Back to top
Publikacja: 15.08.2020
Wolny świat — kraj obozów. Fakty i konsekwencje Warszawa, 1920
Historia

Wolny świat — kraj obozów. Fakty i konsekwencje
Warszawa, 1920

Niewypowiedziana wojna polsko–bolszewicka od swego początku w lutym 1919 r. była walką nie tylko terytorialną, ale i ideologiczną, a także próbą eksportu rewolucji.

Słowiański brat Czechosłowak przysporzył swemu sąsiadowi niemało kłopotów. Praga była aroganckim, wrogim sąsiadem Polaków, a nie słowiańskim bratem. W latach 1919–20 ze sporami terytorialnymi (w Cieszynie, na Orawie i na Spiszu), a następnie z powodu flirtowania z bolszewicką Rosją.

W roku 1928 nowe państwa powstałe na ruinach monarchii przy wtórze ogromnej krajowej i zagranicznej propagandy świętowały 10-lecie swego istnienia. Tak było też w przypadku Czechosłowacji. W jednym ze swych sprawozdań ambasador Węgier w Warszawie Sándor Belitska pisze, że Czesi propagandowo przedstawiają w Polsce swoje państwo, historię jego powstania, 10-letnią przeszłość i osiągnięcia, oraz podkreślają słowiańskie braterstwo. Dość obrzydliwe, że Praga ze swoją propagandą zapomniała o powyższym i występowała w roli dobrego i przyjaznego sąsiada.

Widząc to, ambasador Węgier w Warszawie zasugerował Ministerstwu Spraw Zagranicznych, aby w ramach przeciwwagi dla propagandy czechosłowackiej sporządzono ekspertyzę specjalistycznej pomocy dla Polaków — transportu materiałów wojskowych — i aby wydać ją w językach obcych, bo zachodnia opinia publiczna nic o niej nie wie. Opinia została przygotowana do 1929 roku. Ostateczny tekst był przesłany do Mariana Zdziechowskiego, profesora historii literatury na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, który miał liczne kontakty zagraniczne w świecie naukowym. Można tylko przypuszczać, że z jego pomocą odszukano francuskiego historyka młodszej generacji, wykładowcę na Uniwersytecie w Besançon, pod którego nazwiskiem opracowanie pojawiło się w ramach pewnego artykułu. Jego tytuł to: Rola Węgier w wojnie polsko–bolszewickiej 1920 roku. Jeszcze w tym samym roku ukazało się także po polsku (po węgiersku nigdy). Pierwszego naukowego opracowania tematu w języku węgierskim pod podobnym tytułem dokonał historyk Adorján Divéky w 1938 r. (od tego czasu nie było nowego opracowania).

Czechosłowacja 10 sierpnia 1920 r. zadeklarowała neutralność w wojnie radziecko–polskiej, otwarcie wyrażając tym samym chęć klęski Polaków. W komunikacie opublikowanym w „Právie Lidu” stwierdziła także, że nie pozwoli na przejście przez swoje terytorium „hord Horthyego”, czyli kontyngentu wojskowego Węgier, który za zgodą Ententy chce pomóc Polakom. Był to pierwsza i jedyna okazja przed pierwszym arbitrażem wiedeńskim, kiedy istniała realna szansa, że (w zamian za pomoc) nowo podpisany traktat pokojowy z Trianon zostanie zmieniony na korzyść Węgier. Zdarzyło się też, że przywożony koleją z Węgier i Europy Zachodniej materiał wojskowy przeznaczony dla Polaków był przetrzymywany przez Pragę pod różnymi pretekstami (niezapłacony fracht, zawartość przesyłek musiała być wyszczególniona do ostatniej sztuki, opóźnia się odprawa celna, strajkują kolejarze itp.). W 1919 r. miało też miejsce to, że zamiast węgierskiego ładunku amunicji czeska kolej skierowała na granicę czechosłowacko–polską wagony pełne złomu zamiast nabojów Weissa.

Natomiast w 1920 r. czeskiej polityce prawie udało się doprowadzić do klęski Polaków. Dwa składy, które 10 lipca, według innego źródła 17 lipca 1920 r. wyruszyły z wyspy Csepel, wiozły polskiej armii 20–22 mln sztuk amunicji dla piechoty. Przesyłka została zatrzymana na granicy czesko–węgierskiej. (Nie wiadomo, gdzie i jak długo stała.) Po odesłaniu składów na terytorium Węgier, przesyłka ogromnym objazdem, poprzez Cieśninę Gyimesi i przez Kluż-Napokę w Rumunii, wjechała na terytorium Polski za Czerniowcami, w Bukowinie. Do Skierniewic pod Warszawą przybyła 12 sierpnia 1920 r. Została przydzielona w ciągu 2 dni, a 15 sierpnia rozpoczął się kontratak Wojska Polskiego o ogromnej sile. Zawieszenie broni podpisano 18 października, a pokój ryski 18 marca 1921 r. na jakiś czas zamknął serię konfliktów zbrojnych w Europie.

