Back to top
Publikacja: 19.12.2019
WĘGIERSKIE WAKACJE POLAKÓW W PRL-U
Historia


Indywidualne, zagraniczne wyjazdy wakacyjne w czasach komunizmu były bardzo trudno dostępne, a dla przeciętnego Kowalskiego szansa na opuszczenie kraju możliwa była dopiero za czasów Gierka (1970-1980). Wtedy to, według ówczesnych władz „Polska otworzyła się na świat”. W związku z nowymi możliwościami podróżowania, tysiące Polaków podejmowało starania o uzyskanie paszportu oraz zebranie jakże cennych i trudno dostępnych dolarów, bądź innej wymienialnej waluty. Starano się także zdobyć zagraniczne mapy, atlasy drogowe oraz przewodniki, bez których samodzielna podróż była niemożliwa.

Wyjazdy zagraniczne, czy to do państw określanych mianem demoludów, czy na Zachód, oprócz walorów rekreacyjnych posiadały w wielu przypadkach charakter ekonomiczny. Turystyka handlowa tamtych czasów pozwalała nie tylko na zwrócenie się kosztów urlopu, ale też mogła stanowić istotne źródło dochodu w domowym budżecie. Do najbardziej popularnych kierunków wakacyjnych eskapad turystyczno-handlowych należały między innymi Bułgaria, Rumunia czy Węgry.

POLSKA TURYSTYKA W OKRESIE KOMUNIZMU 1945-1989

Przyglądając się polskiemu ruchowi turystycznemu oraz jego różnym aspektom w XX w., należy zwrócić uwagę na tradycję i podejście społeczeństwa polskiego do spędzania czasu wolnego. Przed II wojną światową odpoczynku zażywali zazwyczaj przedstawiciele klasy wyższej, inteligencji oraz wolnych zawodów. Dla większości społeczeństwa wiejskiego i robotniczego, w ciągu roku istniały tylko praca oraz święta. Te ostatnie związane były głównie z ucztowaniem bądź innymi tradycyjnymi czynnościami im przypisanymi, a nie odpoczynkiem od pracy, w związku z czym trudno zaliczyć je do sposobów na spędzanie wolnego czasu. Na dodatek nicnierobienie było społecznie potępiane, a opuszczenie swojej wsi lub miasta, aby zobaczyć „świat” lub kontemplować cuda natury stanowiło dla przedstawicieli ówczesnych nizin społecznych rzadkość Wyjątkiem był okres letni, podczas którego wysyłano dzieci zamieszkujące miasta do krewnych na wsi. Miało to, oprócz zapewnienia opieki nad dzieckiem w czasie wakacji szkolnych, pragmatyczne zastosowanie, gdyż dzieci poza zabawą pomagały też w różnego rodzaju pracach rolnych.

Powojenna turystyka polska miała mieć, według władz, charakter powszechny i masowy. Związana była silnie z ideologią i propagandą państwową. Wyjazdy pracownicze miały mieć charakter instruktażu kulturalnego i oświatowego oraz połączone były z kursami i szkoleniami jak np. wczaso-kursy czy obozy społeczne. Do lat 60. większość wyjazdów pracowniczych było silnie zcentralizowanych, po części finansowanych z Funduszu Wczasów Pracowniczych lub z funduszy zakładowych. Wakacje odbywały się wówczas głównie w ośrodkach wypoczynkowych należących do FWP, które charakteryzowały się odgórnie narzuconymi wymogami dotyczącym wielu elementów, takich jak porcje przygotowywanych posiłków czy repertuar atrakcji. Inną formą turystyki było członkostwo w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym.

Pracownicy często borykali się z problemem uzyskania urlopu w tym samym czasie co małżonek bądź wysyłani byli na wakacje z całkiem obcymi osobami. Zaznaczyć należy, że w tym czasie o wakacjach zagranicznych większość osób mogła tylko marzyć ze względu na wysokie wymogi stawiane kandydatom szczególnie odnoszące się do ewentualnej groźby pozostania obywatela za granicą. Dopiero w latach 60. zaczęto nieznacznie zwiększać ruch międzynarodowy, ukierunkowany głównie do krajów socjalistycznych, jednak nie miał on tak istotnego dla świadomości społecznej charakteru jak ten z czasów Gierka.

Przełomem w indywidualnej, rodzinnej turystyce były lata 70., kiedy to coraz więcej osób pozwolić mogło sobie na zakup samochodu, a coroczne wakacje stały się już popularnym przedsięwzięciem. Możliwość własnego transportu poszerzyła horyzonty turystyczne Polaków. Popularne stało się wynajmowanie kwater prywatnych, a także korzystanie z bazy pól namiotowych, do których rodziny przyjeżdżały maluchem (Fiat 126p) z przyczepą.

Kemping Keszthely, 1975 r.

Zdecydowaną zmianą w turystyce czasów Gierka była dominacja wyjazdów indywidualnych nad grupowymi, w tym organizowanymi przez biura turystyczne takie jak Orbis, Gromada czy Almatur. Uznany został także sektor prywatnego wypoczynku, który pozwolił na rozwój agroturystyki.

Z kolei polityczne otwarcie Polski miało przełożenie na większą dostępność paszportów oraz możliwość podróży nie tylko do krajów socjalistycznych, ale też kapitalistycznych. Spośród demoludów jedynie Polska i Węgry poszczycić się mogły tak dużym zagranicznym ruchem turystycznym. Podróże do krajów komunistycznych ułatwione były znacznie przez zniesienie wymogów paszportowych. Aby przekroczyć granicę wystarczyło mieć dowód osobisty z odpowiednią pieczątką, której zdobycie nie było specjalnie trudne.

