Back to top
Publikacja: 06.10.2020
Przegląd prasy znad Wisły Zofii Magdziak
Polityka

Media w Polsce zdominowały dwa tematy: zmiany w rządzie i nowy rekord dobowej liczby zakażeń koronawirusem. Polacy obawiają się bowiem, jak służba zdrowia poradzi sobie z jesienną falą zachorowań na COVID-19.

Rekonstrukcja i nowy minister edukacji

W wyniku rekonstrukcji liczba ministerstw zmniejszyła się z 20 do 14, co ma pozytywnie wpłynąć na efektywność pracy rządu. Największe emocje budzi powołanie na stanowisko wicepremiera prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz wybór nowego szefa resortu edukacji. W nowym rządzie edukacją ma bowiem zajmować się poseł Przemysław Czarnek, na którego w ostatnich dniach spadła fala krytyki ze strony środowisk lewicowych.

Niektóre media przypominają wypowiedzi polityka dotyczące m.in. środowisk LGBT oraz prowokacji lewicowych aktywistów. Jednak Czarnek zapewnia – w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” –  że nie planuje „żadnej rewolucji, ideologicznej wojny”. – Ja będę bronił szkół i uczelni przed rewolucją i taką wojną. I do tego narzędzia w polskim porządku prawnym są. Trzeba tylko przestrzegać prawa – tego będę pilnował – tłumaczy.
W wywiadzie polityk odnosi się także do swoich (przytaczanym przez lewicowe media) wypowiedzi na temat akcji środowisk LGBT. – Będę mówił prawdę, z którą na szczęście zgadza się większość Polaków. Jeżeli ekshibicjonista w biały dzień wychodzi na ulicę z szampanem w ręku i spaceruje z przyrodzeniem na wierzchu, na oczach także dzieci, to nie jest to zachowanie normalne i taki człowiek mianem normalnego cieszyć się nie może – podkreśla. Szef resortu edukacji jako jedyny przejmie obowiązki w późniejszym terminie. Przemysław Czarnek w poniedziałek poinformował bowiem, że ma koronawirusa i nie mógł uczestniczyć w zaprzysiężeniu.

Sukces dyplomacji Polski i V4

W ostatnich dniach media szeroko opisywały też unijny szczyt, na którym przyjęto Plan Gospodarczy dla Demokratycznej Białorusi. Propozycja Grupy Wyszehradzkiej przedstawiona unijnym przywódcom przez premiera Morawieckiego została zaakceptowana przez wszystkich liderów w konkluzjach szczytu. Plan ma stać się jednym z ogniw przygotowywanej przez Unię pozytywnej oferty wsparcia transformacji systemowej i gospodarczej na Białorusi. 

Szefowie rządów potępili też przemoc wobec protestujących i przedstawicieli opozycji, a także zdecydowali o wdrożeniu sankcji.  – Odblokowaliśmy proces nakładania sankcji wobec tych osób, które są winne przemocy i fałszerstw na Białorusi. Około 40 osób będzie objętych sankcjami – poinformował w piątek polski premier.


Tęczowe fake newsy o Polsce

Również na łamach tygodnika „Sieci” czytamy o aktywiście LGBT Bartoszu Staszewskim, który wywołał w zachodnich mediach falę fake newsów na temat Polski. Staszewski prowadzi akcję polegającą na umieszczeniu pod tablicami z nazwą miejscowości tablicy z wielojęzycznym napisem: „Strefa wolna od LGBT". Następnie zdjęcia z taką bezprawnie umieszczoną tablicą publikuje w mediach społecznościowych i na prowadzonym przez siebie portalu w języku angielskim i polskim. W efekcie o „strefach wolnych od LGBT” w Polsce mówili m.in. kandydat na prezydenta USA Joe Biden, jak i ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. „Tęczowy aktywista zyskał popularność, pieniądze i uznanie Fundacji im. Baracka Obamy. Widać, że szkalowanie własnego kraju się opłaca” – pisze Jakub Maciejewski.

To, jaką pozycję uzyskał Staszewski, pokazuje ostatni spór aktywisty z jednym z dziennikarzy niechętnej władzy „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz „Wyborczej” na łamach gazety skrytykował aktywistę, demaskując manipulacje, za pomocą których Staszewski zyskał sławę. „Okazało się, że doświadczony publicysta z wciąż największej w naszym kraju liberalnej gazety nie może opublikować polemiki z uczestnikiem >>programu rozwoju przywództwa<< Fundacji Baracka Obamy. Jego redakcja podkuliła ogon po jednym tweecie sugerującym pozew sądowy” – opisuje sytuację na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Tomasz Rowiński. Nieprzychylny Staszewskiemu tekst zniknął ze strony dziennika, a internauci przesyłają go sobie teraz w formie zrzutów ekranu.

Epidemia nie daje za wygraną

Pierwsze miejsce w doniesieniach medialnych zajmuje jednak epidemia, przede wszystkim ze względu na rosnąca liczbę zachorowań oraz wzrost liczby osób hospitalizowanych. „Wakacyjny optymitygozm co do przebiegu pandemii nad Wisłą jest już przeszłością. Zgodnie z przewidywaniami ekspertów poluzowanie środków ostrożności doprowadziło do wzrostu liczby zachorowań” –  opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Dziennikarze podają także, że w szpitalach dedykowanych leczeniu pacjentów z COVID-19 zaczyna brakować leku remdesivir, który utrudnia wirusowi namnażanie się. „Szpitale nie kryją, że sytuacja staje się trudna. Pacjenci przyjmowani na oddział pytają o leczenie remdesivirem, a on nie jest dla wszystkich dostępny” – czytamy.

Tymczasem minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” uspokaja, że sytuacja jest po kontrolą. – Najważniejszym wskaźnikiem jest (...) śmiertelność, która w ciągu ostatnich kilku miesięcy spadła o 2 punkty procentowe z ponad 5 proc. w maju do 3,5 proc. dzisiaj. To wynik, który pokazuje zarówno ewolucję samego wirusa, jak i umiejętność reagowania personelu medycznego, który znacznie lepiej radzi sobie z leczeniem i zapobieganiem sytuacjom ekstremalnym – tłumaczy Niedzielski. Jednocześnie polityk przyznaje, że chociaż rząd nie planuje całkowitego lockdownu jak wiosną, to możliwe, że w Polsce wprowadzone zostaną kolejne obostrzenia. – Reagujemy w sposób celowany i proporcjonalny na poziomie powiatowym – zapewnia Niedzielski.