Back to top
Publikacja: 04.03.2020
Przegląd Tygodników z nad Wisły Zofii Magdziak
Polityka


Do wyborów prezydenckich nad Wisłą zostało dwa miesiące i w Polsce niemal codziennie odbywają się konferencje, konwencje i spotkania z wyborcami. Czym jeszcze żyją Polacy? Na pewno oczekiwaniem na ewentualny pierwszy przypadek koronawirusa i konsekwencjami, jakie epidemia przyniesie dla Polski i Europy.

 

Polityka i nie tylko

Właśnie od tematu groźnego wirusa otwiera swoje wydanie dziennik "Rzeczpospolita". "Polska może poważnie ucierpieć przez koronawirusa. Ekonomiści zaczęli nawet dopuszczać możliwość recesji nad Wisłą. Pesymizm uzasadniają fatalne dane gospodarcze z Chin" –  analizuje sytuację Grzegorz Siemionczyk. „Ekonomiści z Credit Agricole oceniają, że koronawirus może zakłócić globalne łańcuchy dostaw w związku z wstrzymaniem produkcji w Państwie Środka, zmniejszyć popyt na polskie towary w Chinach i we Włoszech oraz ograniczyć eksport wytwarzanych u nas komponentów do Niemiec. Te ostatnie borykają się z załamaniem eksportu dóbr finalnych do Chin” – czytamy. Kilka stron dalej, Karolina Kowalska pisze o panice i strachu przed wirusem, które mogą mieć poważniejsze konsekwencje od samego zakażenia. "Mimo uspokajających komunikatów władz Polacy w strachu przed epidemią wykupują nie tylko zapasy pożywienia i wody, ale także leków" – opisuje dziennikarka. „Na drzwiach wielu aptek znalazły się wywieszki o braku środków dezynfekujących, m.in. żeli do rąk. – Pacjenci robią niepotrzebne zapasy nie tylko masek, ale także witaminy C, sprayów do nosa czy leków łagodzących objaw przeziębienia – mówi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. – To nieracjonalne z wielu powodów. Choćby takiego, że w przeciwieństwie do leków przeciwwirusowych środki na przeziębienie tylko hamują objawy, czyli np. wysuszają nos albo obniżają gorączkę, a nie działają antywirusowo. Jeżeli zakażony wyjdzie na miasto, pomimo braku objawów i tak będzie zakażał – mówi Marek Tomków” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Również na łamach dziennika, Michał Kolanko opisuje konwencje wyborcze kandydatów opozycji na prezydenta, które w ubiegły weekend skupiały uwagę mediów. „Koalicja Obywatelska w Warszawie i PSL-Koalicja Polska pod Rzeszowem pokazały mobilizację przed kolejnym etapem kampanii. Na konwencji Władysława Kosiniaka-Kamysza (kandydat PSL na prezydenta – red.) pojawiło się ponad 3 tysiące osób, a uwagę przykuło pierwsze w tej kampanii wystąpienie żony kandydata na prezydenta Pauliny Kosiniak-Kamysz” – relacjonuje Kolanko. „Koalicja Obywatelska postawiła na historie ludzi, którzy w przeszłości zderzyli się z władzą PiS. A kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała, że fundamentem jej prezydentury będzie bezpieczeństwo Polski i Polaków” – opisuje dziennikarz.

 

Tymczasem „Dziennik Gazeta Prawna” otwiera numer od informacji o problemach polskiego sądownictwa. "Prawie 3 tys. spraw przypadało średnio na jednego sędziego rejonowego na koniec 2019 r. Tak źle jeszcze nie było. Jakby tego było mało, rośnie liczba wakatów orzeczniczych" – opisuje Małgorzata Kryszkiewicz na pierwszej stronie gazety. Jak tłumaczy dziennikarka, sytuację pogarsza napięta sytuacja wokół sądownictwa – sędziowie nie chcą bowiem startować w konkursach na stanowiska. „Środowisko sędziowskie nie od dziś alarmuje o fatalnej sytuacji. Jak mówi Małgorzata Stanek z Sądu Apelacyjnego w Łodzi, orzekający doszli do granicy. – Pracujemy na pełnych obrotach. Nie da się jednak sądzić jeszcze szybciej, aby nie odbiło się to na jakości orzeczeń – podkreśla łódzka sędzia” – czytamy w „DGP”.

Maciej Miłosz pisze natomiast o amerykańskich ćwiczeniach DEFENDER-Europe 20. "Do Polski przyjechali pierwsi żołnierze USA. Do Europy przybędzie ich 20 tys. To największy przerzut sił zza Atlantyku od 25 lat" – czytamy. „Ze Stanów Zjednoczonych zostanie przerzuconych ok. 20 tys. żołnierzy różnych formacji, m.in. Gwardii Narodowej, oraz podobna liczba jednostek sprzętu. (…) Wzmożoną aktywność sojuszników odnotowano na Wschodzie. – Jesteśmy zaniepokojeni wzmożeniem działań NATO w pobliżu granic z Rosją. Zbliżające się manewry wojskowe odbędą się na podstawie antyrosyjskich scenariuszy, przewidujących ćwiczenie  operacji ofensywnych – oświadczył w czwartek rosyjski szef sztabu genera Walerij Gierasimow” – opisuje Miłosz.

