Back to top
Publikacja: 22.11.2019
Łukasz Kobeszko Reformy Dobrej Zmiany II Rozdział Sprawiedliwość dla Wszystkich
Ekonomia


ROZDZIAŁ II.

SPRAWIEDLIWOŚĆ DLA WSZYSTKICH

Sądownictwo oraz praca instytucji związanych z wymiarem sprawiedliwości generalnie nie cieszyły się dobrą opinią Polaków po 1989 roku. Przez dwie pierwsze dekady demokracji były one zazwyczaj postrzegane jako najwolniej reformujący się sektor życia publicznego. Polaków raziły liczne przywileje sędziowskie i prokuratorskie.[1]   System był od początku obciążony „genetycznymi” problemami z przeszłości, czego doskonałym przykładem są losy ustawy lustracyjnej w Polsce. Trybunał Konstytucyjny zawęził w swojej interpretacji definicję współpracy obywatela z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa na tyle, że byłym tajnym agentom niezwykle trudno jest fakt współpracy udowodnić w ogóle przed sądem.[2]

 

Trybunał Konstytucyjny

Kwestia Trybunału Konstytucyjnego stała się szczególnie istotna już na początku rządów Prawa i Sprawiedliwości po wygranych w 2015 roku wyborach parlamentarnych. Przykład działania TK w sprawie ustawy lustracyjnej dawał podstawy do przypuszczeń, że organ ten za pomocą własnych orzeczeń będzie w stanie sparaliżować każdą próbę reformy państwa przez Parlament. Z tego też powodu jednym z pierwszych działań reformatorskich po wyborach była reforma Trybunału Konstytucyjnego, do której PiS został niejako dodatkowo zmuszony łamiącym obowiązujące prawo przedwczesnym wyborem sędziów TK, dokonanym kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi.    

 

Na mocy ustawy przyjętej w tym celu w czerwcu 2018 r., tuż przed zakończeniem drugiej kadencji rządów koalicji PO-PSL w październiku 2015 roku, Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK[3], którym kadencje miały się skończyć w listopadzie i grudniu, tj. dopiero po wyborach parlamentarnych, przewidzianych na 25 października. Będące wówczas w opozycji siły Prawa i Sprawiedliwości  zakwestionowały ten wybór argumentując, iż o ile wygaśnięcie kadencji trójki sędziów z tej grupy miało nastąpić już po wyborach, ale jeszcze w trakcie kończącej się kadencji Sejmu, o tyle mandat pozostałej dwójki miał wygasnąć dopiero w grudniu - a zatem w trakcie kadencji nowego Sejmu. Intencją pośpiesznie dokonanych zmian było istotnie zapewnienie sobie przez odchodzącą koalicję większości w TK, która mogłaby blokować posunięcia nowego rządu i uzurpować sobie rolę „trzeciej władzy”.

 

W wywiadzie z 2017 roku Jarosław Kaczyński tak scharakteryzował ówczesną sytuację dot.  konieczności zmian w TK: (...) Zabiegi PO i PSL wobec TK w oczywisty sposób służyły temu, by stał się blokującą zmiany trzecią izbą Parlamentu. Były to także zmiany całkowicie sprzeczne ze stosowaną od lat praktyką konstytucyjną. Zareagowaliśmy na to. Mieliśmy nie tylko prawo, ale obowiązek tak uczynić. To była przecież próba zmiany ustroju z demokratycznego na trybunalski. Próba realnej zmiany konstytucji. Po naszej wygranej TK miał sypać piach w tryby rządu, żeby nie udała nam się przebudowa kraju[4].

 

Na przełomie listopada i grudnia 2015 roku specjalną uchwałą nowy Sejm uznał za nieważny wybór 5 sędziów TK przez poprzednią koalicję rządową i 8 grudnia wybrał na ich miejsce 5 nowych sędziów.

 

Podjęte od 2016 roku nowelizacje ustawy o TK w 2016 i 2018 roku wyszły naprzeciw postulatom opozycji parlamentarnej i zaleceniom Komisji Weneckiej w kwestii opublikowania wyroków tej instytucji, ogłoszonych w składzie sprzed nowelizacji pod koniec 2015 roku.

