1 marca rozpoczyna się 71. Festiwal Filmowy w Berlinie. O Złotego Niedźwiedzia walczy 15 tytułów z 16 krajów, w tym węgierski film „Rengeteg – mindenhol látlak” („Forest – I See You Everywhere”) Bence'a Fliegaufa oraz koprodukcja węgiersko-litewsko-francusko-niemiecka „Natural Light” Dénesa Nagyego. Niestety, w konkursie uznawanym za jeden z trzech najbardziej prestiżowych w Europie (obok festiwali w Cannes oraz Wenecji) tym razem nie ma żadnego polskiego filmu.
Pandemiczna edycja trwającego do 5 marca festiwalu wyjątkowo odbywa się bez uroczystej, pełnej gwiazd oraz fanów złaknionych autografów inauguracyjnej gali. Nie ma też tysięcy ludzi stojących do kinowych kas po bilety. Międzynarodowi jurorzy pracują zdalnie i przez Internet oceniają konkursowe dzieła.
Jury 71. Festiwalu Filmowego w Berlinie. Fot. materiały prasowe
Jak informują organizatorzy, festiwalowe tytuły mają być wyświetlane w Berlinie od 9 do 20 czerwca w kinach oraz podczas pokazów na świeżym powietrzu. Wówczas w stolicy Niemiec mają też pojawić się ich twórcy.
O Złotego Niedźwiedzia poza produkcjami węgierskimi biją się jeszcze m.in. cztery tytuły niemieckie, dwa filmy francuskie oraz jeden rumuński. W konkursie reprezentowane są też produkcje z Korei Południowej, Libanu, Meksyku oraz Japonii.
Trailer filmu „Forest – I See You Everywhere”. Źródło: YouTube
Trailer filmu „Natural Light”. Źródło: YouTube
(jap)