Back to top
Publikacja: 06.08.2023
WĘGIERSKI WYSZEHRAD Z POLSKIMI WĄTKAMI
Historia

W XIV wieku był jedną z najokazalszych rezydencji królewskich. Tu dokonało się w latach 1335 i 1338 pokojowe rozwiązanie problemów, grożących okrutnymi wojnami. A co szczególnie miłe, dla nas bardzo korzystne. Ale ściany zamku królów węgierskich widziały o wiele więcej, a nazwa budzi jeszcze większe nadzieje…

 

KILKA WĄTPLIWOŚCI DA SIĘ WYJAŚNIĆ

Przede wszystkim – co do nazwy miejscowości – rozróżnić należy Wyszehrad czeski i węgierski. W Pradze, nad Wełtawą także znajduje się królewska rezydencja o tej nazwie, oznaczająca Wysoki Zamek. Naddunajska miejscowość to w języku Madziarów dokładnie Visegrád, a położony jest w Zakolu Dunaju blisko 40 km od Budapesztu. Są tam dwa zamki królewskie i nie wiemy z całą pewnością, w którym z nich rozegrały się najważniejsze wydarzenia historyczne. Ten na wysokim szczycie górskim turyści mogą nawet przeoczyć (co wykorzystują czasem piloci wycieczek z niedoczasem lub lękliwymi kierowcami), bo nie widać go spod chmur. Jakkolwiek by było, możemy stwierdzać, że Wyszehrad był w różnych okresach stolicą Korony Świętego Stefana, pamiętając, że w dawnych czasach nie dekretowano, gdzie jest stolica, zaś była ona każdorazowo tam, gdzie nieco dłużej przebywał władca ze swym dworem. Ten natomiast musiał wiele podróżować. Ponieważ to właśnie Wyszehrad polubili niektórzy węgierscy władcy, to pobudowali się w jego sąsiedztwie coraz liczniejsi dostojnicy, dworzanie, słudzy, rzemieślnicy i kupcy, którzy – obsługując króla i jego dwór – mogli liczyć na ogromne korzyści, a przecież władcy węgierscy mogli szastać pieniędzmi jako posiadacze najbogatszych europejskich kopalń drogocennych kruszców. Gdy w 1323 roku sprowadził się do Wyszehradu Karol Robert (węg. I. Károly, Károly Róbert), żona Elżbieta (węg. Piast Erzsébet) urodziła mu tutaj po trzech latach syna Ludwika (węg. I. Lajos, Lajos Nagy), który był królem Polski w latach 1370–1382. Zygmunt Luksemburski (węg. Luxemburgi Zsigmond) zlekceważył to miejsce, ale nową świetność odzyskał Wyszehrad dzięki Maciejowi Korwinowi (węg. Hunyadi Mátyás), który rozbudował zamek dolny w stylu renesansowym i z jego polecenia utworzono piękne ogrody o geometrycznych kształtach (które dziś pieczołowicie się odtwarza). Gdy Wyszehrad znów utracił swą stołeczną funkcję w XVI wieku po najazdach tureckich i rozbiorze Korony Świętego Stefana, a zaborcom było na rękę zapomnienie świetności węgierskich rezydencji, zamki podupadły, a dolny legł wcale pod gruzami, miasto opustoszało i choć w 1935 roku rozpoczęto systematyczne badania archeologiczne, a w XXI wieku przywrócono mu prawa miejskie to od pięciuset lat nie przekroczył dziesięciu tysięcy mieszkańców. Trzeba wiele wyobraźni, by dojrzeć w nim dawny splendor, ale gospodarze górnego zamku (obecnie jest to lokalny samorząd) przychodzą nam z pomocą, udostępniając zwiedzającym np. dioramę, przedstawiającą ucztę monarchów, scenkę tańca dworskiego lub urządzając pokazy grup rekonstrukcyjnych. Na uczcie monarchów uwagę zwraca kapitalne zjawisko. Otóż gdy w 1975 roku powstawał film Ewy i Czesława Petelskich pt. „Kazimierz Wielki”, rolę tytułową zagrał znakomicie Krzysztof Chamiec. Tak daleko swoją twarzą utrwalił wizerunek naszego monarchy, że twórcy wyszehradzkiej dioramy najlepiej zrobili, portretując naszego aktora w osobie Kazimierza Wielkiego. Zdawali sobie sprawę, że nie mogli by wygrać z przekonaniami telewidzów.

