Back to top
Publikacja: 22.12.2020
Węgry: nieprzyćmione piękno Bożego Narodzenia

Mimo pandemii na Węgrzech czuć radość przedświątecznych przygotowań. Społeczny dystans, maseczki, godzina policyjna czy ograniczona do dziesięciu liczba gości nie zgasiły w Węgrach świątecznych nastrojów. Radość płynąca ze świętowania narodzin Zbawiciela i piękno tradycji nie pierwszy raz okazały się być odporne na mrok trudnych czasów, co jakiś czas spowijający nasz świat.


Marta Dzbeńska-Karpińska


Do węgierskich domów i mieszkań, szczególnie tych, w których mieszkają dzieci, świąteczną atmosferę przyniósł święty Mikołaj (Mikulás), który jak co roku odwiedził je w wigilię swoich imienin. W nocy z 5 na 6 grudnia sprawdził, czy na parapetach stoją wyczyszczone i wyglansowane na tę okazję buty i wypełnił je drobnymi upominkami, owocami i słodyczami. W podróży przez uśpiony kraj towarzyszyli mu pomocnicy - dobry anioł oraz złośliwy diabeł Krampusz, którzy, w zależności od zapisów w mikołajowej księdze, wypełniali buty grzecznych dzieci prezentami, a tych niegrzecznych - virgács, czyli wiązką gałązek, czyli po prostu rózgami.



Fot. DurhamDundee, Flickr, CC BY-NC-ND 2.0


ŚWIĄTECZNY BUDAPESZT

Co roku w Budapeszcie, począwszy od listopada, organizowano słynny jarmark adwentowy i bożonarodzeniowy. Odwiedzało go osiemset tysięcy gości rocznie, wiele przewodników wymieniało jako wielką atrakcję turystyczną, a w 2019 został uznany przez Ryanair za jedną z najlepszych imprez świątecznych w Europie. Na stoiskach z różnorodnym towarem zwiedzający mogli zaopatrzyć się w świąteczne ozdoby, zabawki, ceramikę czy nietuzinkowe, ręcznie wykonywane przedmioty oraz specjały kuchni węgierskiej. Odbywały się degustacje win i potraw, koncerty. W tym roku, w związku z pandemią, impreza została przeniesiona do Internetu, a chętni mogą kupić węgierskie rękodzieło za pośrednictwem świątecznego portalu internetowego. Na placu Vörösmarty i przed Bazyliką św. Stefana - tam gdzie co roku stały stoiska i scena - pojawiły się jedynie świąteczne dekoracje.

Wraz z początkiem Adwentu przed Parlamentem stanęła potężna choinka, ważąca 4 tony i wysoka na 15 metrów, która została podarowana Węgrom przez rodzinę z Székesfehérvár, która hodowała to piękne drzewo w swoim ogrodzie przez 40 lat. W tym roku, i nie ma to nic wspólnego z Covid-19, na ulicach stolicy Węgier nie będzie tylu świetlnych dekoracji jak w ubiegłych latach. Obecny burmistrz miasta, Gergely Karácsony, zadecydował – z racji na swoje proekologiczne zapatrywania, zmniejszyć ich ilość i postawił na dekoracje wykonane z materiałów biodegradowalnych.


Bożonarodzeniowy tramwaj w Budapeszcie, Fot. Wikipedia


Mimo ograniczeń i w tym roku, od 30 listopada do 6 stycznia, po ulicach Budapesztu można po zmroku przejechać się bożonarodzeniowym tramwajem. To tradycja stosunkowo nowa, bo datująca się od 2009 roku, za to bardzo widowiskowa i lubiana przez mieszkańców miasta oraz turystów. Każdy z pojazdów został udekorowany blisko czterdziestoma tysiącami białych i błękitnych diod LED, co robi niesamowite wrażenie. Świetliste tramwaje kursują na kilku trasach, począwszy od godziny 16.00. Najbardziej atrakcyjna jest przejażdżka pojazdem linii nr 2, który jedzie wzdłuż brzegu Dunaju w Peszcie między stacjami Közvágóhíd i Jászai Mari tér. Jest to jedna z najpiękniejszych tras tramwajowych na świecie, oferująca widok na zabytki wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

 

CHOINKI, SZOPKI I WIGILIJNE JABŁKO

Na Węgrzech Szenteste, czyli Wigilia to dzień, w którym zostaje kupiona oraz ozdobiona choinka. To wyjątkowa tradycja, wziąwszy pod uwagę zwyczaje kultywowane przez wiele innych krajów świata, gdzie choinki pojawiają się w domach już z początkiem grudnia. Na Węgrzech ubieranie drzewka dzieje się pod nieobecność najmłodszych domowników. Dzieci najczęściej spędzają ten czas z dziadkami, spacerując po parku lub oglądając w kościołach szopki bożonarodzeniowe. Warto wiedzieć, że węgierskie szopki są wyjątkowo duże i bogato zdobione, a tradycja ich budowania jest w tym kraju silna. Co roku odbywa się konkurs na najpiękniejszą szopkę organizowany przez Węgierską Agencję Turystyczną. W tym roku wygrała go bardzo tradycyjna i dostojnie piękna szopka z Makó.