 

Mamy normalnie funkcjonujący, nieuprzedzony politycznie i wcale politycznie nikomu niepodporządkowany Trybunał Konstytucyjny, który nie zawsze nam sprzyja. Próbowaliśmy zmienić - w moim przekonaniu w sposób racjonalny - Trybunał Konstytucyjny. Mówię tutaj o zmianach ustawowych, ale w ostatecznym rachunku te zmiany są niewielkie. Jak wiecie, było wokół tego wiele krzyków, ale Trybunał spokojnie działa dalej i wbrew temu, co niektórzy twierdzą, wcale nie zawsze nam sprzyja - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w 2018 roku na kongresie partii rządzącej[5].

 

Pomimo oporu niektórych środowisk w instytucjach UE oraz uruchomieniu  wobec Polski wymyślonej ad hoc pod koniec 2017 roku tzw. procedury artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej (zastosowanego również wobec Węgier w 2018 roku z inicjatywy Parlamentu Europejskiego) nie zatrzymało to reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości i nie spowodowało wycofania się rządu Prawa i Sprawiedliwości z celów i osiągnięć zmian, rozpoczętych po objęciu władzy jesienią 2015 roku.

 

***

 Na progu objęcia władzy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku powszechny był odbiór sądów jako instytucji znajdujących się w głębokim kryzysie. Pomimo podjęcia w poprzednich latach (i zakończonych pewnym limitowanym sukcesem) prób odblokowania dróg awansu zawodowego poprzez rozszerzenie dostępu nowych kadr do aplikacji sędziowskich, adwokackich i notarialnych trudno było mówić o zasadniczej poprawie stanu rzeczy. Coraz częściej też wymiar sprawiedliwości jawił się jako swoiste „państwo w państwie”, wyłączone spod wszelkiej społecznej kontroli, a nawet społecznej oceny i krytyki, pomimo że w Polsce mamy do czynienia z dużą na tle innych państw UE  liczbą sędziów w stosunku do liczby mieszkańców. Nie przekłada się to jednak na sprawność samego systemu, a nawet na satysfakcję osób wykonujących ten zawód[6].

 

 

Środowisko sędziowskie dotknięte było przez długi czas tendencją  do zamykania się na wszelką krytykę, nawet najbardziej uzasadnioną. Rozsądną polemikę z orzeczeniami sądowymi ograniczano zazwyczaj do ram fachowych pism. Młody wiek mianowanych sędziów i praktyczna nieusuwalność do końca kariery zawodowej nie były równoważone przez żaden skuteczny mechanizm społecznej kontroli. Sądy działały niesprawnie, tracąc coraz bardziej zaufanie społeczne. Największymi problemami  były korupcja i nepotyzm, a także szeroko rozumiane uzależnienie organów wymiaru sprawiedliwości od powiązań z lokalnymi grupami interesu i lobbingu, nieuczciwymi przedsiębiorcami, a w końcu - ze światem polityki. Czasami były to powiązania o bardziej subtelnym charakterze, związane z całą siecią mniej lub bardziej widocznych relacji środowiskowych, innym razem,  jak choćby w przypadku prezesa Sądu Okręgowego w  Gdańsku, który ustalał kształt i terminy rozpraw z Kancelarią Premiera  - bardziej namacalne[7]. Wbrew swojej nazwie wymiar sprawiedliwości coraz częściej postrzegany był jako miejsce, w którym ludzi spotyka nie sprawiedliwość, a krzywda i dodatkowe traumy. Sale sądowe, gabinety adwokackie lub kancelarie notarialne stały się miejscami, gdzie prawo  stosuje się wybiórczo, istnieją równi i równiejsi wobec prawa, a zwykły obywatel nie ma szans w starciu z wielką machiną urzędniczą.

 

Reformy wymiaru sprawiedliwości były jasno zapowiedziane w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. W oficjalnym programie, z którym PiS szedł do wyborów w 2015 r., można było przeczytać m.in., co następuje[8]:

Sądownictwo i prokuratura w naszym kraju wymagają zasadniczej naprawy, która powinna się opierać na trzech założeniach.

Po pierwsze, wymiar sprawiedliwości nie może być „państwem w państwie”. Zachowując podstawowe konstytucyjne gwarancje niezależności i niezawisłości obywatele nie mogą być pozbawieni wpływu na funkcjonowanie „trzeciej władzy”. Ma ona służyć społeczeństwu, ludziom, a nie samej sobie. Muszą istnieć skuteczne mechanizmy kontroli, przeciwdziałające odrywaniu się ogniw wymiaru sprawiedliwości od jego służebnej wobec społeczeństwa roli oraz korygowania błędów.

