Back to top
Publikacja: 14.05.2021
Daniel Hegedüs: USA powinny wbić klin między Polskę a Węgry
Polityka

„Amerykańska dyplomacja powinna jasno zakomunikować Polsce, że sojusz strategiczny Warszawy z Budapesztem stanowi duże obciążenie dla dalszego pogłębiania współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa” – tak radzi administracji prezydenta Joego Bidena ekspert German Marshall Fund Daniel Hegedüs w tekście opublikowanym na wpływowym portalu The Hill.


W opublikowanym 12 maja tekście zatytułowanym „Dlaczego Stany Zjednoczone powinny wtrącać się w sprawy Europy, aby zaprzestać autokratyzacji sojuszników z NATO” Daniel Hegedüs sugeruje, że rządzonych przez Viktora Orbána Węgier w ogóle nie można nazywać już krajem demokratycznym. „Poza Turcją Węgry są jedynym państwem członkowskim NATO, które nie tylko nie przestrzega demokratycznych wartości promowanych przez obecną administrację, lecz także postępuje sprzecznie z priorytetami polityki zagranicznej i interesów USA w stosunku do Chin i Rosji” – pisze amerykański ekspert, podkreślając, że w przeciwieństwie do Budapesztu, zaangażowanie władz w Warszawie w NATO jest niezachwiane ze względu na egzystencjalne zagrożenie bezpieczeństwa, które stanowi Rosja. Hegedüs przekonuje jednak, że od czasu, gdy w Białym Domu Donalda Trumpa zastąpił Joe Biden Polska coraz bardziej dystansuje się od amerykańskiej polityki względem Pekinu, przekonując, że rywalizacja między USA a Chinami to ich bilateralna sprawa. 

Ekspert German Marshall Fund zauważa, że możliwość wpływu USA na Węgry jest już ograniczony, jednak „Waszyngton nadal ma znaczący wpływ na Polskę ze względu na duże zainteresowanie Warszawy współpracą w dziedzinie bezpieczeństwa”. Daniel Hegedüs radzi więc nowej administracji USA, aby Waszyngton wykorzystał w swej rozgrywce kartę bezpieczeństwa do wywarcia presji na Warszawę. Jego zdaniem nowa administracja „powinna tak skalibrować swoje działania dyplomatyczne i polityczne, aby wbić klin między Polskę i Węgry. Pozwoliłoby to instytucjom Unii Europejskiej skuteczniej reagować na zmiany autorytarne w obu krajach, ale przede wszystkim na Węgrzech”. 


Prezes PiS Jarosław Kaczyński (z prawej) i premier Węgier Viktor Orbán podczas spotkania w Sejmie we wrześniu 2017 roku.
Fot. Paweł Supernak / PAP


Amerykański ekspert przekonuje też do wykorzystywania karty współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa na polskiej scenie wewnętrznej do wzmacniania umiarkowanych sił w polskim rządzie. „[Amerykańska dyplomacja] powinna komunikować wszystkimi dostępnymi kanałami, że polityka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry poważnie utrudnia pogłębienie stosunków transatlantyckich, a równolegle wspierać wicepremiera Jarosława Gowina” – przekonuje ekspert GMF. 

Hegedüs radzi również, aby Waszyngton wprowadził kwestię Budapesztu i Warszawy do dwustronnych rozmów z władzami w Berlinie, a także do relacji z UE. „Waszyngton mógłby rozważyć posunięcia ośmieszające bierność Unii Europejskiej, zwłaszcza wobec Węgier” – podkreśla ekspert GMF, dodając, że USA powinny wprowadzić sankcje wobec „kluczowych interesariuszy korupcji politycznej na Węgrzech”. Mieliby być nimi objęci np. prokurator generalny Péter Polt; oligarcha Lőrinc Mészáros czy też zięć Orbána: István Tiborcz.

„Jeśli Waszyngton chciałby zachować wiarygodność swojej prodemokratycznej agendy, to musi w przekonujący sposób zająć się autokratyzacją swoich sojuszników z Europy Środkowej. Może się to jednak udać tylko wtedy, gdy administracja Bidena będzie gotowa wtrącać się w politykę europejską w bezprecedensowy sposób” – konkluduje Hegedüs. 

Jak zauważył Grzegorz Górny na portalu wPolityce.pl , w biogramie opublikowanym na portalu The Hill nie wspomniano, że Daniel Hegedüs „na Węgrzech był politycznie związany ze środowiskiem Związku Wolnych Demokratów (czyli madziarskiego odpowiednika polskiej Unii Wolności). To wiele tłumaczy: wizja autorytarnych rządów w Warszawie i Budapeszcie, którą kreśli w swym tekście, wpisuje się znakomicie w narrację lewicowo-liberalnej publicystyki na Węgrzech”. Według Grzegorza Górnego realizacja postulatów Hegedüsa, czyli osłabienie lub nawet obalenie „najbardziej proamerykańskiego rządu w Europie” oraz wbicie klina między dwa państwa stanowiące motor współpracy w Europie Środkowej byłaby szczególnie korzystna dla Rosji, ponieważ oznaczałaby sparaliżowanie Grupy Wyszehradzkiej, a być może nawet pogrzebanie strategicznego dla Amerykanów projektu Trójmórza. 

„Trudno wyobrazić sobie bardziej wymarzony prezent dla Moskwy [...]. Gdyby Daniel Hegedüs nie istniał, to Władimir Putin musiałby go wymyślić” – zauważa publicysta tygodnika „Sieci”.

(JAP)