Back to top
Publikacja: 19.05.2020
Unia nie jest wydarzeniem wyłącznie kościelnym
Kultura

Wywiad z Tamásem Véghseő, rektorem Greckokatolickiej Wyższej Szkoły Teologicznej im. św. Atanazego

Wielebny rektor dr Tamás Véghseő jest historykiem, jego działalność zawodowa obejmuje tematykę konfesjonalizacji wczesnej epoki nowożytnej i organizacji wyznaniowej w Europie Środkowej i Wschodniej. Drugi rok z rzędu jest wiodącym badaczem Grupy Badawczej Lendület (Impet), Węgierskiej Akademii Nauk i rektorem Greckokatolickiej Wyższej Szkoły Teologicznej. Naszym tematem jest nadal wpływ unii brzeskiej na dzisiejszy kościół katolicki obrządku bizantyjskiego na Węgrzech oraz historyczność tego związku.

Chrystus zmartwychwstał!

Prawdziwie zmartwychwstał!

Dlaczego unia brzeska i sobór zamojski z 1720 roku, jako kościelne i historyczne wydarzenia polsko-ruskie, są tak znaczące dla dzisiejszych węgierskich grekokatolików?

Społeczność węgierskich grekokatolików — podobnie jak inne wspólnoty kościelne lub świeckie — stara się znać ważne wydarzenia ze swojej przeszłości i uczynić je częścią dysputy o swojej tożsamości. Unia brzeska była nie tylko chronologicznie pierwszą spośród unii Europy Środkowej i Wschodniej, ale także służyła jako model. Węgierski Kościół Greckokatolicki należy do rodziny kościołów katolickich obrzędu bizantyjskiego, które rozwinęły się z unii użhorodzkiej. Unia użhorodzka — oraz o trzy dekady wcześniejsza próba unijna w Krásnym Brodzie — zostały zainicjowane przez ród Drugethów z Homonna (Humené, Słowacja), który z racji swoich polskich posiadłości miał „wgląd” w rozwój powstałego w wyniku unii brzeskiej rusińskiego kościoła greckokatolickiego. Próbę unijną (wspomniany Krásny Brod w 1614 roku) i unię użhorodzką (1646-1649) przygotowali także rusińscy duchowni przybyli z Polski. Związek między dwiema uniami jest jednoznaczny. Podobnie jest w przypadku soboru zamojskiego. Podjęte tam rezolucje z rusińskiego kościoła greckokatolickiego w Polsce szybko dotarły do węgierskiej diecezji w Mukaczewie i stały się punktami odniesienia w dalszym rozwoju życia liturgicznego diecezji.

Ze swoim zespołem badawczym organizuje Pan również konferencję na ten temat. Na ile wspólną historią Europy Środkowej jest ten rozdział konfesjonalizmu?

Niestety z powodu koronawirusa zrezygnowano z konferencji w Nyíregyházie, ale mamy nadzieję, że zostanie ona włączona do programu następnego krajowego spotkania historyków kościelnych. W rezultacie można to nazwać nawet fortunnym zbiegiem okoliczności, ponieważ da nam to możliwość przedstawienia wydarzenia soboru zamojskiego tym badaczom tego okresu, którzy mniej znają historię kościoła greckokatolickiego. Formowanie się kościołów katolickich obrządku wschodniego (nie tylko bizantyjskiego, ale w naszym regionie także np. ormiańskiego) jest swoistym wydarzeniem organizacji wyznaniowej wczesnej epoki nowożytnej (konfesjonalizacji). W tej erze powstały kościoły, które przetrwały burze historii, działały i działają w całkowicie zmienionym środowisku w porównaniu do pierwotnych warunków i koncepcji. Co więcej, dzięki zmianom gospodarczym i politycznym (emigracja do Ameryki Północnej na przełomie XIX i XX wieku, migracja na Zachód po przejęciu władzy przez komunizm, a dziś z powodu globalizacji), wyszły poza geograficzne ramy Europy Wschodniej i Środkowej. Ale jeśli spojrzymy na wydarzenia na Ukrainie, trudno byłoby zrozumieć podział kraju bez znajomości historii rusińskiego (obecnie ukraińskiego) kościoła greckokatolickiego.

Dlaczego spośród unii w Basenie Karpackim dokonanych w ramach Królestwa Węgier najbardziej udaną była unia użhorodzka (24 kwietnia 1646)?

Jednoznacznie dlatego, że jeden z warunków unijnych, tj. emancypacja kleru, mogła dać tej społeczności najwięcej — możliwość społecznej nobilitacji duchowieństwa. Serbowie na Ziemiach Południowych (Délvidék), reprezentujący poważną siłę militarną, negocjowali z zupełnie innej pozycji, a Rumuni w Transylwanii (Erdély) byli pod bardzo silnymi wpływami serbskimi. Wszystko to określiło także przyszłość unii: nie mogła się znacznie rozprzestrzenić wśród Serbów, po obiecującym początku wśród rumuńskich mieszkańców Transylwanii została prawie całkowicie zniszczona do połowy XVIII wieku, a następnie, po pewnej konsolidacji, stała się kościołem mniejszościowym, podczas gdy wśród Rusinów była rozpowszechniona prawie w 100 procentach.