Po drugie, polityka karna musi zapewniać skuteczne ściganie i sprawiedliwe karanie przestępców. Musi być ona realizowana głównie poprzez działalność prokuratury w zakresie ścigania przestępstw, oskarżania przestępców przed sądami oraz wnoszenia środków zaskarżenia od kontrowersyjnych orzeczeń sądów. Dlatego prokuratura musi stać się na powrót ogniwem władzy wykonawczej na czele z Ministrem Sprawiedliwości – Prokuratorem Generalnym, instrumentem realizacji polityki, za którą rząd ponosić będzie odpowiedzialność przed Sejmem.

Trzecie założenie: zero tolerancji dla patologii w wymiarze sprawiedliwości. Wymiar sprawiedliwości powinien być sferą działalności państwa całkowicie wolną od korupcji, nepotyzmu, układów towarzysko-biznesowych.

 

Prawo i Sprawiedliwość  po wygraniu wyborów zainicjowało i przeprowadziło rozwiązania prowadzące do usprawnienia sądownictwa i usunięcia narastających w nim patologii. Jakich? Jeden z polskich prawników tak scharakteryzował patologie występujące w wymiarze sprawiedliwości: (...) Znane są takie zjawiska, jak: dyktowanie przez sędziów protokołów niezgodnie z przebiegiem postępowania dowodowego na sali rozpraw (co innego się słyszy, a co innego zostaje zapisane), trzymanie się wyobrażeń z góry powziętych na wstępnym etapie sprawy, jak również „stereotypizowanie” stron przed rozpoznaniem istoty sprawy według ułatwiających pracę sądu pozaprawnych kryteriów. Wnioskowania logicznego i zaangażowania poznawczego nie da się zadekretować, ale można tworzyć procedury, które będą zachęcać do rzetelnej pracy intelektualnej. […] Jako jaskrawy przykład podam, że znam sprawę, w której starszy wiekiem sędzia z długim stażem w sądzie ubezpieczeniowym rutynowo gromadził przed i poza rozprawą dowody na korzyść strony pozwanej i korespondował z nią bez informowania strony powodowej, rozprawę ograniczał do przesłuchania z urzędu powoda „na okoliczność sprawy”. Protokół spisywał w taki sposób, że zapisane twierdzenia powoda z rozprawy przeczyły jego żądaniom zawartym w  pozwie. Choć widoczne było, że powód nie zdawał sobie sprawy, jak przeinaczane są jego twierdzenia. Sędzia ten podobnie prowadził zapewne wszystkie inne swoje sprawy przez wiele lat. Myślę, że lista takich sędziów i spraw byłaby zaskakująco długa, gdyby zrobić w tej sprawie rzetelne badania oparte na wywiadach[9].

 

Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów w następujący sposób określił przesłanki reform wymiaru sprawiedliwości: Sądy nie bez powodu są niecierpiane przez zwykłych ludzi. Dlatego nie cofniemy się i będziemy te patologie likwidować w granicach, jakie daje nam konstytucja. Przy czym nasz interes polityczny jest w tym żaden, bo wiadomo, że będą konflikt, wrzask i awantura, więc najlepiej byłoby tego nie ruszać i mieć spokój[10].

 

Istotę zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości przedstawił również premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, porównując ją do reform przeprowadzonych we Francji  w czasach rządów generała Charlesa de Gaulle`a i wskazując, że mają one charakter systemowego zerwania z okresem postkomunistycznym.

(...) Przypomniałem panu prezydentowi reformę Michela Debré, premiera z lat 1959-62, którą robił razem z Charlesem de Gaulle'm po jego powrocie do władzy, (...) wtedy właśnie, w 15 lat po wojnie, Francja z piętnem Vichy, czyli tej części, która kolaborowała z Hitlerem, podbita Francja, chciała zrzucić z siebie tę spuściznę kolaboracji i tych sędziów, którzy rzeczywiście splamili się tamtą współpracą. (...) My nie 15, niestety, ale 25 lat, a nawet już 28 lat po upadku komunizmu chcemy również zrzucić tamto niedobre brzemię[11].

