Back to top
Publikacja: 04.04.2022
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdiak
Przegląd prasy

„Stawką tej wojny jest także Polska” – mówi w okładkowym wywiadzie dla tygodnika „Sieci” wicepremier i lider PiS Jarosław Kaczyński. 


Rosyjskie zbrodnie wojenne

Niemal wszystkie dzienniki umieściły w poniedziałek na pierwszej stronie zdjęcia dokumentujące zbrodnie dokonywane przez rosyjskich żołnierzy na terenie Ukrainy oraz informacje o masowych grobach odkrywanych na terenach opuszczonych przez Rosjan. Jak relacjonuje Ośrodek Studiów Wschodnich, według informacji wiceministra obrony Ukrainy Hanny Malar, cały obszar obwodu kijowskiego został wyzwolony od okupantów.

„Według Sztabu Generalnego armii ukraińskiej wycofujące się z tego regionu na Białoruś siły rosyjskie zaminowały drogi, zabudowania oraz pozostawione uzbrojenie i sprzęt wojskowy. Na terenie odzyskanego przez siły ukraińskie obwodu kijowskiego trwa operacja wojskowo-policyjna, której cele to zatrzymanie osób współpracujących z okupantem oraz rozminowanie terenu” – czytamy w raporcie z 3 kwietnia. „Ukraińcy świętują odbicie obwodu kijowskiego, ale zwycięstwo w bitwie o stolicę ma gorzki smak. Gdy wojskowi odzyskali miasteczka na rubieżach stolicy, odkryli masowe groby i ciała ofiar leżące na ulicach” – relacjonuje „Rzeczpospolita”. – Mord był celowy. Rosjanie chcą zlikwidować jak najwięcej Ukraińców – uważa cytowany przez „Rz” ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. „–Putin jest zbrodniarzem wojennym – skomentowała te odkrycia była prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Carla del Ponte. Prawniczka ze Szwajcarii była oskarżycielem w procesach przeciw zbrodniarzom z Rwandy i Jugosławii” – czytamy natomiast na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. „Do największej liczby zbrodni dochodzi na obszarach okupowanych. Wśród nich jest wiele przestępstw o charakterze seksualnym. Jest ich tyle, że nie mam już siły o nich czytać i słuchać. Znęcają się nad naszymi dziećmi, dziewczętami, kobietami. Cały świat powinien się o tym dowiedzieć. Są świadectwa brutalnie zgwałconych kobiet, którym udało się wyjechać z Mariupola” – opisuje w wywiadzie dla „DGP” wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. W związku z doniesieniami o zbrodniach wojennych w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki zaapelował o zwołanie Rady Europejskiej w sprawie zbrodni rosyjskich i kolejnych sankcji wobec Moskwy. „Zbrodnie, których Rosjanie dopuścili się na blisko 300 mieszkańcach Buczy i w innych miastach wokół Kijowa, trzeba nazwać ludobójstwem i jak ludobójstwo rozliczyć” – podkreślił szef polskiego rządu.

2,5 mln ukraińskich uchodźców w Polsce

Jak informuje „DGP”, Polsce może przypaść łącznie ok. 1,4 mld euro doraźnej pomocy z UE na sfinansowanie systemu opieki nad uchodźcami. Tych, od początku trwania konfliktu na Ukrainie, dotarło już do Polski 2,481 mln. Unijne pieniądze będą mogły zostać przeznaczone na centra wsparcia uchodźców w województwach granicznych, sfinansowanie infrastruktury, mieszkalnictwa i wyposażenia oraz usług w zakresie zatrudnienia i edukacji, integracji społecznej, opieki zdrowotnej i opieki nad dziećmi – czytamy.
Na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Agnieszka Niewińska pisze natomiast o Ukraińcach, którzy nie czekając na rozwój wypadków w kraju, próbują znaleźć pracę w Polsce. „Jedni przybysze zza naszej wschodniej granicy pracę już znaleźli, inni wciąż jej poszukują. Ogłoszenia się mnożą. O pracę pytają głównie panie, bo to one wraz z dziećmi uciekały przed wojną” – opisuje dziennikarka. „Agnieszka Haponik z agencji zatrudnienia LeasingTeam Group jest zdania, że nasz rynek pracy ma wystarczająco dużo wolnych miejsc, by zagospodarować uchodźców z Ukrainy. […] Zwraca uwagę, że uchodźcy, którzy przyjechali do Polski, to w dużej mierze osoby wykształcone, z klasy średniej, które miały dobrą, stabilną pracę” – czytamy dalej.