W ważną fazę wojna weszła 28 kwietnia 1920 r., kiedy to armia polska dowodzona przez Piłsudskiego w sojuszu z Atamanem Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej Petlurą przypuściły atak na Wschodnią Ukrainę i jej stolicę Kijów. Plan polskiego wodza polegał na stworzeniu bezpośrednio z nim — pod polskim przywództwem — federalnego związku państw bałtyckich, Białorusi i Ukrainy (wspólna polsko–węgierska granica na Zakarpaciu była pożądana przez oba zainteresowane państwa od 1918 r.). To byłaby już wystarczająca siła przeciwko radziecko–rosyjsko–bolszewickiemu państwu. Dodajmy, że plan ten był niewykonalny. Po pierwsze dlatego, że Polska nie miała przemysłu zbrojeniowego (choć część Śląska została oddana Polakom i był tam przemysł ciężki, kopalnie itd.). Po drugie dlatego, że był to kraj rolniczy, więc większość mieszkańców wsi stanowili biedni chłopi, posiadający małe, a więc niezmechanizowane majątki. Wyjątkiem były tereny dawnego zaboru pruskiego, Poznań, albo jak Polacy sami ją nazywają, Wielkopolska.

Polacy zajęli Kijów 7 maja 1920 r., a 13 czerwca musieli się poddać. Tuchaczewski zaatakował Polskę 4 lipca 1920 r., w 4. rocznicę ofensywy Brusiłowa. Na południu wojska kawalerii Budionnego zaatakowały w kierunku Lwowa, którego nie mogli zdobyć nawet po miesiącu oblężenia.

Podczas kijowskiego odwrotu wojsko polskie poniosło znaczne straty zarówno w uzbrojeniu, jak i w amunicji. W tym czasie do Budapesztu dochodziły już telegramy rządu polskiego z prośbami o pilne dostawy amunicji. W ciągu jednej nocy 13 maja jeden ze szwadronów Batalionu Politechniki, dowodzony przez porucznika Lajosa Fialovszkyego, z barki na Dunaju spakował 10 spośród znajdujących się na niej około 80–100 wagonów amunicji. Wiemy to ze wspomnień jednego z uczestników.

. Niemal w tym samym czasie, pod naciskiem bolszewickiej propagandy i europejskich partii lewicowych, Austria, Włochy, Niemcy i Czechosłowacja zamknęły granice dla tranzytu materiałów wojskowych, Międzynarodówka Socjalistyczna ogłosiła wobec Polski całkowity bojkot transportów, a to samo zrobiła Międzynarodowa Federacja Związków Zawodowych z siedzibą w Amsterdamie wobec Węgier, na domiar złego zatrzymując komunikację i ruch pocztowy między Węgrami a Europą Zachodnią.

W efekcie tego w ciągu najbliższych dwóch i pół miesiąca — od 10 lipca do 25 sierpnia — kierownictwo polskie najbardziej mogło liczyć na Węgry. Budapeszt bezzwłocznie przekazał Polsce przez Rumunię materiały wojskowe wysłane przez Francuzów jeszcze 28 czerwca. Ponadto umożliwił, aby już na terytorium Węgier transporty eskortowała polska straż wojskowa. Koleje węgierskie z priorytetem odprawiały składy do granicy. Odprawę celną przeprowadzono już znacznie wcześniej, aby na granicy węgiersko-rumuńskiej trzeba było wymienić tylko lokomotywę, dzięki czemu pociąg mógł jechać dalej prawie bez marnowania czasu. W tym samym czasie Polacy przewozili na Csepel węgiel do produkcji amunicji i do węgierskich lokomotyw, którymi składy docierały do granicy.