 

Mateusz Morawiecki w autorskim artykule zamieszonym w czasopiśmie „Washington Examiner” przyznał równocześnie, że żaden demokratyczny naród nie może długo akceptować, aby któraś z gałęzi władzy była niezależna od systemu kontroli i równowagi oraz odpowiedzialności publicznej. Przez 25 lat sędziowie wywodzący się jeszcze z czasów komunistycznych zdominowali wymiar sprawiedliwości, a niektórzy z nich nadal pracowali w 2015 roku,. Do dzisiaj elitarna rada, złożona z 25 osób, zdominowana przez 15 sędziów szczebla apelacyjnego i wyższego, nominuje wszystkich sędziów, w tym ich własnych następców. Nie uczestniczy w tym procesie żaden sędzia pierwszej instancji czy wybierany urzędnik. Prezydent może nominacje zaakceptować lub odrzucić. System sprzyja nepotyzmowi i korupcji – dodał premier, podkreślając, iż zmiany proponowane przez rządy Zjednoczonej Prawicy powinny przyczynić się do odbudowy zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości oraz dadzą inwestorom pewność, że każda sprawa przed sądem zostanie rozwiązana sprawnie i na czas[12].

 

Sąd bliski obywatelom

Podstawowym celem reformy sądów na najniższym poziomie, będącym logicznym krokiem w reformie wymiaru sprawiedliwości, było usprawnienie działania podstawowych komórek tej instytucji, z którą zwykły obywatel ma najczęstszy kontakt. Zamysłem zmian jest przyśpieszenie postępowań, zwiększenie ich efektywności oraz spowodowanie, aby wyroki wydawane przez sędziów budziły zaufanie.

 

Przyjęte w kwietniu 2017 roku zmiany uniezależniły sędziów od nacisków przełożonych, przywracając bezstronność i prawdziwą niezawisłość. Nowe przepisy wprowadziły zasadę równomiernego obłożenia sędziów obowiązkami i przejrzysty system awansów, niezależny od dobrych układów z prezesem sądu czy sędziami wyższej instancji. Dotychczasowa praktyka wskazywała, że środowisko sędziowskie niejednokrotnie kierowało się sympatiami koleżeńskimi w opiniowaniu kandydatów na stanowiska, a względy merytoryczne nie miały znaczenia Wprowadzono m.in. losowy przydział spraw poszczególnym sędziom oraz zasadę niezmienności składu orzekającego. Jednocześnie utworzono Fundusz Sprawiedliwości – specjalny instrument pomocy osobom pokrzywdzonym i świadkom. Nowe przepisy zwiększają kompetencje ministra sprawiedliwości w powoływaniu prezesów sądów, ponieważ to minister ma ustawowy obowiązek zapewnić właściwe funkcjonowanie sądownictwa w wymiarze administracyjnym[13].

 

Zgodnie z reformą, prezesów i wiceprezesów sądów powołuje  minister sprawiedliwości. Będą oni mogli być odwoływani przez ministra w toku kadencji jedynie w przypadku: rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych; gdy pełnienia funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości; stwierdzenia szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych; złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji.

 

Jak stwierdził wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, zmiany zachowały standard konstytucyjny i skończyły z imposybilizmem administracji sądowej. Dzięki reformie dobrzy prezesi sądów mogą być nagradzani, natomiast źli odwoływani. Minister sprawiedliwości uzyskał więc dominujący wpływ na politykę kadrową, na powoływanie i odwoływanie prezesów i wiceprezesów sądów, ale jednocześnie jego  kompetencje ulegają ograniczeniu wyłącznie do kwestii związanych z administracją sądową, które w żaden sposób nie odnoszą się do sfery orzecznictwa sędziów[14].

 

Należy też zaznaczyć, że reforma sądów powszechnych, przyjęta w lipcu 2017 r., pozwalała ministrowi sprawiedliwości samodzielnie odwołać prezesów i wiceprezesów tylko przez okres przejściowy (6 miesięcy) od daty wejścia w życie ustawy. Po upłynięciu tego terminu Krajowa Rada Sądownictwa (KRS) może większością 2/3 głosów zablokować każdą nową decyzję ministra o powołaniu lub odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu, a zatem wpływ Prokuratora Generalnego na obsadzenie prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych nie jest nieograniczony.

