Back to top
Publikacja: 16.12.2019
Adwent
Kultura


„Przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się" (Heb 10.37)

 

Adwent to w Kościele Katolickim okres poprzedzający święta Bożego Narodzenia, drugiego najważniejszego po Wielkanocy święta i choć dziś nikt z nas nie wyobraża sobie hucznie obchodzonych świąt Narodzenia Pańskiego bez specjalnej oprawy, prezentów, choinki i wieczerzy wigilijnej, to nie zawsze tak było.

 

"Adventus" oznacza w języku łacińskich "przyjście, "przybycie". W Wulgacie - łacińskim przekładzie Pisma Świętego, "adventus" oznaczał właśnie przyjście Syna Bożego na świat przez wcielenie. Wcielenie odbyło się przez Maryję, dlatego okres ten jest ściśle związany z osobą Matki Bożej, choć jej obecność nie wysuwa się tutaj na plan pierwszy. Trwający cztery tygodnie czas Adwentu ma ścisły związek z wprowadzeniem w liturgii uroczystości Narodzenia Pańskiego. Co ciekawe czas szczególnych przygotowań do Bożego Narodzenia zapoczątkowany był nie w stolicy Św. Piotra, lecz w Galii i Hiszpanii. "Gdy idzie o Galię, biskup Tours, Perpetuus († 490), wprowadził obowiązek postu w poniedziałki, środy i piątki w okresie następującym po dniu św. Marcina (11 listopada) aż do Bożego Narodzenia. Okres ten, nazwany „Quadragesima Sancti Martini”, trwał początkowo – jak się przypuszcza – do Objawienia Pańskiego i był związany z tradycyjnym udzielaniem chrztu 6 stycznia. Był to więc czas przygotowawczy do sakramentów wtajemniczenia, podobnie jak czterdziestodniowy post przed Paschą. W Hiszpanii pierwsze świadectwa o ascezie przed obchodem Narodzenia Pańskiego (choć ten rodzaj przygotowań nie był tam jeszcze wyraźnie nazywany adwentem) pochodzą z roku 380. Kanon 4 synodu w Saragossie (380) polecał wiernym, aby od 17 grudnia do Epifanii gorliwie uczestniczyli w celebracjach liturgicznych, wyrzekając się na ten czas innych czynności. Wydaje się, że motywy kierujące taką decyzją były zbliżone do rozporządzeń biskupa Perpetuusa z Tours" – pisze ks. Andrzej Żądło w pracy "Liturgia i formy pobożności ludowej w adwencie w świetle „Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii”. W Rzymie wzmianki o specjalnym czasie przygotowań do Bożego Narodzenia pochodzą dopiero z drugiej połowy VI wieku.

 

Prostujcie ścieżki

Dopiero w czasach papieża Grzegorza Wielkiego (590-604) Adwent wykrystalizował się jako okres liturgiczny i mimo nieznacznych różnic przetrwał do czasów dzisiejszych. Od początku w Adwencie dominował duch pokutno-ascetyczny i tak właściwie zostało do dziś. Wiernym oczekującym na Boże Dziecię przypomina się w tym czasie słowa proroka Izajasza "Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki" i Św Jana Chrzciciela „Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie”. W późniejszych wiekach do ducha pokuty dodano radosne oczekiwanie na przyjście Zbawiciela.

Papież Paweł VI w motu proprio "Mysteria paschalis celebrationem" stwierdza, że Adwent jest  „okresem przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego, przez którą wspominamy pierwsze przyjście Syna Bożego do ludzi. Równocześnie jest okresem, w którym przez wspomnienie pierwszego przyjścia Chrystusa kieruje się dusze ku oczekiwaniu Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów. Z obu tych względów adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania”.

W tradycji polskiej Adwent zajmował poczesne miejsce w przygotowaniu wiernych do świąt Bożego Narodzenia. Wszystkie stany obchodziły go dostojnie, uroczyście, poważnie, w atmosferze oczekiwania i moralnego wzmożenia.

