Back to top
Publikacja: 30.06.2023
Premierzy Polski i Węgier wspólnie walczyli w Brukseli z przymusowymi relokacjami i przesiedleniami migrantów
Polityka

– Unia Europejska chce zobowiązać Węgry do tworzenia „gett dla migrantów” – powiedział w piątek rano szef rządu w Budapeszcie Viktor Orbán w wywiadzie dla Radia Kossuth, ostrzegając, że Bruksela chce wysyłać na Węgry dziesiątki tysięcy migrantów każdego roku. I zapowiadając, że kierowany przez niego rząd nie ma żadnego zamiaru wprowadzać takich rozwiązań i zamierza ostro walczyć z tego typu unijnymi pomysłami. – Trwa atak na Europę, granice Europy nie są bezpieczne – oznajmił z kolei w czwartek premier Mateusz Morawiecki przed wylotem na dwudniowy szczyt Unii Europejskiej w Brukseli. Premierzy Polski oraz Węgier nie zdołali jednak przekonać liderów innych państw do zablokowania pakietu migracyjnego, który wprowadza tzw. obowiązkową solidarność, czyli wybór, czy dane państwo chce przyjąć migranta czy zapłacić kilkadziesiąt tysięcy za każdego, którego odrzuci.


Grupa nielegalnych migrantów po przybyciu na południe Hiszpanii. Fot. Adriel Perdomo/EFE/PAP/EPA


Poświęcony głównie sprawom migracji dwudniowy szczyt prezydentów i premierów krajów członkowskich Unii Europejskiej zakończył się bez porozumienia i bez przyjęcia wspólnej deklaracji. Polska i Węgry nie chciały się na to zgodzić bez przyjęcia nowych zapisów, z kolei inne kraje UE nie godziły się na dodawanie nowych elementów do tzw. pakietu migracyjnego. 

Dobrowolna pomoc czy przymusowe relokacje?

– Nie ma zgody polskiego rządu na przymusowość relokacji. Pozostajemy przy swoim stanowisku – podkreślał premier Mateusz Morawiecki w Brukseli po zakończeniu szczytu, zauważając, że przez dłuższy czas prosił na szczycie, aby do konkluzji wpisać, że proces relokacji będzie dobrowolny, a nie przymusowy. – I co usłyszałem po drugiej stronie? Że nie można tego wpisać, no to jeżeli nie można tego wpisać, to znaczy część Rady Europejskiej chciałaby odejść od swoich własnych zapisów z 2018 roku i chciałaby, aby to był proces przymusowy – wyjaśniał dziennikarzom premier Morawiecki, zauważając, że cieszy się z faktu, że Polska jest bezpiecznym krajem, że 96 proc. ludzi w Polsce nie boi się wychodzić z domu po zmroku, w przeciwieństwie do mieszkańców miast Europy Zachodniej.

Zarówno polski premier Mateusz Morawiecki, jak i szef węgierskiego rządu Viktor Orbán konsekwentnie zwracają również uwagą na fakt, że wcześniejsza polityka migracyjna Unii Europejskiej zakończyła się całkowitą porażką.

W Brukseli szefowie rządów dyskutowali również w sprawie odejścia od zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w niektórych obszarach, jak polityka zagraniczna czy podatki (zwolennikami zniesienia zasady jednomyślności w tych obszarach są Niemcy, Francja czy Hiszpania). Polska stoi jednak na stanowisku, że "zasada jednomyślności zabezpiecza interesy wszystkich członków UE".

Podobnie uważają Węgry. Rząd w Budapeszcie kilka lat temu pozwał nawet Radę Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) za przyjęcie decyzji w sprawie migracji większością głosów, a nie jednomyślnie. Sędziowie TSUE orzekli jednak, że zmiany w polityce migracyjnej mogą być przyjmowane w drodze głosowania i nie wymagają jednomyślności.

W związku z migracją Węgry do TSUE pozwała z kolei Komisja Europejska. W czerwcu obecnego roku unijny trybunał sprawiedliwości orzekł zaś, że węgierskie prawo, które wymaga od azylantów czekania na rozpatrzenie ich podania poza granicami kraju narusza unijne prawo. 

Obrona narodowych interesów

Głos w sprawie różnicy zdań między Polską, Węgrami a pozostałymi krajami UE zabrała m.in. szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni. Premier Włoch oznajmiła, że „nigdy nie jest rozczarowana postawą tych, którzy bronią swoich narodowych interesów”. –  Rozumiem ich stanowisko, które w tym przypadku różni się od naszego –  stwierdziła szefowa rządu w Rzymie.

(J)