 

 

Prokuratura wymagała reform

Do 2015 roku działalność polskiej prokuratury oparta była na wielokrotnie nowelizowanych zapisach ustawowych, pochodzących jeszcze z połowy lat 80-tych XX wieku. Po zmianach w 1989 roku dokonano podporządkowania Prokuratury Generalnej Ministerstwu Sprawiedliwości, powierzając stanowisko prokuratura generalnego każdorazowym szefom tego resortu. W 2009 roku koalicja rządowa PO-PSL dokonała zmian w tym systemie, rozdzielając stanowiska prokuratura generalnego i ministra sprawiedliwości. Wiosną 2016 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości przeprowadził pierwszą od ponad 30 lat kompleksową reformę instytucji prokuratury, która jednocześnie powróciła do rozwiązań istniejących przed 2009 rokiem. Stwierdzono, że eksperyment poprzedniego rządu (PO-PSL), polegający na oddzieleniu urzędu prokuratora generalnego od urzędu ministra sprawiedliwości był całkowicie nieudany, czego dowodem było przerzucanie się między politykami i prokuraturą odpowiedzialnością w czasie różnego rodzaju postępowań sądowych. Istniejące dotychczas przepisy uniemożliwiały prokuratorowi generalnemu realne kierowanie podległą mu instytucją. Prokuratura utraciła instrumenty prawne, umożliwiające zachęcenie prokuratorów do wytężonej i energicznej pracy. Wobec wyzwań, które stają obecnie przed polskimi organami ścigania, konieczne stało się, aby jedna osoba była odpowiedzialna za polską prokuraturę oraz bezpieczeństwo obywateli.

 

Sam prokurator generalny z czasów rządów PO-PSL, Andrzej Seremet, tak tłumaczył się jesienią 2018 r. przed sejmową komisją śledczą, badającą sprawę wyłudzeń podatku VAT w latach 2007-2015, z braku działań prokuratury, którą kierował w latach 2010-16:

Zawsze mówiłem, przez okres mojego urzędowania przez 6 lat pracy, że prokuratura nie znosi nadmiaru demokracji. Jeżeli ustawiamy na szczycie prokuratora generalnego, to dajmy mu narzędzia i rozliczajmy z podejmowanych działań czy zaniechań. Ale dajmy mu szansę i realną, istotną władzę. W czasie mojego urzędowania prokurator generalny był skrępowany rozmaitymi ustrojowymi, obezwładniającymi jego możliwości energetycznego działania strukturami, inicjatywami, instytucjami.[15]

 

Zgodnie z tym, na co partia Prawo i Sprawiedliwość zwracała uwagę w swoim programie wyborczym, opublikowanym w 2014 r.,/.../ po zmianach wprowadzonych w 2010 roku, kiedy nastąpiło rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości oraz weszło w życie wiele unormowań, nadających prokuraturze charakter korporacyjny, prokuratura okazuje się instytucją niesprawną i niezdolną do skutecznej realizacji swoich zadań. Spektakularny wyraz znalazło to w bulwersującej opinię publiczną sprawie zabójstwa generała Papały: różne ogniwa prokuratury prowadziły dwa wzajemnie sprzeczne śledztwa w tej samej sprawie, a prokurator generalny nie był w stanie doprowadzić do usunięcia tej sprzeczności, w wyniku czego doszło do kompromitującego prokuraturę uniewinnienia oskarżonych o podżeganie do zabójstwa. Powszechnie znana jest też nieudolność, z jaką prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tragedii smoleńskiej.

Prokuratura znalazła się poza kontrolą społeczną, ale nie poza kontrolą polityczną aktualnej władzy. Apolityczność prokuratury jest fikcją w sytuacji, gdy rzekomo niezależny politycznie prokurator generalny od ponad roku czeka na decyzję premiera w sprawie przyjęcia sprawozdania, od której może zależeć zachowanie przezeń stanowiska.

Powrót do modelu, w którym minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym, będzie zgodny z tradycją prawną Rzeczypospolitej.[16]

 

Uchwalone przez Sejm w marcu 2016 roku „Prawo o prokuraturze” dokonało zmian organizacyjnych w prokuraturze, które wyszły naprzeciw potrzebom nowoczesnego państwa prawa, a także wyzwaniom związanym z rosnącą przestępczością, w szczególności o charakterze terrorystycznym oraz finansowo-gospodarczym. Utworzono Prokuraturę Krajową, która koordynuje działania związane ze ściganiem najpoważniejszych przestępstw oraz prowadzi postępowania w sprawach zawiłej materii i związanych z obszernym materiałem dowodowym. Prokurator generalny i minister sprawiedliwości na wniosek Prokuratora Krajowego powołał prokuratorów regionalnych, okręgowych i rejonowych oraz ich zastępców[17]. Wprowadzony obecnie w Polsce model prokuratury sprawdził się w wielu europejskich systemach prawnych, gdzie prokuratura jest podporządkowana ministrowi sprawiedliwości. Taki klasyczny model prokuratury funkcjonuje m.in. w, Austrii, Belgii, Czechach, Holandii czy Francji [18].