W kalendarzu liturgicznym Adwentowi towarzyszą poranne Msze Święte zwane roratami. Roraty celebrowane są ku czci Najświętszej Maryi Panny. Ich nazwa pochodzi od łacińskich słów pieśni często śpiewanej na ich początku - "Rorate caeli desuper", czyli "Spuśćcie rosę, niebiosa". Ta wyjątkowa Eucharystia rozpoczyna się "wraz ze wschodem słońca" przy zgaszonych światłach - zapalają się one dopiero podczas uroczystego hymnu "Chwała na wysokości Bogu". Ta liturgia światła często dziś lekceważona wywiera ogromne wrażenie na uczestnikach nabożeństwa.

Wierny powinien mieć na roratach lampion lub świecę, ponieważ w tym okresie liturgicznym mają one ogromne znaczenie. Zapalona świeca "roratka" symbolizuje obecność czuwającej Maryi. Wierni zgromadzeni w kościele czuwają razem z Nią na przyjście Zbawiciela. Zapalona świeca nawiązuje też do słów z Ewangelii Św. Łukasza "Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają" (Łk 1,78-79). Zapalony lampion przypomina ewangeliczną opowieść o pannach czekających na swego Oblubieńca (Mt, 25, 1-13). W wielu parafiach do dzisiaj urządza się konkursy wśród dzieci na najlepiej wykonany własnoręcznie lampion. Mali uczestnicy rorat noszą też specjalne kalendarzyki, w których ksiądz lub katecheta stempluje każde przyjście na Mszę Świętą. Najwytrwalsi są na koniec nagradzani i chwaleni przed całym zgromadzeniem.

Roraty królów

Tradycja uczęszczania na Roraty zagościł w Polsce w XIII wieku i szybko stał się powszechną formą pobożności. Już w średniowieczu ukonstytuował się zwyczaj rozpoczynania Adwentu z udziałem koronowanych głów. W pierwszą niedzielę Adwentu przed rozpoczęciem Mszy Św. do ołtarza podchodził król i stawiał na lichtarzu pięknie ozdobioną świecę. Po nim do ołtarza ze swymi świecami podchodzili przedstawiciele stanów, czyli prymas, senator, ziemianin, rycerz, mieszczanin i chłop – i każdy z nich powtarzał "Gotów jestem na sąd Boży". Zygmunt Stary, Zygmunt August, królowa Bona, Anna Jagiellonka i królowa Marysieńka bardzo wysoko cenili sobie udział w tym pięknym nabożeństwie. Roraty były bliskie Zygmuntowi III Wazie, Władysławowi IV, Janowi Kazimierzowi i Janowi III Sobieskiemu. W diariuszu Kazimierza Sarneckiego, polskiego pamiętnikarza dworu króla Jana III Sobieskiego czytamy „10 grudnia, w Żółkwi, 1693. Król jm. wesół był, lekką miał słabość od przeszłych, z ks. Votą  zabawiał się  mapami, które z sobą  przywiózł, i one przy sobie król jm. kłaść kazał. Królowa jm. ustawicznie po roratach zwyczajnie odprawując, siedziała przy królu jm. i tam zwyczajnie nocowała”.

W dawnej Polsce w czasie Adwentu o wiele bardziej przestrzegano postu i praktyk pokutnych niż dzisiaj. W wielu dworkach ziemiańskich tuż po północy z soboty na pierwszą niedzielę Adwentu nagle przestawała grać orkiestra, kończyły się tańce, służba zbierała ze stołów alkohol i tłuste potrawy, a na salony uroczyście wnoszono śledzia często przybranego fioletowymi dodatkami (to kolor wskazujący w Kościele na oczekiwanie na spotkanie z Jezusem i na ducha pokuty), stąd nazywano go nieraz "katolikiem". Niektórzy dla pewności, by ich nie kusiło zamykali instrumenty muzyczne na klucz. 