Polacy stracili wielu ludzi i dużo uzbrojenia, nieustannie się wycofując. Pod koniec lipca zostało im 7 nabojów na osobę. Dlatego przynaglali nieustannie Budapeszt do jak najszybszego wysłania amunicji. Na wyspie Csepel, rozgrabionej przez rumuńską armię królewską (350 wagonów maszyn, surowców oraz wytworów gotowych i półproduktów) prace wszczęto w marcu 1920 roku. Rozpoczęto od produkcji amunicji. Armia dysponowała 890 000 sztuk amunicji do karabinów piechoty dozwolonych przez Ententę. 8 lipca 1920 roku produkcję bieżącego i kolejnych dwóch tygodni — 3 miliony sztuk — natychmiast udostępnił Polakom minister obrony Károly Soós. Licząc razem z tym, zgodnie z pozostałymi wykazami produkcyjnymi, pierwszy kontyngent amunicji po ponownym uruchomieniu fabryki został wyprodukowany dla Polaków między 31 maja a 27 lipca, ale pierwsza partia została wysłana z fabryki już 17 lipca. (Przez 48 dni produkowano po 250 tys. nabojów dziennie, co oznaczało 12 milionów nabojów. Podczas I wojny światowej rekordowa dzienna produkcja fabryki wynosiła 1,5 miliona sztuk.)

 

3 czerwca 1920 r. Alfonz Weiss podpisał w Warszawie kontrakt na 38 mln szt. amunicji Mannlicher, z czego 5 mln w mniejszych transzach. Zostały one dostarczone. Ostatni transport, 5 milionów sztuk nabojów, wyjechał do Polski 25 czerwca 1921 r.

Na posiedzeniu Rady Obrony Narodowej 5 lipca 1920 r. wiceminister obrony, a następnie minister obrony generał broni Kazimierz Sosnkowski wyjaśnił, jakiego rodzaju amunicji piechoty zabraknie, gdy skończą się ostatnie naboje (do karabinów Mannlicher, Mauser i Lebel), a zapasy znikąd nie zostaną uzupełnione. Zgodnie z tym ostatni nabój polskiej armii miał zostać użyty 14 sierpnia. Dodał, że tylko z Węgier oczekują na dostawę.

Wiedziało o tym również dowództwo radziecko-rosyjskiej Armii Czerwonej i nieprzypadkowo datę szturmu na Warszawę ustalono na 15 sierpnia. Od połowy czerwca do 26 sierpnia 1920 r. tylko Węgry dostarczały Polakom amunicję. Niemcy i Czechosłowacja nie wpuszczali francuskiego sprzętu wojskowego na swoje terytorium, angielscy dokerzy nie ładowali przesyłek, które wcześniej przybywały z Anglii, nie rozładowywali ich gdańscy dokerzy, austriackie rady robotnicze nie wypuszczały przesyłek materiałów wojskowych z Austrii, choć w zamian Polacy dostarczali węgiel do Austrii. Rząd czechosłowacki powoływał się na strajk na kolei, o który, jak się później okazało w 1935 roku, poprosił kolejarzy sam rząd. Na skutek propagandy bolszewickiej rząd belgijski zakazał transportu żywności do Warszawy (tego nigdy nie wzięto pod uwagę). Francuzi i Włosi, będąc pewni upadku Warszawy, latem 1920 roku byli skłonni dawać Polsce materiały wojskowe tylko za złoto. Warszawa mogła liczyć tylko na Budapeszt.

Robotnicy w krajach zachodnich bojkotowali także fabryki broni i nie wypuszczali do Warszawy ani jednego wagonu z materiałami wojskowymi. Jednocześnie Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych Cziczerin w umowie o jeńcach wojennych zawartej z Węgrami i Austrią latem 1920 r. zastrzegł, że nie możemy produkować ani przewozić po naszych terytoriach do Polski obcych materiałów wojskowych. Bolszewicki plan był dobry, został zrealizowany, oblężenie Polski zakończone, dni Warszawy były policzone. Fabryka Weissa realizowała zamówienie borykając się z niedoborami węgla i energii elektrycznej. Fabryka i elektrownia działały na polskim węglu.

Rola Węgier jest znacznie większa niż tylko i wyłącznie transport amunicji. Ganz Mávag wyprodukował dla Warszawy łącznie 300 zamykanych wagonów towarowych do transportu amunicji i do przewozu węgla. Pociągi z węglem przejeżdżały przez Oradeę w Rumunii, przywożąc z powrotem gotową amunicję. Wyprodukowaliśmy dla nich również 10 000 szt. karabinów Mannlicher, jeszcze w 1919 r., przed powstaniem Węgierskiej Republiki Rad, i Polacy otrzymali znaczną ilość materiałów wojskowych rozbrojonej na Węgrzech armii Mackensena, w tym 7 mln 300 tys. nabojów do karabinów, 28 760 karabinów i inne materiały wojskowe.