 

Relikty przeszłości w Krajowej Radzie Sądownictwa

Według polskiej Konstytucji, Krajowa Rada Sądownictwa (KRS) stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, jak również może występować do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie różnych ustaw i aktów prawnych dotyczących środowiska sędziowskiego. Polska klasa polityczna, w tym nawet osoby nie podzielające wizji reform kraju wdrażanych w życie przez rządy Prawa i Sprawiedliwości,  zwracały uwagę na zbyt duże uzależnienie KRS od środowiska sędziowskiego i faktyczny brak demokratycznej kontroli nad tym ciałem nie tylko ze strony społeczeństwa, ale również innych instytucji państwa, pomimo wyboru części członków KRS przez Sejm i Senat. Raporty Komisji Weneckiej i OBWE zauważają, że w radach sądownictwa nie może być całkowitej dominacji sędziów, gdyż grozi to kumoterstwem, korporacjonizmem i tworzeniem się klik[19]. W rozwiązaniach istniejących w Polsce przed 2015 rokiem sędziowie sami siebie wybierali, sami o sobie decydowali oraz sami siebie oceniali.

 

KRS powstała w 1989 r., została powołana przez ostatni PRL-owski Sejm jako oczywisty instrument utrwalenia postkomunizmu w sądownictwie. Według naszej oceny sądy to jedna z twierdz postkomunizmu w Polsce. Na czele jest tu Sąd Najwyższy, który ma naprawdę spory dorobek, jeśli chodzi o ochronę ludzi służących dawnemu systemowi, ale także wiele bardzo wątpliwych wyroków. Jednocześnie szerzy się tam lewactwo i podległość w stosunku do sił zewnętrznych wobec Polski – zauważył prezes PiS Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów w 2017 roku dodając, iż potrzebna jest szeroka przebudowa personalna i strukturalna sądownictwa[20].

 

Reforma KRS przyniosła utworzenie w ramach tej instytucji dwóch izb oraz wygaszenie kadencji jej dotychczasowych członków. Ustawa zmieniła tryb wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa spośród sędziów. Są oni od tej pory wybierani przez Sejm, a nie – jak dotychczas – przez środowiska sędziowskie.  Reforma przywróciła zasadę trójpodziału władzy, zakładającą wzajemną równowagę i kontrolę pomiędzy władzą wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą[21].

 

W wyniku nowelizacji ustawy przyjętej w grudniu 2017 r. 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), których wybierały środowiska sędziowskie, wybiera teraz Sejm na wspólną czteroletnią kadencję. Przy wyborze, w miarę możliwości, uwzględniana jest potrzeba reprezentacji w Radzie sędziów poszczególnych rodzajów i szczebli sądów. Kandydatów mogą zgłaszać grupy co najmniej 2000 obywateli lub 25 sędziów (z wyłączeniem sędziów w stanie spoczynku). Sejm wybiera członków KRS większością 3/5 głosów, głosując na listę kandydatów ustaloną przez właściwą komisję sejmową, na której musi być co najmniej jeden kandydat wskazany przez każdy klub poselski, o ile kandydat taki został wskazany. W przypadku niewybrania członków KRS w tym trybie Sejm wybiera ich bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Obrady Rady są transmitowane za pośrednictwem Internetu, chyba że KRS podejmie uchwałę o wyłączeniu jawności posiedzenia ze względu na możliwość ujawnienia informacji podlegających ochronie lub naruszenia ważnego interesu prywatnego przez ujawnienie danych osobowych.

 

Przyznanie prawa zgłaszania kandydatów na członków Rady obywatelom oraz sędziom, a także transparentność wyboru oraz wynikająca z zasady niezawisłości sędziowskiej niezależność członków stanowią gwarancję autonomii Krajowej Rady Sądownictwa[22].