Choinka w Budapeszcie, fot. Irén Nemess z Pixabay 


Gdy dzieci są poza domem, rodzice i inni dorośli domownicy ustawiają choinkę i wieszają na niej ozdoby - lśniące bombki, ręcznie wykonane zabawki, często ozdobione tradycyjnym, węgierskim haftem, oraz szaloncukor - owinięte w błyszczącą, kolorową folię czekoladowe pralinki z nadzieniem z marcepana, owocowej galaretki lub masy orzechowej. Pod drzewkiem układane są pakunki i torebki z prezentami. W niejednym domu stoi tam też żłobek z figurką maleńkiego Jezusa, Matki Bożej i św. Józefa.

Dzieciom po powrocie do domu nie można zobaczyć choinki bez specjalnego pozwolenia. Do pokoju, w którym stoi mogą wejść po usłyszeniu dźwięku dzwoneczka. Wiele emocji i wzruszeń towarzyszy maluchom, kiedy otwierają drzwi do ciemnego pokoju, rozświetlonego tylko lampkami na choince. Prezenty przynosi Jézuska - Dzieciątko Jezus, niekiedy z asystą aniołków. Rola świętego Mikołaja ogranicza się na Węgrzech tylko do 6 grudnia.

Po udekorowaniu choinki rodzina spożywa wigilijną wieczerzą. Rozpoczyna się ona od podzielenia się jabłkiem, które symbolizuje miłość i jedność w rodzinie. Jabłko jest krojone na tyle części ile osób zasiądzie do posiłku. Na przyozdobionym gałązkami i świeczkami stole, na białym obrusie, pod który gospodarze wkładają soczewicę, mającą zapewnić dostatek w nadchodzącym Nowym Roku, pojawiają się kolejno tradycyjne, świąteczne potrawy. Najpierw halászlé - ostra, rozgrzewająca zupa rybna z karpia, na bazie papryki, pomidorów i cebuli. Taką to właśnie zupę, przygotowywaną na otwartym ogniu, jadało się kiedyś w rybackich domach wzdłuż brzegów Dunaju i Cisy.

W wigilijnym menu obowiązkowe są töltött káposzta - malutkie pikantne gołąbki z nadzieniem z ryżu, mielonego mięsa wieprzowego, ziół i - oczywiście - papryki. Podaje się je z dużą ilością kwaśnej śmietany. Na deser przygotowywane są wypieki z makiem, popularne na Węgrzech od czasów okupacji osmańskiej w XVII wieku. Jak niegdyś wierzono, jedzenie maku miało przynieść szczęście i powodzenie w Nowym Roku.


Fot. Varga Gábor, Pintér Árpád, CC0, via Wikimedia Commons


Najsłynniejszym świątecznym deserem jest mákos retes - strucla, przygotowana z cieniutkich płatów specjalnego ciasta, przełożonych nadzieniem z maku, doprawionego skórką cytrynową i cukrem. Prawie na każdym stole goszczą bejgli - rolady nadziewane makiem lub orzechami, albo mieszanką obu. Kolejny węgierski świąteczny klasyk to mákos guba - pudding chlebowy z płatkami migdałowymi i rodzynkami, posypany makiem i polany miodem. Wśród świątecznych łakoci nie może zabraknąć również pierników. Węgry słyną z ich wyrobu, a jednym z najbardziej znanych miast gdzie się je wypieka jest Debreczyn. Węgierskie pierniki są pięknie dekorowane lukrem, często w kwiatowe, folklorystyczne wzory, motywy zwierzęce i węgierskie aforyzmy.

Do wieczerzy podaje się też grzane wino, doprawione pomarańczą, cynamonem i goździkami. Po wigilijnej kolacji rodzina siada wokół choinki, otwiera podarunki i śpiewa kolędy lub słucha ich z płyt. Wielu ludzi, podobnie jak w Polsce, idzie nocą na karácsonyi éjszakai mise – „nocną mszę” czyli Pasterkę.

CZAS RODZINY I PRZYJACIÓŁ

Świąteczne dni to czas dla rodziny i przyjaciół. Rozbrzmiewa: Áldott Karácsonyt - Błogosławionych Świąt i Boldog Karácsonyt - Wesołych Świąt. W tym roku na pewno jak nigdy dotąd wielu ludzi życzy sobie powrotu do normalności, do zwyczajności. Jednak pomimo wszystkich ograniczeń - zamkniętych lodowisk i jarmarków, ulic opustoszałych z racji na godzinę policyjną, zakazu spotkań w większych grupach - piękno tych Świąt nie jest przyćmione, przeciwnie - rozbłyska wyjątkowo mocnym blaskiem, wskazując na siłę i wartość rodziny oraz znaczenie tradycji, która nas jednoczy zarówno w czasach spokojnych i dobrych, jak i tych smutnych i trudnych.