Back to top
Publikacja: 10.04.2020
Najważniejsze jest pragnienie serca
Kultura

 

Tegoroczna Wielkanoc i poprzedzający ją Wielki Tydzień z pewnością będą zupełnie inne niż poprzednie. Są tacy, którzy nawet nie chcą myśleć o świętach. Przyzwyczajeni do spędzania ich w licznym i rodzinnym gronie przy suto zastawionym stole, nie chcą planować nic „bo co to będą za święta”. Inni czują się zagubieni, stojąc w obliczu niemożności uczestnictwa w obrzędach w kościele, niekiedy – tak jak w niektórych krajach – pozbawieni dostępu do sakramentu pokuty i Komunii Świętej. Są też tacy, dla których Wielki Tydzień to czas walki z chorobą albo żałoby po śmierci bliskiej osoby. Gospodynie domowe w tym roku z opóźnieniem i bez zwyczajowego rozmachu przystąpiły do świątecznych przygotowań. Dominuje smutek, niepewność i lęk. Czy te Święta Paschalne da się w ogóle dobrze przeżyć? Na to pytanie odpowiadają trzej duszpasterze, na co dzień posługujący swoim wspólnotom w Polsce, na Węgrzech i we Włoszech.

 

ŚWIĘTA BĘDĄ

- Może to brzmi trochę komicznie, ale pierwszą rzeczą, na którą chcę zwrócić uwagę jest to, żeby nie wmawiać sobie, że nie ma świąt. Święta są, tylko ze względu na okoliczności po raz pierwszy w życiu wielu z nas przeżyje je inaczej - mówi ks. Bogusław Wolański, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca w Olszynie. Ks. Paweł Ptasznik, rektor kościoła Św. Stanisława biskupa i męczennika w Rzymie i duszpasterz polskiej emigracji w tym mieście podkreśla: - W ostatnich miesiącach nasze codzienne życie i społeczne funkcjonowanie jest kształtowane przez informacje o rozprzestrzenianiu się epidemii i przez doświadczenie jej konsekwencji. Istnieje niebezpieczeństwo, że nawał złych wiadomości zamknie nas w lęku o siebie, o naszych bliskich, o losy świata… Poczucie niepewności jutra może być porażające. Taki jest psychologiczno-społeczny kontekst zbliżającego się Triduum Paschalnego i Świąt Wielkanocnych. Dla chrześcijan jest to wyjątkowy czas, w którym szczególnie mocno wybrzmiewa inna wieść i inne doświadczenie. To wieść o Zmartwychwstaniu, o tym, że Chrystus, Boży Syn, zaznał cierpienia i śmierci i pokonał je. Triduum i Wielkanoc służą temu, aby wieść o Zmartwychwstaniu przez wiarę stała się również doświadczeniem, osobistym przeżyciem, które przynosi pewność obecności Boga, Pana i Dawcy życia, w naszej rzeczywistości. To doświadczenie daje nadzieję w najgorszych próbach.

O. Paweł Cebula 

 

O. Paweł Cebula OFMConv., proboszcz parafii św. Antoniego w Egerze nawiązuje do listu pasterskiego, który wystosował do wiernych ordynariusz diecezji mukaczewskiej na Zakarpaciu:

- Ks. bp Antal Majnek OFM przypomniał, jak przez dziesięciolecia komunizmu w Związku Sowieckim przeżywano różne święta, każdą niedzielę i każdy dzień bez kapłanów. Ludzie byli pozbawieni jakiejkolwiek posługi sakramentalnej, a mimo to szukali Jezusa, pragnęli Go i dzięki temu nie poddali się zniewoleniu. Zewnętrznie zniewoleni, byli wewnętrznie wolni, bo mieli Chrystusa w sercu, bo Mu zaufali. Ludzie na Zachodzie takiego doświadczenia nie mieli. Nam też nieraz w czasie komunizmu kapłani w Polsce mówili, że nie doceniamy Mszy świętej, bo jest tak łatwo dostępna. Myślę, że Pan Bóg dzisiaj dopuszcza taką sytuację między innymi dlatego, żebyśmy za Nim zatęsknili, bo On bardzo za nami tęskni.

- Wielu parafian mówi mi, że tęsknią za kościołem - dodaje ks. Wolański. - Wiadomo, że w tym roku nie będziemy świętować tak, jak żeśmy przywykli. Nie możemy pójść do kościoła, nie możemy uczestniczyć w nabożeństwach, nie będziemy przez to przestrzegać pewnej tradycji. Mamy okazję, żeby przeżyć ten czas inaczej i wierzę głęboko, że tego chce od nas Pan Jezus. Trzeba złamać pewne schematy, do których się przyzwyczailiśmy i spotkać Jezusa zmartwychwstałego w domownikach i w Słowie Bożym, bo Pan do nas ciągle mówi i Jego Słowo jest żywe.