 

Dziś KRS jest jedną z najbardziej transparentnych instytucji, jej obrady i przesłuchania kandydatów do Sądu Najwyższego są jawne i dostępne dla każdego – skomentował efekty zmian premier Morawiecki[23].

 

Wokół Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy (SN) jest organem władzy sądowniczej, który zapewnia nadzór w zakresie orzecznictwa nad sądami powszechnymi i wojskowymi. Stoi na straży praworządności i sprawiedliwości społecznej w zakresie sprawowania wymiaru sprawiedliwości, a także rozpatruje sprawy dyscyplinarne określone przepisami ustawy. Do jego zadań należy również rozpoznawanie protestów wyborczych, w tym dotyczących wyborów do Parlamentu Europejskiego, stwierdzanie ważności wyborów do Sejmu i Senatu oraz wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a także ważności referendum ogólnokrajowego i konstytucyjnego. Ustawodawca wprowadził istotne zmiany w strukturze wewnętrznej SN.

 

Celem kolejnego obszaru zmian, przeprowadzonych w Sądzie Najwyższym (SN), jest nie tylko ulepszenie jego funkcjonowania, ale przede wszystkim zdemokratyzowanie procesu powoływania sędziów do tego organu. Jednym z najważniejszych elementów zmian w SN jest reforma sądownictwa dyscyplinarnego dla sędziów, prokuratorów, komorników, notariuszy i przedstawicieli innych zawodów prawniczych, polegająca na utworzeniu w ramach Sądu Najwyższego nowej, autonomicznej Izby Dyscyplinarnej. W sprawach dotyczących skargi nadzwyczajnej oraz w sprawach dyscyplinarnych dotyczących sędziów Sądu Najwyższego sędziowie będą orzekać z udziałem ławników, wybieranych przez Senat[24].

 

To istotny zwrot w kierunku reprezentacji społecznej, gdyż do tej pory ławnicy zasiadający w Sądzie Najwyższym nie orzekali. Sąd Najwyższy stał się dzięki zmianom zupełnie nowym sądem, tak w charakterze ustrojowym, jak funkcjonalnym. Tak duża zmiana w instytucji wiąże się również z koniecznością zmian o charakterze kadrowym, w tym o przeniesieniu sędziów Sądu Najwyższego powołanych na podstawie dawniej obowiązujących przepisów w stan spoczynku. W miejsce dotychczas działających czterech izb SN powstały trzy : Izba Prawa Publicznego, Izba Prawa Prywatnego oraz Izba Dyscyplinarna. Do właściwości tej ostatniej należą wszystkie sprawy dyscyplinarne na podstawie przepisów określających zasady pracy sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych i notariuszy. Izba ta zajmuje się również sprawami z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych sędziów SN oraz sprawami związanymi z przeniesieniem sędziego SN w stan spoczynku. Sędzią SN może odtąd zostać osoba m.in. mająca przynajmniej dziesięcioletnie doświadczenie zawodowe w pracy jako sędzia, prokurator, adwokat, radca prawny lub notariusz. O stanowisko to mogą się też ubiegać osoby posiadające tytuł naukowy profesora albo stopień naukowy doktora habilitowanego nauk prawnych. Każdy, kto spełnia określone w przepisach ustawy kryteria, mógłby zgłosić swoją kandydaturę do KRS po ogłoszeniu wakatów na stanowiskach sędziowskich w SN. Do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN powołuje Prezydent na wniosek KRS.

Zgodnie z uchwalonymi przepisami minister sprawiedliwości na wniosek Pierwszego Prezesa SN albo Prezesa Izby Dyscyplinarnej może delegować każdego sędziego o ponad dziesięcioletnim stażu pracy do pracy w SN.

 

Nowe przepisy stanowią, że sędzia SN przechodzi w stan spoczynku w wieku 65 lat a – w przypadku kobiet – dopuszczają przejście w stan spoczynku w wieku lat 60. Do tej pory było to 70 lat. Jednak, gdyby sędzia wyraził wolę dalszego sprawowania urzędu i przedłożył zaświadczenie o stanie zdrowia umożliwiającym dalszą pracę, KRS może wyrazić na to zgodę po zasięgnięciu opinii ministra sprawiedliwości[25]. Natomiast ostatecznie to prezydent Rzeczypospolitej podejmuje decyzję o wydłużeniu do 70 lat okresu sprawowania urzędu, jak i o powołaniu nowego członka Sądu Najwyższego. Na 120 sędziów, którzy mieli pełnić funkcję w Sądzie Najwyższym po reformie, w dniu wejścia w życie reformy było 74 czynnych sędziów SN, z których 27 miało już ukończonych 65 lat lub więcej. Prezydent Andrzej Duda miał więc możliwość mianowania aż 60 proc. składu zreformowanego Sądu Najwyższego.

