Back to top
Publikacja: 23.10.2021
Rocznica wybuchu Rewolucji Węgierskiej 23 października 1956 roku
Historia

Dokładnie 65 lat temu, 23 października 1956 roku, w Budapeszcie wybuchły ogromne protesty, które przerodziły się w antykomunistyczną rewolucję w całym kraju. Wolnościowy zryw został krwawo spacyfikowany przez wojska Związku Sowieckiego. Z pomocą Węgrom ruszyły  tysiące zwyczajnych Polaków, a polskie społeczeństwo przekazało Bratankom stosunkowo najwięcej krwi oraz darów ze wszystkich krajów świata.


Fot. Nagy Gyula/Fortepan


Jak to często bywa z rewolucjami, jednym z zapalników wolnościowego zrywu był pogrzeb. 6 października uroczyście pożegnano Laszlo Rajka, byłego ministra spraw zagranicznych Węgier, straconego w 1949 roku po procesie pokazowym i zrehabilitowanego pięć lat później. Pogrzeb przerodził się w gigantyczną demonstrację polityczną, w której udział wzięło 200 tysięcy demonstrantów. 20 października węgierscy studenci sformułowali listę prodemokratycznych żądań. 



Zaczęło się pod pomnikiem Bema...

23 października w stolicy Węgier około godziny 15 manifestanci zgromadzili się pod pomnikiem generała Józefa Bema, dowódcy narodowego powstania węgierskiego w 1848 roku, który przez Węgrów nazywany jest po prostu „Ojczulkiem Bemem”. Na placu im. generała Józefa Bema odczytano żądania studentów. Do manifestujących spontanicznie dołączali mieszkańcy Budapesztu, niezadowoleni z sowieckiej dominacji na Węgrzech. Demonstranci obalili wówczas gigantyczny pomnik Józefa Stalina stojący na placu Bohaterów oraz rozbili czerwoną gwiazdę na budynku parlamentu. Protest, w którym początkowo brało udział 20 tysięcy osób, szybko przerodził się w gigantyczną demonstrację, w której ramię w ramię szło ponad 200 tysięcy Węgrów. Ernő Gerő, ówczesny pierwszy sekretarz węgierskiej partii komunistycznej, na antenie radia potępił protestujących, nazywając ich hasła „reakcyjnymi”. Wydarzenia w stolicy szybko zaczęły przybierać charakter rewolucji wymierzonej przeciwko komunistycznej władzy na Węgrzech. Uczestnicy demonstracji ruszyli pod siedzibę radia, domagając się ogłoszenia tam studenckich postulatów. Po drodze w koszarach zdobyli broń, rozbroili także ochraniających radio żołnierzy. W całym kraju zawisły flagi narodowe z wyciętym wielkim otworem w środku, który powstawał po usunięciu z niej komunistycznej czerwonej gwiazdy, narzuconej Węgrom przez Sowietów po drugiej wojnie światowej. Powstanie rozszerzyło się również poza Budapeszt. W tajnym telegramie Ernő Gerő poprosił więc moskiewskich towarzyszy o pomoc Armii Sowieckiej w celu „zaprowadzenia porządku” w kraju. 


Ogromna głowa towarzysza Stalina odrąbana przez budapeszteńskich protestujących. Fot. Fortepan / Róbert Hofbauer


Aby uspokoić sytuację, powołano nowy rząd, na którego czele stanął Imre Nagy. 27 października Nagy określił węgierski zryw powstańczy „szerokim demokratycznym ruchem masowym” i wezwał oddziały sowieckie do powrotu do swoich baz. Jak zauważa Paweł Piotrowski w tekście „Interwencja Armii Sowieckiej na Węgrzech w 1956 roku”: „Była to celowa taktyka, uzgodniona z przedstawicielami sowieckiego kierownictwa. Zgodnie z zawartym w tym dniu porozumieniem o zawieszeniu ognia, do 31 października jednostki sowieckie wycofano z Budapesztu, ale zajęły one pozycje w odległości 15–20 km od miasta” (Biuletyn IPN, nr 10/191, październik 2021). 

31 października premier Imre Nagy ogłosił likwidację systemu jednopartyjnego oraz wystąpienie Węgier z Układu Warszawskiego. Przywódca węgierskiego rządu z czasów rewolucji poprosił również o wycofanie obcych wojsk z terytorium jego kraju i zaapelował do Organizacji Narodów Zjednoczonych o gwarancje niepodległości dla Węgier. Zachód – wbrew obietnicom – nie udzielił jednak Węgrom żadnej realnej pomocy. 

Co najmniej 2700 zabitych, 13 tysięcy rannych

Komuniści sprawujący władzę w Moskwie szybko zdecydowali więc o stłumieniu rebelii. Już 24 października na ulice Budapesztu wjechały pierwsze sowieckie czołgi, które zajęły kluczowe stanowiska przed parlamentem, przy mostach oraz najważniejszych skrzyżowaniach miasta. 1 listopada zapadła decyzja o przeprowadzeniu wielkiej zbrojnej interwencji. 