O. Cebula zachęca do odmawiania różańca, do medytacji nad Słowem Bożym: - Myślę, że najprostsze formy są często najbardziej odpowiednie – różaniec to nic innego, jak rozmyślanie nad Ewangelią. Można wziąć Pismo Święte, sięgnąć po Psalmy. Psalmy same w sobie są modlitwami, w których wyraża się każdy stan ducha i jest opisana każda sytuacja życiowa. Ja chodzę po domu i odmawiam różaniec. Jestem w drodze z Panem Jezusem, a Jezus jest ze mną. Tak jak mówi jeden z hymnów w brewiarzu: „Po kamienistej drodze życia idziesz z nami Panie”. Jesteś z nami w ciemnościach, bo żyjemy w wielkiej niepewności, co będzie. Ale to my w wolności decydujemy, czy damy się przygnieść niepewności i beznadziei, czy powiemy z ufnością Panie, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.

ks Paweł Ptasznik  

 

Ks. Ptasznik konkluduje: - Może dobrze byłoby w tych dniach ograniczyć ciekawość wiadomości o ekspansji wirusa do koniecznego minimum, a bardziej skupić się na wieści o zbawczym dziele Jezusa Chrystusa, które dokonało się raz w historii, ale wciąż trwa. Może dobrze byłoby poświęcić trochę więcej czasu na lekturę i medytację Pisma Świętego, a zwłaszcza opowiadania o męce Pańskiej i zmartwychwstaniu. Łatwo można znaleźć w Internecie również teksty liturgiczne Triduum i zatrzymać się nad nimi, przygotowując się do duchowego uczestnictwa w obrzędach transmitowanych przez środki przekazu. To może pomóc w głębokim przeżyciu liturgicznego i sakramentalnego doświadczenia tej tajemnicy, pomimo że nie będzie nam dane osobiście uczestniczyć w obrzędach sprawowanych w kościołach. Można też, w samotności albo w gronie najbliższych, przejść kolejne stacje Drogi Krzyżowej, odśpiewać Gorzkie Żale, odmówić różaniec albo koronkę do Bożego Miłosierdzia… Jeśli w szczerej, prostej modlitwie potrafimy włączyć własne lęki i cierpienia w cierpienie Chrystusa, może okazać się, że w tym trudnym czasie przeżyjemy Triduum Paschalne głębiej niż zazwyczaj…

 

ODRODZENIE DOMOWYCH KOŚCIOŁÓW

Obecnie, kiedy nie możemy uczestniczyć w Mszach świętych i nabożeństwach w naszych kościołach, nadszedł czas odrodzenia się kościołów domowych. To właśnie w nich i wyłącznie w ich ramach przeżywać będziemy w tym roku Święta Paschalne.

- Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa określano rodzinę mianem „Kościoła domowego”. Przypomniał o tym Sobór Watykański II. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia, że to określenie wywodzi się z przekonania, że rodziny chrześcijańskie w naturalny sposób powinny być ogniskami wiary, w których rodzice słowem i przykładem przekazują ten dar swoim dzieciom, pielęgnują ich osobiste powołanie – mówi ks. Paweł Ptasznik. Ks. Bogusław Wolański dodaje:

- Tworzyć kościół domowy to odkryć, że rodzice dla swoich dzieci – co wynika z faktu Chrztu świętego i zawartego przez nich sakramentu małżeństwa – są kapłanami, prorokami i świadkami, a nie tylko sponsorami gadżetów  czy karmicielami. W każdym domu jest kapłan – rodzic, który wprowadza dziecko w przestrzeń życia z Bogiem. W każdym domu jest prorok – rodzic, który uczy dziecko modlitwy, wprowadza w miłość do Słowa Bożego, przepowiada. I rodzic jest też świadkiem.

- Odarcie z naszych wszystkich zewnętrznych zwyczajów może nam pomóc wejść głębiej, by szukać istoty Wielkanocy. Te święta są szansą na spotkanie z Jezusem w moim sercu, w sakramencie małżeństwa czy w rodzinie. Wiadomo, że w każdej rodzinie będą trudności i kłótnie, ale jeżeli są momenty, że stajemy razem wobec Jezusa, to wtedy następuje też przebaczenie i pojednanie – opowiada o. Paweł Cebula. – Znam rodzinę, która niezależnie od okoliczności codziennie wieczorem zbiera się na różańcu i po jej życiu, niewolnym od problemów, widać jaka to jest siła.

ks Bogusław Wolański 

 

SPOSÓB NA SAMOTNOŚĆ

 

- Dziś przez fakt izolacji i zakazu wychodzenia wszyscy w jakiś sposób stajemy się samotni - mówi  ks. Wolański. - Z księdzem wikariuszem i z kapłanem, który mieszka w Stanach Zjednoczonych, a pochodzi z naszej parafii, codziennie przygotowujemy program pt. Parafialny codziennik, na który składa się czytanie Ewangelii i krótki, ale serdeczny i wartościowy komentarz, każdego dnia przygotowywany przez innego z naszej trójki. Nie linkujemy na stronie parafii innych kaznodziejów, czy mówców, tylko chcemy sami głosić Słowo Boże w domach naszych parafian. Docieramy do dużej rzeszy osób, które bardzo sobie cenią taką formę przekazu. Ta izolacja sprawi, że ludzie zatęsknią za spotkaniami na żywo. Może one spowszedniały, może były niejednokrotnie opuszczane, teraz pozostaje ekran komputera i tęsknota za wspólnotą. Ja w tym czasie upatruję ogromną dobroć, ogromne błogosławieństwo Boże.