 

"Sieci" o walce o Pałac Prezydencki

Wielu ludzi uznało, że pewne pozytywne zmiany są oczywiste, że to, co było, nie może wrócić. A to błąd – mówi marszałek Sejmu Elżbieta Witek na łamach tygodnika "Sieci". W  jednym z kilku tekstów poświęconych wyborczej walce o Pałac Prezydencki, Jacek i Michał Karnowscy pytają marszałek Sejmu o kulisy wyścigu wyborczego. – Jestem głęboko przekonana, że wybory wygra prezydent Andrzej Duda. Oczywiście wszyscy wiemy, że nie będzie łatwo. Przed nim i przed wszystkimi, którzy go popierają, ciężka kampania. Prezydent ma jednak mocne atuty, a najważniejszym z nich jest konsekwentne realizowanie programu, z którym Andrzej Duda i nasza formacja szli do wyborów – tłumaczy Witek w wywiadzie i dodaje: „Ludzie dostrzegają to, jak pozytywnie zmieniła się Polska i życie wielu Polaków w czasie ostatnich pięciu lat. To symboliczne, że początek kampanii zbiegł się z podpisaniem przez pana prezydenta ustawy o kolejnej 13. emeryturze, która była zapowiadana już wcześniej. To przykład wiarygodności prezydenta. Jest obietnica i jest jej realizacja. Ale trzeba pamiętać, że to wszystko, co wypracowano w ostatnich latach, nie jest oczywiste na przyszłość. O ile Andrzej Duda, jako prezydent w następnej kadencji, jest gwarantem kontynuacji dobrych zmian, o tyle nasi poprzednicy nie kryją się z tym, że większość naszych reform cofną, jeśli dojdą do władzy”.

Kilka stron dalej Stanisław Janecki pisze o "wejściu smoczka" czyli roli byłego premiera i byłego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska w polskiej polityce. "Donald Tusk jest balastem kampanii prezydenckiej po stronie opozycji. Dlaczego? Bo w milionach Polaków budzi wyłącznie złe emocje i kojarzy się z negatywną dla nich polityką" – tłumaczy Janecki. „Dla wyborców opozycyjnych kandydatów i partii, zwłaszcza tych młodszych, Tusk jest człowiekiem przeszłości, mimo  całego modernistycznego sztafażu. Jest politykiem (postpolitykiem) z innej epoki. I to epoki wielu grupom społecznym, szczególnie młodym, odbierającej szanse oraz możliwości awansu (wszystkie dobre miejsca zajęte przez kolegów) bądź kojarzącej się z władzą niedzielącą się ze społeczeństwem (poza kolegami) owocami wzrostu i rozwoju. Na tle socjalnych benefitów osiągniętych po listopadzie 2015 r. Donald Tusk kojarzy się z władzą dla elit i ze społecznymi niesprawiedliwościami oraz nierównymi szansami, co jest szczególnie ważne dla młodych. Tusk, reprezentujący przeszłość i darwinowski model społeczny, nie może być wzorem ani dla prekariatu, ani dla ludzi ambitnych,zwłaszcza tych, którzy za pracą wyjeżdżali za granicę” – opisuje dalej dziennikarz.

 

"Do Rzeczy" o atakach na ministra sprawiedliwości

Na łamach tygodnika "Do Rzeczy" Łukasz Zboralski opisuje natomiast falę ataków na ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę oraz jego żonę Patrycję Kotecką. „Gangster, którego fałszywe materiały i zeznania sprzed lat  posłużyły do ataku na ministra sprawiedliwości i jego żonę, wiele razy został przez śledczych złapany na kłamstwie i obciążaniu niewinnych osób” – przypomina dziennikarz. Jak podkreśla dalej Zboralski, świadomość kartoteki osób oskarżających ministra sprawiedliwości, nie przeszkadza niechętnym władzy mediom w wykorzystywaniu zarzutów w uderzaniu w ministra. „Pod koniec ubiegłego roku Zbigniew S. – który przedstawia się jako biznesmen czy nawet dziennikarz, a ma na koncie kilkanaście wyroków skazujących – opublikował w Internecie pornograficzne ujęcia, które miały rzekomo przedstawiać Patrycję Kotecką, żonę ministra Zbigniewa Ziobry. Materiały dostał od przestępcy Piotra K., pseudonim Broda, który sugerował, że żona prokuratora generalnego w przeszłości miała związki z mafią i że to bandyci zbliżyli ją do Ziobry”  opowiada Zboralski.

Również na łamach "Do Rzeczy"  Wojciech Wybranowski pisze o wpływie George Sorosa na europejskie sądu. "Czołowi sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu mieli współpracować z fundacjami i organizacjami powiązanymi z George’em Sorosem – wynika z raportu Europejskiego Centrum Prawa i Sprawiedliwości" –  opisuje dziennikarz. O co chodzi?

