Back to top
Publikacja: 05.06.2021
Nowa węgierska armia ma mieć potężną siłę odstraszania
Polityka

– Jeśli pojawi się zagrożenie, to musimy być zdolni do obrony naszego kraju – oświadczył w parlamencie węgierski premier Viktor Orbán podczas sobotniej ceremonii przekazania dowództwa nad Węgierskimi Siłami Zbrojnymi. Na czele węgierskiej armii od czerwca stoi już oficjalnie generał dywizji Romulusz Ruszin-Szendi. Nowej nominacji towarzyszy deklaracja ministra obrony narodowej, że do 2022 roku wydatki na obronę Węgier osiągną poziom 2,9 mld euro rocznie.


Źródło: Facebook / Orbán Viktor


– Armia węgierska musi mieć potężną siłę odstraszania – przekonywał szef węgierskiego rządu, podkreślając, że głównym zadaniem nowego dowódcy Węgierskich Sił Zbrojnych będzie zbudowanie tak nowoczesnej i silnej armii, aby nikt nawet nie rozważał ataku na Węgry.

Zgodnie z dekretem Prezydenta Republiki Węgierskiej Jánosa Ádera, generał dywizji Romulusz Ruszin-Szendi stoi na czele węgierskiej armii od 3 czerwca 2021 roku, a jego kadencja zakończy się 31 maja 2026 roku.

Viktor Orbán podkreślał także podczas uroczystości w węgierskim parlamencie, że ważnym zadaniem nowego dowódcy będzie również zintegrowanie wojska ze społeczeństwem, przy zachowaniu dyscypliny oraz tradycyjnych ideałów wojskowych, a także przyciągnięcie dziesiątek tysięcy młodych ludzi i wyszkolenie ich do obrony kraju i poszanowania tradycyjnych wartości.

Premier oznajmił również, że przed 2010 r. rządzący krajem politycy popełnili wiele poważnych błędów, nie wywiązując się ze swoich zobowiązań wobec ojczyzny oraz żołnierzy, likwidując pobór i nie odbudowując nowoczesnej i potężnej armii. – Na szczęście w tym okresie nie było potrzeby zbrojnej obrony kraju – podkreślił szef węgierskiego rządu. Viktor Orbán uznał taki sposób postępowania za „haniebny, biorąc pod uwagę wielosetletnie tradycje wojskowe Węgier, konstytucję i zobowiązania międzynarodowe”. – W 2010 roku rząd przejął słaby kraj i słabą armię, a jedynym pocieszeniem, jakie wówczas mieliśmy, było to, że kraj był członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego – zauważył węgierski premier.

Zadbać o siłę Europy Środkowej

Orbán zauważył jednak, że zarówno podczas międzynarodowych ćwiczeń, jak i podczas misji wojskowych węgierscy żołnierze dowiedli, że są co najmniej tak dobrzy, jeśli nie lepsi od zagranicznych wojskowych. – Tylko własne siły zbrojne i własna narodowa armia mogą dać wolnemu i niezależnemu państwu pewność siebie i bezpieczeństwo, co jest szczególnie ważne w takim regionie geograficznym jak Europa Środkowa. To właśnie w tym rejonie świata silni, choć nieproszeni, samozwańczy kandydaci wielokrotnie wpływali na nasze losy, czego rezultat zawsze był katastrofalny zarówno dla naszego kraju, jak i dla całego regionu – podkreślił szef węgierskiego rządu. 

– Dlatego musimy wspólnie budować siłę naszego regionu razem z innymi narodami Europy Środkowej. Aby osiągnąć ten cel, nie wystarczą jedynie dobre chęci. Potrzebna jest również siła, a aby ją osiągnąć, konieczna jest nie tylko potężna gospodarka, lecz także nowoczesna i skuteczna armia – dodał Viktor Orbán. Szef rządu w Budapeszcie podkreślił jednocześnie, że nigdy nie uda się znaleźć sojusznika, „który broniłby naszego kraju za nas”. – Co najwyżej sojusznicy mogą walczyć po naszej stronie, razem z nami. Dlatego jeśli my sami nie jesteśmy silni, to jesteśmy zgubieni, ponieważ zawsze przegramy dany konflikt, zanim z odsieczą zdążą przybyć obiecane jednostki sojusznicze – zaznaczył Viktor Orbán. Premier podziękował jednocześnie węgierskim żołnierzom za ich działania podczas pandemii koronawirusa, które wykonywali, jednocześnie rzetelnie wypełniając swoje podstawowe obowiązki, takie jak obrona granic, udział w misjach zagranicznych czy walka z terroryzmem.

Nowy generał, większy budżet

Generał dywizji Ruszin-Szendi urodził się w Miszkolcu 5 maja 1973 roku. Karierę wojskową rozpoczął w 1995 roku. Brał udział w misjach zagranicznych, zarówno w Iraku, jak i Afganistanie. Od 2019 roku pracował w resorcie obrony Węgier. Do jego zadań na najbliższe lata ma należeć między innymi rozwijanie „cyberzdolności” węgierskiej armii, rekrutacja personelu do zadań bojowych oraz usprawnianie systemu rezerwistów-ochotników. 

Nominacji nowego dowódcy towarzyszy deklaracja ministra obrony narodowej Węgier, że do 2022 roku wydatki na obronę osiągną poziom 2,9 mld euro rocznie. – Silne Węgry nie mogą istnieć bez silnej armii, która zawsze jest gotowa i zdolna zagwarantować bezpieczeństwo naszemu państwu, naszym rodakom oraz bliskim. Dlatego w 2022 roku będziemy kontynuować drogę, którą rozpoczęliśmy w zakresie rozwoju sił zbrojnych. Zbliżamy się do historycznego momentu, ponieważ kwota przeznaczona na obronę ojczyzny pierwszy raz przekroczy w przyszłym roku miliard forintów – oznajmił na początku czerwca Tibor Benkő. W nagraniu opublikowanym na Facebooku szef węgierskiego resortu obrony podkreślił, że połowa planowanych na przyszły rok środków budżetowych na armię zostanie przeznaczona na rozwój i inwestycje.


Źródło: Facebook


(JAP)