 

Oskar Kolberg pisał, że na terenach południowo-wschodniej Rzeczypospolitej "adwent jest czasem świętym. Nie piją w czasie niego wódki, nie jedzą mięsa, słoniny, a w środy, piątki i soboty ani masła nie używają, ani mleka, które zastępuje olej. W adwencie palą świece na dachu na wczesny len w marcu". Przestrzeganiu postu sprzyjała na pewno mało zróżnicowana dieta i ogólnie panująca bieda. Na wielu polskich wsiach nawet, kiedy nie było postu mięso jadano raz w tygodniu, zazwyczaj w niedzielę.

 

W wielu regionach dawnej Polski czas Adwentu oznajmiali trębacze na tzw. ligawkach. Zygmunt Gloger w "Encyklopedii Staropolskiej" twierdził, że ta "Wielka drewniana trąba, instrument muzyczny wiejski, pod gołym niebem tylko używany" może być najstarszym instrumentem muzycznym w Polsce. Z kolei Oskar Kolberg tak pisze o tym instrumencie. "Ligawki duże oprócz dawania sygnałów pasterskich na bydło, ostrzegania przed dzikimi zwierzętami na całym Podlasiu służyły także do otrąbywania Adwentu, były jakby symbolem trąby Archanioła, mającego zwiastować światu rychłe przyjście Zbawiciela. Podczas Adwentu lud wiejski co niedziela o godz. 4-tej rano wchodzi do Kościoła na roraty tak, że ledwie jedna osoba pozostaje w chacie na straży". Odtrąbienie adwentu tez ma swoje uzasadnienie w Piśmie Świętym. "W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni" – pisze Św. Paweł w 1Kor 15:51.

 

Na Górnym Śląsku kultywowano w Adwencie zwyczaj wędrującej od domu do domu figury lub obrazu Matki Bożej. W czasie takiego nawiedzenia do domu schodziła się rodzina i sąsiedzi i wspólnie odmawiano Różaniec oraz litanie do Matki Bożej.

 

Czas świątecznego oczekiwania na przyjście Zbawiciela wpisywał się w porządek pory roku, która akurat panowała i zajęcia, którym się w tym czasie oddawali ludzie. Adwent, czas zimowy, gdy na polach nie było już co robić, a wieczory były długie sprzyjał wzajemnym odwiedzinom i kontaktom sąsiedzkim. Kobiety spotykały się w domach na wzajemnych podskubkach lub wieczorynkach, gdzie pośród opowiadań, bajań i żartów darły pierze lub len. Były to często historie z dreszczykiem  o strzygach, południcach i topielcach. Autor piszący te słowa pamięta takie darcie pierza przez gospodynie we wspólnej pralni. Jako dziecko nie byłem jeszcze traktowany jako mężczyzna więc mogłem tam siedzieć z babcią i sąsiadkami i wysłuchiwać się w opowieści jak to lampa roratnia odstraszała wilki, gdy dzieci ze wsi szły przez las do kościoła, pomagały pijakom znaleźć drogę powrotną do domu i kruszyły serca zbójów, którzy czyhali na podróżnych w duktach leśnych.

 

W czasie takich podskubek chłopaki podchodzili pod okna i straszyli dziewczyny lub otwierali drzwi i wpuszczali tam kota lub psa, który rozrzucał pierze po całej izbie. Mnie dziadek opowiadał o wpuszczaniu do kuchni gołębi.

 

Adwentowe zwyczaje polskich włościan m.in., skubanie pierza pięknie opisał w swoim arcydziele "Chłopi" Władysław Stanisław Reymont. Polski noblista na kartach swego dzieła uwiecznił też obraz kiszenia kapusty, a także świniobicia. Zarówno kiszenie kapusty, a tym bardziej świniobicie były wydarzeniami towarzyskimi, gdzie gospodarz za sąsiedzką pomoc poczuwał się do przygotowania poczęstunku, często zakrapianego, mimo panującego postu. Od postu można też było odstąpić, gdy swat "przychodził z wódką", czyli skojarzyć jakąś parę. Bo czas Adwentu oznaczał często wzmożony ruch dla swatek we wsi.