„Dokument ECPiS wskazuje na domniemaną sieć powiązań, które mają oplatać Europejski Trybunał Praw Człowieka i łączyć orzekających w nim sędziów z osobą kontrowersyjnego, wpływowego miliardera George’a Sorosa. Punktem wspólnym mają być – jak wynika z opracowania – pozarządowe organizacje oficjalnie walczące o >>prawa człowieka<<, dofinansowywane przez Sorosa i występujące w obronie >>otwartego społeczeństwa<< ze skargami do ETPC w Strasburgu. Według autorów raportu w takich sprawach mieli nierzadko orzekać sędziowie, którzy wcześniej uczestniczyli w organizowanych przez te organizacje szkoleniach i kursach bądź byli współpracownikami tych organizacji” – czytamy.

 

„Tylko ciężka orka da zwycięstwo”

W „Gazecie Polskiej” prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi o kampanii prezydenckiej popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość Andrzeja Dudy. Jak tłumaczy lider partii rządzącej, obecny prezydent ma duże szanse na zwycięstwo, ale potrzebna jest „ciężka orka”. –  On i cała Zjednoczona Prawica, również nasi sympatycy, muszą twardo walczyć do ostatniej minuty kampanii. Dokładnie tak, jak to było pięć lat temu. Jeśli tak będzie, to jestem spokojny o wynik wyborów. Powtarzam: wszystkie ręce na pokład! – podkreśla Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami. Polityk zaznacza też, że bez względu na wynik majowych wyborów, Prawo i Sprawiedliwość dalej będzie rządzić i wprowadzać zaplanowane reformy. – Zjednoczona Prawica ma najmocniejszy od lat mandat wyborczy do sprawowania władzy, będziemy kontynuowali realizację programu wyborczego nawet z opozycyjnym prezydentem. Nie ma na pewno mowy o żadnych przyspieszonych wyborach – zapewnia Kaczyński. Polityk pytany o ostrą kampanię wyborczą (w której opozycja gra m.in. kwestią dofinansowania leczenia onkologicznego kosztem mediów publicznych) przyznaje, że nie spodziewał się niczego innego. – Opozycja nie ma innego pomysłu na siebie, nie ma propozycji, które mogłyby zainteresować ludzi, jedynej nadziei upatruje w hejcie, pogłębianiu podziałów społecznych. Wybory prezydenckie są dla niej ostatnią w najbliższym czasie szansą na choćby częściowe umocnienie swej pozycji, zatem jak zwykle stawia się na skrajnie negatywne emocje – tłumaczy Kaczyński.

W „Gazecie Polskiej” znajdziemy także artykuł poświęcony walczącej o swoje miejsce w Polsce ideologii LGBT. „W Polsce trwa ofensywa >>tęczowych terrorystów<, którzy wyszukują miasta, szkoły i gminy, gdzie mieszkańcy nie życzą sobie promocji LGBT. Atakowane są zwłaszcza te miejscowości, które wprowadziły lub zamierzają wprowadzić Kartę Praw Rodzin. Samorządowcy dostają pisma, w których straszy się ich odebraniem funduszy unijnych, co jest oczywiście wierutną bzdurą. Atak przypuściły także lewackie media, które wzywają do zrywania współpracy z gminami, które wprowadziły uchwałę, że są wolne od ideologii LGBT” – opisuje sytuację Dorota Kania i przytacza kolejne przykłady takich ataków: „Wspierane przez zagraniczne fundusze środowiska LGBT agresywnie walczą z normalnością. Jedna z ich akcji dotyczyła szkoły w Łęczycy, która do swojego statutu wpisała, że >>ubrania i ozdoby nie mogą propagować treści zabronionych prawem, faszystowskich, nazistowskich, promujących nałogi, mniejszości seksualne, obrażających godność człowieka<<. Po medialnej kampanii mediów sprzyjających opozycji szkoła usunęła ten zapis”.

 

"Wprost": Polki podbijają świat IT

Tymczasem w nowym numerze tygodnika "Wprost" Karol Wasilewski i Magda Kozińska piszą o... rewolucji informatyczek.

"Chcą zmieniać naszą codzienność. Ułatwiać codzienne zakupy, dbać o cyberbezpieczeństwo czy wprowadzać na ulice autonomiczne pojazdy. Polki podbijają świat IT coraz skuteczniej" –  czytamy. „Gdybyśmy podjęli zdecydowane działania na rzecz równości  kobiet, to do 2025 r. światowy PKB mógłby się zwiększyć o 12 mld dolarów – uważa Georgette Mosbacher, ambasadorka USA w Polsce, podkreślając, że >>sukces kobiet to sukces firm i społeczeństw<<. Dane Komisji Europejskiej to potwierdzają – jeśli tylko kobiety byłyby reprezentowane w branży informatycznej tak samo licznie, jak mężczyźni, PKB Unii Europejskiej zwiększyłoby się o 9 mld euro rocznie” – opisują dalej dziennikarze. „A jak parytety w branży IT wyglądają w Polsce? Z jednej strony aż 85 proc. pracowników to mężczyźni. Z drugiej jednak, panie z roku na rok zmniejszają dystans do panów” – podają dalej Kozińska i Wasilewski.