Wieczorem 3 listopada czołgi otoczyły Budapeszt szczelnym pierścieniem. Sowiecki atak na stolicę Węgier rozpoczął się przed świtem 4 listopada. W operacji wzięło udział 58 tysięcy żołnierzy i 200 czołgów, ściągniętych głównie z Ukrainy. Komunistyczne wojska ostatnie ognisko oporu zdławiło 10 listopada. W krwawych walkach zginęło co najmniej 2700 osób. 13 tysięcy zostało rannych. Kilkuset węgierskich opozycjonistów zostało schwytanych i skazanych na śmierć już po zakończeniu zbrojnej interwencji. Wśród zamordowanych przez komunistów był również sam premier Imre Nagy, który został pojmany i wywieziony do Rumunii, po czym w roku 1958 został skazany na śmierć. Jak informuje Instytut Pamięci Narodowej w  „Biuletynie IPN” z października 2021 roku, Węgrzy także mają swoją „Łączkę”. „To kwatera 301 Nowego Cmentarza na obrzeżach Budapesztu. Grzebano tu potajemnie ofiary komunistycznego terroru. Najmłodszą ofiarą represji, które dotknęły uczestników rewolucji 1956 roku, był Péter Mansfeld. Gdy go stracono, miał osiemnaście lat i jedenaście dni. W momencie popełnienia „przestępstw”, za które został skazany na karę śmierci, nie ukończył nawet siedemnastego roku życia” – czytamy na stronach IPN.

Wielu węgierskich patriotów zmuszono również do ucieczki z ojczyzny. Szacuje się, że na emigrację udało się około 200 tysięcy Węgrów, w większości przedstawicieli inteligencji. Sowieccy okupanci nie zdołali już jednak zatrzymać rozpoczętego procesu destalinizacji na Węgrzech.


Tymczasowe groby ofiar Rewolucji Węgierskiej w 1956 roku. Fot. Fortepan / János Keveházi


Polacy, również znajdujący się wówczas pod dominacją sowiecką, masowo pospieszyli Bratankom z pomocą. Na Węgry przekazano z Polski olbrzymie ilości lekarstw, środków opatrunkowych, pieniędzy, żywności, a także bezcenną krew dla rannych. Skala pomocy była wręcz trudno do wyobrażenia. Do 12 listopada w całym kraju do punktów krwiodawstwa zgłosiło się ponad 11 tys. osób. Historycy szacują wartość polskiej pomocy na równowartość dwóch milionów ówczesnych dolarów amerykańskich, co oznacza, że zwykli Polacy – mimo grożących im szykan ze strony komunistycznej bezpieki – odważyli się nie tylko na symboliczny gest poparcia, ale przekazali Madziarom pomoc większą  niż rząd Stanów Zjednoczonych. „Polacy przeżywali wydarzenia budapeszteńskiej jesieni 1956 roku tak, jakby były kontynuacją bohaterskich i beznadziejnych walk toczonych w Powstaniu Warszawskim. Niezwykłe poczucie sympatii do Węgrów dało się odczuć niemal we wszystkich zakątkach kraju” – wspomina István Kovács w tekście „Mała rewolucja październikowa ’56 na Węgrzech a Polacy”, opublikowanym na łamach wspomnianego październikowego biuletynu IPN. 


Źródło: IPN


Rocznica w polskich miastach...

Polacy do dziś pamiętają o wydarzeniach sprzed sześciu dekad. Mieszkańcy wielu polskich miast w uroczysty sposób obchodzili więc 65. rocznicę węgierskiego powstania. Uroczystości rocznicowe odbyły się m.in. we Wrocławiu. – Wrocław, podobnie jak inne uniwersyteckie miasta bezpośrednio wspomógł Węgrów, oddając krew oraz przekazując żywność i pieniądze – opowiadał Piotr Gaglik, wrocławianin zaangażowany w popularyzację polsko-węgierskiej historii, cytowany przez „Gazetę Wrocławską”. We wrocławskich obchodach udział wzięli m.in. przedstawiciele władz administracyjnych i samorządowych województwa dolnośląskiego oraz Ádám Szesztay, wicekonsul Republiki Węgierskiej we Wrocławiu. Tradycyjnie również Szczecin uczcił w tym roku Święto Narodowe Węgier. Jak informuje Radio Szczecin już w piątek złożono w Szczecinie kwiaty pod pomnikiem „Chłopca Węgierskiego”, odsłoniętego w tym mieście w roku 2016 na znak solidarności i wdzięczności narodu węgierskiego za pomoc udzieloną przez szczecinian mieszkańcom Budapesztu. – W 1956 roku i generalnie w okresie od drugiej wojny światowej aż do zmiany systemu, wspólnie walczyliśmy o wolność, niepodległość naszych państw. Szczególnie 1956 rok był ważny. Wydarzenia na Węgrzech rozpoczęła manifestacja propolska, później następowała wojna przeciwko samej armii czerwonej – zauważył konsul generalny Węgier dr Pál Attila Illés, cytowany przez Radio Szczecin. 

...i w polskich szkołach

Pamięć o rewolucji węgierskiej 1956 roku była również tematem lekcji języka węgierskiego w szkołach podstawowych i średnich, które współpracują z Instytutem w ramach Programu Nauczania Języka. W tym roku szkolnym zajęcia z węgierskiego prowadzone są w dziesięciu szkołach w Polsce, w tym w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Tomaszowie Lubelskim czy Przemyślu. 


Zajęcia w Szkole Podstawowej nr 132 im. Sándora Petőfiego. Fot. Joanna Krzemieniecka


Uczniowie szkół podstawowych, którzy zdecydowali się w tym roku szkolnym na naukę języka kraju Bratanków, pod kierunkiem nauczycieli języka węgierskiego dowiadywali się nie tylko o tym, jak wyglądają symbole narodowe Węgier, ale uczyli się także o roli Polaków w węgierskim powstaniu 1956 roku, a także o okazanej przez polski naród pomocy. Dzieci oglądały także filmy historyczne nawiązujące do wydarzeń z roku 1956 i poznawały słownictwo związane z antykomunistyczną rewolucją na Węgrzech.


Fot. Joanna Krzemieniecka


(JAP)