 

Reagując na tymczasowe orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, do którego wcześniej zwróciła się ze skargą Komisja Europejska, polski Parlament przegłosował jednak w grudniu 2018 r. nowelizację ustawy reformującej Sąd Najwyższy. Na mocy owej nowelizacji wszyscy sędziowie Sądu Najwyższego, którzy musieli wcześniej przejść w stan spoczynku z racji obniżenia wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat, zostali przywróceni do pracy. Nowy wiek emerytalny będzie zatem miał zastosowanie tylko do sędziów powołanych do SN po wejściu w życie reformy Zjednoczonej Prawicy.

 

Ustawa o SN przewiduje także możliwość składania skarg nadzwyczajnych na prawomocne orzeczenia, zapadłe w ciągu ostatnich 5 lat. Każdy, kto jest przekonany, że w stosunku do niego zapadł niesprawiedliwy wyrok, podtrzymany we wszystkich instancjach, będzie miał prawo do jeszcze jednego postępowania. Ustawa przewiduje trzy wypadki, w których takie działanie będzie możliwe: orzeczenie narusza zasady wolności, prawa człowieka i obywatela określone w konstytucji, w sposób rażący narusza prawo przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie, wreszcie zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego[26]. W myśl nowelizacji przeprowadzonej w maju 2018 roku, skarga nadzwyczajna od orzeczenia będzie mogła być wniesiona tylko przez Prokuratora Generalnego lub Rzecznika Praw Obywatelskich (dotychczas takie kompetencje miał również prezes Prokuratorii Generalnej, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, Rzecznik Finansowy, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców i prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów[27].

 

 

[1] „Brukselskiej”  wysokości pensje wolne od składek ZUS, szeroki immunitet zwalniający nawet od płacenia mandatów drogowych, niskooprocentowane pożyczki na zakup mieszkania, zwolnienie z opłat za przejazdy, itp.

 

[3]             Zgodnie z Konstytucją, ciało to składa się z 15 sędziów wybieranych przez Sejm indywidualnie na okres 9 lat (art.194 ust.1).

[6]Zawadowski A., "Sędzia „sfinks", w: Perspektywy wymiaru sprawiedliwości, dodatek specjalny do Monitora Prawniczego nr 3/2010, s. 18, red. Ignaczewski J.

[8]Program Prawa i Sprawiedliwości 2014 (http://pis.org.pl/document/archive/download/128)

[9]Tamże, s. 35.

[13]Tamże, nr 42 (861), 15 lipca 2017, s. 42.

[14]Tamże, s. 3-4.

[16]Program Prawa i Sprawiedliwości 2014 (http://pis.org.pl/document/archive/download/128)

[17]Kronika Sejmowa nr 7 (826), 31 stycznia 2016, s. 14.

[18]We Francji na przykład, minister sprawiedliwości nie jest co prawda jednocześnie prokuratorem generalnym, ale jest bezpośrednim zwierzchnikiem prokuratury generalnej, której podlegają miejscowi prokuratorzy. Nie ma zatem w tym kraju niezależnej prokuratury: prokuratura jest narzędziem w rękach władzy wykonawczej. Otrzymujący polecenia ze strony ministra sprawiedliwości za pośrednictwem prokuratury generalnej miejscowi prokuratorzy wyznaczają i nadzorują tzw. „sędziów śledczych”, którym są powierzone postępowania przygotowawcze. Niezależni od władzy wykonawczej są tylko sędziowie orzekający.

[19]Tamże, nr 42 (861), 15 lipca 2017, s.5-6.

[21]Kronika Sejmowa nr 35 (854), 15 kwietnia 2017, s. 38.

[22]Tamże, nr 51 (870), 15 grudnia 2017, s.11.

[24]Ustawa o Sądzie Najwyższym, tekst skonsolidowany (http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180000005/U/D201800…)

[25]Tamże, nr 43 (862), , 31 sierpnia 2017, s.9.

[27]            Kronika Sejmowa nr 61/62 (880/881), 31 maja 2018, s. 6.