Niedawno opublikowano sondaż Instytutu Nézőpont, z którego wynika, że – podobnie jak znaczna część Polaków – większość węgierskiego społeczeństwa, w tym wyborcy opozycji, odrzuca brukselskie plany wprowadzenia kwoty migracyjnej. O sytuację migracyjną i uchodźczą na Węgrzech oraz związane z nią dane zapytaliśmy Róberta Göncziego, analityka Instytutu Badań nad Migracjami w Budapeszcie.
Foto: Tamás Gyurkovics
Co ten pakt w praktyce oznacza dla Węgier?
Zadaniem nowego paktu migracyjnego miało być zapobieganie nadużyciom w systemie europejskim, obecnie jednak chodzi bardziej o to, aby sprawić, żeby przyjazd osób ubiegających się o azyl był „legalny”. Dobrym tego przykładem jest propozycja „powstrzymania się od podróży dalej”, która miałaby ograniczyć pole manewru ubiegających się o azyl przez to, że miejsce, w którym złożyli wniosek, określa, gdzie mogą przebywać w przyszłości – a to np. w przypadku naszego kraju, cóż, byłoby naprawdę problematyczne, ponieważ Węgry musiałyby stawić czoła naporowi osób ubiegających się o azyl jako kraj absolutnie frontowy, a w dodatku państwo nie miałoby nawet szansy relokacji migrantów, którzy wkroczyli na jego terytorium.
Wydaje się, że najbardziej niesprawiedliwym elementem projektu jest skala procedur azylowych. We wniosku wskazano minimalną liczbę 30 tys. osób, z czego same Węgry musiałyby przyjąć 8415 osób. Dla porównania, jest to znacznie więcej niż w jakimkolwiek kraju śródziemnomorskim. Podobnie niesprawiedliwa jest składka w wysokości 20 tys. euro na osobę nałożona na państwa członkowskie, które odrzucają dystrybucję migrantów, i ze względu na brak pułapu może w przyszłości jeszcze wzrosnąć – czemu sprzeciwiła się również Polska. Może to mieć poważne konsekwencje ekonomiczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że migracja jest zjawiskiem kosztownym nawet wtedy, gdy nikt nie chce wjechać na terytorium Węgier, gdyż tzw. kraje strażników muszą zapewniać ciągłą ochronę.
Wreszcie ograniczenie ram praktyk „pushbacków” lub „zmuszenia do powrotu” mogłoby mieć poważne skutki, ponieważ propozycja brukselska nie określa dokładnie, co uważa za pushback, a zatem wszystko, co Węgry robią na południowej granicy, można za taki uznać. Jedyną propozycją UE mogłoby być zamiast pushbacku zatrzymanie, co Węgry robiły przez lata na południowej granicy, aż pod koniec 2020 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości potępił za to nasz kraj. Czyli nie wiemy dokładnie, co można by zrobić z nielegalnymi migrantami po przyjęciu paktu w celu ochrony granicy.
Jeszcze w kwietniu 2022 roku Unia Europejska przekazała Węgrom 263,2 mln euro z funduszu REACT-EU. (Nawiasem mówiąc, fundusz REACT-EU był częścią pakietu naprawczego o nazwie NextGenerationEU, którego część jest nadal wstrzymywana przez Komisję Europejską z powodu krytyki dot. praworządności).
Na Węgrzech ukraiński kryzys uchodźczy objawia się w inny sposób niż w Polsce, bo w naszym kraju uchodźców jest niewielu, w sumie o azyl lub ochronę długoterminową wystąpiło 36 315 obywateli Ukrainy. Jednak Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) ONZ przeprowadziła w okresie styczeń-marzec 2023 roku kompleksowe śledztwo, na podstawie którego ustalono, że większość Ukraińców (59%) wraca na Ukrainę z Węgier. Jak się jednak okazało, Zakarpacie jest regionem Ukrainy, który przyjmuje najwięcej reemigrantów, a 60% wszystkich uchodźców dojeżdża do pracy między Ukrainą a krajem przyjmującym, z czego już wyłania się obraz: Ukraińcy korzystają z Węgier głównie wahadłowo, żeby stąd regularnie wracać na Zakarpackie, czyli na teren na razie zupełnie niedotknięty konfliktem, otoczony państwami członkowskimi NATO. Z powodu tego typu działań granicznych liczba ruchów wzdłuż granicy ukraińsko-węgierskiej wynosi grubo ponad dwa miliony osób.
Ile obecnie kosztuje Węgry migrant, a ile kosztuje uchodźca z Ukrainy?
Są to dwie trudne do obliczenia kwoty, które można jedynie oszacować. O migrantach można powiedzieć, że zatrzymanie wszystkich nielegalnych migrantów (podobnie jak handlarzy ludźmi) kosztuje 5 mln HUF za osobę rocznie – a więzienia i areszty są obecnie w naszym kraju mocno przepełnione. Ochrona granic kosztuje też dodatkowe 1,6 mld euro, z czego Unia Europejska zwróciła do tej pory nieco ponad jeden procent.
Opieka nad uchodźcami ukraińskimi to zupełnie inne wyzwanie, ponieważ przybywają oni do naszego kraju w sposób zorganizowany i legalny, więc w ich przypadku trzeba liczyć się z innym typem kalkulacji. Państwo węgierskie zapewnia uchodźcom bezpłatne zakwaterowanie, wyżywienie, pomoc medyczną oraz dodatkową pomoc finansową, tzw. dodatek mieszkaniowy. Według niektórych szacunków ten złożony pakiet kosztuje Węgry około 1 mld forintów miesięcznie. To jeszcze uzupełniają inne programy, takie jak utrzymanie Rady Charytatywnej czy program szkolnictwa wyższego dla studentów-uchodźców z Zakarpacia. Razem z tym wszystkim ukraińscy uchodźcy nakładają na państwo obciążenie w wysokości 15 miliardów HUF miesięcznie.
A w porównaniu, jaka jest obecna kwota w Niemczech? Według tego co podała prasa, w latach 2015–2016 nielegalny imigrant kosztował Niemców około 1300 euro miesięcznie.
Ostatnio, w 2017 roku, czołowy polityk w Niemczech otwarcie wskazał, ile ten kraj kosztuje migrant miesięcznie. Członek CSU Gerd Müller, były minister rozwoju i wsparcia, stwierdził wówczas, że opieka nad imigrantem kosztuje Niemcy 30 tys. euro rocznie. Oczywiście mówimy tu o wczesnych latach kryzysu migracyjnego, od tego czasu koszty utrzymania migranta uległy znacznej inflacji w całej Europie. Według niektórych wyliczeń podstawowe utrzymanie przeciętnego migranta w Niemczech kosztuje dziś 367 euro miesięcznie, do czego dochodzi dodatkowy zasiłek na dzieci w wysokości 249–294 euro – poza tym niemieccy podatnicy pokrywają koszty czynszu i mediów migrantów. A specjalnych zasiłków i wsparć nawet nie uwzględniliśmy.
Dlaczego państwo węgierskie nigdy nie zdecydowało się na złożenie formalnego protestu, np. do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, w sprawie podstawy, według której niektóre państwa członkowskie UE traktują nielegalnych imigrantów jako uchodźców wojennych? Jaką strategię realizują Węgry w tej sprawie?
Zdjęcie na stronie tytułowej: Gémes Sándor/SzomSzed/Wikimedia Commons