 

 

PIERWSI I KOLEJNI GOSPODARZE

Świetne położenie (a w rzymskich czasach granica imperium) powodowało, że od czasów najdawniejszych budowano tu fortece i obozy wojskowe. Gdy – szczęściem dla Węgrów – okupanci tatarscy plądrując kraj i mordując co drugiego mieszkańca, dowiedzieli się o swoich problemach sukcesyjnych i zdecydowali się zakończyć okupację, król Bela IV (węg. IV. Béla magyar király) dzięki posagowi swej żony – córki cesarza nicejskiego – Marii Laskariny (węg. Laszkarisz Mária magyar királyné) mógł wybudować swą nową siedzibę, a na miejsce wybrał właśnie Wyszehrad. Niedostępny górny zamek dawał odtąd możliwość skutecznego schronienia się przed nawet potężnym najazdem wroga, ale ponieważ wymagał trudnej wspinaczki, więc władcy zapewne woleli rezydować częściej w miasteczku nad brzegiem Dunaju, a zapisy kronikarskie nie rozróżniały, gdzie akurat miały miejsce wydarzenia.

Tak jest między innymi ze sprawą słynnego incydentu, jaki miał miejsce 17 kwietnia 1330 roku w Wyszehradzie. Zaczęło się od tego, że dwudziestoletni Kazimierz odwiedził swą starszą siostrę Elżbietę i jej męża Karola Roberta – króla Węgier. Podobno Elżbieta ułatwiła bratu romans z piękną dwórką – Klarą Zach, a ojciec Klary, Felicjan Zach (węg. Zách III. Felicián) – oburzony deprawacją córki – właśnie 17 kwietnia, wpadłszy do królewskiej jadalni, chciał zamordować całą monarszą rodzinę, ale sam zginął z rąk dworzan. Króla ocaliła Elżbieta, tracąc przy tym palce u ręki i była odtąd nazywana „Kikutą”. Zamach na króla w każdym państwie karany był najsrożej, więc i tym razem straszne represje spadły na całą rodzinę Zachów, a Klara ucierpiała najstraszniej, bo wożoną ją w klatce po węgierskich miastach z obciętymi uszami, nosem i wargami. Z kolei scena zamachu została sfilmowana w serialu Telewizji Polskiej „Korona królów” w malborskim zamku, a Karola Roberta zagrał znakomicie Jan Szczygieł, który dla naszych Czytelników wspomina przeżycia, począwszy od castingu: „Czułem, że to rola dla mnie i chyba czuł to reżyser. Później potwierdził, że on wiedział doskonale, ale chcieliśmy sprawdzić. Znał mnie i pamiętał, gdyż już kiedyś wcześniej współpracowaliśmy. Pamiętam, że wiele kłopotu sprawiło naszej ekipie zdobycie dla mnie kostiumu, bo musiał on być na miarę chyba najbogatszego w tym czasie króla w Europie. Czułem na sobie wagę stroju i jego cenę… Śmialiśmy się wszyscy w garderobie, ze noszę 25 kilo okrycia, ale luty i marzec w Malborku na Zamku były bardzo zimne. Scena zamachu nieco różniła się od opisu, jaki pozostawił Jan Długosz, ale wielu historyków podważa jego wersję, więc nie ma pewności, jak to było dokładnie. Pamiętam, że dobrze czułem się w roli króla węgierskiego, reżyser mówił – „masz pazur”.” Zatem turyści z Polski mogą sprawdzić, czy autorzy postaci dla wyszehradzkiej dioramy i w tym przypadku dostosowali twarz króla do Jana Szczygła – polskiego aktora.    