JEZIORO BALATON ORAZ BUDAPESZT

Głównymi kierunkami podróży dla Polskich turystów były na Węgrzech miejscowości położone nad jeziorem Balaton oraz Budapeszt. Większość turystów, aby dostać się na Węgry wybierała transport własny (maluch, syrena, trabant), autostop lub pociągi. Loty, chociaż regularne, były stosunkowo drogie.

Dworzec Keleti, Budapeszt, 1985 r.

Stolica Węgier oferowała Polakom piękną architekturę, wśród której wymienić należy przede wszystkim monumentalny budynek Parlamentu, czy Zamek, Basztę Rybacką i ruiny rzymskiego miasta Aquincum w Budzie, po drugiej stronie Dunaju. Popularnymi atrakcjami dla turystów odwiedzających stolicę było korzystanie z wód mineralnych i termalnych. Nie ulega wątpliwości, że na mapie topograficznej Budapesztu jednym z najistotniejszych punktów dla polskiego turysty był Dworzec Budapest Keleti (= Budapeszt Wschodni). Piękny, wybudowany pod koniec XIX w. dworzec w latach 70. i 80. XX w. stanowił też najważniejsze w mieście targowisko będące miejscem, w którym Polscy turyści załatwiali swoje merkantylne potrzeby.

Kemping Berekfürdő.

Nad Balatonem korzystano z uroków kąpieli słonecznych, pływania oraz żeglowania. Spośród bogatej oferty ośrodków i kwater prywatnych szczególnie pola namiotowe cieszyły się wyjątkową popularnością.

Pomimo, że Polscy turyści często przybywali na Węgry wyposażeni w odpowiednią ilość zapasów konserw, to wielu z nich pozwalało się urzec lokalnej kuchni oraz przepysznym winom, które starano się przywozić ze sobą jako pamiątki z wakacji. Jednak słynne tokaje oraz salami nie były jedynymi rarytasami, które znajdowały się w bagażach powracających z urlopu wczasowiczów.

CZYM HANDLOWANO I CO PRZYWOŻONO

Socjalistyczna gospodarka centralnie planowana słynęła z ciągłych niedoborów produktów. Możliwość zetknięcia się z obcym rynkiem, nawet w ramach tego samego bloku ideologicznego, było ogromną okazją do zakupu lub wymiany pewnych produktów. Na wspomnianym wyżej Dworcu Keleti w Budapeszcie wielu polskich turystów sprzedawało między innymi dresy, wyroby futrzarskie, czy rosyjskie aparaty fotograficzne, a także, po zakończeniu urlopu – sprzęt turystyczny, taki jaki kuchenki turystyczne, plecaki i namioty.

Z Węgier przywożono do Polski wina (m.in. wspomniany wyżej Tokaj), salami oraz nowoczesne kosmetyki, jak dezodoranty w sztyfcie. Popularnością cieszyły się zakupy lepszych jakościowo ubrań, szczególnie konfekcji damskiej oraz butów.

WAKACJE NA WĘGRZECH W POPKULTURZE POLSKIEJ

Wakacje nad Balatonem stały się tematem PRL-owskiej popkultury. Balatonem nazywano w Polsce wiele ośrodków rekreacyjnych i parków, których nieodłącznym elementem był mniejszy lub większy akwen. Odniesienie do węgierskiego „morza” chętnie podejmowane było także w nazewnictwie barów i kawiarni, czego przykład odnaleźć można w łódzkim Balatonie, czy w przypadku warszawskiego parku Nad Balatonem (Praga-Południe). Węgierskie wakacje były również inspiracją dla artystów, czego przykładem jest piosenka „Błękitny Balaton” Jerzego Połomskiego.

Maria Jaworska 

Z wykształcenia archeolog śródziemnomorski, absolwentka Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Doktorantka na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Uczestniczka polskich badań archeologicznych, m.in. w Ptolemais (Libia), Novae (Bułgaria), Apsaros (Gruzja). Jedną z jej pasji jest popularyzacja historii.

LITERATURA

Głuchowski J., Na Saksy i do Bułgarii. Turystyka handlowa w PRL, Warszawa 2019

Kunicki K., Ławecki T., Kronika PRL 1944-1989 [T. 14], Na wczasach i w delegacji, Warszawa 2015

Majowski M., Polska Ludowa zaprasza. Polityka turystyczna w czasach Edwarda Gierka, Warszawa 2008

Sowiński P., Wakacje w Polsce Ludowej. Polityka władz i ruch turystyczny (1945–1989), Warszawa 2005

ŹRÓDŁA ONLINE

http://egykor.hu/balaton-to/balatoni-terkepek/677

https://en.mandadb.hu/cikk/992297/Lets_go_camping

https://www.forbes.pl/przywodztwo/jak-zarabiano-na-wakacjach-w-prl/5r8v7dp

https://www.newsweek.pl/polska/jak-polacy-spedzali-wakacje-w-czasach-prl-u/qfzzrq7

https://plus.dzienniklodzki.pl/turystyka-ekonomiczna-czyli-jak-handlowali-polacy-w-czasach-prlu/ar/12202433

https://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/907124,Turystyka-handlowa-Polacy-byli-szkalowani-na-Wegrzech

https://www.styl.pl/podroze/news-perly-demoludow,nId,64971