Back to top
Publikacja: 19.02.2021
Co dalej, Europo? Relacja z najnowszego Klubu F
Polityka

Od 2016 r. Fundacja Századvég wykonuje badania w 28 krajach UE dotyczące najistotniejszych kwestii dla przyszłości Unii, takich jak ocena koniunktury gospodarczej, kryzys migracyjny oraz terroryzm. Fundacja Századvég – na polecenie węgierskiego rządu – w 2017, 2018 oraz 2019 r. wykonała te badania ponownie. W najnowszym Klubie F o wynikach tych badań dyskutują Csaba Faragó, dyrektor międzynarodowy Fundacji Századvég oraz prof. Tomasz Grosse z Instytutu Europeistyki UW. Moderatorem spotkania tradycyjnie jest zaś red. Antoni Trzmiel (TVP).


W roku 2020, już pod nazwą Projekt Europa, kontynuowane były badania, które również miały na celu analizę nastawienia obywateli do najbardziej istotnych problemów życia publicznego dotykających Stary Kontynent, w tym do najnowszych wyzwań, przed którymi stanęła Europa, takich jak epidemia koronawirusa, zmiany klimatu, czy pytania o fundamenty Wspólnoty Europejskiej.  

Grupa Wyszehradzka, powołana do życia 30 lat temu, powstawała bowiem w zupełnie innej rzeczywistości geopolitycznej. Jednym z głównych celów było początkowo pogłębienie współpracy w kontekście przystąpienia do Unii Europejskiej i NATO. Cel ten każde z państw V4 osiągnęło, ale współpraca trwa nadal. Nawet niezbyt baczny obserwator życia politycznego musiał zauważyć, że na przestrzeni ostatnich lat znacznie zyskała na intensywności, kraje Grupy Wyszehradzkiej coraz częściej występują ze wspólnymi stanowiskami, wzmacniając swoją pozycję w Unii Europejskiej i ogólnie na geopolitycznej scenie. 

Różne spojrzenie na migrację

Co było impulsem do wzmożenia współpracy? Profesor Tomasz Grosse z Instytutu Europeistyki UW, który był jednym z gości spotkania Klubu F zorganizowanego u progu jubileuszu trzydziestolecia Grupy Wyszehradzkiej, mówił w rozmowie moderowanej przez Antoniego Trzmiela z TVP: „Momentem przełomowym dla tej współpracy był w ostatnich latach, jak się wydaje, kryzys migracyjny, kiedy bardzo wyraźnie Grupa zwarła szeregi, wypracowała wspólną politykę na arenie Unii Europejskiej i od tego momentu spotkania są częstsze, bardzo często następuje wymiana różnego rodzaju opinii, odbywają się konsultacje, jeśli chodzi o poszukiwanie wspólnego stanowiska w Unii Europejskiej”.



Jak duża jest na tym polu polaryzacja pokazują chociażby odpowiedzi na pytanie „Czy Pan/Pani zgadza się ze stwierdzeniem, że kraj powinien opierać się na zasobach wewnętrznych i zamiast imigracji wspierać miejscowe rodziny?”. Fundacja Századvég zadała je w jednym ze swoich badań. Między krajami bloku postsowieckiego a państwami „starej Europy” jest aż 16 pkt. proc. różnicy. Csaba Faragó, Dyrektor Międzynarodowy Fundacji Századvég wyjaśniał, że wynika to z różnych doświadczeń historycznych. Kraje takie jak Hiszpania czy Portugalia zawdzięczają swój wzrost gospodarczy migrantom, którzy znali lokalny język i stanowili wsparcie dla gospodarki, gdy brakowało rąk do pracy. Podkreślał jednak, że należy rozróżnić tego rodzaju imigrantów, od osób przybywających dziś do Europy nielegalnie i masowo, którzy nie chcą się asymilować. – Ten rodzaj migracji ma się nijak do napływających do Niemiec czy na tereny niemieckojęzyczne z Bliskiego Wschodu i z Afryki Północnej imigrantów, którzy nie mówią po niemiecku – mówił gość Klubu F.

Jakie korzenie?

To, co uderza w badaniach Fundacji Századvég, to rozdźwięk między tym, jak postępują polityczne elity „starej Europy”, a tym czego tak naprawdę chce społeczeństwo. Antoni Trzmiel zauważał, że większość badanych mieszkańców wszystkich państw biorących udział w sondażu uważa, że Europa powinna zachować swoje chrześcijańskie korzenie. Tego chcą nawet dyktujący kurs całej Unii Niemcy, tego chcą obywatele nawet tak zlaicyzowanych krajów jak Czechy czy Francja. Inny pomysł na Europę mają tylko Hiszpanie, Luksemburczycy i Finowie.

Te jednak może niczego nie zmienić, gdyż, jak podkreśla prof. Tomasz Grosse: – Najważniejsze z punktu widzenia losów integracji jest nastawienie elit, a elity, które mają największy wpływ na losy Unii Europejskiej, czyli elity niemieckie, francuskie, brukselskie są coraz bardziej skrajnie liberalne i lewicowe. Te lewicowe progresywne elity próbują narzucić swoją ideologię wszystkim Europejczykom i uznają, że jeżeli chcesz być dobry Europejczykiem, to nie możesz być dobrym chrześcijaninem. Stąd tak zawzięte ataki na Kościół katolicki, obserwowane ostatnio także w Polsce.

– Ten maistream narzuca pewną optykę lewicową i liberalną, ale w sposób niezwykle nietolerancyjny, a tym samym niedemokratyczny. Paradoksem europejskiej, zeuropeizowanej lewicy jest to, że ma więcej otwartości i tolerancji dla imigrantów muzułmańskich, niż dla własnych obywateli Chrześcijan  – przekonuje prof. Grosse.

Quo vadis, Europo?

Rozwiązanie kryzysu migracyjnego jest jednym z najpoważniejszych i najpilniejszych problemów, przed jakimi stoi Europa. Goście Klubu F. podkreślali, że mieszkańcy państw, którzy przyjęli najwięcej imigrantów i które teraz ponoszą tego negatywne konsekwencje, uwierzyli w propagandę, że rozwiązaniem ich problemów może być przeniesienie części imigrantów do państw takich jak Polska czy Węgry. Grupa Wyszehradzka stoi na stanowisku, że przymusowa relokacja nie rozwiążę w żaden sposób tego kryzysu, jeśli nadal będzie się przyjmować rzesze imigrantów. Efekt może dać tylko zamknięcie zewnętrznej granicy UE. – Jeśli Unia Europejska z jakichś względów nie chce tego robić, to na pewno nie powinna narzucać państwom członkowskim w jaki sposób one powinny realizować narodową politykę migracyjną – podkreślił prof. Tomasz Grosse. – Mamy tylko jedno wyjście: musimy w krajach wyszehradzkich oprzeć się na przywódczej roli Polski. Myślę, że jeśli premier Viktor Orbán, a także polski rząd nadal będą utrzymywać tę konserwatywną linię, to nic złego nie może się przydarzyć. Jeśli jednak w ramach współpracy wyszehradzkiej bardzo silna oś polsko-węgierska z biegiem lat zmieniłaby kierunek, wówczas Europa Środkowo-Wschodnia nie byłaby w stanie uniknąć procesów przydziału i zasiedlenia – uważa Csaba Faragó.

(RW)