Ekspozycja w zamku dolnym zawiera kopię korony św. Stefana, a pamiętać należy, że to właśnie tutaj została ona uszkodzona, gdy Elżbieta (węg. Luxemburgi Erzsébet), wdowa po Albrechcie II Habsburgu (węg. Albert magyar király) poleciła swej dwórce Kottannerin (węg. Kottaner Jánosné) ukraść ją z Wyszehradu dla malutkiego syna Władysława Pogrobowca (węg. V. László magyar király), by nie wpadła w ręce Władysława, który zwany był po 1444 roku Warneńczykiem. Dwórka rzeczywiście ukradła koronę (przemyciwszy w poduszce), ale podobno właśnie przy tej okazji uszkodzony został krzyżyk na jej szczycie i do dziś pozostaje przekrzywiony.

Ponownie skradł ją z Wyszehradu po bitwie pod Mohaczem magnat węgierski Piotr Pereny (węg. Perényi Péter) i ofiarował ją sułtanowi, aby mieć u niego zasługi. Jednak sułtan pogardził taką metodą i odesłał koronę do Jana Zapolyi (węg. Szapolyai I. János), a tę ubrała wkrótce na głowę córka naszego króla Zygmunta Starego Izabela – królowa Węgier (węg. Jagelló Izabella magyar királyné)

 

INNE ATRAKCJE

Dziś pod górny zamek (węg. Visegrádi Fellegvár) można podjechać wygodnie drogą asfaltową nawet autokarami, ale mając więcej czasu warto wybrać się na co najmniej godzinną wędrówkę. Klara Zach została upamiętniona nazwą uliczki, którą rozpoczynamy wędrówkę z miasta na zamek górny. Wokół rozpościera się zalesiony Park Narodowy Dunaj–Ipoly (Duna-Ipoly Nemzeti Park) z wąwozami, wodospadami i jaskiniami. Pieszego podejścia pod górny zamek można dokonać szlakiem drogi krzyżowej (węg. Keresztút). Zimą funkcjonuje tu także wyciąg narciarski z niebagatelną trasą zjazdową. Przez okrągły rok okoliczne hotele, zajazdy i karczmy oferują dania tradycyjnej kuchni węgierskiej z tak lubianym przez Polaków gulaszem na czele.  

Jak więc z powyższego wynika, Wyszehrad zasługuje na turystyczne odwiedziny z wielu względów, nie tylko historycznych, a choć najlepiej zrobić to latem, to także zimą ma wiele do zaoferowania, a niektórzy najwyżej cenią nie same zamki, ale widok z góry na szeroką okolicę z zakolami Dunaju.

Z pewnością warto tam pojechać z wielu względów, a przed zwiedzaniem – w myśl zasady: żeby widzieć, trzeba wiedzieć – sugerujemy przygotować się merytorycznie, bo dostęp do punktu informacji turystycznej Visegrád INFO – Turisztikai Információs Központ bywa utrudniony za sprawą natłoku wielu chętnych z wielkiego parkingu.

W najbliższym czasieś 26 sierpnia złoży tam wizytę Akademia Wyszehradzka – przedsięwzięcie Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiego im. Wacława Felczaka. Zatem Wyszehrad może być dla nas symbolem nadziei na odnowienie tej współpracy, która w średniowieczu stanowiła swoisty fenomen polityczny, pozwalający Europie Środkowej stanowić siłę zdolną równoważyć zakusy tak potęg Wschodu jak i Zachodu, a bronić swej tożsamości.

                                                                                                                

Piotr Boroń

źródło zdjęć: Wikimedia Commons