Wielu węgierskich ochotników walczyło z bolszewikami pod polskimi flagami. Teraz wspomnę tylko o dwóch: Emánuel Korompay to jedna z dwóch urodzonych na Węgrzech ofiar masakry w Katyniu dokonanej przez Sowietów na wielu tysiącach polskich oficerów w 1940 r. Drugim żołnierzem jest również ochotnik, hrabia Antal Somssich, który w latach 1919–1923 walczył w armii polskiej jako podpułkownik ułanów. Jego grób w Zalakomár kilka lat temu został odrestaurowany przez rząd Rzeczpospolitej Polskiej.

 

Po zwycięstwie warszawskim marszałek Piłsudski w liście podziękował gubernatorowi Horthyemu za pomoc, a premier Witos wspomniał o tym w Sejmie. Generał broni Tadeusz Rozwadowski, szef polskiego sztabu oświadczył, że Polskę opuścili wszyscy oprócz Węgrów, czego im nigdy nie zapomną i przy okazji mogą się odwdzięczyć.

Po bitwie warszawskiej rząd węgierski kontynuował produkcję i dostawy 200 wagonów amunicji oraz zobowiązał się przekazać do Polski 400 wagonów francuskich materiałów wojskowych. Prymas János Csernoch, arcybiskup Ostrzyhomia, wezwał do wysłania dostaw pszenicy, do dostarczenia której zgłosił się Węgierski Czerwony Krzyż. Polskiej armii dostarczono lampy na żarówki, maszyny i piece do przygotowania amunicji, rozpoczęto także negocjacje w sprawie produkcji leków i wojskowych łodzi motorowych.

Węgierskie dostawy były kontynuowane także po podpisaniu pokoju polsko–sowieckiego, do 25 czerwca 1921 r.

W latach 1918–1921 Węgry z zapasów własnych i ze świeżej produkcji gotowej, razem z półproduktami wysłały prawie 100 milionów amunicji piechoty, 20 tysięcy szt. amunicji artyleryjskiej, 40 000 000 spłonek, 10 000 karabinów Mannlicher produkcji węgierskiej, oprócz tego kuchnie polowe (440 szt.), piece obozowe (80 szt.), 600 tysięcy magazynków amunicji i miliony części do broni.

Podsumowując przyczyny i konsekwencje polskiego zwycięstwa, możemy powiedzieć, co następuje.

Przyczyny:

  1. Bez amunicji nie można wygrać bitwy, wojny, ani nawet starcia. Węgry aktywnie przyczyniły się do zwycięstwa Polski.
  2. Od września 1919 polski wywiad radiowy pod kierownictwem porucznika Jana Kowalewskiego, matematyka, rozszyfrował wszystkie ciągle zmieniające się kody Rosjan. W ten sposób polskie dowództwo wojskowe wiedziało wszystko o planach, działaniach i rozkazach bolszewików.
  3. Tuchaczewski i jego armia mając za sobą 600 km zwycięskich walk, triumfalnie dotarł pod Warszawę. Był tak zarozumiały, jakby już zajął stolicę Polski.
  4. Jednocześnie o świcie 14 sierpnia 1920 r. bolszewicki ruch radiowy został tak skutecznie zablokowany, zakłócony i uniemożliwiony przez sprzęt techniczny wywiadu wojskowego, że spowodowało to niesamowity zamęt, dezorientację i chaos w armii rosyjskiej.
  5. W Warszawie powstał rząd jedności narodowej pod przewodnictwem Witosa z partii chłopskiej, który zapowiedział reformę rolną.
  6. Oddanie i patriotyzm polskich oficerów i żołnierzy. Obrońcy zawsze mają ten plus, którego nie ma zdobywca: bronią kulturę i historię własnego kraju, dom i rodzinę.

Konsekwencje:

  1. Europa przez 25 lat pozostała strefą wolną od bolszewików. (Także zachodnia część Europy, która ciągnęła tylko korzyści ze sprzedaży broni, pozostała wolna również po 1945 r.).
  2. Wtedy to Zachód po raz pierwszy zdradził Polskę (podsumowanie i świetna monografia o latach dwudziestych XX wieku prof. Andrzeja Nowaka, historyka krakowskiego).
  3. W wyniku zwycięstwa Polski Węgry uniknęły tego, czego co nie udało się w roku 1919, a co od 1945 do 1990 — podobnie jak innym krajom Europy Wschodniej — zwaliło im się ponownie na głowę: „imperium zła”.
  4. Dzisiejsi obywatele Węgier mogą być słusznie dumni z węgierskiego wkładu w zwycięstwo Polski. Z naszych przodków, którzy w roku 1920 pośrednio przyczynili się do wolności Europy. Pamiętamy o ich czynach, pamięci po ich nie porzucimy. Ani w domach, ani w podręcznikach, ale przede wszystkim nie w głowach!

Varga E László, historyk,  badacz stosunków polsko-węgierskich