Z tego wszystkiego widać też, że unia jest wydarzeniem nie tylko kościelnym…

W jakim stopniu unię brzeską i użhorodzką można powiązać pod względem treści?

Jeśli mam być całkiem dokładny, to muszę odpowiedzieć tak: w żadnym. Niestety dokument unii użhorodzkiej — wszystko jedno, jak dziwnie to może brzmieć — nie został jeszcze odnaleziony. Unia brzeska była wyśmienicie udokumentowanym wydarzeniem, choćby dlatego, że unijnym partnerem kościoła katolickiego był kościół z poważną organizacją kościelną, obecny na terytorium całego kraju. Stolica Apostolska za pośrednictwem swego nuncjusza warszawskiego od początku uczestniczyła w negocjacjach unijnych, a następnie przedstawiciele biskupów rusińkich odwiedzili także Rzym. Natomiast unia użhorodzka była o wiele bardziej wewnętrzną sprawą węgierskiego kościoła katolickiego. Stolica Apostolska została powiadomiona o unii dopiero później, po latach. W związku z tym 24 kwietnia 1646 roku nie sporządzono żadnego oficjalnego dokumentu unijnego — tylko 63 obecnych tam ortodoksyjnych popów oświadczyło, że od tego dnia uznają zwierzchnictwo pasterskie rzymskokatolickiego biskupa diecezjalnego w Egerze. Do 2015 roku ten dokument nie był nawet znany. Pierwszy dokument opisujący okoliczności unii pochodzi z 1652 roku, kiedy to arcybiskupi greckokatoliccy napisali list do papieża. W piśmie tym przypomniano okoliczności unii i wymieniono trzy powszechnie znane unijne warunki (1. obrządek bizantyjski pozostaje nienaruszony, 2. sami wybierają swojego biskupa, a Stolica Apostolska to potwierdza, 3. kapłani greckokatoliccy otrzymują te same prawa, które należą się klerowi katolickiemu). Jednocześnie w liście tym arcybiskupi piszą, że wszystko to miało miejsce 24 kwietnia 1649 roku! Twierdzą także, że unia została zawarta z biskupem Egeru Györgyem Jakusichem. To z kolei jest niemożliwe, ponieważ biskup Jakusich zmarł już w 1647 roku. Antal Hodinka doszedł do wniosku, że data 1649 w tym liście to tylko błąd pisarza, a właściwy rok to naprawdę 1646. Potwierdza to fakt, że delegacja popów greckokatolickich pojawiła się już na synodzie narodowym w 1648 r. Wyżej wymieniony, znaleziony w 2015 roku dokument pod względem treści nie odpowiada jednak listowi arcybiskupiemu z 1652 roku, ponieważ w ogóle nie zawiera warunków unii…

Moim zdaniem unia użhorodzka mogła być procesem wieloetapowym. Jeszcze przed zjednoczeniem było w zwyczaju, a później stało się niemal lokalnym prawem, że kapłani danego regionu raz w roku musieli pojawiać się w centralnej miejscowości, gdzie byli badani i egzaminowani przez przedstawicieli właścicieli ziemskich. Inicjatywa unii z pewnością opiera się na tym zwyczaju — prawosławni, a następnie greckokatoliccy kapłani z okolic Użhorodu mogli odwiedzać kaplicę zamkową, w której od 1645 roku miejscowym właścicielem ziemskim była Anna Jakusich, wdowa po Jánosu Drugecie Homonnaim, siostra biskupa Egeru. W 1642 roku Anna Jakusich kupiła dom dla dwóch mnichów bazylianów z Polski, aby przygotowali na tym terenie unię. Od grudnia 1645 roku jej brat, biskup György, przez dłuższy czas przebywał w Użhorodzie. 24 kwietnia 1646 roku, czyli data zgromadzenia była z pewnością związana z imieninami biskupa. W tym to czasie uznano jego jurysdykcję, a w następnych latach, na kolejnych spotkaniach, również w tym dniu, unia została wzmocniona poprzez poszerzenie jej treści. Tak więc łatwo sobie wyobrazić, że w 1652 roku arcybiskupi dobrze pamiętali, że sformułowanie warunków unii nastąpiło dopiero 24 kwietnia 1649.

Mam nadzieję, że podobnie jak przypadkowe odkrycie z 2015 roku, pojawią się jeszcze źródła, które rzucą więcej światła na ten ciąg wydarzeń.

Co łączy rok 1596 z 1912 i z powstaniem diecezji w Hajdúdorog? Albo z rokiem 2015?

Lata 1912 i 2015 to ważne kamienie milowe w historii węgierskojęzycznych grekokatolików o węgierskiej tożsamości oraz stacje organicznego rozwoju. Może nawet nie doszłoby do nich bez roku 1596 czy bez faktu i doświadczeń unii brzeskiej.

