Back to top
Publikacja: 18.05.2021
Orbán: Kraje V4 powinny działać bardziej zdecydowanie, aby nie być dyskryminowane w UE
Polityka

„Kraje Grupy Wyszehradzkiej (V4) są poddane masowej dyskryminacji i jeśli nie podejmiemy odpowiednich kroków – silniejsi oraz zjednoczeni – to ta sytuacja się nie zmieni” – przekonuje węgierski premier Viktor Orbán.


„Faktem jest, że krajom V4 nie udało się odpowiednio realizować swoich interesów w ramach UE. Faktem jest, że my, mieszkańcy Europy Środkowej, jesteśmy narażeni na masową dyskryminację” – zauważa premier Węgier w tekście zatytułowanym „Samizdat No. 7” i opublikowanym na stronie rządu oraz w wielu węgierskich portalach. Tekst stanowi odpowiedź Viktora Orbána Mikulašowi Dzurindzie, byłemu premierowi Słowacji, prezydentowi Republiki Słowackiej, szefowi Centrum Studiów Europejskich im. Wilfrieda Martensa, który odrzucił propozycję szefa rządu w Budapeszcie – wyrażoną w wywiadzie udzielonym słowackiemu portalowi informacyjnemu postoj.sk. „Istotą Grupy Wyszehradzkiej jest to, że jest w stanie wywierać wpływ zarówno na północ, jak i na południe. Na północy są Polacy, a na południu Węgrzy. Północ musi być połączona z Południem, a bez Was [Słowaków – przyp. red.] zostalibyśmy podzieleni na dwie części. Dlatego wciąż sugeruję premierowi Słowacji, że stosunki północ-południe powinny być priorytetem” – mówił wówczas premier Orbán, apelując, aby oprócz osi niemiecko-francuskiej do 2030 roku stworzyć nową oś opartą o Europę Środkową czy też Grupę Wyszehradzką, której okrętem flagowym byłaby Polska. 


Premier Węgier Viktor Orbán podczas szczytu przywódców Unii Europejskiej w Porto. Fot. JOSE COELHO / POOL / LUSA / POOL / PAP/EPA


Orbán stwierdza, że struktura rynku wewnętrznego sprawia, że „wspólny rynek europejski zapewnia obywatelowi francuskiemu dodatkowe dochody w wysokości 1074 euro rocznie, obywatelowi niemieckiemu 1046 euro, słowackiemu 537 euro, a węgierskiemu 408 euro”.

„Co więcej, jeśli porównamy wielkość napływających do V4 transferów unijnych z opuszczającymi nas dochodami z zysków i dywidend, to zobaczymy ogrom naszych strat. W przypadku Węgier różnica ta wynosi 80 procent; w przypadku Słowacji to ponad 90 proc.” – zauważył węgierski premier, podkreślając, że „nieproporcjonalność w centralnie zarządzanych programach unijnych (takich jak Horyzont 2020) nie jest tylko godna ubolewania, jest upokarzająca”. Orbán zwrócił również uwagę na to, że chociaż ludność naszego regionu stanowi ponad 20 proc. Unii Europejskiej, to kraje, które przystąpiły do Wspólnoty w 2004 roku, otrzymują tylko 5,1 proc. funduszy. „Od tego czasu nasze propozycje mające na celu naprawę tej geograficznej nierównowagi były odrzucane” – zauważa szef rządu w Budapeszcie.

Węgierski premier zwraca również uwagę, że także unijna dyrektywa dotycząca delegowania pracowników w ramach świadczenia usług została napisana w sposób niekorzystny dla państw Grupy Wyszehradzkiej. „Pierwszy pakiet mobilności postawił nasze firmy przewozowe w bolesnej i znieważającej pozycji. A nawet nie wspomniałem o drenażu mózgów, obowiązkowych kwotach przesiedleń migrantów i podwójnych standardach wprowadzonych przeciwko nam” – pisze Orbán.

„Drogi Mikulasie, czy nie powinniśmy wreszcie zacząć zachowywać się jak równi partnerzy zachodnich państw członkowskich? Czy nie nadszedł czas, abyśmy się zorganizowali i stanęli w obronie naszych interesów? Dlaczego mamy pozostać unijnymi naiwniakami? Słowacy i Węgrzy zasługują na coś więcej” – konkluduje Orbán.


(JAP)