– W Kabulu trwa węgierska akcja ratunkowa, nikt nie zostanie pozostawiony samemu sobie, a rząd węgierski zrobi wszystko, aby bezpiecznie przywieźć do kraju wszystkich Węgrów z Afganistanu – oświadczył wiceminister spraw zagranicznych i handlu Levente Magyar. Rząd w Budapeszcie zamierza też uratować kilkuset współpracowników węgierskich wojsk, którzy znaleźli się w „śmiertelnym niebezpieczeństwie”. 

Afgańscy uchodźcy na pokładzie amerykańskiego samolotu C-17 Globemaster III. Fot. AIR MOBILITY COMMAND PUBLIC AFFA / PAP / EPA

Jak oznajmił na środowej konferencji prasowej Levente Magyar, 26 węgierskich obywateli, którzy zapewniali bezpieczeństwo ambasadzie Holandii w Kabulu, zostało już ewakuowanych do stolicy Uzbekistanu – Taszkientu – a stamtąd cała grupa została przetransportowana do Frankfurtu nad Menem, skąd w czwartek przylecieli do Budapesztu. Węgrzy, którzy pozostali jeszcze w Afganistanie, w ocenie wiceszefa dyplomacji powinni bez trudu zmieścić się na pokładzie jednego samolotu. 

Władze w Budapeszcie deklarują, że rozważą, jak można pomóc osobom, które w ciągu ostatnich dwóch dekad pracowały dla węgierskich żołnierzy, np. jako tłumacze. Jak zauważył Levente Magyar chodzi o kilkaset osób. – Znamy ich, rzeczywiście są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, mamy więc moralny obowiązek ich uratować – podkreślił wiceszef węgierskiej dyplomacji, deklarując gotowość przyjęcia współpracowników węgierskich wojsk wraz z ich rodzinami.

Jednocześnie jednak Węgry stanowczo deklarują, że nie zamierzają otwierać bram dla imigrantów z Afganistanu i ostrzegają przed powtórką wydarzeń z 2015 roku, gdy ku Europie ruszyły miliony ludzi z ogarniętych wojną państw Bliskiego Wschodu. 

Minister Levente Magyar wyraził również swoje rozczarowanie wynikami spotkania ministrów spraw zagranicznych UE, podkreślając, że Europa zamiast być wpływowym graczem na scenie międzynarodowej ogranicza się jedynie do godnych ubolewania oświadczeń o tym, że prawa człowieka były zagrożone.

(JAP)