Wojna na Ukrainie a sytuacja na Białorusi

Na łamach „Do Rzeczy” liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska tłumaczy, jak wojna na Ukrainie zmieniła sytuację w jej kraju. – Dziś już wiemy, że prawdziwym celem Moskwy jest ponowne podporządkowanie sobie państw byłego Związku Sowieckiego oraz umacnianie potęgi „rosyjskiego świata” – tłumaczy Cichanouska w rozmowie z Maciejem Pieczyńskim. – Nie jest ważne, co ja myślę o Putinie. Ważna jest opinia moich rodaków. Jeszcze do niedawna Białorusini nie mieli negatywnego stosunku do Rosji czy nawet do Kremla. Również dlatego, że większość z nich nieszczególnie interesowała się polityką. Dziś natomiast staje się oczywiste, że działania Kremla zagrażają bezpieczeństwu również Białorusinów… – podkreśla. Liderka opozycji jednocześnie stwierdza, że jej zdaniem konflikt na Ukrainie to „wojna Kremla”, a nie wszystkich Rosjan. – Chociaż widzimy, że według sondaży ok. 70 proc. Rosjan ją popiera. Myślę jednak, że przyczyną tak dużego poparcia dla wojny w Rosji jest bardzo skuteczna praca kremlowskiej propagandy. Rosjanie nie znają prawdy o tzw. operacji specjalnej. Albo nie chcą tej prawdy znać – stwierdza.

„Stawką tej wojny jest także Polska”

Na łamach tygodnika „Sieci”, wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumaczy natomiast, że wojna na Ukrainie to także „nasza wojna”. – To typowa wojna zastępcza. W gruncie rzeczy to jest wojna wydana Zachodowi przez Rosję. Ale Zachód jest, jaki jest – podkreśla polityk. Kaczyński pytany o gwarancje bezpieczeństwa zapewniane Warszawie przez NATO stwierdza: „Rosjanie to słyszą, muszą to brać pod uwagę. Ale czy w ich planach nie jest spróbowanie, czy ten art. 5 naprawdę działa? Tego nie jestem pewien. Stąd dużo lepiej by było, gdybyśmy mieli już zrealizowany do końca nasz program wojskowy”. – Jego realizacja zależy od dwóch czynników. Od naszej gotowości – ona jest, mamy ustawę, zapewnione finansowanie. To musi się spotkać z wolą Amerykanów, by nie tylko sprzedać nam nowoczesną broń i co najtrudniejsze, by trafiła do nas szybko. Sytuacja tego wymaga – dodaje wicepremier.     
W wywiadzie lider partii rządzącej podkreśla jednocześnie, że wojna na Ukrainie pokazała, jak duże znaczenie ma przygotowanie społeczeństwa do ewentualnego konfliktu. – Gdyby Ukraińcy nie stanęli sami twardo do walki, nie zbudowali wcześniej zdolnej do skutecznego stawienia oporu armii, nikt by palcem nie kiwnął. Słyszelibyśmy tylko cienkie popiskiwania oburzonej prasy – zwraca uwagę polityk. – To, że jest to sprawa wagi światowej, wynika z tego, iż już drugi miesiąc skutecznie się bronią. Trzeba mieć własną siłę, co do tego nie ma wątpliwości – tłumaczy Kaczyński.