Back to top
Publikacja: 11.08.2023
Magazyn „Bécsi Napló” chwali historyczną przyjaźń i współpracę między Polską a Węgrami. Zwłaszcza w czasach nowej wojny w Europie
Przegląd prasy

Po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej wiele osób uznało, że to czas „pogrzebać przyjaźń polsko-węgierską, a wraz z nią współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej (V4). Czy jednak rzeczywiście te trwające od tysiąca lat, jedyne takie w Europie tradycyjnie przyjacielskie relacje naprawdę dobiegły końca?” – rozważa wydawany od 1980 roku dwumiesięcznik, który kolportowany jest nie tylko na Węgrzech, lecz także równie wnikliwie czytany jest przez członków diaspory węgierskiej na Zachodzie.


Cytowany artykuł na pierwszej stronie węgierskiego magazynu "Becsi Naplo"


Péter T. Kovács, autor artykułu w węgierskim magazynie, analizuje nie tylko historyczne aspekty przyjaźni polsko-węgierskiej. Zauważa on również, że po agresji Rosji na Ukrainę fundamentalnie zmieniło się postrzeganie przez Polaków różnych narodów. W dorocznych badaniach prowadzonych przez CBOS Węgrzy – przez lata tradycyjnie zajmujący miejsce w czołówce najbardziej lubianych nad Wisłą narodów – istotnie spadli w rankingu. Jeszcze w badaniu przeprowadzonym w roku 2022 Węgrzy należeli najbardziej lubianych przez Polaków narodów (za Włochami oraz Amerykanami i tuż przed Słowakami), a sympatię do Madziarów deklarowało wówczas aż 57 proc. pytanych. Tymczasem badanie w roku 2023 pokazało, że sympatię do narodu węgierskiego deklaruje jedynie 36 proc. Polaków, a 27 proc. mówi wprost, że czuje do Węgrów niechęć. Tak złej prasy nad Wisłą bratankowie w ciągu ostatnich trzech dekad jeszcze nie mieli. 

„Zdaniem komentatorów pogorszenie wizerunku narodu węgierskiego można w dużej mierze przypisać odmiennemu postrzeganiu wojny na Ukrainie i relacji z Rosją, a także jednostronnemu i niepełnemu przedstawianiu węgierskiego stanowiska przez polskie media” – pisze Péter T. Kovács.

– Kraje trzecie próbują napuszczać na siebie Polskę oraz Węgry. Wielu bardzo nie podoba się bowiem, że oba kraje gwarantują sobie prawo weta, jeśli Bruksela posunęłaby się za daleko w tłumieniu ich suwerenistycznych polityk – stwierdza cytowany w tekście prof. Maciej Szymanowski, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. – To nieprawda, że między nami istnieją wielkie różnice. W ten sposób przedstawiają to jedynie media z kręgów, które nieufnie podchodzą do naszych rządów – dodaje profesor Szymanowski. 

Autor artykułu w dwumiesięczniku „Bécsi Napló” chwali Instytut Felczaka za konsekwentne działania zmierzające nie tylko do podtrzymania, ale i do pogłębienia wzajemnej, polsko-węgierskiej przyjaźni. Wśród nich wymienia choćby organizowanie co roku Uniwersytetu Letniego w Krasiczynie. Podczas tego typu wydarzeń liderzy młodzieży z Polski i Węgier mogą się poznać, a często także zawrzeć przyjaźnie (lub znaleźć swoją drugą połowę).

Autor tekstu w „Bécsi Napló” zauważa także, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę rozeszły się również polityczne drogi krajów Grupy Wyszehradzkiej. 24 listopada ubiegłego roku doszło jednak do pierwszego „po długiej przerwie” spotkania na szczycie szefów rządów państw V4, podczas którego premierzy Polski, Węgier, Czech i Słowacji zgodzili się, że mimo różnicy zdań z władzami w Budapeszcie zwłaszcza w sprawie podejścia do wojny na Ukrainie oraz stosunków z Rosją, to „należy kontynuować współpracę na tych polach, na których jest to możliwe”. Zwłaszcza chodzi o współpracę gospodarczą, energetyczną, w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa, a także współpracy w przeciwdziałaniu nielegalnej imigracji. Szczyt przywódców V4 odbył się również 26 czerwca obecnego roku w Bratysławie. Tu również przedstawiciele krajów Grupy Wyszehradzkiej uznali, że w interesie wszystkich krajów V4 leży np. współpraca w kwestiach migracyjnych. Zgodzili się również, że w interesie Europy Środkowej leży członkostwo w Unii Europejskiej państw Bałkanów Zachodnich.

(J)

Cały artykuł w języku węgierskim można przeczytać najnowszym wydaniu dwumiesięcznika.