O. Paweł Cebula, który mieszka sam przy pięknym barokowym kościele św. Antoniego, opowiada jak wielką wartość ma w czasie izolacji ufna modlitwa: - Myślę, że najważniejsze jest pragnienie serca. Św. Augustyn mówi, że już samo pragnienie jest modlitwą. W sensie ludzkim jestem samotny, bo jestem sam, ale nie czuję się samotny, bo cały czas mogę rozmawiać z Panem Jezusem - nie tylko mówić do niego, ale i słuchać, co On mi chce powiedzieć.

- Samotność w tym czasie jest szczególnie dojmującym uczuciem. Zwłaszcza niemożność towarzyszenia bliskiej osobie umierającej albo świadomość odchodzenia bez możliwości pożegnania bliskich, napełnia ogromnym bólem. Niestety wobec tych sytuacji pozostaje tylko towarzyszenie w modlitwie - dzieli się swoją refleksją ks. Paweł Ptasznik. - W przypadku samotnych, zwłaszcza osób starszych, pozostających w domach, potrzeba przede wszystkim życzliwego zainteresowania, chęci zapytania o stan zdrowia, o codzienne potrzeby. Za tym powinno pójść zaangażowanie – z zachowaniem wszelkiej ostrożności – i gotowość pomocy w miarę swoich możliwości. Oczywiście zwykle wymaga to rezygnacji z własnego spokoju, czasu, czasem pieniędzy… Dzięki Bogu wielu podejmuje ten wysiłek, samotnie albo w ramach różnych form wolontariatu. A jeśli nawet obowiązki nie pozwalają na osobiste zaangażowanie, zawsze możemy wesprzeć materialnie tych, którzy mogą poświęcić swój czas i wysiłek, wpłacając tyle, na ile nas stać na konto sprawdzonej organizacji charytatywnej. Potrzeba empatii, umiejętności postawienia siebie w sytuacji potrzebującego, samotnego człowieka. Wówczas dostrzeżemy konkretne możliwości własnego działania. Potrzebę empatii podkreśla też ks. Bogusław Wolański: - Można wysłać SMS-a, podrzucić gazetę pod drzwi, zrobić zakupy komuś, kto może być rzeczywiście bardzo samotny, bo jest w kwarantannie albo jest zarażony. Dwie ulice od plebanii mieszka pani, która jest zarażona wirusem COVID-19. Nie miałem jej numeru telefonu, więc przekazałem jej przez koleżanki zapewnienie, że jest w moim sercu, że się za nią modlę, że jest mi bardzo bliska. Wiem, że ta pani bardzo sobie ceni, że pomyślałem o niej w ten sposób.

 

***

- To są rekolekcje i nie wiemy ile miesięcy jeszcze potrwają. To bardzo szczególna Pascha, ale wierzę, że Pan Jezus nas przez nią przeprowadzi - twierdzi o. Paweł Cebula.
Do każdego z nas należy wybór, czy potraktujemy okoliczności w jakich przygodzi nam w tym roku świętować Wielkanoc li tylko jako dopust Boży, czy jako pochodzącą od Boga szansę na refleksję, pogłębienie wiary, umocnienie więzi w rodzinie, parafii i lokalnej społeczności. Może nauczymy się na nowo cieszyć tym, co wydawało nam się tak codzienne, tak oczywiste, tak dostępne? Choćby dźwiękiem kościelnych dzwonów zwiastujących Zmartwychwstanie.

 - Myślę, że kiedy człowiek w swoim sercu uświadomi sobie, że Chrystus zmartwychwstaje, to nawet doceni te bijące dzwony - opowiada ks. Bogusław Wolański. - Niedawno zadzwoniła do mnie pani z pobliskiego miasteczka, które podlega pode mnie jako dziekana, i mówi: - Niech ksiądz dziekan spowoduje, żeby w naszej miejscowości znowu biły dzwony. Bo my siedzimy w domach, ksiądz proboszcz musiał je chyba wyłączyć i dla nas to jest tak, jakby życie zamarło. Dźwięk dzwonów to znak, że życie trwa: kościół wprawdzie pusty, ale Kościół-Wspólnota żyje.


 

 

Marta Dzbeńska-Karpińska 

Zdjęcia: Marta Dzbeńska-Karpińska, Joanna Adamik (Archidiecezja Krakowska), Unsplash