 

W okresie Adwentu gospodynie i dziewczęta dbały o świąteczny wystrój domostwa. Powstawały różne ptaszki z papieru, łańcuszki ozdobne na choinkę, aniołki ze słomy i inne "dziwadła". Co ciekawe dzisiaj ta moda na etno ozdoby wraca i ludzie wolą drożej zapłacić za jakąś ręcznie wykonaną ozdobę choinkową niż kupić plastikową bombkę chińskiej produkcji. Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie już od kilku lat organizuje warsztaty wspólnego robienia ozdób choinkowych dla maluchów. Podczas takich zajęć pracownicy muzeum opowiadają o dawnych obyczajach związanych z Bożym Narodzeniem.

 

Gdy dziewczęta zajęte były robieniem ozdób, chłopcy konstruowali stroje na jasełka. A było co przygotowywać; oprócz strojów Św. Rodziny, pastuszków, aniołów i Trzech Króli, trzeba było zrobić strój króla Heroda, Archanioła, Gabriela i diabła lub wymiennie Turonia, czyli zwierzę przypominające byka z kłapiącą szczęką i rogami. Powstała nawet sztuka dramatyczna pod nazwą „Turoń” w trzech aktach autorstwa innego wybitnego polskiego pisarza Stefana Żeromskiego. Sztuka opisuje Rabację galicyjską w 1846 roku.

 

Coraz popularniejszy w Polsce jest wieniec adwentowy zawieszany na drzwiach domostw. W kościołach wieniec przyozdobiony jest czterema świecami symbolizującymi okres czterech tygodni Adwentu. Z każdym kolejnym tygodniem zapala się kolejną świecę.

 

Warto odnotować zjawiska nowe towarzyszące Adwentowi, czyli jego rys filantropijny i potrzeba indywidualnego pogłębiania duchowości. Od jakiegoś czasu Polakom w czasie poprzedzającym Boże Narodzenie otwierają się portmonetki, wielu z nas bierze udział w akcjach charytatywnych, powstają nowe inicjatywy mające na celu pomóc ludziom ubogim przeżyć te święta jak najradośniej. W popularnej akcji organizowanej od 2001 roku "Szlachetna paczka" tysiące wolontariuszy wybiera rodzinę, której chce pomóc. W tym roku paczkę przygotowywał sam premier Mateusz Morawiecki. Caritas Kościoła Katolickiego wspólnie z Diakonią Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Diakonią Kościoła Ewangelicko-Reformowanego oraz Prawosławnym Ośrodkiem Miłosierdzia Eleos prowadzą akcję Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Dzięki środkom ze sprzedanych na wigilijny stół świec, wiele młodych ludzi będzie mogło skorzystać z bezpłatnych posiłków, stypendiów naukowych i letniego wypoczynku. W tym roku po raz 26. około 2 mln świec zapłonie podczas wigilijnej wieczerzy w polskich domach również poza granicami naszej ojczyzny.

 

W coraz bardziej laicyzującym się świecie rozwija się tez nowy fenomen towarzyszący Adwentowi, to czas rekolekcji nie tylko tych parafialnych. Wielu młodych Polaków bierze udział w „rekolkach” internetowych, bądź wybiera rekolekcje zamknięte w ośrodkach prowadzonych przez różne zakony. Takie gwiazdy internetowych rekolekcji jak dominikanin o. Adam Szustak potrafią na kanale You Tube odnotować po kilkadziesiąt tysięcy odsłon pod każdym filmikiem.

 

Niezwykle symboliczna dla naszej części Europy jest też też harcerska akcja Betlejemskie Światło Pokoju. Co roku w czasie adwentu światło zapalone w Betlejem przemierza kolejne kraje za pośrednictwem harcerzy, by dotrzeć do granic Polski od strony naszych słowackich sąsiadów. Polscy harcerze przekazują je dalej na Litwę, Białoruś, Ukrainę, a także do Rosji.

Jakub Pacan 

autor jest dziennikarzem Tygodnika Solidarność 

Literatura:


Ogrodowska Barbara, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2005.
Ogrodowska Barbara, Święta polskie – tradycja i obyczaj, Warszawa 1996.

Ferenc E., Polskie tradycje świąteczne, Poznań 2010,