Europy i sąsiadem Unii Europejskiej, a jednocześnie potęgą jądrową oraz gospodarczą. - I zapewne przez następne sto, dwieście lat, a do końca mojego życia na pewno, to się nie zmieni - dodał węgierski polityk, zauważając, że na kompletnym zniszczeniu normalnych stosunków między Rosją a Unią Europejską wiele straciła zarówno Rosja, jak i Unia Europejska.

Węgry, według László Kövéra, nie chcą, aby wybuchła nowa zimna wojna, a między Rosją a Unią Europejską powstała nowa żelazna kurtyna. Rząd w Budapeszcie obawia się wówczas, że w takiej sytuacji UE przestanie być ważnym graczem w świecie euroatlantyckim, a stanie się jedynie "regionem przygranicznym, co będzie miało nieprzewidywalne konsekwencje dla wszystkich krajów Europy".