W Polsce 22 stycznia pamiętamy o wybuchu powstania styczniowego, natomiast Węgrzy – od 1989 roku – obchodzą wtedy Dzień Kultury Węgierskiej. Tego dnia nad Dunajem co roku organizują obchody, konferencje, występy oraz ceremonie odznaczania zasłużonych dla kultury, w całym kraju zwracają uwagę na znaczenie rodzimej tradycji.
Dlaczego właśnie w ten dzień? Ponieważ tego dnia w 1823 roku, w cichej wiosce nad Cisą, w Cseke (dziś Szatmárcseke) Ferenc Kölcsey postawił ostatnią kropkę nad rękopisem hymnu narodowego Węgier.
Autor to jedna z czołowych postaci węgierskiego romantyzmu narodowego. Wywodził się ze szkoły klasycyzmu, wzorowanej na literaturze starogreckiej, był uczniem „węgierskiego Kołłątaja” Ferenca Kazinczyego, ojca języka węgierskiego. Pokolenie Kölcseyego już się odwróciło od idei klasyczno-oświeceniowych i jako pierwsze poświęciło się idei narodowego romantyzmu – to oni, pod wypływem niemieckich nurtów filozoficznych zaczęli przygotować ruch powstania idei niezależnych, silnych Węgier. Węgierski Okres Reform (Reformkor) to okres przed narodzeniem nowoczesnego narodu węgierskiego – ze wszystkimi radościami i bólami oczekiwania.
Momentem przełomowym w karierze Kölcseyego był rok 1817, kiedy stwierdził on, że nadeszła pora, by swój talent przeznaczyć nie na tłumaczenie innych utworów, ale na tworzenie własnych dzieł. Właśnie w tym okresie powstał „Hymnus - Z burzliwych wieków węgierskiego ludu”. Oto tekst węgierski z dwiema wersjami tłumaczenia.
Hymn
Boże, zbaw Węgrów
|
Himnusz
Isten, áldd meg a magyart
|
Hymn Tłumaczenie Józefa Waczkowa
Boże, nie szczędź Węgrom łask,
|
|
Hymn – w przeciwieństwie do przytłaczającej większości hymnów na świecie – ma charakter nie tyle walecznego marszu, ile psalmu lub modlitwy. Stąd też smutne brzmienie hymnu – co również oddaje jego muzyka. Jednak, jeśli bliżej przyjrzymy się tekstowi, to mimo całej listy cierpień i kar bożych, od Kanaanu, tj. zajęcia ojczyzny, do chwili obecnej, ma on wydźwięk bardzo pozytywny – twierdzi, że po tylu wiekach cierpienia odpokutowaliśmy już nasze winy, że wreszcie przyjdą czasy bogate i wesołe.
Jednak opublikowane po raz pierwszy w 1828 r. dzieło Kölcseyego nie było na początku szeroko znane. Tylko wąskie grono znajomych podziwiało poemat we własnym kręgu, dopóki w latach 30. przed śmiercią autora to wybitne dzieło zostało zauważone przez postaci ruchu narodowego i posłów parlamentu. Kilka lat później rozpisano konkurs na muzykę, który wygrał Ferenc Erkel, twórca węgierskiej opery narodowej. Według legendy, ówczesny dyrektor zamknął kompozytora w pokoju z fortepianem i nie wypuścił dopóty, dopóki nuty nie powstały.
Gotowy utwór pierwszy raz publicznie został wykonany w obecności władz państwowych w Teatrze Narodowym w Peszcie w 1844 r., a oficjalnie przyjęty ustawą w roku 1903. Ciekawe, że według autentycznych nut muzyka była o wiele szybsza, ale po klęsce trianońskiej w znacznym stopniu spowalniano jego tempo.
Z tego powodu, że hymn odwoływał się do Boga, po II wojnie światowej decyzją komunistycznego rządu od roku 1949 wykonywano go wyłącznie w wersji instrumentalnej. Reżim wielokrotnie próbował złożyć zamówienie na nowy, bardziej komunistyczny hymn, ale nawet najwięksi kompozytorzy, tacy jak Zoltán Kodály, odmówili. Dopiero po powstaniu w 1956 r. przywrócono tekst hymnu i w takiej formie jest on grany do dziś – a od 2012 r. jest wpisany do Konstytucji Węgier.
G.K