Co Pan sądzi o liturgii w innym języku, starosłowiańskim lub starogreckim? Dobrze, że nastąpiła zmiana na język ojczysty, czy też kościół utracił wraz z nią ważną tradycję? Albo czy trzeba było zrobić coś w sytuacji, kiedy podczas liturgii węgierskojęzyczni wierni zamiast Otca i Syna śpiewali: adsz-e szénát (czyt.: otse syjnat = czy dasz siana)?

Integralną częścią wschodniej tradycji kościelnej jest liturgiczne użycie języka ludowego lub narodowego. Przytoczony w Pana pytaniu przykład pochodzi z kościoła w Hajdúdorog, z największej węgierskiej wspólnoty greckokatolickiej. Rzeczywiście zdarzyło się, że posiadający węgierską tożsamość grekokatolicy z Hajdúdorog, którzy nie rozumieli języka starosłowiańskiego, w swych wysiłkach, aby jakoś włączyć się do liturgii — jako że aktywny udział ludu w liturgii był kolejnym ważnym elementem wschodniej tradycji kościelnej — uciekali się do podobnych skrzywień. Ważnym elementem węgierskiego greckokatolickiego dyskursu o tożsamości stała się także wielowiekowa walka o liturgiczne użycie języka węgierskiego (pod przewodnictwem właśnie ludzi z Hajdúdorog), zakończona de jure dopiero wraz z Soborem Watykańskim II.

Moim zdaniem potrzeba zrozumienia modlitwy liturgicznej jest elementarną potrzebą ducha, sformułowaną w sposób najbardziej naturalny przez węgierskich grekokatolików. W XIX–XX wieku stało się to jednak nieuchronnie kwestią polityki kościelnej, narodowej i narodowościowej, chociaż autorytatywni przywódcy węgierskich grekokatolików zawsze starali się oddzielić tę kwestię od polityki.

Porozmawiajmy również o Byzantinohungarice, o wydawaniu książek, o pracach naukowych. Kiedy to się zaczęło? W jaki sposób badania historyczne przyczyniają się do życia dzisiejszej społeczności (np. Z pokolenia na pokolenie, które przedstawia historię rodzin kapłanów)? Jak historia kościoła i mikrohistoria współdziałają gdzieś pomiędzy Vilmosem Fraknói i Istvánem M. Szijártó?

W 2005 roku pomysł greckokatolickiej grupy badawczej przedstawiłem dr. Szilárdowi Keresztesowi, ówczesnemu biskupowi Hajdúdorogu, który zapewnił mnie o swoim wsparciu. Podobnie poparł moją propozycję ks. dr István Pregun, rektor Greckokatolickiej Wyższej Szkoły Teologicznej im. św. Atanazego. Począwszy od 2006 roku praca rozpoczęła się od organizacji międzynarodowych konferencji na temat historii kościoła (2006: konferencja De Camillisa, 2007: konferencja Nillesa, 2008: konferencja Bacsinszkyego itd.). Przy wykorzystaniu materiałów z pierwszej konferencji z kościelnym prawnikiem Péterem Szabó uruchomiliśmy serię Collectanea Athanasiana, w której do dziś ukazało się ponad trzydzieści tomów.

Grupa badawcza oficjalnie rozpoczęła prace 1 kwietnia 2009 roku kiedy to, jako zwycięzca przetargu OTKA, otrzymałem szansę i fundusze, aby to zrobić. W 2013 roku rozpoczęliśmy kolejny pięcioletni projekt OTKA, a po jego zakończeniu w 2018 roku przekształciliśmy się w Grupę Badawczą Lendület (Impet).

Oprócz konferencji naukowych i publikacji zorganizowaliśmy kilka popularyzujących wykładów, wystaw i quizów, opublikowaliśmy artykuły oraz uczestniczyliśmy w przygotowaniu programów radiowych i telewizyjnych. Moim zdaniem działanie to znacznie poszerzyło wiedzę wiernych greckokatolickich o przeszłości ich własnego kościoła i wzmocniło ich tożsamość.

Oczywiście uważamy, że ważna jest nie tylko popularyzacja wiedzy wewnątrz naszego kościoła, ale także poszerzanie wiedzy krajowej i międzynarodowej społeczności naukowej, a także ogółu społeczeństwa. Sukces naszych projektów OTKA i Lendület pokazuje, że fachowcy doceniają nasze wysiłki. Otrzymujemy również duże wsparcie od kolegów, spośród których wielu szczerze „kibicuje” nam, abyśmy mogli jak najbardziej profesjonalnie zbadać historię greckokatolicką.

Jednocześnie przy ustalaniu naszych celów musimy także brać pod uwagę realia. Historia greckokatolicka zawsze pozostanie historią małej grupy społecznej. Dlatego zwykłem mówić, że możemy być usatysfakcjonowani, jeśli w wyniku naszej pracy, w ciągu kilku dziesięcioleci elementem przeciętnego wykształcenia stanie się fakt, że „greckokatolicki” i „grecki orientalny” nie są synonimami…

 

Bence Biró